Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 92 • Strona 7 z 10
  • 1443 / 75 / 0
Bardzo ciekawy pomysł, choć nie do końca autorski. Muszę przy następnej sesji (czekam na przesyłkę z 25i) z fenkami spróbować.
Przy okazji mam dwa nowe pomysły: a gdyby tak grać improwizację psychodeliczną np. na klawiszach? To nie angażuje psychiki tak jak śpiew, ale też może dać ciekawe efekty.
No i jeszcze myślałem o tańcu. (Po psychodelikach to nawet bez tańca jest moonwalk ;P). Coś zupełnie zdupnego i ekspresyjnego, do tego jakieś klaskanie i inne... To może być dopiero mantrowkręt!
  • 657 / 7 / 0
Chodzi o zwolnienie wibracji, lub jak kto woli przyspieszenie wibracji. Szybka wibracja to strach, stres, mobilizacja. A wolna spokój, opanowanie, cisza
Uwaga! Użytkownik Akodeen jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2235 / 5 / 0
Akodeen pisze:
Chodzi o zwolnienie wibracji, lub jak kto woli przyspieszenie wibracji. Szybka wibracja to strach, stres, mobilizacja. A wolna spokój, opanowanie, cisza
A stan tak podwyższonej świadomości, że aż otula otuchą, bo widzisz wszak jak DOBRZE jest, nawet gdy źle i czujesz miłość - jaka to częstość fali??

Dobra, już się nie czepiam, przepraszam.

Tyk!, tyk!, tyk!, tyk!

Jaka szkoda, że tego wtedy nie nagrałem, któż to na mnie wygrywał te akordy?? Ech... Pamiętam jak wplątywało się w to jakby puszczane z taśmy magnetofonowej i wielokrotnie przewijane od początku "odwieczna komunikacja".
  • 657 / 7 / 0
Bliska zeru
Uwaga! Użytkownik Akodeen jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2235 / 5 / 0
czy może bliska nieskończoności? Nie patrz na EEG - one pokazują wypadkową zsynchronizowanych fal :-)
  • 657 / 7 / 0
Mylisz sie, wibracja ta jest bliska zeru. Oczywiscie nie moze byc zerowa, tak jak i calkowicie nieskonczona. Takie rzeczy to tylko w matematyce. Osiągając wolną wibrację nastaje jednosc, co moze byc mylone z nieskonczonoscia ze wzgledu na efekt i sklonnosci umyslu
Uwaga! Użytkownik Akodeen jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 880 / 23 / 0
Ale jaka skończoność? Nie ma skończoności! :yay: ;-)


Odgrzeje-Abli wielki SZACUN-bardzo ładne wnioski wyciągasz, zgadzam się z każdym Twoim postem, sam bym tego lepeij nie ujął! Szczególnie ruszył mnie post o fizyce kwantowej-zbieżność doświadczeń psychodelicznych z prawami kwantowymi nie pozostawia złudzeń! Rzeczywistość jest myslą-wiec myśl, intencja może tworzyć rzeczywistość. Zgodzisz się z tym?

To by pasowało-przez "śpiew" bardzo subtelnymi zmianami tonów(myślę że ot jest nawet głębsze zjawisko niż tony czy częstotliwości które sa tylko nośnikiem dla teog co chcemy wysłać-myślę że uczucia, intencje to te składowe częstotliwości którą możemy zobaczyć) możemy wzmacniać wysyłaną intencję... Dźwięk może być nośnikiem intencji.

Fajne jest to że żyjemy w czasach keidy nauka zaczyna odkrywać "Boga", prawdziwą istotę i daje dowody na poparcie naszych przeżyc i przeczuć. Naukowcy powinni wperalać psychodeliki(myslę że wiele z nich to robi)...
Nie ćpiej bo skiśniesz!
  • 2372 / 56 / 0
W trans możan też wpaść poprzez bujanie się - każdy ma częstotliwość indywidualną, która powoduje odmienne stany, a do tego psychodeliki wzmagają.
Taka "mantra" jest bliższa prawdzie, dźwięki nie będące słowami. Słowa to coś umownego, dźwięk nie.

Miałem podobne akcje, stany jak Ty, Al. Bujanie plus mantra, operowanie tonem w rytm, równoe w wibrację i powstał rezonans i wtedy poczułem to co Ty - jakby olśnienie, coś, co ciężko opisać (ale Tobie się w miarę udało, ja bym musiał tekst skłądać z tydzień, bo coś zawsze by mi nie pasowało :) ).

Ciekawi mnie jakby to wyglądało przy wspólnym tripie do tego jakiś bęben...
Byśmy "rozmawiali" dźwiękiem, tonem, który przenika to co widać? Który nawet nie jest i jest zarazem? W ogóle czy wtedy dźwięk to dźwięk czy już coś więcej, coś ponad naszą materią, gęstością?

