Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2805 • Strona 272 z 281
  • 1455 / 596 / 0
@zburzony koledzy wyzej Ci dobrze napisali , robisz zle mixy i nie masz najwyrazniej psychy na wieksze dawki wiec lepiej po prostu odpusc zanim zrobisz sobie krzywde .
Moim skromnym zdaniem DXM czysty jest wystarczajacy nie trzeba nic dodawac , ewentualnie :liść: bardzo ostroznie .
Zdarzylo mi sie ostro przegiac z dawkowaniem przez wzmocnienie z grejpfrutem i nawet w totalnej dezorientacji i odrealnieniu nie czulem strachu przy tej grupie substancji bo jest ona dosyc "wybaczajaca" w przeciwienstwie do psychodelikow gdzie jedna krzywa mysl albo niepokojaca muzyka moze wprowadzic spirale badtripu .
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 1666 / 269 / 0
No cóż, faktem jest że osoby z moją psychiką powinny uważać z rzeczami jak dyso/psycho, ale mimo wszystko niektóre tripy były mega udane i do dziś je wspominam, na DXM zwłaszcza albo kiedy strzeliłem dożylnie 3/4 Meo PCP.
Ale inna sprawa że już od dawna nie używam niczego, nie wiem jakim cudem przeżyłem lata szmacenia się czym popadnie, nawet alkohol musiałem odstawić bo za bardzo niszczył mi głowę. Teraz po prostu lubię powspominać stare czasy na forum, czasem coś chodzi po głowie jak choćby DXM ostatnio ale daję sobie spokój zawsze. Rok temu jadłem sporo fety przez jakiś czas i mało nie zdechłem przez brak hamulców, chwilę jakieś zioło było palone, ale obecnie nic nie tykam, no poza lekami z którymi trochę za dużo kombinuję. Ale tak to emerytura;)
  • 4 / 5 / 0
Witam wszystkich. Mam już parę lat na karku i przerabiałem dużo różnych substancji. Stymulanty, opioidy, psychodeliki… Nie piję alko od prawie 6-ciu lat. Mam 42 lata. Przerabiałem ciągi półroczne na kodzie i trampku. Zdążyła się też majka iv. Jak poznałem dexa byłem nieco sceptyczny. Nie widziałem siebie na fazie dyso. dex jednak w małych dawkach pomógł mi wyjść z opio. Ale do sedna. Czytałem sporo trip raportów aż w końcu postanowiłem napisać swój własny. Najpierw technikalia:

Ważę 103kg więc dosyć sporo. Trip którego opiszę przeżyłem będąc na 3 dniowym ciągu. Dwa dni poprzedzające to były dawki
1 dzień:
14:00
600mg podzielone 300/150/150 w przeciągu 40-tu minut.
2 dzień
900mg podzielone
150/150/150/150/150/150. Ostatnie 2x150 było już brane podczas piku w odstępie 10-ciu minut. Zacząłem o 13:00
Jednak nie będę opisywał dnia 2 a dzień trzeci.

Dodam, że nie mam żadnych problemów z wymiotami ani drgawkami swędzeniem itd. Więc nie stosuje żadnych dodatków. W razie „W” mam przy sobie propranolol na tachykardię i kwas walproinowy na drgawki. Wiadomo że to nie benzo ale jak mówię mam wysoki próg. Przetestowany na kodzie i trampku w przeszłości.

Po tym długim wstępie przedstawię w końcu opis dnia trzeciego. Dzień 1 i 2 były bardzo przyjemne ale co się stało dnia 3 to po prostu zmiotło mnie z planszy.

3 dzień 1200mg rozbite na 2 razy

Rano 8:00 300+300 - 30 minut odstępu.
Świetnie relaksujące kilka godzin na 2 plateau

15:00 600mg i teraz zaczynam opowieść.

