...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 9 • Strona 1 z 1
  • 442 / 6 / 0
Myślę o swoim nałogu. Ktoś mnie może pamięta, nie wiem, bo dawno się nie udzielałem. Jestem uzależniony od opiatów (bez szczególnego nacisku na żaden z nich, ale ogólnie to koda, majka, hera, święta trójca, hej). Trzy miesiące trwam w abstynencji; jestem na etapie kryzysu i ZA CHUJ nie wierzę, że może mi się poprawić. Żeby w ogóle funkcjonować - czyli nie czuć szarości świata i mieć na cokolwiek ochotę - biorę paroksetynę i kwas walproinowy (już pewnie z rok, jak mi to w psychiatryku przepisali*). Sama psychoterapia działa na tyle, że pozwala JAKO TAKO radzić sobie z głodem (tzn. nie biorę, mam zajebiste obrzydzenie do tego, co robiłem w okresie ćpania), niestety wciąż to nie jest trzeźwienie tylko znany wam wszystkim dupościsk. Wszystkie te gadki o kreowaniu samego siebie, o uwalnianiu się trafiają do mnie tylko na rozmowie, na terapii grupowej, a potem wracam do domu i po prostu NIE MAM SIŁY, żeby coś zmieniać w życiu. Próbuję założyć firmę, ale kurwa, jak bardzo bym nie zaciskał zębów - po prostu nie widzę w tym sensu, bo sens czegokolwiek dawały mi opiaty**. Szykuje mi się wielki życiowy sukces, a mnie to nie cieszy, bo tylko będąc nasyconym opioidami to miało sens. Biegam (ostatnio dwa razy dziennie), próbuję zapełnić sobie dzień, mam wspaniały seks I NIC. Jestem nieszczęśliwy po prostu kurwa, no.
I teraz pytanie do was, jak myślicie. Czy nie byłoby lepiej, gdybym zamienił te wszystkie gówna (SSRI i stabilizatory) na buprenorfinę w kontrolowanych*** dawkach, podjęzykowo? Powiedzmy 3mg na dobę? 5mg? Plus cały czas terapia, która by mnie chroniła przed wpadaniem w to myślenie "o jakbym se przyjeeeeeebaaaaaał"?
Od razu mówię, że buprenorfinę próbowałem, jechałem na niej dwukrotnie przez dwa tygodnie i było bez euforii, za to z umiarkowaną chęcią do działania i bez głodu (zupełnie - zero myślenia o majce i kodzie, bo hery wtedy ze mną nie było jeszcze).

*Na oddziale detoksykacyjnym of course.
**Przykładowo: jaki jest sens zakładania firmy? - żeby mieć pieniądze - po co mieć pieniądze? - żeby móc podróżować (no ja lubię na przykład)... tylko zaraz się pojawia pytanie: co mi się w tej podróży niby spodoba? Bo jak ostatnio wyjechałem to mi przy tym wszystkim opiatów brakowało jak ja pierdolę. I wszystkie doznania, na które się cieszyłem chuj strzelił.
***Mam bardzo mocne wsparcie, którego za chuj już nie chcę oszukiwać, więc może mi się uda. Zresztą wyrywkowe testy również są możliwe wówczas.
  • 3182 / 369 / 0
titi pisze:
Trzy miesiące trwam w abstynencji; jestem na etapie kryzysu i ZA CHUJ nie wierzę, że może mi się poprawić.
3 miechy to niewiele. Masz jeszcze myślenie ćpuńskie, to dopiero sam początek. Słowo klucz to KRYZYS, ja miałem kryzys po jakiś 4 miechach ale nie przyćpałem i potem minęło.
titi pisze:
Wszystkie te gadki o kreowaniu samego siebie, o uwalnianiu się trafiają do mnie tylko na rozmowie, na terapii grupowej, a potem wracam do domu i po prostu NIE MAM SIŁY, żeby coś zmieniać w życiu.
Może za bardzo się boisz zmienić swoje życie albo po prostu nie chcesz go zmieniać i stąd to poczucie braku sił.
titi pisze:
Próbuję założyć firmę, ale kurwa, jak bardzo bym nie zaciskał zębów - po prostu nie widzę w tym sensu, bo sens czegokolwiek dawały mi opiaty**.
Bo masz jeszcze widok przesłonięty wielką szprycą pełną helu. Tak jak mówisz 3 miechy na dupościsku to nie żadne trzeźwienie. To sam początek, dobrze że chodzisz na terapię, daj sobie więcej czasu żeby zaczęła działać, ja sobie dałem rok. Bez wytrwałości niczego nie osiągniesz. Mózg może potrzebować ponad pół roku albo i dłużej (nikt ci nie powie dokładnie ile) żeby dojść do względnej równowagi biochemicznej po długotrwałym waleniu opio. Do tego jeszcze naprawianie psychy co trwa latami. To nie jest ani łatwa ani krótka droga, jak szukasz łatwej to lepiej wróć do opiatów.
titi pisze:
I teraz pytanie do was, jak myślicie. Czy nie byłoby lepiej, gdybym zamienił te wszystkie gówna (SSRI i stabilizatory) na buprenorfinę w kontrolowanych*** dawkach, podjęzykowo?
Bupra = powrót do ćpania na 100%. KONTROLOWANIE dawki? Już to widzę jak je kontrolujesz z podejściem "tylko opiaty dają mi szczęście". I co później zrobisz? Będziesz brał buprę, tolerka będzie rosła, będziesz musiał brać co raz więcej i wjebiesz się fizycznie po paru tygodniach. I co wtedy zrobisz, myślałeś o tym? Do końca życia będziesz brał tą buprę? I co szczęśliwy wtedy się staniesz od tego, nie robiąc niczego poza tym?

