Podchodne tryptaminy, które zostały rozbudowane przy pierścieniu w pozycji czwartej – np. 4-HO-MET, lub psylocybina.
Zablokowany
Posty: 6867 • Strona 322 z 687
  • 2775 / 39 / 0
toshiro mifune pisze:
w dopalaczach nie było psychodelików
były ;-)
Uwaga! Użytkownik BS nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 253 / 3 / 0
Post takkk to coś w rodzaju opozycyjnego stanowiska wobec tego jakie panuje na hajpie, czyli gloryfikacji psychodelików i ich przewagi nad innymi dragami.

Moim zdaniem, mimo wszystko, to stanowisko jest uzasadnione. Psychodeliki mają przewagę na innymi dragami, aczkolwiek psychodeliczne rc to i tak mało w porównaniu do grzybów (jestem zwolennikiem teorii pól morfogenetycznych).

Przejmujesz się tym, że ktoś chce na tym zarobic i dorzuca darmowe próbki żebyś wrócił do sklepu, @takkkk? Wiem skąd zamawiałeś - ja też dostałem do hometa gbl a dodatkowo jeszcze setkę bufedronu. I co z tego? Czy istnieje jakaś dziedzina nie dotknięta komercjalizacją, która nie ulega pauperyzacji przez tę komercjalizację? Uważam, że nie ma takiej dziedziny, bo to społeczeństwo jest po prostu miałkie. Nie przejmuj się tym - do tego właśnie mogą doprowadzic Cię psychodeliki - do dystansu wobec tego wszechobecnego syfu. Nawet najpotężniejsze, moim zdaniem, narzędzie - grzyby - które rośnie swobodnie na łące, zostało zdelegalizowane. Cóż to za okrutna farsa? Po prostu nie można się przejmowac tym, co społeczeństwo myśli na temat psychodelików i tym co z nimi robi, bo społeczeństwo, uogólniając, w żaden sposób nie rozumie potęgi doświadczenia psychodelicznego.

A to, że psychodeliki wprowadzają pewne przetasowanie w mózgu... Po pierwsze pamiętaj, że pisząc to co napisałeś wyrażasz jedynie subiektywną opinię. Z kolei moim zdaniem nasza świadomośc i umysł są ukształtowane w dalszym ciągu w dośc prymitywny sposób i nie da się uzyskac pewnych korzyści nie ponosząc pewnych strat. Pytanie czy jesteś na to gotowy i czy się nie boisz? Niech dowodem na to będzie fakt, iż 'poszerzenia świadomości' doświadczają ludzie, którzy w oczach społeczeństwa uważani są za chorych bądź zaburzonych. Wszak doświadczenie psychodeliczne ma w sobie wiele z psychozy. Także wszystko można sprowadzic do prostego pytania: czy się nie boisz i masz ochotę zaryzykowac? Dlatego tak ważne są dla mnie słowa tego, który często uważany jest za odklejeńca, czyli Terenca McKenny: 'nature loves courage'.
Uwaga! Użytkownik Vincent Vega jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 827 / 3 / 0
@toshiro mifune: „Przykrą rzeczą natomiast jest fakt, że wiele osób nie potrafi przemyśleć, przewartościować swojego życia na normalnie.”

Czy to nie wynika z tego, że w stanie psychodelicznym wszystkie myśli, emocje sa 1000000 razy silniejsze? Nie bez powodu, używa się porównania do katalizatora… I czy to na prawdę jest przykre? To tylko narzędzie i oczywiście, że fajniej było by własnymi siłami ale tak jak w rzeczywistości niektórych rzeczy nie ogarniesz bez narzędzia – ułatwiające, przyśpieszające.