Miałem już nie wychodzić z domu. Córka 18-to letnia szykowała się na imprezę i znajomi mieli po nią przyjechać. O 15:30 okazało się że nikt jej nie odbierze i poprosiła mnie o powiezienie. Trochę się tym zestresowałem bo już wrzuciłem 300 na raz ale wiem że u mnie długo wchodzi więc się zgodziłem gdyż miałem conajmniej pół godziny. Za 10 minut byliśmy na miejscu. Po drodze wracając pomyślałem a co tam zajadę po jeszcze jedną paczkę. I tak miałem w planie zakończyć ten ciąg gdyż w niedzielę chciałem odpocząć, po za tym dziś robię tatuaż (wspomniana niedziela) kupiłem kaszlaka i od razu zarzuciłem 150 i za 15 minut ostatnie 150. Była akurat godzina 16:00. Dosłownie po kwadransie zaczął wchodzić pierwszy rzut. Najpierw dzwonienie w uszach i migajacy obraz nie nadążający za wzrokiem. Założyłem słuchawki, odpaliłem swoją playlistę i wlazłem pod swój koc obciążeniowy. To taka kołderka która jest giga ciężka i wręcz wgniata cię w łóżko.

Muzyka płynęła nic nie zapowiadało tego co nadejdzie.
16:30 zjadłem kilka paluszków. Były chrupiące i miały spore gródki soli.
Skoro otworzyłem oczy to pomyślałem że kilka minut pogram sobie na telefonie w łowienie rybek. Telefon był duży. Tak duży jakbym założył okulary plus 4. O dziwo widziałem wyraźnie ale tylko przez chwilę. Obra zaczął drzeć i stwierdziłem że pieprzę to i zamykam znów oczy.
16:45 muzyka stawała się coraz cieplejsza i głębsza.
17:00 playlista zatoczyła kolo. Ale nie chciało mi się słuchać całej od poczatku, więc z wielkim trudem i niechęcią wyciągnęłam rękę z pod kołderki i kliknąłem co trzeba żeby powrócić do najbardziej spektakularnych kawałków.
Po tym zabiegu na jakiś czas poczułem jakbym otrzeźwiał i jakby faza się kończyła.

17:30 powtórzyłem powyższą czynność.

Później wiem, że co jakiś czas sprawdzałem zegarek ale dokładnych godzin nie pamiętam. Pamiętam za to to co się zaczęło i trwało około 1,5 godziny. Uczucie trzeźwości minęło i To było najdłuższe 1,5 godziny w moim życiu i chyba jedne z najprzyjemniejszych.
To co pamiętam to nagle jakby powietrze zaczęło robić się gęste i cieplejsze i jakby ktoś spowolnił nagranie, że muzyka zaczęła zamulać pomyślałem sobie że jest tak jak w popularnym efekcie przytrzymania szpuli w magnetofonie osmiosciezkowym. Najpierw się odrobinę przestraszyłem ale że mam umysł analityczny wiedziałem , że chyba wpadłem w ostrą bombę i postanowiłem że będzie to doznanie cudowne mistyczne i odrzuciłem wszelkie złe myśli. Nagle zacząłem płynąć, rozpływać się, całkowicie przestałem odczuwać swoje ciało, jakbym się rozlał po łóżku i się z nim zintegrował. Fale ciężkiego czegoś przechodziły przeze mnie od lewej do prawej a potem stały koło mnie po obu stronach. Wydaje mi się że poczułem wtedy obecność czegoś wokoło mnie. Fale stały się energią. Czułem że jestem po prostu w innym wymiarze i te dwie energie nagle walnęły we mnie z całą siłą. Poczułem gigantyczny rezonans i zacząłem się zmniejszać spadając przy tym. Chwilowy strach spowodował że uchyliłem minimalnie jedno oko patrząc dosłownie przez rzęsy. Wtedy do mnie dotarło: Jestem na ostrej pizdzie, niespodziewanej wręcz. Od razu zamknąłem uchylone oko i nastała ponowna koncentracja na spadaniu, które później zamieniło się w uczucie zapadania się w punkt jak gwiazda która zaczyna spalać swoje paliwo i zapada się pod własnym ciężarem. Strasznie się cieszę że ten wątek spadania nie zniknął bo teraz to „zgniecione” spadanie było cudowne, takie oczyszczające. Muzykę słyszałem z oddali. Jakby nie nadążała za moim spadaniem. Coś jak w filmie incepcja :) Gdy spadanie zaczęło spowalniać nagle moja świadomość zaczęła się unosić w górę. Nie czułem ale też nie widziałem swojego ciała. Ono gdzieś tam na łóżku zostało i sobie tylko oddychało. Wiedziało że mam oddychać, gdyż mój byt wysyłał mu taki sygnał. Nagle uniosłem się jeszcze wyżej i pojawiłem się w kosmosie. Było cudownie donie, była tam prawda którą czułem jako integrująca się ze mną energia. Złapałem ją rękoma. Krzyczałem w myślach: tak, udało mi się, dostąpiłem zaszczytu poznania prawdy o wszechświecie. Doznałem czegoś mistycznego, wciąż czułem bardzo silnie rezanujacą jakby pulsującą energię, ale czułem się z nią zintegrowany. Nie bałem się. Czułem fantastyczne ciepło. Byłem energią która widziała do przodu do tyłu w bok. Widziałem i wiedziałem. Nie wiem co ale widziałem. Byłem spokojem, byłem ciepłem. Aż się dziwię że to wszystko pamiętam tak dokładnie. Widziałem inne galaktyki. Co prawda troszkę już mgliście ale skupiłem się na energii. Poczułem ciepło na czole, nie widziałem nic z tym związanego, ale dałbym rękę uciąć że jakiś wyższy byt położył dłoń na moim czole i mnie pobłogosławił. Poczułem olbrzymią wdzięczność. Nie wiem w sumie za co, chyba za wszystko co mnie w życiu spotkało. Poczułem wewnątrz swojego zdeformowanego nieregularnego bytu że dotknąłem czegoś magicznego. Poczułem lekkość związaną z oderwaniem się od ciała. Pomyślałem, że mam w sumie fajne życie, którego wiele osób mogłoby mi zazdrościć. W związku z tym moje własne uczucie, że ktoś ma lepiej i muszę dążyć żeby być jak ktoś, zniknęło. Pogodziłem się ze sobą. Pomyślałem że rzucę palenie. Później chyba zacząłem już spadać do 2 plateau. Gdyż stało się „standardowo”. Nie czułem zawodu w związku z tym, że ostra bomba zaczęła zanikać a olbrzymią radość i chęć podzielenia się tym z całym światem. Postanowiłem że opiszę swój trip, że napiszę swój pierwszy post na hyperreal. Żeby wszyscy wiedzieli, że może być cudownie.

