Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 90 • Strona 9 z 9
  • 24 / 1 / 0
Zależy co ktoś rozumie jako normalne życie, bo ćpuńskie życie raczej norm społecznych nie spełnia. Jeśli chcemy po prostu przeżyć życie bez żadnych osiągnięć to chyba mj. Jak nie operujemy maszyn w robocie to da się jako-tako robić, pod warunkiem, że nikomu nasze zamulenie krzywdy nie wyrządzi. Jednak co to za życie...byle się zbombić wieczorem/rano i tak cały tydzień. Szczególnie na zachodzie, gdzie robiąc za minimalną to zawsze na jaranie starczy. Źle się patrzy na ludzi palących codziennie, jednak marycha fizycznie jakoś mocno nie rozpierdala w porównaniu do alko, na którym znaczna część społeczeństwa leci.
-------
Jak nie zacząłeś - nie zaczynaj. Jak zacząłeś - dbaj o siebie. Wszystkiego dobrego i zdrowia każdemu życzę.
  • 1007 / 134 / 0
Niby dlaczego mj ma przeszkadzać w osiągnięciach? Na amnesii, silver hazie i paru innych pisałem magisterkę, broniłem ją, uczyłem się do egzaminów i je zdawałem (średnia 4.7 czy 4.8 na 5 filologii polskiej w Polsce), napisałem książkę, jestem w trakcie drugiej.

