Dział służący informacji na temat zmian w prawie – proponowanych, jak i wprowadzonych w życie.
ODPOWIEDZ
Posty: 36 • Strona 4 z 4
  • 129 / 199 / 0
Na mój gust wszystko powinno być legalne i tyle, jakość poddawana kontroli, a same narkotyki sprzedawane głównie stacjonarnie aby móc weryfikować wiek kupujących oraz dawałoby to realną opcję zasięgnięcia rzetelnej informacji danym środku ( pod warunkiem odpowiedniego doboru i przeszkolenia pracowników)

Można by także zobaczyć jak w praktyce sprawdziłby się np ustalenie jakiś limitów zakupów oraz blokad zakupów dla konkretnych osób( np za jazdę pod wpływem używek, która powinna być zakazana i karana, bo stwarza zagrożenie dla innych, podobnie naćpanie/upojenie alkoholowe nie może być usprawiedliwieniem agresywnego zachowania a wręcz przeciwnie - chcesz się porobić, rób to tak aby nie zagrażać innym).

Do tego byłabym za narzuceniem nawet wysokiej akcyzy z której pieniądze zostałyby przeznaczone na leczenie negatywnych skutków zażywania oraz sensowne kampanie informacyjne ( nie straszące a informujące o realnych skutkach)

Nie mówię że narkotyki są dobre, ale nie są też złe - to tylko substancje, środki do czegoś a złe lub dobre są tylko efekty używania i nadużywania, a przecież w nadmiarze szkodzi wszystko...

W sytuacji legalności wszystkiego rynek sam będzie dążył do pozostawienia najbezpieczniejszych środków , dających najmniej skutków ubocznych, ew można by zostawić opcję usuwania poszczególnych substancji gdyby naprawdę sprawiały poważne problemy ( decyzja oparta na np opiniach toksykologów, psychiatrów , prawdziwych statystykach i tylko w naprawdę wyjątkowych okolicznościach ) i to usunięcie nie drogą zakazów i kar a doinformowania i narzucenia na nie kosmicznych cen, np doprowadzenie aby uznana przez specjalistów za bardzo szkodliwą metamfetamina była znacznie droższa i nieopłacalna przy dostępie do dobrej i taniej amfetaminy ( to tylko przykład ilustrujący o co mi chodzi).

Przy legalizacji byłabym za obowiązkowym dokładaniem konkretnych ulotek informacyjnych( i kampanii na rzecz ich czytania oraz wprowadzeniem nauki tej sztuki do szkół...) - jak przy lekach.
No i skoro obecnie nielegalne substancje stałyby się legalne, to aby nie doprowadzać do paradoksów - koniec z receptami - do lekarza idziemy , bo nie wiemy co brać , szukamy diagnozy , potrzebujemy zwolnienia lekarskiego do pracy lub chcemy lek z refundacją, bo bez zapisu lekarza płaciłoby się pełną stawkę, aby uniknąć momentalnego wywozu leków za granicę ( co i tak by nastąpiło zapewne ale w mniejszej skali, przez sam łatwy dostęp). Powinno to także szybko zmniejszyć kolejki do lekarzy bo obecnie naprawdę spora część wizyt to wyprawy tylko po recepty na konkretne środki...

To tylko moje teorie i to czy by się to sprawdziło czy nie da się zweryfikować tylko wprowadzając tego typu rozwiązania i to jeszcze z okresami przejściowymi aby zmiany wchodziły stopniowo, np zacząć od stopniowego ograniczania leków na receptę ( przywrócić do grupy OTC czystą kodeinę, efedrynę itd), pozwolić na sprzedaż w aptekach marysi z kontrolowanych jakościowo upraw oraz na hodowlę dowolnych roślin na użytek własny.
Dopalacze najprawdopodobniej umarłyby śmiercią naturalną, bo wątpię aby ktoś chciał kupować tego typu syf ( oczywiście nie każdy rcek to syf - są pojedyncze wyjątki ) mając możliwość kupienia na legalu, dobrej jakości towar w sensownych cenach ( bo koszty produkcji są znikome, a obecne ceny to efekt ryzyka i nielegalności i nawet po nałożeniu naprawdę dużej akcyzy ceny by spadły, co odbiłoby się pozytywnie na sytuacji ekonomicznej użytkowników, która według mnie jest większym problemem niż samo uzależnienie)
Ogólnie zdaję sobie sprawę że moja wizja nie jest jakoś wybitnie dopracowana i niosłaby za sobą nieprzewidywalne w teorii problemy, ale sądzę że mimo to może wnieść kolejny punkt widzenia do dyskusji.

