Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 279 • Strona 9 z 28
  • 4 / / 0
jezus_chytrus pisze:
Dobrze prawi... Od siebie dodam, że Twoja historia nie jest bynajmniej z kategorii tych szokujących.
Bardzo mnie to cieszy : ) Na hajpie można jeszcze kogoś zszokować? : ) Nie czytałem forum,ale słyszałem opowieści,zresztą wystarczy mi spojrzeć na niektóre koleżanki,które ze mną zaczynały.Nie stoczyłem się,dzięki kasie rodziców,którzy o niczym nie wiedzą i myślą,że ze mnie taki leń [prokrastynator raczej] patentowany,ale to się niedługo zmieni.To to też jest pewnie moja ostatnia szansa na skończenie studiów.Z drugiej strony w czasie studiów i przez tą kasę brałem dużo,jak chodziłem do LO,nie byłoby mnie na to stać.
jezus_chytrus pisze:
Zdaje się, że nie poznałeś wielu złych stron brania opio i obyś nigdy ich nie poznał.
Oby,oby,oby! Jak byłem na odwyku,to się nasłuchałem,byłem przez parę dni w pokoju z chłopakiem tylko kilka lat starszym ode mnie,od wielu lat bezdomnym,co on mi opowiadał to zgroza.I czego on nie brał.I jak wyglądał..

Była też laska ("moja helupa kochana") na oko jakieś 22-24 lata,10 odwyk i "pierwsze co zrobię to pójdę w jedno miejsce",dodam,że nie miała żadnej kasy.A i matka wyrzucała ją z domu wielokrotnie.
jezus_chytrus pisze:
Ja niestety byłem już na takim etapie, gdzie jedynym sensownym rozwiązaniem była bupra.
Ziomek z "żółtymi papierami" proponował,że mi załatwi (bo właśnie tak wyszedł z kody,razem zaczynaliśmy,nie bierze już rok,chociaż mógł kłamać :)],ale byłoby pewnie tak samo jak z tramalem.Brałem bupre kilka razy,pewnie brałbym ją dla samego widoku swoich niebieskich oczu :)
Chcę chociaż rok niczego nie brać/nie pić/nie palić i zobaczyć co będzie.Wiem,że mogę.
jezus_chytrus pisze:
Biorę od grudnia 2013 i przez ten czas naprawiłem od groma szkód, których wyrządziłem, wziąłem się za sport i ogólnie dbanie o swoje ciało - daje cholerną satysfakcję (szczególnie kiedy widać efekty).

Od Sierpnia otwierają zajebistą siłownię w moim dawnym LO,kupiłem sobie już dawno koszulkę,suple [rok temu...],wykupię jeszcze trenera.pl i będę napieprzał.Już raz tak wyszedłem z dragów,masz 100 % racji:)

Dzięki i powodzenia ziom : )

  • Scalono z postem 22 lip 2014, o 10:30
    | 13 |

Nie udało się,zarzuciłem 1 opakowanie i znowu "wszystko się układa".