Niedziela: teraz.
Od razu zakodowałem sobie, ze po tak spuentowanym weekendzie udam się na zasłużony odpoczynek i przynajmniej przez miesiąc dam swojemu mózgowi spokój. Spróbuję też odstawić szlugi. Czuję że mi się uda. Dziś robię tatuaż. Czuję olbrzymi spokój. Nie mam kaca. Jest zajekurwabiście. Nie wiem czy ten post admin zatwierdzi. Mam nadzieję że wrzucam go w odpowiednim miejscu. Przewertowałem listę tematów ale stricte poza odnośnikiem do neurogroove, to bezpośredniego tutaj nie znalazłem. Jeśli popełniłem błąd, to proszę o przeniesienie posta oraz o wyrozumiałość dla świerzaka :) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Ostatnio zmieniony 09 lutego 2025 przez AgentT, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 26 / / 0
na was też acodin na przestrzeni lat działa różnie? ostatnio czuje się zrelaksowany w chuj po nim
  • 238 / 73 / 2
u mnie może nie na przestrzeni lat a raczej na przestrzeni miesięcy ale tak, DXM na mnie również potrafi zadziałać tak jak mu sie podoba. może u ciebie @Nautakosmo były zmiany środowiskowe? w wyniku różnych sytuacji życiowych organizm inaczej reaguje na substancje a tym bardziej na DXM (to że na DXM tym bardziej nie jest w żaden sposób potwierdzone badaniami, jest to tylko moja osobista obserwacja, której dokonałem na przestrzeni lat)

