Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
15 lipca 2022alimoe1 pisze: Cześć wszystkim! Jestem na etapie kupna growkit'a... Po 10 letnich (z przerwami) doświadczeniach z sertraliną oraz ostatnich dwóch z lekami na ADHD (Metylo i Atomoxetyna), obecnie jestem na czysto i chciałbym spróbować, podziałać z grzybami. Mam pytanie do osób doświadczonych depresją. Czy grzybki Wam pomogły? Jeśli tak to w jakim czasie? Czy odczuliście to również w formie fizycznej tzn. mniejszy ból ciała, lepsze jego funkcjonowanie i czy zniknęły np jakieś objawy neuropatyczne, ja np mam swędzące przedramiona i ścisk w gardle (i niestety robiłem dużo badań i próbowałem różnych rzeczy i jestem zdrowa, a czuje się chory\slaby)...również wysiłek fizyczny nie sprawia żadnej przyjemności, wręcz wysysa energię.
Od przeszło 20 lat z przerwami leczę się na nerwicę (nazywają to depresją lękową).
Leczą mnie farmakologicznie i co z tego?...za każdym razem, gdy odstawiam leki jest powrót do tego co było.
To nie leczenie, a tymczasowe "ogłupienie".
A psychoterapia...hehehe... psychoterapeuci rozkładają ręce, bo jestem według nich "zbyt świadoma" swojego problemu.
Na swoje szczęście lub nieszczęście duuuuużo czytam.
Wydaje mi się, że po prostu tacy na NFZ, to tylko odhaczają "klienta" i im nie zależy.
Z kolei Ci "prywatni" mówią, że problem "da się przepracować"...ale ile to potrwa? Rok, dwa, trzy? Ile hajsu wydam? I ile to obietnic nie usłyszę?
Miałam taki epizod z płatnym terapeutą... była kobietą bardzo mądrą, ale niestety ograniczoną przez to, czego ją nauczyli na uniwersytecie.
I nic czego sama bym nie wiedziała mi nie powiedziała...leczyła mnie tak 2 lata...i ciągle mówiła, że na "to" potrzeba czasu. Wiem, że potrzeba, ale nasza akademicka medycyna nie zna odpowiedzi jak długo.
Potem brakło mi już cierpliwości i kasy.
Teraz od niecałego tygodnia jestem tylko na jednym leku (Pregabalina), po odstawieniu Mirtazapiny i paroksetyny.
Efekt jest taki, że zaczyna mnie boleć ciało...tak jak piszesz :(
Jestem "słaba" i szybko się męczę...ogólnie czuję się chora, choć fizycznie jestem zdrowa (robiłam badania).
Dlatego powiedziałam DOŚĆ !!!
Chcę spróbować czegoś innego...bo nic mi już nie zaszkodzi.
Szkoda, że mimo wielu pozytywnych badań na temat psylocybiny, jest ona demonizowana i wrzucana do jednego worka z substancjami prawnie zabronionymi.
Tak czy siak, ja spróbuję tego co daje nam "matka natura", bo to co daje człowiek mi nie pomaga.
Młodsza już nie będę...chcę w końcu "pożyć" :)
@alimoe1 odważysz się również?
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Gdybym tych kroków nie zrobiła, tzn. nie zmieniła sposobu myślenia ect. to nie odstawiłabym teraz leków.
Jednak myślę, że jeszcze jakaś "przeszkoda" blokuje mi powrót do normalności, ale sama nie potrafię jej znaleźć.
Może nowi przyjaciele
A jeśli nie, to i tak warto...prawda?
Dużo będzie się działo "w tle" pomiędzy doświadczeniami. Będą się Wam syntezować różne myśli, rozważania i rozwiązania Waszych problemów, czasem nawet pomyślicie: kurwa, na chuj mi to było? Ale koniec końców, jeżeli będziecie współpracować i analizować wszystko, co miało miejsce w przestrzeni psychodelicznej, na pewno nastąpi wyraźna poprawa.
Mam teraz na tapecie jednego takiego, z bardzo silnymi stanami lękowymi (ataki paniki wywoływane przez pewien czynnik zewnętrzny). Psychiatrzy dali za wygraną, jedna pani stwierdziła nawet, że przecież każdy się czegoś boi, zatem panie, spoko luz!
Pierwsze spotkanie owego człowieka z kapelusznikami opisywałem nawet tutaj, w tym wątku, więc teraz tylko streszczę, że było więcej niż owocne, ale efekt oczyszczania utrzymał się dość krótko. Po dwóch miesiącach miał miejsce drugi raz i ten już korzystał z fundamentów wylanych podczas pierwszej podróży, więc znów poszliśmy odrobinę do przodu. Niedługo umawiamy się na trzecie posiedzenie, jednak muszę widzieć, że jest jakiś progres w życiu codziennym i temat został przerobiony na wszelkie możliwe sposoby. To trochę jak szkolny program nauczania, jedno wynika z drugiego i jak się ma w czymś braki, prędzej czy później wyjdą one w praniu. W tym przypadku naprawdę warto być prymusem ;).
Jest jak plaster na moją zranioną duszę.
Wiem, że na wszystko trzeba cierpliwie czekać...
Długo czekałam, wiele problemów rozpracowałam, diametralnie zmieniłam podejście do życia.
Ale nadal jest jakaś "drzazga" w moim umyśle i nie mogę jej zlokalizować.
Wiem, że ogromną rolę gra w życiu Ego i że ono nie pozwana mi patrzeć na świat Świadomie.
Coś przede mną zataja, a ja nie wiem co.
Może coś wyparłam?
Puzzle się powoli układają, ale brakuje jakiejś części i nie widzę co z nich wyszło.
Wiem, że nie zaszkodzi spróbować czegoś nowego. Najwyżej będzie to po prostu podróż (bez podtekstów) :)
Miłego wieczoru Grzybiarze
@kamisia23 to co pisałaś wcześniej, w pełni to samo odczuwam w stosunku do leków i terapii.
Nie chcę za dużo pisać przed, ale ładnie ktoś ujął, że wyrwał się z "dnia świstaka". Dla mnie tak samo dzień w dzień to samo odczucie, mózg zastygł, godziny niby się dłużą a jednocześnie zapierdalają (mam problemy z poczuciem czasu) - monotonia zabija. A z drugiej strony próbowałem leki, treningi, diety, podejście mentalne, problemy obejrzane z każdej strony itp. i niestety nic - tak jakby głowa się broni.
Mam nadzieję, że podzielisz się z pierwszych doświadczeń :)
@Mario Escobar dzięki za słowo. Przeglądane sobie wstecz tematy ;)
Chciałam skosztować grzybów, mam golden teachery. Wczoraj o 23 wzięłam 5 gramowego delikatnie podsuszonego grzyba. Nic nie doświadczyłam, po nieco ponad godzinie zasnęłam ze zmęczenia. Dziś wzięłam kolejnego 5 gramowego delikatnie podsuszonego grzyba. Żadne efekty mnie nie spotkały. Czemu? Czy wczorajsze branie grzybów wywołało tolerancję? Po jakim czasie ona zmaleje? Czy mogły na to mieć wpływ leki SSRI, które biorę codziennie rano?
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/5/52a91f96-0aff-4e3a-ab59-2ddc5d0bcc9d/received_284870687256032.jpeg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250819%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250819T093301Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=3b0460082bf18dcdffecf50082da4744207d0d889e35fd29d940f2d82fdc67de)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/otwarcie-punktow-sprzedazy-marihuany-1038x1038.png)
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/flysky.jpg)
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA
Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.