Wiadomo, że dilirki, padaczki, ogólnie trzęsienia i kupa innych rzeczy. Jak moderator stwierdzi, że ten post pasuje gdzie indziej to proszę o skasowanie tego tematu i przeniesienia posta. Z góry dzięki.
Do rzeczy. Miałem już tak kilkanaście razy w życiu, ostatnio coraz częściej. Na odstawce alko, nawet przy utrzymywaniu w miarę dobrego jedzenia czasem mam momenty, zazwyczaj jak jestem już mocno zmęczony, że zaczyna mnie telepać na maksa, mimo mrozu zaczynam się strasznie pocić, uczucie gorąca, serce napierdala, zaburzenia koncentracji i wzroku i uczucie, że zaraz zemdleję. Do tego dochodzi maksymalne uczucie głodu na wszystko co słodkie.
Zawsze przy takiej akcji jak mnie dopada to wystarczy fanta i jakieś batony, a normalnie nie cierpię słodkich rzeczy. Ostatnio jechałem samochodem po kilku dniach od odstawienia alko i mnie to dopadło, miałem gdzie się zatrzymać i fantę i jakoś dojechałem, na miejscu pół paczki wafli i nagle było ok. I po nagłej chęci jedzenia słodkiego przyszło to co zawsze czyli przestało mi to całkiem smakować.
Oczywiście jak na alkomata zignorowałem to, aż do momentu, gdzie znów mi się to zaczęło robić w rodzinnym domu, gdzie miałem glukometr. Czułem, że dopiero się zaczyna i apogeum będzie jakoś za pół godziny i stwierdziłem, że sprawdzę cukier. Wcześniej wypiłem izotonika z cukrem żeby się lepiej poczuć i jakoś ogarnąć glukometr. Wyszło 65 po wypiciu słodkiego.
Byłem dziś na pizzy, jadlem na maksa ile tylko wejdzie, bo jest "festiwal pizzy" ;) Więc pełno węglowodanów czyli cukier powinien pójść na maksa. Po godzinie było 103.
Po powrocie teraz wypiłem już 7 piw, które niby podobno podnoszą cukier. Godzinę po tym sprawdziłem 2 razy. Raz wyszło 70, drugi 73.
Kurwa, aż tak łatwo jest się wpieprzyć w jakąś hipoglikemię?
Czy ciągła ciągła ospałość, brak koncentracji, chujowa pamięć itp. może wynikać z tego?
Teraz kończąc pisać posta jest juz 60. Więc może ja piję te słodkie izotoniki z magnezezm i innymi cudami, po których czuję się lepiej nie dla magnezu, a dla cukru, który w tym jest i dlatego czuję się po nich lepiej...
Moje posty Ci pomogły - podziękuj mi za post!
Poszedłem do lekarza i na badania krwi i wyszedł idealnie w normie.
Zawsze wyniki ogólne miałem takie dosyć słabe, teraz po tych chlaniach ciągłych itp. wyniki bardzo dobre, aż patrzyłem czy się nazwisko zgadza bo to niemożliwe. hemoglobina niska, ale w normie, jakiś jeden czynnik dużo poza norma, ale jeszcze nie sprawdzałem co to. Eos czy coś.
Cholesterol w normie, LDL duuuużo poniżej normy, ale z tego co wyczytałem to nawet lepiej. Norma podaje 130-150, ja mam niecałe 60. Z tego co wyczytałem to dobrze, bo to zabezpiecza przed chorobami jak miażdżyca itp. Ale dopiero czekam na wizytę u lekarza żeby konsultować.
Poza tym wyniki ideał. Myślałem, że pójdę, dowiem się co podupada i jak to ratować a tu takie kwiatki.
A co do włosów i paznokci. Włosy gęste i mocne jak zawsze i nigdy nic nie wypadało, a z paznokciami problemy ciągłe. Znaczy nie problemy, bo mi to niby nie przeszzkadza, ale ciągle mają takie załamania wzdłuż palców. Pełno takich kresek jak załamania, na każdym paznokciu po kilkadziesiąt takich przełamań. Kiedyś lekarz mi powiedział, że to brak żelaza, ale potem po suplementacji to i tak nic nie zmieniło.
Najbardziej cierpią organy wewnętrzne. Można nabawić sie praktycznie całej tablicy mendelejewa chorób.
U nas już trzeci miesiąc bez alko leci pozdrawiamy!!
06 lutego 2019LittleQueenie pisze: Na pewno tak jest jak mówisz. Magnez nie działa w ten sposób, poza tym to są klasyczne objawy niedoboru cukru. Zwłaszcza że już sobie dość dobrze skorelowałeś symptomy z niskim poziomem cukru. Hipoglikemia występuje u 95% alkoholików, bo dochodzi do supresji glukoneogenezy w wątrobie i organizm przestaje wytwarzać cukier z zapasów, które sobie zgromadził na później. Jak z twoimi włosami i paznokciami? Nie wypadają ci czasem częściej?
Z ta glukoneogeneza to odpowiedzialas mi na pytanie, ktorego nawet nie wiedzialem ze je mam, kurde. Widzisz, przed moim ostatnim zapiciem bylem na diecie niskoweglowej, a wlasciwie bezweglowej, bo 100% miesnej. Nie bede wnikal, pomogla mi na depresje i napady leku. Ale po zaczeciu picia szybko zaczelem czuc sie chujowo jak dzwon, do momentu w ktorym z diety nie zszedlem i nie zaczelem jesc cukrow i chleba. Co btw zaskutkowalo nawrotem depresji i lekow, hurra. Teraz juz wiem czemu. Na diecie bezcukrowej alkohol to najwyrazniej metaboliczne samobojstwo.
Moje posty Ci pomogły - podziękuj mi za post!
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/otwarcie-punktow-sprzedazy-marihuany-1038x1038.png)
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/weedatwork.jpg)
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eudrugs-markets-key-insights_0.jpg)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marijuana-smoking_0.jpg)
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat
Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/lisbon_international_airport-scaled.jpg)
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"
Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaworld.jpg)
Właściciele sklepów z marihuaną pozywają stan. Urzędnicy pomylili się przyznając im licencję
Grupa kilkunastu punktów sprzedaży marihuany w Nowym Jorku wniosła w piątek pozew przeciwko stanowi. Właściciele domagają się uznania, że lokalizacje ich sklepów są zgodne z prawem pomimo błędu urzędników, którzy przyznali, że przez lata źle interpretowali przepisy dotyczące minimalnej odległości od szkół. Sprawa trafiła do stanowego sądu najwyższego w Albany.