marihuana może pomagać w dobrym, efektywnym życiu, tylko trzeba jej umieć używać.
Tak samo kwas i psychodeliki klasyczne, w mniejszym stopniu dysocjanty. Oczywiście tu już przerwy minimum 3-4 tygodniowe między tripami.
Można tak przeżyć całe życie, jesli nie ma się wrodzonych predyspozycji do chorób psychicznych.
Choć zmiany osobowości itd. oczywiście będą po latach używania. Kwestia czy to minus czy plus, osobiście jestem zadowolony po kilkunastu latach używania z paroma przerwami rocznymi-dwuletnimi.
  • 50 / 9 / 0
Mam podobne zdanie jak @Kochanek heleny. Dużo zależy od celu i sposobu spożywania. W sensie jak ćpanie jest celem samym w sobie to szybko można się stoczyć. To trochę jak z alko - można pić całe życie i nigdy się nie upijać. Sama stosowałam microdosing przez rok i widzę jedynie pozytywy. Z mj będzie podobnie. Jeśli ma to zmniejszyć dolegliwości bólowe, pomóc się wyciszyć po wyjątkowo stresującym dniu - ok. Ale jeśli upalamy się do nieprzytomności to niczemu to nie służy.
  • 30 / 2 / 0
Zgodzę się ze stwierdzeniem, że przy ostrym jaraniu trawy (bycie codziennie upalonym praktycznie cały czas) można wegetować i brnąć przez życie na minimalnych wymaganiach. Co prawda w niektórych zawodach (i to wcale nie koniecznie "kreatywnych") można wykorzystywać bycie zjaranym do realizacji różnych celów (miałem ziomka, który zaczynał i kończył dzien jointem, a na codzień zarządzał dużym ośrodkiem wczasowym, na bombie świetnie wszystko ogarniał: od napraw przez negocjacje z klientami itd.). Jednak w większości przypadków kurzenie w dużych ilościach będzie powodowało istotną zamułke, która będzie zmniejszała możliwości rozwojowe i chęć do jakiegos rozwoju - byleby sie najarać i najeść.
Niemniej jednak, jeśli ktoś jara mało, nawet codziennie, ale na tyle mało, że rano budzi się normalnie (w moim przypadku to np kiedy spale sobie tylko lufke ok 21, a spać ide ok 23 - co prawda takie ograniczanie się nie przychodzi mi łatwo xD), to knurzenie faji nie będzie powodowało zmniejszenia chęci do rozwoju itd., raczej wręcz przeciwnie!
  • 2302 / 398 / 0
Mi zawsze po buszku chce się zdrowo odżywiać , poćwiczyć, zrobić coś pozytywnego. Mam taki mały wapryzator magic flight który pozwala ściągac takie minimalne buszki.
Uwaga! Użytkownik mietowy3 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 0 / / 0
Zapaliłam kilka razy w życiu trawę, ale już nigdy więcej. Na mnie działa bardzo, źle. Przed diagnozą(ChAD i border), kiedy nie brałam leków jeszcze działała źle; oraz już podczas brania różnych przeróżnych leków działała źle. Od czasu do czasu, raz na miesiąc, kiedy chce codzienny chaos, który mnie dobija, ułożyć, wjeżdza fetka i ogarniam wszystkie bajzle. Z tym, że ja nie mam zbyt dużego doświadczenia i nie zdobyłam bliższego kontaktu do zawarcia stałej umowy na dostawę. Pomaga mi w przeżyciu i funkcjonowaniu w środowisku, które źle na mnie wpływa..
  • 159 / 10 / 0
Też mi się wydaje że najrozsądniejszym wyjściem jest mj tylko oczywiście po pracy, nie przed, nie w trakcie. Najlepiej wieczorem 1 cybuch z bonga i styknie ja mam nawet tak że mi mj niweluje lęki i złe samopoczucie które odczuwam rano głody na benzo czy alko
  • 3623 / 598 / 1
Jeśli to jest jednorazowe, przed spaniem dla relaksu albo "do kolacji" to nie tak źle... Ale są ludzie którzy palą od popołudnia do nocy pięć wąsów.
Pewnie leciutko można z tego zrobić całego GieTA albo więcej. Mi sztuka starcza na dobre 2 tygodnie %-D
Ale ciężko mi jest wyczuć jak mocno muszę rozcieńczyć z tytoniem żeby było nie za mocno nie za słabo. Ja już się od dawna nie biorę za czystą bo bez benzo to ani rusz.
Połówka alpry i i pół na pół z tytem, czasami nawet 1 cz. mj : 2 cz. tytoniu.
Muszę mieć naprawdę dobry humoru żeby się cieszyć z panem upalenia bez stresu i nakręcania psychicznej wiksy.
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 13 / 3 / 0
Na pregabalinie poukładałem sobie życie zanim skumałem, że jestem wjebany. Teraz już spokojnie, rzadko i małe dawki, no ale ciągnąć się dało bardzo długo. Około 2 lat. Dawki około 900mg. Swoją drogą na każdego dragi działają inaczej. Już nawet sama prega jednych usypia innych pobudza i motywuje. Zioło z kolei dla mnie jest tak nieatrakcyjne pod względem psychoaktywnym, że nie wiem jak można się od tego uzależnić. To trochę jakby uzależnić się od frytek z majonezem. Są dobre raz na jakiś czas, ale uzależniać się? ALE! Jak moje wyskoki z pregą się przeciągają i z "raz na dwa tygodnie" robi się "4 dni pod rząd" to lubię zioło. To dla mnie taki anty gateway drug. Pozwala się na czymś skupić przyjemnym jak gra czy książka czy nawet głupoty na youtube i coś tam sobie porozkminiać. To z kolei pozwala przetrwać jakieś słabsze chwile wynikające z odstawek. Tylko polecić komukolwiek takiego zachowania nie jestem w stanie.
  • 58 / 6 / 0
Nie polecam mojego trybu życia ale od kilku miesięcy praktycznie codziennie stimy(Ale nie b-k i nie meth) fenibut/baklofen, prega, czasami benzo(nie uzależnia mnie wcale) i czasami zdarzy sie opio(to tam raz na tydzień, stimy mnie wyleczyły z opio tak szczerze) , THC czy tam te podobne pochodne XD
Funkcjonuje normalnie, tak szczerze to funkcjonuje lepiej niż przedtym……(mam adhd i ocd) ludzie nie czają wcale że jestem w ciągu
Ale i tak nie polecam takiej drogi są bezpiecznejsze sposoby, jak już to coś w stylu DXM+bupropion próbujcie, bezpieczniejsze i mniejsza szansa że jakoś sie w to wpierdolicie
ODPOWIEDZ
Posty: 90 • Strona 9 z 9
Newsy
[img]
Kartele przemycają narkotyki na statkach z chorym i martwym bydłem

Kartele narkotykowe wykorzystują statki wypełnione chorym i padłym bydłem do przemytu ogromnych ilości kokainy trafiającej ostatecznie do Europy – informuje „The Telegraph”, powołując się na źródła wywiadowcze.

[img]
Fatalna pomyłka - myślał, że to klienci i wręczył narkotyki nieumundurowanym policjantom

Policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie zatrzymali mężczyznę, który podczas kontroli klatki schodowej… sam podał funkcjonariuszowi woreczek z suszem roślinnym. Interwencja doprowadziła do zabezpieczenia większej ilości narkotyków.

[img]
Złagodzony wyrok za przemyt narkotyków. „To od pana zależy, czy skorzysta z tej szansy”

Półtora roku więzienia za przemyt trzech kilogramów narkotyków z Holandii do Polski. W kwietniu tego roku w mieszkaniu Tomasza M. z Lęborka znaleziono duże ilości różnego rodzaju środków odurzających. Sąd Okręgowy w Słupsku zdecydował się na złagodzenie kary dla 37-latka.