19 grudnia 2017ledzeppelin2 pisze: https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comme ... oS3a3X.jpg
Lubicie sie pierdolic? wciagac mefke ? Jestescie mistrzami w klamstwie ? Jesli nie, to nie macie Bordera.
Jednak jest w tym dużo prawdy. Bordery są puste. Nie radzą sobą z rzeczywistością, a zwłaszcza emocjami. Seks, narkotyki, alkohol.. jest idealna ucieczka. Daje emocje, które pozwalają zapomnieć. I to już uzależnia.
I drugi też jest fakt, nie każdy border cpa, czy pije. Ale nie oszukujmy się.. jest tego bardzo mało.
Wycięto zbędny cytat, nie cytujemy poprzedzającego posta
Fatmorgan
Jak takiej osobie może pomóc. Bo przez 9 miesięcy przeżyłem istny Sajgon ale chyba kocham wariatkę tylko pytanie czy ona da kochać.
To zaburzenie wydaje mi się wyjątkowo proste do rozpoznania, bo objawy są bardzo trudne do przeoczenia, a opisy poszczególnych przypadków są nieraz do siebie bliźniaczo podobne. Najprościej mówiąc, życiem borderline kierują emocje i mówimy tu o naprawdę każdym aspekcie jego życia. Border nie jest określoną osobą, jest najprawdziwszą chorągiewką, nie w obraźliwym kontekście, tylko obiektywnie wszystkie jego osądy powstają pod wpływem większych czy mniejszych autorytetów.
Czy z borderką można tworzyć udany związek?
I tak i nie. Dużo zależy od Twojej własnej wizji udanego związku. Borderka może przejmować inicjatywę w wielu sferach życia, ale to Ty trzymasz ster i nadajesz Waszemu życiu kierunek, z czego, możesz być pewien, będziesz brutalnie rozliczany. Borderka nie ma określonej wizji teraźniejszej siebie, a co dopiero mówić o przyszłej. Owszem, dużo planuje i mówi o tym, jak chciałaby, żeby ta przyszłość wyglądała, ale to są życzeniowe projekcje, a nie realne postanowienia, ponieważ border nie jest w stanie samodzielnie osiągać celów długoterminowych. Należy niestety zwrócić uwagę, że winą za swoje porażki obwinia wszystkich, tylko nie siebie, a jeśli już weźmie się za samobiczowanie, to na zasadzie robienia z siebie ofiary, a konkretnie Twojej ofiary, więc powinieneś jej to jakoś wynagrodzić.
Jeśli jako facet pragniesz stabilności i stabilizacji, to od borderki spierdalaj. Z nią nie ma czegoś takiego jak budowanie wzajemnych relacji czy stawianie fundamentów. Borderka żyje chwilą w najgłębszym znaczeniu tych słów, dlatego nieważne, ile razem przeszliście, temat rozstania pojawi się nawet przy kłótni o brudne skarpetki. Niezależnie od tego, jak bardzo się kochacie oraz jak często i mocno ona tej miłości nie deklaruje, nawet najmniejsza spina podda to uczucie w wątpliwość, a ona zacznie się na głos zastanawiać, czy aby na pewno chce z Tobą być. Zapomnij oczywiście o eskalacji konfliktu, mimo iż borderka często będzie narzekać, że nie potraficie się pokłócić jak normalna para. Jeśli nie odpuścisz lub nie doprowadzisz do cichych dni, w trakcie których emocje opadną, zacięcie borderki zmieni się w desperację. A taka zdesperowana borderka już w ogóle nie myśli trzeźwo i kompletnie nie liczy się z konsekwencjami swoich czynów. Raz jeden dałem się wciągnąć w regularną wymianę ognia i skończyło się tym, że wyszła z domu trzaskając drzwiami, wzięła auto i odjechała, a potem przysyłała mi na messengerze zdjęcia rosnącego prędkościomierza.
Możesz jej to tłumaczyć do woli, ale ona i tak nie zrozumie, że takim zachowaniem hoduje w Tobie obojętność, zmniejsza Twoje zaangażowanie i dosłownie miażdży Twoją pewność siebie. Dla niej to łopatologiczny wzór, w którym obojętność = wygasanie uczucia. A jeśli borderka poczuje się zagrożona w sferze emocjonalnej, w której Ty stanowisz jej strefę komfortu, to przygotuj się na prawdziwe piekło. Albowiem borderka, która poczuje się zagrożona samotnością, postanowi sprawdzić trwałość Twojego uczucia na zasadzie "jeśli potrafi wytrzymać ze mną, kiedy jestem najgorsza, to mogę spać spokojnie". Osobiście dostałem w ryj i straciłem część osprzętu do kompa, bo nie umyłem wanny po kąpieli.
Czemu tacy goście jak ja tkwią w takim toksycznym związku?
Dlatego, że każdy medal ma dwie strony. Po pierwsze bordera mimo wszystko można porównać do pasożyta, który wczepia się w Twoje życie, a co za tym idzie, dobrze zatroszczy się o to, aby nie dało się go łatwo pozbyć. Na dzień dzisiejszy jestem w 100% przekonany, że moja dziewczyna beze mnie by sobie nie poradziła, że zaraz by się zabiła, co zresztą nieraz powtarzała. Już samo to powinno być czerwoną lampką, a do tego ta trzeźwo myśląca część mnie jest w 100% przekonana, że doskonale by sobie poradziła. Że narażenie ją na spadek komfortu życiowego związanego z moim zniknięciem jest niczym w porównaniu do tego, co jej zaburzenie zagarnęło ode mnie i jaką część mnie zniszczyło. Mimo wszystko poczucie odpowiedzialności nie pozwala mi realnie rozważać rozstania. Bardzo ją kocham, nawet jeśli to miłość patologiczna i odczuwam potrzebę chronienia jej, bo przecież nikt inny na świecie nie będzie dla niej tak wyrozumiały jak ja. Autentycznie nie zdziwiłbym się, gdyby za bordera odpowiadał jakiś grzyb, a całe to podtrzymywanie funkcji życiowych człowieka bez osobowości było procesem biologicznym.