Potraktuję tą porażkę jako próbę generalną,mam spore notatki,no i nie brałem równe 5 dni.Mało,ale takich przerw za dużo nie miałem.Tak jak jest napisane w poradniku,ten czas ma być dla nas,a wisi nade mną duża sprawa,którą muszę rozwiązać,wiem,że to wymówka,ale jednak myślałem o niej sporo.Napieprza cię głowa,kręci ci się w głowie,ostatnie lata widzisz w czarnych barwach,przyszłość marnie,w dodatku musisz rozwiązać pilną i ważną sprawę,która wymaga,żebyś był w formie.Nie jest lekko.Wystarczyło jedno opakowanie i wszystko się zmienia.Nie wyobrażam sobie odwyku po heroinie.
Przeczytam książkę Allena Carra,która przygotuje mnie mentalnie [2 lata temu nie byłem tak wjebany,ale wtedy się udało],bez tego nie da rady.Zdobędę jakieś inne leki [jakby mi ktoś polecił jakieś bez recepty to będę wdzięczny,nie mam ubezpieczenia od paru tygodni,bo nie poszedłem do urzędu,bo zapomniałem :P Typowe prawda?],amizepin mi nie służy,strasznie boli mnie od niego głowa.
Książka,leki,rozwiązanie sprawy i przede wszystkim będę brał tylko 1 opakowanie dziennie.Pewnie będzie mnie ogarniać senność około 19,ale chuj z tym.Będę brał jak najmniej się da.To już nie są żarty,wielu spraw już nie odkręcę,ale niektóre jeszcze mam szansę,za kolejne pół roku/rok wszystko się zmieni,jeśli sobie z tym nie poradzę.
Nie chce ktoś kupić biografii Keitha Richardsa i "Lęk i odraza w Las Vegas" [las vegas parano] Hunter S. Thompsona? Nowe,przyszły dwa tygodnie temu,nie chcę ich czytać.
Metoda Allena Carra stopniowo ukazuje nam wszystkie złe strony ćpania i udowadnia,że na tym etapie nie ma już żadnych pozytywnych [a jeśli sa,to nie są tego warte],tak,że zaczynamy myśleć,że niczego nie tracimy,tylko wiele zyskujemy przestając brać.To zaprzeczenie metody silnej woli.Głupio,że nie zacząłem od niej,tylko od zioła..


Za jakiś tydzień podejmę kolejną próbę.
I nie wiem czy napisać do kogoś i powiedzieć mu o sprawie,żeby w razie gorszych chwil mi jakoś pomogła? Zawsze wolałem radzić sobie ze wszystkim sam,ale teraz żarty się skończyły,i wszystkie ręce na pokład.Pamiętam,że ponad dwa lata temu też tak było,że najpierw nieudana próba,a później się udało.
Wiem,że dałem dupy,ale pomysł rzucenia przyszedł mi do głowy w czasie palenia zioła,nie byłem gotowy,ani przygotowany,następnym razem musi się udać.


Szkoda,że posty ukazują się tu po 10 godzinach.Jeśli kogoś zawiodłem,to przepraszam,ale to jeszcze nie koniec.Napiszę jak wszystko przygotuję,myślę,że parę cytatów z książki Allena można by podpiąć do poradnika,bo mogą się komuś naprawdę przydać.
  • 3901 / 562 / 0
Woland6666 pisze:
Za jakiś tydzień podejmę kolejną próbę.
;-) Skad my to znamy. Dlaczego nie dzisiaj? Jezeli jestes swiezo po odstawce i wziales dzis jedno opakowanie to przeciez nie bedziesz mial skreta. Skret pojawia się po dwu albo trzykrotnym wzieciu. W sensie, ze jak zrobisz parę dni przerwy/maly detox i wezmiesz dwa-trzy razy to dopiero dostaniesz skreta. Po jednym raczej nie. U mnie się pojawia po trzech dawkach po zrobieniu przerwy, po dwoch nie. Ale to tak na marginesie, pewnie doskonale o tym wiesz.
Woland6666 pisze:
Szkoda,że posty ukazują się tu po 10 godzinach.
dziwne, u mnie się pokazują od razu


Trzymam za Ciebie kciuki. Ogolnie jestem w bardzo podobnej sytuacji, podobne dawki, przemyslenia, nawet to, ze tez zwykle nie biorę w niedziele ;-)