Z tymi kibolami… No cóż jak byłem młodszy – łudziłem się, że cuda mogą się zdarzyć… Patrząc nawet po znajomych, widzę że jedynie część dochodzi do czegokolwiek wartego przedyskutowania. Reszta, ogranicza się jedynie do „pieprzenia” o kolorowych halunach…

Z tymi RC, to dziś już widzę, że wrzucanie do mas psychodelików to nic tak dobrego (ale fakt - tak być musi). Ludzie nie doceniają potencjału jaki brzemię w tym narzędziu. Jedni oczekują kontaktu ze stwórcą, hiper-inteligencji i innych cudów by zaraz z drugiej strony barykady miłośnicy życia na fazie, dostali nauczkę i ratowali się poradą, słodkim i spokojnym głosem psychiatry zaraz po tym, kwitem na „benzo”. Zanim sięgnąłem po pierwszy psychodelik, czekałem na ten moment parę lat… Zdarzyłem do tego czasu dojrzeć do swojej decyzji. Na swój sposób zostałem przygotowany. A ile to osobników, nie zdając sobie sprawy z potencjału i siły narzędzia, używa dla fajnej fazy dzięki właśnie dostępności jaką zapewniają RC shop`y!? Trochę (ciut) to przypomina czasy lat 60 kiedy to w USA, dostęp do LSD, był wręcz nieograniczony – a przy tym multum osób nie godnych tego doświadczenia, intoksykowało się, nie wiedząc nawet z czym mają do czynienia. By po paru doświadczeniach obrazić się na substancje, zeschematyzować ją i okpić.
Miej dystans
  • 984 / 5 / 0
polskie grzybki to dla mnie jakiś taki lajcik przy ho-mecie, może dla tego że kiedyś na nich przerobiłem kwartał po kilka razy w tygodniu. Myślę że części mefedronojadów psychodeliki mogą pomóc, nawet jeśli niechcący je wezmą, może coś jednak pomyślą przez przypadek?

Chwilowość tego oświecenia, i umysł tak błyskotliwy jak po najlepszej amfie nie doświadczysz - to jest ta iluzja jaką nam serwują,

"psychodela, psychodeliczny styl, on zaczyna być mną, ja zaczynam być nim"
-ktoś wie co wtedy jadł Kaliber? Kwasy czy grzyby?

pytanie techniczne - ile czasu można ho-meta w spirytusie przechowywać?
p.s. niedługo tr z "psychodelo terapii"
głupio wyszło...
  • 3898 / 238 / 13
Ja z kolei pytam się po co te gadki o jakimś cofaniu etc. Post użytkownika takkk bardzo przypomina pogadankę anty alkoholową w szkołach licealnych. Teraz pytanie retoryczne: czy ktokolwiek z was, pijąc sobie dla towarzystwa raz na tydzien, lub czasem rzadziej (a czasem częściej :D ) i przy tym wcale nie tracąc nad sobą kontroli (no chyba, że czasem tak :D ) zadał sobie to pytanie (tylko zamiast "psychodeliki" do wypowiedzi takk wstawcie "alkohol"); OBŁĘD, tylko panowie od pogadanek są w stanie wmówić, że bardzo okazjonalne zażywanie czegokolwiek psuję cię użytkowniku nieodwracalnie... Teraz żeby było śmieszniej: alkohol chyba bardziej degeneruje, do tego psychodelika zarzuca się raz na miesiąc lub rzadziej, czy zatem {psychodelik} jest to taki szatan jakim go maluje Pan takkk ;). Powiem, tak - jak masz problemy, lub jakieś stany depresyjne (odczuwasz taaaaką nudę, jezuus to nie ma sennyysuuu, ale ze mnie dekaaadent, ale mi to wszystko zwiiisaa) to wiadomo, że narzekasz i to na wszystko :P i może faktycznie odpuść sobie branie czegokolwiek - alko, fajki, psychodeliki, jedzenie, picie - w ogóle wytnij sobie serce na nadgarstku żyletką i przemaluj włosy na kruczo czarno (albo w odwrotnej kolejności lepiej).