Pytań dużo, a ja błądze.
Wiem, że nic nie wiem. A my tak łątwopalni.
%-D

@up
Odnośnie kreowania rzeczywistości myślą - wielu to zauważyło, niekoniecznie tą samą drogą i nie tą samą techniką, czyli coś jest na rzeczy. I do tego ta fizyka kwantowa...
Ostatnio zmieniony 22 sierpnia 2012 przez hipollek, łącznie zmieniany 1 raz.
Tylko hipisi mieli gnostyczny, poznawczy ideał, natomiast dopalacze kupują głównie młodzieńcy w kapturach, którzy robią to, bo jak mówią - dobrze ryje banie
  • 2235 / 5 / 0
Interesujące jest, że DMT i psylocybina, tak bardzo spokrewnione ze sobą, mają cos do powiedzenia o języku i że przekazują to w odmienny sposób. Psylocybina jest pouczającym głosem w twoim języku. LSD tego nie potrafi. Także nie potrafi tego ayahuasca. Psylocybina z jakiegos powodu potrafi. To nie jest moja iluzja. To powszechnie zauważony efekt, lecz jesli ty nie będziesz z tym rozmawiał nie usłyszysz tego. DMT nie przemawia do ciebie po angielsku, tylko w języku Elfów. Po dużych dawkach DMT widzisz istotę która do ciebie mówi. Na grzybach prawie nigdy nie spotykasz tej osoby. Widzisz halucynacje lecz nie autora potoku informacji. Na DMT istoty odskakują od wyrobów z drewna i pokazują się. DMT nie działa jak psychodelik, w znaczeniu, że dostajesz się do składników twoich nadziei, wspomnień, lęków i snów. Bardziej przypomina równoległe kontinuum. Tak jakbys przedostał się do obcej przestrzeni informacyjnej. Znajdujesz się w niepojętym swiecie gdzie wszystko zostało zastąpione machinerią Elfów. Tam są toczące się, ozdobione klejnotami, przypominające piłki do kosza istoty, które używaja muzycznego języka aby zmaterializować widzialne obiekty z powietrza. Dlaczego to robią ? Przypuszczam, że na jednym poziomie starają się nauczać, lecz to cos więcej. Na innym, zdają się demonstrować fakt, że rzeczywistosć jest zrobiona z języka. One mówią: " Jesli nie uwierzysz, że rzeczywistosć powstaje z języka, oto stworzę jedną dla ciebie".
Więc te opalizujące istoty robią te wszystkie rzeczy i ustawiają je w tym dziwnym srodowisku, a te rzeczy tworzą język i inne rzeczy. Wszyscy swiergocą, skrzeczą, piszczą, pełzają jeden po drugim, wrzaskliwie domagają się twojej uwagi, a ty w dostatecznie sprzyjających warunkach możesz odpowiedzieć w stylu spontaniczno-językowym. Jest trochę sztuki w tworzeniu tego specyficznego pseudo-lingwistycznego potoku sylab, a gdy masz cegłowe, jest to niesamowicie przyjemne doswiadczenie.
Myslę, że te dźwięki mają jakis związek z powstaniem samego języka. Innymi słowy, prawdopodobnie wynaleźlismy język na długo przed nadaniem mu znaczenia, praktycznie myslała osoba, która wpadła na pomysł, że słowa mogą mieć znaczenie. Zanim to nastąpiło, język był jedynie werbalną rozrywką. W końcu najbardziej dostępnym instrumentem muzycznym jest ludzki głos. Dźwięk jest niesłychanie silnym przekaźnikiem energii , którego tak naprawde jeszcze nie rozumiemy. Gdy umiescimy testową tubę, w której przebiega reakcja chemiczna, w polu generatora kwadratowej fali i zbombardujemy ją dźwiękami o wysokiej amplitudzie okaże się, że reakcja przebiega szybciej, tak jakby dźwiek był enzymem. Gdy ludzie są naładowani Ayahuasca"ą robią podobne rzeczy. Śpiewają godzinami stymulują dźwiękowo te stany, nawigując przez swiat wokalnych krajobrazów powstających z dźwięku.
Magiczna filozofia, która ma około 50-100 tysięcy lat - w opozycji do nauki która jedynie powraca do Renesansu - zawsze uważała, że swiat powstał z języka. Świat jest rzeczą słów, a jesli znasz te słowa, możesz je rozłożyc i poskładać ponownie w sposób jaki pragniesz. Sanskryt, posiąga reputację magicznego języka. Istnieją prawdopodobnie pewne hasła (ragas) - aranżancje dźwięku posiadające szczególny rytm - które mogą spowodować zapłon stogu siana. Chodzi mi o to, że swiat jest zrobiony z języka. Nasza cała zachodnia tradycja religijna rozpoczyna się niesamowicie zaszyfrowanym zdaniem, "Na poczatku było Słowo, i Słowo stało się Ciałem." Czym jest przekształcanie słowa w ciało ? I czy ostatecznie ciało nie stanie się słowem ?
Jak wiemy od czasu odkrycia DNA, składamy się z sekwencji zwanych kodonami, które są nukleotydowymi częsciami w DNA kodującymi proteinę. mRNA bierze wzór z DNA i biegnie przez rybosom, a rybosom gromadzi kwasy aminowe z otaczającego srodowiska, łącząc je aby stworzyć proteinę. Oznacza to, że jestesmy strukturalni. Każdy z nas jest słowem złożonym z około 700,000,000 znaków a słowo to staje się ciałem gdy sperma i jajo formują zygotę i wiadomosć strukturalna DNA zostaje przekazana materii. Stoimy teraz na krawędzi zdekodowania ludzkich genów, a rezultatem tego będzie przekształcenie ciała w słowo..
Interesujące jest, że wiele psychodelicznych substancji mających związek z fenomenem językowym, jak DMT, harmina i harmalina, wystepują jako częsci ludzkiego metabolizmu. Harmalina, dokładniej 5-metoksy tetrahydroharmalan występuje w szyszynce. Zawsze uważało się, że szyszynka jest połączona z duszą. Kartezjusz nazywał ją siedzibą duszy. Chodzi mi o to, że swiat jest mentalny w pewien sposób, którego jeszcze nie pojmujemy, lecz jestesmy na dobrej drodze. Uważam historię za rodzaj masowego psychodelicznego przeżycia. Narkotyk to technologia, a z czasem jak technologia udoskonala się jako zwierciadło ludzkiego umysłu, kulturowe przeżycia stają się coraz bardziej halucynacyjne.
http://hyperreal.info/node/1202
Uwaga! Użytkownik ..::Abli::.. jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 638 / 10 / 0
..::Abli::.. pisze:
Sprobojcie - to naprawde szczyt wszelkiego doswiadczenia. Doswiadczyl ktos z Was czegos takiego?
Tak :) Bardzo piękne przeżycie. Na tryptaminach odczuwam to najmocniej. Zaczyna się od skrzeczenia, a później jest podobnie jak opisujesz, chociaż, aż tak daleko jeszcze nie zabrnąłem jak Ty. Ta muzyka przypomina mi dźwięki entheogenica szczególnie. Mówiąca dżungla jednym słowem.