Czy powiedziec komus o nalogu? Jezeli ta osoba jest Ci naprawdę bliska i jej na Tobie zalezy to tak.
Ale dobrze się nad tym zastanow, ja powiedzialem jednej osobie i pozniej tego mocno zalowalem.
  • 4 / / 0
W moim przypadku było tak... żeby podjąć decyzje o rzucaniu musiałam wpierw upaść na samo dno. Poczuc do siebie pogarde i odraze. kodeine znałam 5 lat z czego 2 lata w totalnym ciągu dzień w dzień. przez ostatnie pól roku codziennie spożywałam teoretyczną dawkę śmiertelna. Powiedziałam dość!!!! Nie chce być jak pies na uwięzi, nie chce żyć według jakiegoś schematu. Wokół jakieś durnej substancji chemicznej która każe mi kiedy mam spać kiedy jesć. cały mój dzień, każdy moment być podporządkowany kodeinie. Latanie po aptekach, kombinowanie i te spojrzenia w aptece "znowu po to przyszła". grudzień 2013 Zaczęło się DETOX. Było pięknie po prostu (jak komuś brakuje hardkoru to polecam). Pierwszy dzien jak by ktoś mi w łeb zajebał. Niesamowite zmęczenie, nie mogłam sie z łóżka podnieść (a do prcy trzeba iść :wall: ) ból całego ciała, kości mięśnie po prostu wszystko. po południu doszło sraczka, rzyganie i wysoka gorączka. wieczorem bezsenność. Skręt jak chuj. ale to dopiero początek z ciałem mozna sobie poradzić (ketonal, stoperan, sedatif na sen, witaminy i dużo zdrowego żarcia) ale co zrobić z głową? to co działo sie w moim umysle nie jestem w stanie nawet opowiedzieć. jeżeli tak wygląda depresja to nie dziwie sie ze tacy ludzie popelniają samobójstwa. trwało to tydzień potem jak by coraz lżej było. w miare wolna poczułam sie dopiero po 3 tyg. nie brałam z dwa miechy ale potem balety itp. wieć znowu. Trzy podejscia, trzy detoksy w przeciągu pół roku z czego ten ostatni co dziwne był najgorszy ze wszystkich znacznie gorszy niż pierwszy. stwierdziłam ze nie chce więcej tego przechodzic. i dzisiaj jestem wolna :old:
  • 4 / / 0
Pomoc jest bardzo potrzebna. Jeżeli macie kogoś zaufanego to warto poprosić o pomoc. dobrym wsparciem jest osoba ktora też była lub jest od czegoś uzależniona (fajki, trawa alko itp.) ale ma swiadomość uzależnienia i nie jest z tego tytułu zadowolona :motz: . Można sobie wzajemnie pomóc ale najlepiej jak od innych substancji żeby nie korcic jedno drugiego. Taka osoba lepiej nas zrozumie, wie co czujemy. Będzie chciała pomóc a nie oceniac :old: . Na hyper uczestnicze od nie dawna ale znam portal dobrze od dwóch lat. czytanie takich wątków, słuchanie ludzi podobnych mi bardzo mi pomogło. było fundamentem do decyzji o rzucaniu, słowa wsparcia i świadomość ze tak wielu ludzi zmaga sie z tym samym często pomagają. Ja cały czas walcze ze soba. od niedawna jestem czysta ale codziennie w głowie myśl "a tylko raz, przecież nic sie nie stanie". to uczucie kiedy przechodze koło apteki i walcze żeby nie wejsć. Od nie dawna wparciem jest chłopak ktory tez walczy z uzależnieniem od trawy i wzajemnie sobie pomagamy. Jedno dla drugiego jest terapia i dopiero teraz poczułam że mi sie uda. Wiem ze jak bede silna to bede na prawde wolna.
  • 691 / 54 / 0
