TALK - Rozmowy [H]

[Michal1407]

Odkopuję :)
Jesli kupię mak Papaver Somniferum, to na 100% będzie spoks? Bo w dzisiejszych czasach pewnie prawie każda roslina nie jest ,,czysta", aby otrzymać roslinę o odpowiednich (dla nas) cechach, trzeba by wyprowadzić tą czystą linie. I stąd moje pytanie, nie mówię, że rosliny z tych nasion muszą być optymalne, ale czy będą wporządku?

[kidswithguns]

kup po prostu klepiący obecnie mak (co prawda teraz nieco ciężko o takowy, ale nie jest też zdobycie takowego niemożliwe), po co zamawiać nasiona.
ale jeśli juz koniecznie chcesz to powinno byc chyba wszystko spox.
tylko jedna rzecz- w tym roku to juz raczej tego i tak nie wysiejesz. :P

[DanteRamirez]

kup po prostu klepiący obecnie mak (co prawda teraz nieco ciężko o takowy, ale nie jest też zdobycie takowego niemożliwe), po co zamawiać nasiona.
ale jeśli juz koniecznie chcesz to powinno byc chyba wszystko spox.
tylko jedna rzecz- w tym roku to juz raczej tego i tak nie wysiejesz. :P

Dlaczego nie? Wysiać można, lekko przysypać, wzejdą nasiona na wiosnę- silniejsze i odporne, tak to w przyrodzie się dzieje.

[fado]

@Michal1407

Było niejednokrotnie na forum-kupić paczkę w sklepie z oznaczeniem kraj pochodzenia-każdy byle nie Polski!Najprędzej trafisz na czeski.Nie baw się w jesienny zasiew,bo je zdepczą,rozkopią,robale zeżrą albo inne nieszczęście je spotka.Poczekaj do maja,ale najpierw sprawdź nasionka wsadzając kilka ziarenek do doniczki-Jak wzejdą i od razu nie "zdechnął",będzie OK i można siać do ziemi.Dlaczego tak?Bo jak masz miejscówkę,to szkoda miejsca i czasu na słabe,stare nasionka.Jak siać to na pewnika-tak przynajmniej mnie babcia uczyła.

[rozbity]

Pomóżcie mi - mam dość spory teren, na którym mógłbym zrobić ładną plantację sałaty na kanapki, ale problem jest taki, że 90% terenu jest zajęte przez gęstą trawę.
Jest jakiś sposób (nawóz), który by wybił te wszystkie rośliny, przy czym sprawił to, aby ta ziemia nadawała się później do uprawy? Ewentualnie później jakimś nawozem bym nadał odpowiednie minerały i ph ziemi. I czy zdążyłbym to ogarnąć jeszcze w tym roku na tyle, żeby pozbyć się tej zbędnej zieleni i zasadzić sałatę na przyszły rok? (lub zasadzić dopiero w przyszłym roku)

[Klepsydra]

W zależności od wielkości pola, możesz zrobić następujące rzeczy:
- Wypalić chwasty chemią. Jest to dosyć niebezpieczne dla Ciebie, środowiska i sałaty. Przed zastosowaniem tego sposobu skonsultuj się z kimś znającym się na rzeczy.
-Usunąć chwasty mechanicznie, czyli wyrwać, spalić, wpuścić tam kozy/króliki/owce.
-Przykryć teren ciemną folią i poczekać aż wszystko zwiędnie. Potem grabki.

Na twoim miejscu poczekałabym z sadzeniem do przyszłego roku, w tym raczej nic Ci już nie wyrośnie. Na wiosnę sadzisz co tam chcesz sadzić i co jakiś czas pielisz ogródek. Nie dopuszczasz do dominacji trawy i masz spokój.

[seshkaa]

rozbity, musisz tę ziemię po prostu wyplewić :)
Wszystko wyrwać ładnie z korzeniami, potem przekopać. Nasiona mogą przezimować do przyszłego roku, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie żeby posadzić po zimie.
Chemii niet!

[Klepsydra]

To rzeczywiście rozwiązanie najlepsze dla wszystkich, tylko nieznana nam jest wielkość pola. Wyplewienie 5hektarów może być wyzwaniem. Lepiej posadzić nasionka w przyszłym roku i dbać o nie na bieżąco.

[seshkaa]

Nie doczytalem ze chodzi o 'dosc spory teren' aczkolwiek 5 hektarow bym sie nie spodziewal
W takim razie moze na jakims forum rolniczym beda mieli swoje sposoby :)

[rozbity]

Ktoś mógłby mi pomóc, bo nie wiem czy moja kapusta jeszcze się do czegoś nadaje. Rozpiszę się trochę, żeby wyjaśnić sprawę. Jakoś w sierpniu ściąłem trochę bardzo ładnych makówek. Zostawiłem na śłońcu na jeden dzień, żeby je podsuszyć. Potem miałem parę spraw do załatwienia i wrzuciłem je do białej torebki foliowej, następnie porzuciłem w krzakach. Wracam za 2 godziny i torebki nie ma (a było to miejsce, gdzie nikt nie chodzi). Pomyślałem sobie: "no fajnie, mogłem to lepiej schować."
I właśnie teraz (po jakoś 3 miesiącach?), gdy już opadły liście znalazłem tą torebkę w krzakach dosłownie 5 metrów dalej (wcześniej nie było opcji, żeby ją dojrzeć). Roślinki są brązowę, grzechoczą i te sprawy. Tylko mogło się w nie wedrzeć sporo pleśni (czy czegoś tam, nie znam się). Aktualnie położyłem je na ręcznikach papierowych, na grzejniku, żeby je profilaktycznie lekko podsuszyć.
I teraz wielkie pytanie - robić z tego zupę? Czy efektem będzie tylko strucie się?
Liczę na wsprarcie jakiegoś eksperta od takich spraw, bo mam nie lada dylemat.