Po fenyloetyloaminach występuje coś podobnego, ale raczej spokojniejszego i dźwięk jest bardziej syntetyczny, mniej dżunglowy :) Uwielbiam to. Najmocniej odczuwam jak jestem w ciszy, ale też dzisiaj słyszałem tą jednostajną muzykę na spacerze. Przebijała się przez dźwięki miasta. Była jak wołanie, ale takie uspokajające, intrygujące i ekstatyczne, trochę mroczne, mechaniczne. Podobne do niektórych utworów Cosmosis. Teraz słucham sobie VA Psychedelic Therapy i już wiem skąd ta muzyka pochodzi :)

W jodze ta wewnętrzna muzyka nazywana jest dźwiękami Anahaty, czyli czakry serca. Słyszy ją jogin podczas medytacji i przyjmuje najróżniejsze postaci m.in to co opisujesz . Tak myślę, że to jest to, ale pewien nie jestem. Mi się w czasie medytacji zdarza raczej rzadko i jest wtedy słabiutkie, bardziej jak to co słysze po fenyloetyloaminach niż po tryptaminach, gdzie ten dźwięk jest wszechogarniający.
ODPOWIEDZ
Posty: 92 • Strona 7 z 10
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Narkotyki. Nie trzeba dealera, młodzi kupują przez internet

Narkotyki są coraz mocniejsze i coraz łatwiej dostępne, alarmuje pełnomocnik rządu Niemiec ds. uzależnień.

[img]
120 litrów pochodnych opioidów w płynie nie trafi na rynek

Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie ujawnili miejsce przechowywania nielegalnych substancji psychotropowych, zabezpieczając ogromne ilości pochodnych opioidów w płynie oraz półproduktów służących do przetwarzania środków odurzających.

[img]
Prezes giganta zamieszany w narkotykową aferę. Myślał, że to legalne

Takeshi Niinami — prezes koncernu Suntory Holdings, słynącego z produkcji napojów alkoholowych, m.in. whisky — zrezygnował 1 września ze swojego stanowiska. Ten jeden z najbardziej znanych japońskich liderów biznesu podjął taką decyzję po tym, jak policja wszczęła związane z nim śledztwo w sprawie narkotyków — informuje Agencja Reutera.