Moja historia wygląda tak - kode znam od roku. Wiadomo, na początku nie brałem w ciągach, ale po ok 2-3 miesiącach zaczęly się pierwsze loty. Najpierw co 4 dni, po tem co 2-3, w końcu codziennie. Brałem kode z 4-5 miechów w ciągu, czasami zdarzały się przerwy nie dłuższe niż 3 dni. Przerzuciłem się na buprę ze względów finansowych, 3mg dziennie przez kolejne 4-5 miechów. W końcu nastał dzień kiedy chciałem zejść z bupry świadomy tego, że odstawienie jej jest w chuj trudniejsze niż kody. Redukowałem dawki przez ponad tydzień i przerzuciłęm się znowu na kode 2 góra 3 opakowania dziennie i tak od ok miesiąca. Moje pytanie - czy skręt po buprze będzie odczuwalny? Od jutra zaczynam detoks i chce rzucić to w pizdu, rujnuje to mnie, rodzine, przyszłość, abicje i wszytsko. Jestem śmieciem, okradłem własną rodzinę ze złota, żeby mieć na ćpanie. Próbowałem odstawiać, chuj ze skrętem, ale świadomość tego, że jestem jebanym złodziejem, zakłamanym chujem i sama chujownizna myślowa pchała mnie do tego, żeby znowu zajebać to gówno. Na odstawce głownym wrogiem jestem ja sam, nienawidze siebie przez to co zrobiłem co rozpierdala cały mój system wartości. Tym razem, choćbym miał najgorsze myśli nie wezme już tego. Chciałbym wynagrodzić rodzicą to wszytsko, to że nadal mnie utrzymują i kochają chociaż mi nie ufają tak jak kiedyś i na bank skaza zostanie do końca życia. Ale problem w tym, że nie wiem jak się do tego zabrać. Jestem w chuj bez perspektyw, nie mam planu na siebie, nic nie robie, nic mnie nie interesuje. Czasami chodzę obsługiwać bankiety gdzie jestem kelnerem. Nie potrafię nic załatwić oprócz kasy na paczke kody. Mam przeruchaną psychike jak dziwka pochwe. Ktoś, co przechodził coś podobnego i sobie z tym poradził, błagam niech wyśle mi jakieś rady na pw, wskaże drogę bo jestem zwykła pizdą i chcę się zmienić. I nie, moi rodzice nie są świadomi mojego wjebania w to.
Where is your god, where is your god, where is your fuckin GOD!?
  • 425 / 33 / 0
Niestety trzeba wziąć to na klatę. A co robiłeś przed kodeiną zią? Jakie miałeś pasje, hobby, zainteresowania? Pierwsze 1-2 miesiące będą ciężkie, samopoczucie po wuju ale potem to minie. Niestety po tak długim ciągu musisz swoje odczekać ale im szybciej zaczniesz coś robić tym lepiej. Jeśli opio zapełniało pustkę w życiu i nie masz innych pasji tudzież alternatywy dla ćpania nawrót jest kwestią czasu. Nie zrozum mnie źle ale obrzydzenie do siebie i dobre chęci mogą nie wystarczyć do wyjścia z czynnego nałogu. Ludzie jadą po bandzie, okradną chore dziecko z ostatnich pieniędzy żeby przyjebać. To jest ciężki nałóg więc im szybciej zdasz sobie sprawę z powagi sytuacji tym lepiej dla Ciebie. Musisz sobie zdać sprawę z tego, iż możesz nie dać rady bez pomocy z zewnątrz a wydaje mi się, że chcesz załatwić sprawę siłą woli i owym obrzydzeniem do kradzieży w ciągu. Najmniej inwazyjną opcją mogą być Anonimowi lub inne grupy wsparcia. Ośrodki mogą, chociaż nie muszą, wynieść Twój nałóg na wyższy poziom poprzez nowe opcje i kontakty. Nie ma się czego wstydzić kiedy szukasz pomocy, walczysz o siebie, dosłownie, masz duży problem i chowanie tego pod dywan to b.słaba opcja i niczego to nie załatwia. Na pewnym etapie silna wola nie działa i trzeba umieć przyznać się do porażki, wyciągnąć wnioski i znaleźć adekwatną pomoc. Można sobie z tym poradzić natomiast nie jest to proste i na łatwe opcje nie ma co liczyć.
  • 12561 / 2434 / 0
Byłem w podobnej sytuacji jak kolega wyżej (etap w ćpaniu moim zdaniem dla większości nieunikniony).
Wiedziałem, że odstawienie i zaczynanie wszystkiego od nowa będzie mega trudne, więc ułożyłem sobie mały plan na najbliższe kilka miesięcy.

