A ja zaobserwowałem co innego. Robiłem wczoraj kota 2 razy, raz bo mi się rozlał przy filtrowaniu dlatego pojechałem po następne opakowania tabletek. Proporcje i metoda wykonania praktycznie identyczna poza filtrem. W pierwszym przypadku był to filtr do kawy i metkat wyszedł prawie czarny ) ale wypiłem i o dziwo działał bardzo dobrze, filtrowało się toto niezmiernie długo. Drugim razem filtrowałem przez bawełnianą chusteczkę i roztwór wyszedł lekko żółtawy :rolleyes: Nie wiem co miało na to wpływ

moze to ze filtr do kawy to gowno jakich malo? :rolleyes: jedyna sluszna opcja to husteczki / reczniki papierowe w strzykawce i filtrowanie pod cisnieniem

wild monkey, co lepsze, metkat doustnie czy futro+GBL?

[quote="greenz"]
moze to ze filtr do kawy to gowno jakich malo? ]

Jak dla mnie to metkat bo futra i GBL jeszcze nigdy nie brałem(dasz wiarę!?). Co do tych filtrów to rzeczywiście okazały się chuchu ale filtrowanie trwało niezmiernie długo co dawało nadzieję na dobry,czysty metkat.

Ostatnio skończyła mi się wata i próbowałem filtrować przez ręcznik papierowy i te okrągłe płatki (w całości jak i podarte). Lipa straszna.

Ten bialy metkat nie kopnal wcale, ale tez nie odczulem negatywnych efektow (nie wiem gdzie sie podzialo te 300mg manganu :)) Kota robilem dodajac kwas na poczatku i dalem go niechcacy za duzo, ph ~2, wiec uwazajcie ;)

Oj, to przyjąłeś sporą dawkę jonów manganu, jon (użytkownik) zaraz Ci to porządnie wypomni ;-)

Dlatego pisałem żeby na krótko do wody a czekać z każdą tabletką pod kranem mi się nie chce

eh, dzieci dzieci metkatu, blagam, pijcie mleko po wlaniu w siebie takich ilosci syfu :finger:
kiedys byl na forum taki dobry przepis z efrinolu, robcie z niego a nie z sudaaafedu :finger:
i nie laczcie z ssri ... bo wyladujecie jak ja, na oddziale.

Mój pierwszy post na forum, więc na poczatku witam!

Zrobiłem sobie wyżej podanym sposobem. Nie robiłem tym nowym, lepszym ponoć i fajniejszym, gdyż spirytus wcześniej zechlałem albo go w ogóle nie miałem, a w ogóle to spirytus drogi.
Pierwszy raz (do niedawna w ogóle nie wiedziałem, że takie coś można wykombinować heh pozdro!:)). Właśnie jakiś czas temu klepnęło podczas samotnej nasiadówy przed kompem z muzyczką - chciałem na początku przetestować na sobie i później być może czymś miłym znajomych zaskoczyć (powiem, że kupiłem, ale nie powiem co - niech sami wymyślą co to hehe), bo jak bym wyskoczył do znajomych z przepisem ekstrakcji Acataru, to by stwierdzili, że cofnąłem się w rozwoju do czasów licealnych palenia muchomora. Siedzę teraz i bujam się do wspaniałej muzyczki (http://w891.wrzuta.pl/audio/4ZOwLSaFdTW ... _dub_unity) i jest całkiem miło. :listen: Poszło z 1 opakowania Acataru i przyznam, że aż tak przyjemnych efektów po domowym specyfiku się nie spodziewałem (nieprzereagowana pseudoefedryna to dla mnie nic ciekawego). Zbliżone to trochę do włodka, a nawet łapię się wciąż na tym, że znowu szukam w szczelinach międzyzębowych tego, czego również po włodku znaleźć nigdy nie potrafię. Suchość ryjkowa (przyjemna), ochota na szlugi (choć siedzę już jakieś 40 min z niezapalonym w ustach heh ) i ogólna taka fajność fajna, większa pewność siebie, mniej schizu, ochota na gadanie, a w tym wypadku na pisanie tutaj. Choć lajtowo, to mam przeczucie, że to środek dość dobry na imprezki jest (z dostępem do niepożenionego włodka, o pigułach już w ogóle nie wspominam, bo to tragedia jest, ciężko coś ostatnio).

Ale wpadłem nie tylko po to, aby powiedzieć, jak mi fajnie (być może wielu starych wyjadaczy to śmieszy). Mam pytanie, na które nie znalazłem tu odpowiedzi, a czytałem bardzo wiele przed ekstrakcją i spożyciem, gdyż ostrożny i reasonable ze mnie men. PYTANIE dotyczy trwałości metkatu. Gdzieś tutaj znalazłem informację, że po całym procesie przygotowywania uzyskany płyn nie może leżakować zbyt długo, bo samoczynnie reaguje z powrotem do pseudoefedryny. Czy to prawda i jeśli tak, to jak długi ma okres aktywnej przydatności? Czy określone warunki (np. temperatura, szczelne zamknięcie) mają wpływ na jego trwałość? Chciałbym przyrządzić wcześniej na imprezę. W czym to najlepiej przechowywać/przewozić?

@dwieszopy

Po pierwsze:
nie zdajesz sobie sprawy, w co się ładujesz.
Kot to menda.

Po drugie:
kot (ta kurwa) wyprodukowany z użyciem octu jest nietrwały (przechowywany w lodówce wytrzymuje do kilku godzin; nigdy nie miałem okazji, aby się o tym przekonać osobiście - gotowy kot przetrwał u mnie najdłużej dwie godziny ).
Jeśli chcesz to przechowywać dłużej, spróbuj przepisu jona, tego w którym dodajesz kwas solny PO reakcji.

Po trzecie:
najlepiej, jeśli dasz sobie z tym spokój.

Po czwarte:
spierdalaj z tego forum, pókiś zdrów i cały.

Z pozdrowieniami od kogoś, kto od końca czerwca br. wydał na kurwę równowartość prawie 2500 zł. :wall: