Pochodne kwasu lizergowego, jak na przykład LSD, czy LSA.
Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 6910 • Strona 674 z 691
  • 10 / / 0
Witam
Ktoś orientuje się może co to za tabletka taka jakby biała z wytłaczanym językiem ?
  • 496 / 148 / 0
24 maja 2023IssueIbekwe pisze:
@omertse
Jesli tam jest naprawde 230 - dla mnie starczy. ~270 bralem raz, i to bylo bardzo mocno. Ni chuja nie przeskoczylbym z 230 na 460.
Na Twoim miejscu tez nie. Jesli sie zdecydujesz, to zycze powodzenia. Zdaj trip raport dla potomnych.
Tripraport niedługo na pewno napiszę, ale na razie muszę podziękować za radę. Wziąłem te deklarowane 230ug i trip jest w sam raz. Mam problem z tym że nieraz chcę zbyt dużych dawek, ale tej rady się posłuchałem i na dobre mi to wyszło.
  • 97 / 12 / 0
ej jest mozliwe zeby miec 240ug na jednym papierku, jadlem juz te 240ug na pierwsze pare razy z LSD i nie wiem czy serio bylo to 240 czy nie no bo nigdy nie bralem LSD procz tych kartonow, ogolnie to bylo niezle ale nie doznalem jakiegos mistycznego oswiecenia lecz jednak trooche rzeczy pozniej przemyslalem, pare spraw wyjasnilem i ogolnie to fajniej sie chyba zyje wiec polecam
byly zmiany percepcji inaczej widzialem rozne rzeczy no ogolnie to dzialalo ale nie byl to jakis rozpierdol
  • 496 / 148 / 0
Spotkałem się z blotterami 2C-B 20mg więc tym bardziej na pewno wykonalne jest 240 ug. Ile tam faktycznie tego było to nie wiadomo, S&S wydaje mi się nawet istotniejszy od dawki więc to nie pozwala na ocenę ile tego tam było na podstawie opisu.

Fuzja / 909

Poniżej zamieszczam obiecany tripraport.

Wstałem przed budzikiem. Spodziewałem się tego, jednak nie myślałem, że aż tak wcześnie wstanę. Po niecałych 3 i pół godzinie snu byłem już wyspany. Ogarnąłem sobie ostatnie rzeczy przed tripem, rozwiesiłem koszulki tie-dye które chciałem zobaczyć pod wpływem kwasu, ugotowałem zupę i załatwiłem kilka drobnych spraw.

Równo o 10 wziąłem do buzi kostkę cukru nasączoną kwasem. Deklarowane 230µg. Puściłem sobie muzykę i po chwili postanowiłem, że zacznę układać puzzle które dostałem od przyjaciółki na urodziny. Już po kilkunastu minutach zaczynały pojawiać się efekty na granicy placebo, jednak po 35 minutach mogłem zdecydowanie stwierdzić, że już weszło. Zaczęło się łagodnie od lekkich zmian percepcji i śmiechawy która z racji że był to trip w pojedynkę to nie eskalowała zbytnio, jednak przewijała się przez dalszą część tripa.

Jeden z pierwszych subtelnych visuali przypominał puzzle co pokazało mi jak bardzo to co się robiło przed tripem wpływa na jego wygląd. Przed snem skończyłem czytać A. Hofmann „LSD moje trudne dziecko” i myślę że ostatnie strony przyczyniły się do tego jak wyglądał trip. Szczególny wpływ miał na to poniższy fragment
Jeśli przyjmie się koncepcję rzeczywistości, będącą produktem nadawcy oraz odbiorcy, wkroczenie w obszar innych światów pod wpływem LSD można wyjaśnić w ten sposób, że mózg, miejsce usytuowania odbiornika, ulega biochemicznej transformacji. Odbiornik jest wtedy dostrajany do innej długości fali niż normalnie
Tak więc te fale, konkretne częstotliwości które mogłem słyszeć uczyniły w trakcie tego tripa słuch zmysłem wiodącym. Obraz zszedł tu na drugi plan, fraklate i nieskończoność jakie mogłem ujrzeć w otoczeniu były dziś mało interesujące kiedy mogłem dostrajać słuch by usłyszeć Tą częstotliwość.

Peak zaczął się naprawdę przyjaźnie, na początku był niczym potulny kotek. Słuchając Muzyki wchodziłem w konkretne piosenki, stawałem się ich częścią i potem wychodziłem na ich końcu. Były to pierwsze fale psychodeli na których można było już surfować. Ten stan pokazał mi po raz kolejny, że jestem dla samego siebie dobrym tripsitterem i rozumiałem w pewnym stopniu te psychodeliczne efekty. Pomimo, że miałem przygotowaną playlistę to musiałem na bieżąco reagować na utwory które miały nieodpowiedni nastrój, aby trip nie zboczył na złe tory. Poza tym to czego mnie nauczył koncertowy trip na 2C-B wykorzystywałem tu by w zależności od potrzeb trochę łagodzić i wzmacniać psychodelę. Więcej bodźców łagodzi psychodeliczne efekty, dlatego skupianie się na otoczeniu osłabiało efekty, ponieważ przeciwdziałało wzmacniającym je wewnętrznym światom.

W pewnym momencie zdjąłem słuchawki by posłuchać otoczenia. Dość szybko zaczęły się dźwiękowe odpowiedniki visuali. Zarówno CEVy jak i ten efekt to tak naprawdę różne odsłony synestezji. W takim razie które zmysły słyszałem? Nie wiem. Na pewno słuch ale on był na dalszym planie, nie jestem w stanie określić, przypuszczam, że wszystkie. Wcześniej też słuch objawiał się w ruchu, słuchając muzyki wcześniej jak i później ciało jakby samo wiło się w łóżku doświadczając dźwięków. W chwili bez muzyki również pojawiał się ten efekt. Dźwięki które nasłuchiwałem wtedy zmieniały swoje częstotliwości jakby w poszukiwaniu jednego konkretnego dźwięku, gdy było blisko dźwięki brzmiały trochę jak lekko rażący prądem kwadrat być może z odcieniami zieleni, ale ciężko sobie go dokładnie przypomnieć, jednak on dopiero był zapowiedzią tego co nastąpiło po nim. Punkt który jak to sobie później uświadomiłem był centrum peaku a także tripa. Zaraz po tym elektryzującym dźwięku i chwili ciszy przeplatanej dalszymi częstotliwościami, w końcu usłyszałem Tą częstotliwość. Trwało to ułamek sekundy, było nieskończenie małe. To był punkt. Nie było w nim nic.

Z czasem wróciłem do muzyki, przesłuchałem kilka kawałków i postanowiłem spisać strumień świadomości. Dosłuchałem do końca piosenki i znów wyłączyłem muzykę. O 13 spisałem strumień świadomości. Czyli 3 godziny od przyjęcia.

Spędziłem jeszcze trochę czasu na doświadczaniu innych długości fal i zbieraniu się. Jakoś w tym miejscu tripa odbyła się rozmowa ze współlokatorką. Porozmawialiśmy chwilę przy herbacie i kawie, jednak w tym stanie to nie było dla mnie zbyt proste. Kilka zdań w stylu codziennych rozmów, chwila rozmowy o moim tripie. Próbując opisać jakie kolory widzę w czarnej lampie na tle białego sufitu nie byłem w stanie zbyt wiele powiedzieć, więc w pewnym momencie powiedziała, że widzi, że mnie lampa pochłonęła więc mnie z nią zostawi i pójdzie się zająć swoimi sprawami. Ja po chwili wziąłem herbatę i wróciłem do pokoju.

Po 14 udało się wreszcie zebrać by wyruszyć na spacer. Nie było to proste zadanie gdy trzeba było wrócić do ciała, ubrań, znaleźć swoje buty. To wszystko było takie obce, więc chwilę się zastanawiałem które buty są moje. Spodnie wydawały się jakieś dziwne, pasek inny niż zwykle. Wreszcie w tym dziwnym obcym ubraniu na dziwnym obcym ciele udało się wyjść z mieszkania.

Mijając ludzi szukałem kogoś kto nawiąże kontakt wzrokowy, jednak większość ludzi tego unikała. W pewnym momencie schodząc do przejścia podziemnego wyobraziłem sobie sytuację, że pierwszą osobą która to zrobi to nie będzie losowy przechodzień tylko ktoś kto będzie chciał na coś pieniądze. Miałem ochotę spotkać tą osobę, jednak nikogo takiego tam nie było.