Jak chcesz rady bo nie wiesz co robić to łaź na terapię, niczego nie ćpaj, zaciśnij dupę i jak już nie masz na nic siły to chociaż czekaj aż sytuacja się poprawi.
  • 1169 / 16 / 0
Oxan, powiedz mi ile Ty waliłeś, jaki okres czasu, jakie dawki i czego i od jakiego czasu jesteś czysty.
Tak sobie właśnie pomyślałem że bardzo dobrym pomysłem mógłby być wątek w którym byś opisał całe te gówno przez które musiałeś przejść aby powiedzieć "opłacało się" (bo chyba tak jest?)

Wątek mógłbyś nazwać "A oto dowód dla nie wierzących, Jam jest Bóg Twój oxan który wyszedł z opiatów a wam ćpuny chuj w dupska dopóki się nie ogarniecie" :D

Naprawdę mógłbyś coś fajnego nam opowiedzieć, co by chociaż jednej czy dwóm ćpakom pomogło (zawsze warto spróbować).

Masz u mnie po chuju wielki szacunek za to że udało Ci się dokonać czegoś co i Ja bym bardzo chciał ale mam za małe jajka. (nie wiem czy Cię to usatysfakcjonuje ale musis mieć po chuju wielkie jaja wychodząc z tego gówna).

Pozdro
  • 568 / 3 / 0
Zgadzam sie z Blu, bupra to automatyczny powrót do nałogu, pytanie tylko czy gwałtowny jak wodospad czy nieco rozłożny w czasie. To jak trzezwiejący alkocholik (w ogole trzezwiejacy to jakies bezsenswone słowo, bo trzezwieje to sie gora kilkanascie dni, a reszta to abstynencja utrzymana mniejszym lub wiekszym wysilkiem) ktory chclał wódke by sobie myslal ze poprawi sobie samopoczucie jakims nisko-% piwkiem. I jak sadzisz, kiedy znowu zacznie pić?

U Ciebie wystepuje inny problem, nie przestawiles swojego myslenia, nie cpasz bo musisz, bo oczeują tego inni, bo wiesz ze to "złe", ale tak na prawde w głebi duszy nie chcesz tego nałogu rzucić. Tak długo jak bedziesz opio traktowal jako wyznacznik szczescia i jedyna droge do jego osiagniecia tak długo Twoja abstynencja jest pozbawiona sensu bo jest bezowocna, bo zdrowotnie duzego zysku nie masz. Masz typową ponarkotykową depresję i SSRI i inne leki + psychoteriapia to najlepsze co moglbym polecic i z reszta jak widze idziesz tym torem tylko cos nie bardzo skutecznie. Idz do lekarza, powiedz mu jak sie sprawy mają (tj, to co napisales tutaj), moze on wymysli jakis sensowne rozwiazanie problemu np. zmieniajac leki.
  • 1169 / 16 / 0
Titi, jak już tyle udało Ci się wytrzymać to nie zmarnuj tego. Pewnie te 3 miesiące wydawały Ci się dłuższe niż cały okres przez który brałeś ale możesz być kurwa z siebie dumny.
Ode mnie taka męska rada, jak masz troszkę kabony to kup sobie fajną furkę, motocykl.
Niech stoi na podjeździe abys mial swiadmosc ze wydałeś te pieniądze na coś naprawdę fajnego, a nie rozjebałeś w miesiąc dwa na cpańsko.