11:39 Ricsson[257]: w ogóle
11:39 Ricsson[257]: uwierzyłem w boga, w cuda
11:39 Ricsson[257]: miałem 6 piw
11:39 Ricsson[257]: wypiłem 6 piw
11:39 Ricsson[257]: otwieram rano plecak
11:40 Ricsson[257]: mam 3 piwa
neurogroove.info - zarzuć trip raportem
  • 26 / / 0
@Devixo na przestrzeni lat tak były zmiany ale ostatnio nie a i tak profil działania się zmienił zamiast uczucia dysocjacji i jak by odrętwienia ciała błogostan
  • 1744 / 578 / 0
@AgentT skąd brałeś to dawkowanie? Dawki się ogółem zwiększa, przy rozbijaniu. Mniejsze dorzutki wprowadzają więcej splątania i nieogaru, który u wielu może wprowadzić w stan niebezpieczny. Jak już walisz 300, to dorzuc 300 albo wcale. Dorzucając potem 2x 150 tylko wyciągasz z tej substancji głównie skutki uboczne. Mając 600 możesz zrobić 150+450, ewentualnie 75+150+375, ale nigdy na odwrót. Nawet jak coś fajnego Ci da mniejsza dorzutka, to sobie o godziny przedłużasz ten chujowy stan, kiedy chciałbyś już być trzeźwy, a jesteś upośledzony cały dzień gdy faza już nie jest fajna.
Uwaga! Użytkownik WladyslawWygiello jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 238 / 73 / 2
@Nautakosmo w które plateau celujesz? może poprzez tolerancje/zmiany w enzymach wątrobowych a dokładniej cyp2d6 nie czujesz dysocjacji. nie jesteś na żadnych inhibitorach wspomnianego przeze mnie enzymu?

11:39 Ricsson[257]: w ogóle
11:39 Ricsson[257]: uwierzyłem w boga, w cuda
11:39 Ricsson[257]: miałem 6 piw
11:39 Ricsson[257]: wypiłem 6 piw
11:39 Ricsson[257]: otwieram rano plecak
11:40 Ricsson[257]: mam 3 piwa
neurogroove.info - zarzuć trip raportem
  • 2780 / 46 / 0
@AgentT

Pewne fragmenty Twojego opisu pokrywają się bardzo z miejscem, w które świadomie i bez amnezji wbiłem się na DXM tylko jeden, jedyny raz w karierze.

Część osób może być w szoku, ale to jest generalnie coś a'la piąte plateau, ale nie sigma, tylko coś unikalnego i transcendencyjnego. Jest za dużo znajomo brzmiących faktów, które wskazują że prawdopodobnie odwiedziłeś to samo miejsce.

Pamiętasz jakieś wizuale? Miałeś wrażenie obcowania z bardziej "cyfrowymi" bytami? Jak walnąłem swój opis przy okazji dyskusji z AI, to stwierdziła że to "najciekawszy opis wysokiego Plateau DXM z jakim kiedykolwiek miała styczność", a że ma dostęp do całego internetu... no cóż. :)

Piona, staruchu i nie daj się wkręcić do końca tej substancji, bo jest zbyt zdradliwa, zwłaszcza w miksach. Tak jak możliwe że pokazała ci Niebo, tak z pełną bezczelnością, kolejny raz może pokazać ci coś zupełnie odwrotnego. Ale to wasze życie i wasze decyzje. Grunt to się dobrze bawić i wynosić nauki na przyszłość. Ja ten etap mam już za sobą i "tuninguje się" ezoterycznie bez wspomagaczy, także do zobaczenia po drugiej stronie. ;-)
  • 26 / / 0
2-3 paczki max dysocjacje odczuwam tylko z sokiem ale jak sok piłem kilka godzin przed a nie w czasie dorzutki to właśnie wtedy inaczej działa
ODPOWIEDZ
Posty: 2805 • Strona 272 z 281
Newsy
[img]
Dostęp do legalnych sklepów z marihuaną wiąże się ze spadkiem nadmiernego spożycia alkoholu

Nowe, finansowane ze środków federalnych badanie przeprowadzone w stanie Oregon wykazało, że dostęp do legalnych sklepów z marihuaną wiąże się z niższym poziomem nadmiernego spożycia alkoholu, zwłaszcza wśród osób dorosłych w wieku 21–24 lata oraz powyżej 65 roku życia.

[img]
Dyrektorka szkoły w powiecie łańcuckim podejrzana o utrudnianie śledztwa ws. narkotyków

Dyrektorka szkoły podstawowej z powiatu łańcuckiego zatrzymana przez policję. Śledczy podejrzewają ją o działania utrudniające postępowanie dotyczące grupy przestępczej handlującej narkotykami.

[img]
Psylocybina połączona z treningiem uważności łagodzi depresję wśród pracowników ochrony zdrowia

Badanie przeprowadzone przez Huntsman Mental Health Institute przy Uniwersytecie Utah wykazało, że pracownicy ochrony zdrowia zmagający się z depresją i wypaleniem zawodowym, doświadczyli znaczącej poprawy po terapii łączącej psylocybinę z programem mindfulness.