W trakcie spaceru miałem sporo przemyśleń na temat tego co się działo na peaku i jakoś to sobie starałem w głowie poukładać, wtedy uświadomiłem sobie chociażby że Ta częstotliwość to był punkt dzielący tą podróż na to co przed i po. To że zmysłem wiodącym był dziś słuch i wiele innych rzeczy które na peaku po prostu doświadczałem.

W pewnym momencie zdjąłem słuchawki i nawiązałem kontakt z człowiekiem który siedział z elektrycznymi skrzypcami w parku. Coś się mnie zapytał, ale ledwo rozumiejąc polski nie zrozumiałem co po angielsku powiedział, chyba się zapytał czy chcę zagrać, odpowiedziałem no, a po chwili on zaczął grać. Muzyka która zaczęła rozbrzmiewać po okolicy była przepiękna i gdyby to był typowy grajek to na pewno bym mu jakieś drobne wrzucił, ale tak miał ustawiony futerał, że miałem wrażenie, że po prostu przyszedł sobie pograć i nie chciałem go urazić wrzucając mu drobne, więc po chwili po prostu odszedłem słysząc skrzypce przenikające swoją melodią całą okolicę.

Było to bardzo podobne do doświadczenia z peaku gdy oglądając fraktale na koszulce tie-dye zastanawiałem się jak przestać ją oglądać by jej nie urazić. Rozpłynięte ego było w całym otoczeniu podobnie jak tamta melodia, jednak nie przekroczyłem tej cienkiej granicy za którą jest śmierć ego.

Innym doświadczeniem które ma swoje odbicie z drugiej strony punktu Tej częstotliwości były kolorowe budynki. Podczas poprzedniego tripu na LSD usłyszałem o efekcie widzeniu miast, jednak nie udało mi się go doświadczyć, dlatego próbowałem to osiągnąć tym razem ze wspomaganiem jakim były magnesy przedstawiające miasta. Całkiem ciekawie się je w pewnym momencie oglądało, ale to nie było jeszcze to. Idąc przez rynek gdy zobaczyłem kolorowe budynki przypomniał mi się jeden z magnesów i przeszła mi przez głowę myśl, że dalej stoję w kuchni i patrzę się na magnesy na lodówce. Lekko się wystraszyłem, bo to byłoby naprawdę mocne, gdyby to wszystko było tylko efektem patrzenia się na magnes. Całe szczęście rzeczywiście byłem na spacerze.

Nawet punkt względem którego obie części tripa się odbijają ma swoje odbicie. Na spacerze usiadłem na chwilę w punkcie docelowym, zjadłem banana i kilka winogron i wyruszyłem dalej w podróż w kierunku domu. Po chwili dopiero sobie uświadomiłem, że to też był taki punkt dzielący podróż tym razem tą mniejszą na dwie części.

Wracając podziwiałem bardziej i mniej znane obręby miasta w psychodelicznej odsłonie. W pewnym momencie nawiązał ze mną kontakt wzrokowy pewien młody chłopak, Zapytał się czy po angielsku czy po polsku mówię, jakoś udało mi się odpowiedzieć, że po polsku. Przywitaliśmy się, powiedział, że dopiero uczy mówić się po polsku, jednak w tym stanie raczej nie robiło mi to większej różnicy. Mówił że zbierają na Ukrainę i coś jeszcze, wyjąłem coś z portfela i mu wrzuciłem po czym poszedłem dalej. Po chwili przechodziłem przejściem podziemnym i gdy z niego wyszedłem, będąc w tym samym miejscu co wcześniej uświadomiłem sobie, że pomyślałem o nim już na początku spaceru. To była ta osoba która nawiązała kontakt wzrokowy bo na coś zbierała pieniądze.

Chwilę po tym kolejny człowiek nawiązał kontakt wzrokowy i czegoś chciał. Po jego wyglądzie spodziewałem się, że będzie zbierać na piwo, jednak okazało się, że po prostu chciał mi życzyć smacznego i udało mu się zwrócić moją uwagę na tyle bym się zatrzymał i zdjął słuchawki. Był to bardzo miły gest od człowieka żyjącego w tym samym społeczeństwie, taki który nie jest czymś niespotykanym, jednak niestety dla większości niecodziennym. Był to drugi koniec ludzi którzy chodzili w przeciwsłonecznych okularach. W pewnym momencie stwierdziłem, że wiele osób używa ich jako taką tarczę przed obcymi by nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, tak jak też wiele osób w tym czasem i ja robimy to słuchawkami.

Po powrocie na mieszkanie jeszcze trochę mogłem się pocieszyć psychodelicznymi efektami, jednak od 18 czyli po 8 godzinach od przyjęcia LSD myśli wjechały na codzienne tory. Trwało to około 4 godzin i około 22 czyli po 12 godzinach można powiedzieć, że trip już się skończył a efekty które zostały chociażby podczas pisania tego tripraportu to już wstęp do afterglow.
  • 515 / 110 / 7
Heej nagrałem dziś film o psychodelikach między innymi o LSD i jego wynalazcy Hoffmannie jak ktoś chce obejrzeć to zapraszam
https://youtu.be/1d16ybJ9wPE
  • 2 / / 0
Hejka, jestem tripsitterka dzis i znajoma wziela caly karton po 2 h zero efektow czy warto sprobowac drugi albo pol?
  • 496 / 148 / 0
Jeśli macie testy to przebadajcie substancje, mogliście dostać nieaktywne kartony, jak będzie wszystko w porządku to odczekałbym z 3 dni i podjął drugą próbę. Znajoma bierze jakieś leki?
  • 1 / / 0
Jakie testkity do LSD polecacie? Domyślam się, że pewnie gdzieś już ten temat był poruszony, ale myślę też, że jak się go nieco odświeży w tym wątku to nic się nie stanie ;)
  • 2 / / 0
Wziela finalnie drugi karton i zaczelo dzialac dopiero jak po godzinie od 2 kartonu pociagnela doslownie bucha z waporyzatora z trawa. Jakby byla zblokowana na kwas. Mega dziwne. Pozniej jakby trip fajnie przezywala ale twierdzi ze zero efektow wizualnych przy otwartych oczach. To samo kiedys wspominala po 1,5g suchych grzybow. Zastanawiam sie czy to mozliwe ze astygmatyzm ktory ma moze wplywac na to co widzi po psychodelikach.
Jesli chodzi o kwas to brala tylko ona wiec ciezko powiedziec czy kwas zly czy oczy. Ale jesli chodzi o grzyby to tylko ona z 5 osob nie miala wizyalnych efektow przy otwartych oczach.
  • 496 / 148 / 0
@zerodwatrzy w wątku o 2C-B niedawno pisał o swojej afantazji, było mu dużo ciężej o visuale, więc może w jej przypadku powód jest podobny, bardziej tu bym szukał przyczyny niż w astygmatyźmie.
ODPOWIEDZ
Posty: 6910 • Strona 674 z 691
Artykuły
Newsy
[img]
„Lewe” recepty na opioidy i środki odurzające w paczkach

Prokuratura w Nowym Targu prowadzi dużą sprawę. Lekarz wystawiał „lewe” recepty na leki opioidowe, a ksiądz był jednym z odbiorców środków odurzających. To jedni z wielu zatrzymanych do sprawy osób. Nowotarska prokuratura prowadzi śledztwo, które dotyczy zatrzymanych z czterech województw, a także przerzutu środków odurzających za granicę.

[img]
Grzyby halucynogenne zdumiały wszystkich. Są dziwniejsze niż myślimy

Psylocybina - substancja odpowiadająca za "magiczne" działanie niektórych grzybów - wyewoluowała niezależnie co najmniej dwa razy. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Niemiec i Austrii, którzy opisali zaskakujące różnice biochemiczne między dwoma rodzajami grzybów wytwarzających ten sam związek.

[img]
Chatbot AI Reddita „pomaga” w leczeniu bólu. Wśród rekomendacji: heroina

Reddit w pośpiechu wycofuje swojego nowego chatbota AI o nazwie „Answers” z dyskusji na tematy zdrowotne. Powód? Przeczytajcie.