Wszelkie zakazy niosą za sobą chęć ich łamania, to całkowicie naturalne i ta droga nie prowadzi do likwidacji ani nawet do ograniczenia problemu jakim jest nadużywanie środków psychoaktywnych tylko do całkowitej utraty kontroli nad całym zjawiskiem, do fatalnej jakości towaru, zatruć, braku rzetelnej informacji i wzrostu przestępczości ( bo zwykły nieszkodliwy hodowca kilku krzaków staje się przestępcą).
Zakazy mają sens tam gdzie zachodzi sytuacja gdzie ktoś krzywdzi/ma ogromną szansą skrzywdzić kogoś innego - niebezpieczna jazda samochodem, agresywne zachowanie , stwarzanie innych niebezpieczeństw, opieka nad dziećmi w stanie uniemożliwiającym to w odpowiednim zakresie i to powinno być oczywiście zakazane i ścigane dla dobra nas wszystkich, ale jak ktoś chce się po pracy uwalić się w chacie nikomu nie wadząc to w czym problem?! względy ekonomiczne? bo nie dotrze następnego dnia do pracy? jak tak to alkohol też do delegalizacji i powtarzamy absurdy prohibicji na alko z USA, czyli tylko wzrost przestępczości... ogólnie tamto 'doświadczenie społeczne' powinno nas czegoś nauczyć o próbie kontroli używek przez państwo...

Obecna sytuacja jest chora i tyle. Nie mówię tylko o tak kuriozalnych sytuacjach jak fakt że kava kava i sałąta jadowita to narkotyki, ale także o całej sytuacji z powstawaniem i wprowadzaniem na rynek kolejnych substancji zastępczych często dużo bardziej niebezpiecznych od pierwotnych środków... i o tym że fakt że duża grupa środków psychoaktywnych jest nielegalna wcale nie ograniczyła do niech dostępu, a tylko obniżyła jakość i nasiliła szkodliwe fałszerstwa... :motz:

Sorki że wyszedł taki referat, ale nie umiem krócej :wall: a i tak wiele aspektów mojego podejścia do tematu sensu kolejnej ustawy delegalizacyjnej zostało pominiętych... Za chaos wypowiedzi też przepraszam, starałam się go ograniczyć i jakoś to poukładać ale to nadal zestaw rzucanych przypadkowo luźnych myśli...
Wszystko co tu wypisuję zrodziło się w najgłębszych odmętach oceanu mej spaczonej wyobraźni...
Najprawdopodobniej podczas odwiedzin w krainie snów...
Wiara w prawdziwość moich słów może sugerować konieczność skonsultowania się z psychiatrą :-D
  • 714 / 45 / 0
Powyższe jest nierealne, może za sto lat. Moim zdaniem warto dążyć do legalizacji substancji w miarę nieszkodliwych i pożytecznych, które są zakazane zupełnie bez powodu na zasadzie bo narkotyk i basta. Mowa o takich rzeczach jak kratom, grzybki, ibogaina - głównie wszystko co naturalne. Zakaz uprawy tego co dała nam przyroda (ba, zakaz nawet zbierania tego w lesie) to jest dopiero chora sytuacja a ten co to wprowadził musiał mieć nieźle zryty beret.
  • 152 / 13 / 0
Mam identyczne zdanie co Lilith123. Wg mnie polityka zakazywania wszystkiego i delegalizacji nie poprawia sytuacji, a raczej pogarsza. Jestem zdania, że gdyby wszystko było legalne, to początkowo mógłby być spory popyt na dragi, ale na pewno później by się to unormowało. Jednak przy aktualnej władzy i sposobie myślenia większości polityków (nie tylko polskich), to przez długi, długi czas coś takiego nie przejdzie niestety.
  • 423 / 12 / 0
Podpisuje sie calkowicie pod tym co mowi Lilith123, tak powinno byc w kazdym panstwie
  • 3406 / 534 / 0
Jak coś delegalizują - automatycznie otwiera się 'czarny rynek' i tak było z pierwszym krokiem delegalizacji na świecie, pogorszenie sprawy o potężny zakres skutków ubocznych. Sens byłby wtedy gdyby wszystko było ładnie poukładane, nie mówię że każda używka powinna być legalna, no ale żeby zdelegalizować 'kava kava' to już lekka przesada. Jedynie ruch może mieć sens w stronę ludzkości - chodzi o szybszą ewolucję i dużą zmianę światopoglądu, i nie wiem czy byłby to minus czy plus dla naszej planety.
F̲O̲R̲M̲Y̲ ̲Ż̲Y̲C̲I̲A̲ ̲O̲P̲A̲R̲T̲E̲ ̲N̲A̲ ̲W̲Ę̲G̲L̲U̲.̲
  • 17 / 2 / 0
Odpowiadając na pytanie autora:
To nie ma sensu. Niestety w życiu nie wszystko ma sens. Np. to że u władzy w Polsce są kretyni. Nasze ustawy to można powiedzieć cena jaką się płaci za kraj "chrześcijański", "czysty rasowo", "suwerenny" itp. itd. Ogólnie nie damy sobie w kaszę dmuchać, to że inni (inne kraje) nie zdelegalizowały to ich sprawa, my wiemy swoje. Bo Janusz i Grażyna uważają, że marihuaneny wszczykiwać nie wolno i już. Ale piweczko to tak. Papieroski też. Tradycja.
Powiem wam tak: dopóki te pierniki, grzyby, stare tępe zjeby nie poumierają naturalnie lub w skutek głodowych emerytur, nikt nie zalegalizuje/nie zmieni koncepcji wprowadzania debilnych ustaw. Pozostaje się tylko wyprowadzić z tego kraju.
Ktoś tutaj pisał że ćpanie ma wpływ nie tylko na ćpającego, ale także na jego otoczenie itd. Okej, jaki wpływ na otoczenie ćpającego ma zażywanie grzybów? Po drugie, ważniejsze, chuj to kogo obchodzi że czyjś partner/partnerka będzie miała problem z najebanym gościem którego trzeba zawieść na pogotowie?
Po trzecie, najważniejsze, co to za socjalistyczne pierdolenie o kosztach państwa związanych z leczeniem uzależnienia? Kto powiedział że państwo ma przymusowo za pieniądze obywateli leczyć uzależnionych? Tzn. pewnie w lewackich głowach niektórych jest to moralny obowiązek ale to doprowadza nas do punktu wyjścia, że po pierwsze alkohol jest legalny, po drugie że nie udało się na razie wygrać z "dopalaczami" po trzecie nie jest realne zakazanie wszystkich prekursorów a po czwarte jak ktoś chce się uwalić to się uwali choćby syropem, najwyżej samodzielnie wyhodowanym krzakiem, tylko że później pójdzie siedzieć i tu już państwo będzie musiało za to zapłacić i to niemało.
Pozdrawiam biorących dxm którzy nie mają problemów z prawem.
ODPOWIEDZ
Posty: 36 • Strona 4 z 4
Newsy
[img]
Jest niebezpieczny jak alkohol i narkotyki. „Byliśmy zbyt zaślepieni”

Światowy Dzień Bez Telefonu Komórkowego obchodzony jest 15 lipca. Z tej okazji Instytut Spraw Obywatelskich wystosował list otwarty do rodziców, w którym przestrzega przed zgubnym wpływem tego urządzenia na dobrostan najmłodszych. „Smartfon uzależnia tak jak alkohol, papierosy czy kokaina” – wskazuje ISO.

[img]
Leki na ADHD i medyczna marihuana a testy drogowe. Czy testy rozpoznają źródło substancji?

Czy zażycie niektórych leków może skutkować oskarżeniem o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków? Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, Stanisław Trociuk, zwrócił się do Komendanta Głównego Policji z pytaniem, czy używane przez funkcjonariuszy testy narkotykowe potrafią rozróżnić substancje aktywne od leczniczych. Odpowiedź Policji nie rozwiewa wszystkich wątpliwości – zwłaszcza w kontekście leczenia ADHD czy terapii z wykorzystaniem medycznej marihuany.

[img]
Stan opublikował raport o spożyciu marihuany. Niemal 15 proc. nowojorczyków zażywa ją regularnie

Tylko 14,7 proc. dorosłych nowojorczyków regularnie spożywa konopie indyjskie – zgodnie z najnowszym raportem stanowego Departamentu Zdrowia. Najwyższy odsetek korzystających z marihuany w dowolnej formie występuje u osób w wieku 21-24 lat. Z raportu wynika ponadto, że większą tendencję do zażywania konopi mają osoby, które jednocześnie nadużywają innych używek.