Rób sobie sam małe prezenty - materialne, rzeczy które zawsze chciałeś mieć a nigdy nie miałeś na nie tyle hajsu by kupić.
Zacznij od małych kroczków by móc potem kupować mercedesy, bejce i ruchać na tylnym siedzeniu po 2 dupeczki naraz.
Pieniądze to największy narkotyk !
  • 3182 / 369 / 0
BuddahLova pisze:
Oxan,...
Eeee to do mnie czy do oxana, bo on z tego co pisze to raczej z niczego nie wyszedł?
  • 3854 / 314 / 0
Rób sobie sam małe prezenty - materialne, rzeczy które zawsze chciałeś mieć a nigdy nie miałeś na nie tyle hajsu by kupić.
To jest bardzo dobra opcja.
  • 442 / 6 / 0
Hmmm... no właśnie się zastanawiam, czy w moim przypadku będzie tak samo jak w twoim, Blu. Toć wiadomo, że nawroty choroby zdarzają się znacznie częściej u osób leczonych konwencjonalnie niż u tych z programów metadonowych i buprenorfinowych (jak to przytaczam, to wszyscy mi mówią, że to racjonalizacja - co pewnie po części jest prawdą).
Za twoją radą - bo tacy ludzie jak Ty mnie podnoszą na duchu - daję sobie rok (będę w tych 5% wyleczonych tylko psychoterapią, I hope). Swoją drogą zabawne, że nawet nie miałem słynnego miesiąca miodowego. Po prostu od trzech miesięcy jest chujowo ;)

I jeszcze kwestia kontroli. Ja tam akurat wierzę, że to się może udać. Oczywiście nie będę sobie sam wydzielał dawek, nie będą to dawki mocne (wiadomo, że bupra jest w pewnym sensie odporna na tolerancję, długo działa itd.). Pierwsze tygodnie abstynencji wytrwałem właśnie pod taką kontrolowaną kontrolą (dałem rodzinie pieniądze i w ogóle się maksymalnie zabezpieczyłem, żeby nic nie skombinować). Tylko w sumie faktycznie, jak to się rozbuja to będzie niefajowsko.
Tak czy inaczej, dzięki za wsparcie i odpowiedzi. Terapia dziś (aż się cieszę, hyhy).
  • 3182 / 369 / 0
Jak dla mnie ładowanie bupry i chodzenie na terapię równocześnie mija się z celem. To trochę tak jakbyś jeżdżąc na wózku inwalidzkim chciał się nauczyć chodzić nie schodząc z niego. Terapia ma na celu nauczenie jak żyć na trzeźwo bez chemicznych podpór a jak po terapii ładujesz buprę żeby jakoś przeżyć dzień to niczego absolutnie się nie uczysz, tylko tkwisz ciągle w tym samym miejscu i tracisz czas. Do tego w swoim mózgu wzmacniasz mechanizm "musi być opio żeby było dobrze" a właśnie ten mechanizm odpowiada za nawroty.

Moim zdaniem bupra i mietek są dla tych co chcą ćpać ale nie mają już kasy ani żył na uliczny towar i są "skazani" na łaskę programów substytucyjnych. Inni pewnie się nie zgodzą ale to moja opinia.

Jeszcze jedna sprawa. Samo chodzenie na terapię nie wystarcza. Nie wiem jak ty pracujesz ale trzeba naprawdę mocno się przykładać do pracy nad sobą i się starać. Byli tacy co chodzili ze mną i po prostu odpierdalali swoją godzinkę i wychodzili marząc o ćpaniu, im leczenie nic nie dało. Jak na mój gust to za mało myślisz o pracy nad sobą a za bardzo się ślinisz na tą buprę i kombinujesz jakby tu usprawiedliwić przed sobą i innymi choćby te wydzielone, słabe 3mg.

pozdro
Ostatnio zmieniony 27 września 2010 przez Blu, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 9 • Strona 1 z 1
HyperTuba dodaj film
Artykuły
Newsy
[img]
Legalizacja marihuany ogranicza problematyczne używanie i poprawia kondycję psychiczną

Badacze analizują, jak legalny dostęp do marihuany wpływa na konsumpcję i zdrowie psychiczne uczestników. W pierwszej akademickiej publikacji zespół badawczy przedstawił bezpośrednie porównanie legalnego i nielegalnego pozyskiwania tej substancji. Badanie rozpoczęto w styczniu 2023 r. jako wspólne przedsięwzięcie Departamentu Uzależnień w Bazylei, Uniwersytetu w Bazylei, Uniwersyteckiej Kliniki Psychiatrycznej w Bazylei (UPK) oraz Służb Psychiatrycznych Aargau.

[img]
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood

Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...

[img]
Jak służby rozbiły kokainowy szlak z Kostaryki do Europy?

Międzynarodowa operacja o kryptonimie „Purga-Calipso Guanacaste”, koordynowana w Europie przez Europol i prowadzona równolegle przez kostarykańską Policía de Control de Drogas, hiszpańską Guardia Civil oraz portugalską Polícia Judiciária, zlikwidowała szlak przerzutowy, którym od 2019 roku trafiały do Europy setki kilogramów kokainy ukrytej w mrożonym proszku juki i kontenerach z owocami.