PS: By the way: na youtube jest dokument o ayahuasce, badania medyczne na przeciętnych brazylijczykach oraz przeciętnych brazylijczykach (członkach jakiego kościoła gdzie piją huaskę) pijących huascę regularnie latami (20 lat np.) nie wykazały prawie żadnych różnic na podłożu psycho-neurologicznym, a dodatkowo huasco-żłopy mieli dużo wyższą zdolność zapamiętywania i koncentracji oraz brak skłonności do nałogów... Ja nie mówię - bierzcie jak oni - dzień w dzień, ale parę razy do roku, jak najbardziej, jeśli chcecie, nie dorabiając jakichś ideologii, po prostu wystrzał w weekend z ekipą, jako przyjemna odskocznia od pracy/uczelni w jakąś lepszą okazję etc. Tak inteligentni, radzący sobie z życiem ludzie spędzają czas - a marazm i dekadencję zostawmy innym...

PS: To jak teraz jest to sprzedawane (analogie dopaalaczowe) i te gratisiki etc. to już inna kwestia, ale jak ktoś ma łeb na karku, to albo to pogoni, albo wypieprzy; elo
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
  • 3206 / 176 / 0
Dzięki psychodelikom z powrotem zacząłem się interesować książkami. A nie oszukujmy się, kto czyta jakiekolwiek książki, nieważne czy filozoficzne czy przygodowe, jest lepszym człowiekiem. Ja to zauważam - czytając książki mam bogatszy słownik, konkretniej i składniej się wyrażam, riposty w głowie, a i często odnoszę wrażenie, że lepiej mi się pisze teksty, co jest wynikiem tych poprzednich plusów.

Wy, mówiąc o "społeczeństwie" per se, macie na myśli nic innego jak plebs. Plebsu jednak nie warto zbyt często omawiać - oni nie też tego nie robią zbyt często ;)