Po drugie życie z borderem to sinusoida. W gorszych okresach jest naprawdę koszmarnie, ale tych dobrych nie odtworzysz z żadną zdrową dziewczyną. To jest stopień bliskości dwojga ludzi nieosiągalny dla zwyczajnych par, wręcz perfekcyjna symbioza. To nie jest tak, że te dobre okresy chociaż w małym stopniu wynagradzają męki złych okresów, ale na pewno piekielnie utrudniają myślenie o rozstaniu.
Tak naprawdę związek z borderką to życie w wiecznym poczuciu winy. Jesteś winny temu, że Ty nic nie robisz ze swoim życiem, że ona nic nie robi ze swoim życiem, że ona nie ma znajomych, że Ty nie masz znajomych, że Tobie się nie chce, że jej się nie chce. Powiedziałbym, że udany związek z borderką stworzy tylko silny samiec alfa, który zdoła ją utemperować, ale nie, z kimś takim ona by się zwyczajnie pozabijała, albo on radośnie otworzyłby jej drzwi przy pierwszej groźnie rozstanie po spinie z dupy. Borderki polują na wrażliwych, opiekuńczych i niedoświadczonych gości z niską samooceną, którzy zaangażują się niemal tak mocno jak one i wszystko wybaczą.
Co jest często podkreślane w opisach tych zaburzeń, moja borderka jest zawsze chętna na używki, które mi z radością przedstawiła. Na początku miałem swoje zasady i ukrywała przede mną nawet papierosy, a dzisiaj już godzę się na wszystko i sam wychodzę z inicjatywą ogarniania różnych smakołyków. Nic nie poleży, póki w słoiku coś jest, to robimy sobie miły wieczór, a jak się skończy, to moralniak, depresja i wyrzuty o zastój życiowy. Kiedy jest fajnie, jesteśmy razem, a kiedy jest chujowo, to moja wina. Nie pamiętam innego życia, dla mnie tak po prostu wygląda normalność. Czuję się w zasadzie stracony, bo nie umiem odejść, nie umiem jej wyleczyć, ani wyleczyć siebie, czego na dzień dzisiejszy już na 100% potrzebuję.
Przykro mi doradzać coś takiego, bo borderka to osobowość zależna, która potrzebuje drugiej osoby jak tlenu, ale panowie, unikajcie borderek jak ognia. Jeśli jesteście samotni i nagle coś okazuje się zbyt piękne, żeby było prawdziwe, to zastanówcie się, czy to czasem nie jest pułapka. Borderkę łatwo poznać po tym, że nie trzeba jej zdobywać. Wszystko od początku układa się idealnie i znajomość rozwija się błyskawicznie. Ale to nie dlatego, że tak świetnie do siebie pasujecie, a dlatego, że oboje nie szukacie kogoś konkretnego, a zwyczajnie kogokolwiek, byleby był. I potem stworzycie taki związek statystów, których łączy tylko to, że grają w tej samej scenie.
Border to rak, który zabija powoli zarówno nosiciela, jak i "gospodarza". Moim skromnym zdaniem problem jest wciąż bardzo bagatelizowany, zwłaszcza że odsetek zaburzonych osób (głównie kobiet) jest naprawdę duży. Zwłaszcza uwaga na internetowe portale randkowe, bo tam 1/3 samic to borderki szukające faceto-tatusia
Najczęściej spotykane profile borderki:
Wzrost: Powyżej 170cm
Background: Dysfunkcyjna rodzina, najczęściej problem z ojcem (daddy issues)
Zainteresowania: Konie / Poezja / Brak (czyli standardowy pakiet znajomi, dobry film, dobra książka)
Zachowanie: Wykazuje zainteresowanie Twoją osobą, bardzo szybko się otwiera i rzuca deklaracje odnośnie tego, jak jej pomogłeś i jak potrzebny jej się stałeś, duża presja na spotkanie
Idę o zakład, ze gdybyś odszedł i znalazł kogoś innego, to ona by jeszcze ze 3 lata musiała się odklejac
"Rutyna to rzecz zgubna "
04 sierpnia 2019nCuX pisze: Czy ktoś z borderem może się zmienić chociaż trochę czy zawsze będzie rzucanie talerzami i granie na emocjach bo jestem w troszkę chujowej sytuacji mimo że się rozstałem z laską to mam wyrzuty sumienia czy jest szansa że czasem przejdzie albo wyrośnie z tego.
Jak takiej osobie może pomóc. Bo przez 9 miesięcy przeżyłem istny Sajgon ale chyba kocham wariatkę tylko pytanie czy ona da kochać.
Czy można wyrosnąć? Nie wiem, ja mam 32 lata i gdybym odstawił leki to bym wsiadł do emocjonalnego rollercoastera i pod wpływem emocji robił różne głupoty kończące się bezcelowymi awanturami z kim popadnie, bójkami, zatrzymaniami przez policje albo psychiatrykiem, więc wolę żreć te psychotropy, dla bezpieczeństwa własnego i otoczenia.
Bycie facetem-borderem jest chyba bardziej przejebane niż u kobiet, tak mi się wydaję.
"Rutyna to rzecz zgubna "
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cognitivemarijuana.jpg)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/image-1-1038x692.png)
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych
W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-04-14_20-26-59.png)
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"
UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.