1. Detoks w Suchym Jarze.
2. Przejście na bupre (bunondol)
3. Znalezienie pracy - z tym akurat nie było problemu. Dobry zawód (programista) i bogate CV znacznie ułatwiły sprawę. Teraz nie wiem, co robić z pieniędzmi (dosłownie!). Przez te wszystkie lata ćpania kasa była wydawana tylko na jedno....
4. Po pracy sport. Dużo sportu... Codziennie pompki i brzuszki (przeróżne warianty). Koszykówka (kiedyś byłem zapaleńcem). Może to utarty frazes, ale wysiłek fizyczny i korzyści jakie z niego płyną dają niesamowitą satysfakcję.
5. Odstawiłem leki (klony i mianseryna).

Oczywiście można powiedzieć, że poszedłem na łatwiznę (bupra), ale bez niej nie dałbym rady od razu pracować i ogólnie normalnie żyć. Moje myślenie było takie - najpierw naprawić wszystko co się da, poukładać sprawy, dopiero potem myśleć o całkowitej trzeźwości.

Piss
  • 691 / 54 / 0
Praktycznie odkąd zostawiła mnie dziewczyna cały świat mi się rozjebał i praktycznie nic nie robiłem. Skończyłem technikum, mam mature, ale nieogar życiowy sprawia, że nie potrafię się zakręcić, znaleźć dobrej pracy itp. Pasje mam, grałem na gitarze, aktualnie ćwicze wokal i planuje z kumplami (nie ćpunami, ogólnie nie zadaje się z nikim co ćpa opio, biore sam w chacie) kapele. Dziś jest pierwszy dzień na odstawce, nie jest źle - myślałem, że będzie gorzej. Nie mam hajsu na wsparcie benzo (brałem nie raz - nie ma możliwość, żebym się w to wjebał - średnio mi się podoba) mam jedbane 7 zł na mają kurację. Dzisiaj sobota, więc nawet nie mam jak się gdzieś zgłosić, więc muszę wytrwać do poniedziałku. Na etap odstawienia po prostu będę oglądał tv albo na kompie siedział. Serio nie wiem gdzie się zgłosić w poznaniu, nie chcę, żeby w papierach lekarskich był wpisek o tym, że ćpałem czy coś. Może jakaś terapia nie tylko lecząca z nałogu, ale ogólnie układająca życie?

ps. do kolegi co mówi, że chcę wyjść siła woli przez wzgląd na okradniętych rodziców, otóz to jest główny powód dla którego ćpam, a nie element pomagający mi wyjść z tego. To jest takie błędne koło, niby to motywuje do rzucenia, ale z drugiej strony jak wjedzie rozkmina nad tym to nie pozostaje nic innego jak palnąć sobie w łeb albo zajebać kode...
Where is your god, where is your god, where is your fuckin GOD!?
  • 425 / 33 / 0
Grupy typu Anonimowi nie prowadzą żadnej indywidualnej dokumentacji więc nic nie będzie w papierach.
  • 742 / 9 / 0
Sinner oglądanie TV/komputer to jeden z najgorszym pomysłów jakie są na odstawce. Sport, znajomi, zainteresowania, byle nie coś co pozwala siedzieć i myśleć. Im bardziej zajebiesz mózg różnymi czynnościami tym szybciej czas leci.
ODPOWIEDZ
Posty: 279 • Strona 9 z 28
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Wszędzie zapach marihuany. Partner Świątek mówi głośno o problemie

Casper Ruud, mikstowy partner Igi Świątek na US Open, skarżył się na zapach marihuany na kortach w Nowym Jorku. To nie pierwszy raz, gdy zawodnicy zgłaszają ten problem.

[img]
Próbowała przemycić 1,4 kg kokainy w seks-zabawce. Grozi jej kara śmierci

42-letnia obywatelka Peru próbowała wwieźć na wyspę Bali ogromną ilość kokainy oraz tabletki ecstasy, ukrywając je w wyjątkowo nietypowy sposób. Kobieta została zatrzymana przez służby, jeżeli zostanie uznana za winną, może jej grozić nawet kara śmierci.

[img]
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję

Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.