Podczas swojego pierwszego tripa zrozumiałem od razu, że ćpanie tego na dłuższą metę niewiele mi da, że pierwsze co muszę zrobić to zmieniać życie - będąc choć w 1% szczęśliwym człowiekiem choćby minimalnego sukcesu, dopiero wtedy mogę otrzymać korzystne i wartościowe doświadczenie.
Uwaga! Użytkownik ItvH2erPPPWR nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 253 / 3 / 0
Wołgle jak ktoś na tym forum śmiał skrytykowac psychodeliki. Rozumiem Nitro ale hometa?
Może ziomek ma za mały potencjał, żeby coś z tego wycisnąc, bo przecież psychodeliki są tylko katalizatorem.
Uwaga! Użytkownik Vincent Vega jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2775 / 39 / 0
takkkk pisze:
pozostaję w dalszym ciągu rozczarowany pseudotechnicznymi wypowiedziami wielu pseudofachowców
dobrze, że Ty jesteś na tyle kompetentny, że zwróciłeś nam na to uwagę
takkkk pisze:
branie i dystrybucja tych środków coraz bardziej kojarzy mi się jedynie z przemalowanym szyldem budy DOPALACZE na LABORATORIA
Tobie się kojarzy, zanim powstały dopalacze te związki dawno były w sprzedaży, ludzie kupowali i brali lecz było o tym cicho
takkkk pisze:
ktoś kto daje środek do mycia felg w gratisie do 4acodmt oczywiście powie że 'to nie jest do spożycia i nikt nie musi tego brać' ale oczywistą rzeczą jest już że kupujący ciekawy jest świata, nowych wrażeń i tego spróbuje
ja wypierdoliłbym to do zlewu, albo umył felgi :nuts: Nie każdy jest taki ciekawy świata jak Ty, czyt. ćpun
takkkk pisze:
Żeby dać prosty przykład powiedzmy często wspominane wychodzenie i rozpad ego, kto tego zaznał ten wie jaki tworzy chaos w głowie, tylko że czy to nie cofa nas w tej chwili do małp np albo innych zwierząt?
Nie sądzę a wielokrotnie ego mi się rozkładało. Moje zdolności umysłowe nie były wtedy jakoś ograniczone. Chaos był oczywiście ale nie żaden krok wstecz
takkkk pisze:
4aco/4ho wywołują jeszcze jedną rzecz, mianowicie wypływają na wierzch wnioski schowane w nieświadomości nawet jeżeli są błędne i nielogiczne to wychodzą na wierzch i teraz pytanie czy one 'wychodzą' w sensie dobrym (zmierzenie się z nimi i weryfikacja - ewentualne skorygowanie) czy też nakręca się spirala nielogicznych wniosków których człowiek tworzy później coraz więcej??????
to już zależy od tego co masz we łbie. Mi osobiście nie przytrafiła się żadna spirala o jakiej piszesz, Tobie jednak patrząc na Twój post może się zdarzyć. Próbowałeś w ogóle psychodelików? Czy piszesz nic o tym tak naprawdę nie wiedząc
Uwaga! Użytkownik BS nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3 / / 0
Chciałem byście spojrzeli jednak na sam fakt tego ćpania nie tylko pod egoistycznym względem osobowym ale szerzej, cywilizacyjnym także w perspektywie czasu. Pisząc o orangutanie miałem-lecz właśnie zapomniałem do tego nawiązać. Przytoczę pewien cytat: "Trzeba bowiem, aby człowiek dochodził do wrażeń pojęciowych, przechodząc od mnogości wrażeń zmysłowych do jednego pojęcia myślowego"-to jest coś o ewolucji. Połączmy to z innym cytatem: "Człowiek jest stworzony po to aby się dostosowywać". Chodzi mi tutaj o wyraźne zarysowanie kierunku rozwoju i właśnie ewolucji człowieka, który w dzisiejszej dobie nabrał tak szybkiego tempa, że większość osób nie zdaje sobie sprawy w którą stronę tak naprawdę zmierza, czuje się coraz bardziej zagubiona a co najgorsze nikt nie jest w stanie im tego kierunku wskazać. Takie ćpanie samo w sobie pozbawione celu odbije się moim zdaniem na przyszłości nie tylko dla tego kto ćpa ale dla wielu osób w jego otoczeniu, nikt nie żyje przecież sam dla siebie. Siedzenie w lesie i patrzenie na kropelki rosy to jest dla Was forma spędzania wolnego czasu? Dla mnie to jest właśnie to odwrócenie kierunku i droga nawet nie konsternacji co upadku i zaprzeczeniu własnego rozwoju. Wyjątek stanowić może co najwyżej 'format' który może późniejszy rozwój przyspieszyć albo nadać mu inny kierunek. Może to ćpanie jest i przyjemne ale wydaje mi się, że skoro człowiek przez pokolenia budował (czy może one same z siebie się budowały) różnego rodzaju mechanizmy psycho-społeczne, struktury, które przecież się nie załamują tylko wciąż rozwijają to nie robił tego po to aby się od nich odwracać tylko po to żeby dalej je rozwijać, nich korzystać. Tryptaminy to coś bardziej jest jak lek i całe szczęście, że istnieje takie coś jak tolerancja na niego przez organizm. Pomimo długich przerw pomiędzy dawkowaniami wiadomym jednak jest, że wpływ na psychikę jest jednak długofalowy. Jedyny sens jaki widzę przy braniu to coraz bardziej zwiększona dawka.. Skok na głębsze wody po prostu bo ciągła zabawa na tym samym poziomie to lekka strata czasu. Oczywiście myślę o dawkowaniu w sposób rozważny. Cały sens brania tej substancji wg mnie to zaćpanie tak aby przywalić dupskiem przysłowiowo do dna (w sposób rozsądny, tylko takich mocnych słów używam) i wyrównanie sobie spraw- gdzie jest dół, gdzie jest góra a gdzie życie. Nie widzę tego inaczej, nie widzę po prostu siebie -kogoś kto w wolny weekend po pracy siedzi patrząc na ruchome ściany albo podziwiając pajęczynę w lesie, no z tego to pkb naszego kraju raczej nie wzrośnie, korty tenisowe będą puste stały, w basenie woda zaśmiardnie, rower zardzewieje już nie mówiąc o tym żeby to pokolenie coś nowego mogło samo wnieść od siebie. nasze dzieci już nie będą miały tak fajnie jak my, no chyba że ktoś dalej liczy że będzie sobie ćpał po cichu a inny frajer będzie za niego ganiał do 'monsanto' zapierniczać produkować wszystko co 'szkodliwe, straszne, okrutne i zbędne' ale okazuje się jak bardzo nam potrzebne.. ja to tak widzę a co najśmieszniejsze lub najbardziej absurdalne, że zanim wziąłem tryptaminę, nie zdawałem sobie w ogóle z tego sprawy.
  • 3898 / 238 / 13
Vincent Vega - Jeśli dobrze wyczuwam ironię, to już spieszę z tłumaczeniem: krytyka owszem, ale nie bezpodstawna ocena według jakichś stereotypowych ścinków dezinformacji serwowanych ciemnemu ludowi przez najróżniejszych ludzi, którym zależy na dezinformacji, napiętnowaniu i wymieszaniu wszystkich substancji chemicznych działających ośrodkowo w jednym garze pomyji... Do tego wszystko okraszone dekadencko-egzystencjonalnymi problemami i bólem istnienia naszego "krytyka" - jedyne w czym się nie pomylił to w krytyce tego do czego zmierza forma dystrybucji owych substancji oraz w tym, że w.w. często trafiają do pojebów "dresów" i debili z blokowisk/dziur/komunalek etc.

Tak btw: alkohol bywa pijany przez prawdziwych wartościowych ludzi czy to w show biznesie, czy wśród offowych artystów, sportowców, polityków oraz bywa pijany przez agresywne dzieci blokowisk z "debilem" - jako jednostka chorobowa, od urodzenia, poubieranych w JP czy tam jeszcze coś innego, nie wiem, nie mam z takim zjawiskiem styczności na codzień... Jakby kosmita wpadł na ziemię i zobaczył tylko tych "debili" to by stwierdził, że alkohol to śmierć w płynie (i to wyjątkowo okrutna i za długa), jakby zobaczył tylko tych pierwszych to by powiedział, że to normalny element życia jak jedzenie czy woda... Cała szeroko pojęta szkodliwość wynika TYLKO i wyłącznie z psychiki i środowiska w jakim się ewentualny użytkownik obraca (pomijając dostępność, cenę i czystość, która w przypadku dragów jest oddalona o lata świetlne od alko). Nadmieniam też, że badania nad szkodliwością (zdrowotną i społeczną) oraz potencjałem uzależniającym dragów prowadzone są zazwyczaj tylko na "debilach" czyli są wybitnie nie reprezentatywne, tendencyjnie skonstruowane badania z wiadomym z góry wynikiem; Porównuję do alkoholu, żeby oderwać cię trochę od kulturowo przyjętych norm i subiektywnych odczuć, w które wrosłeś przyzwyczajając się do biernej postawy intelektualno światopoglądowej - zachęcam do samodzielnego myślenia i oceniania, a żeby bło jasne - ani nie piętnuję alkoholu, ani nie gloryfikuję ŻADNYCH substancji bo nie one są celem, a jakimś mało znaczącym dodatkiem do życia, ani nawet sam nie raczę się zmienianiem świadomości za często;

Jeśli źle wyczułem ironię - nic dziwnego bo to przeczucie głównie płynie z przekazu niewerbalnego, którego nie poznam przez forum - oczywista oczywistość.
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
Zablokowany
Posty: 6867 • Strona 322 z 687
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jak marihuana niszczy serce

Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wykazano, że przewlekłe używanie konopi - niezależnie od tego, czy są one palone, czy przyjmowane w jakimś jadalnym produkcie - wiąże się z istotnym ryzykiem dla układu sercowo-naczyniowego.

[img]
Medyczna marihuana. Przerwa tolerancyjna – prosty sposób, by konopie znów działały lepiej

Choć powszechnie uważa się, że jeśli dawka przestaje działać, należy ją zwiększyć – nie zawsze jest to właściwe podejście. U niektórych osób większa dawka działa wręcz odwrotnie, ponieważ ich organizm rozwinął zbyt wysoką tolerancję. Zwiększanie dawki może osłabić działanie terapeutyczne i zwiększyć koszty leczenia. Przerwa tolerancyjna (tzw. tolerance break) oraz zmniejszenie dawek po jej zakończeniu może zwiększyć korzyści terapeutyczne i obniżyć potrzebne ilości konopi nawet o 60%.

[img]
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood

Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...