Ale nie którzy wpisują raportowanie które niestety jest widoczne dla lekarza POZ i szpitali ale zapewniam że tylko jeden prywatny lekarz tak mi zrobił i to podczas leczenia diazepamem. Może skutecznie, ale niesmak pozostał bo był to jednak prywaciarz i nie chciałem takich wpisów. Albo przynajmniej powinny one być tak samo prywatne w POZ jak recepty, chociaż czy akurat ten wpis jest zawsze widoczny to nie wiem, ale podejrzewam. Chyba że to był jakiś przekręt i lekarz wyżłobił w ten sposób hajsy od NFZ pracując na dwa fronty xD
Eh ta cała komputeryzacja finalnie więcej złego przyniosla niż dobrego + coraz większa świadomość możliwości wypisywania sobie leków u prywaciarza za poleceniem sąsiadki.
Kiedyś takie coś można było ukrócić na miejscu. Teraz można wręcz łatwiej zdobyć recepte i ukryć przed swoim stałym lekarzem.
Ludzie się zaczną sami wykańczać lekami tak jak to na początku jeszcze w tabu robili narkomani.
Dziś psychotropy biorą dzieci, a dostęp do prywaciarza bez wychodzenia z domu na leki dostaje się od sąsiadki bez kompletu badań.
Oczywiście nie jestem za tym żeby ludzi ograniczać wręcz przeciwnie tylko żyjemy w takim kraju że dając wolność jednemu nie możesz tego pokazywać drugiemu bo w ten sposób odbierasz obydwom. Tak jest i dużą władze w tej kwestii sprawują wolne media o ironio które nagłaśniają wtedy dany incydent.
Dlatego dziś nie łatwo o benzo jeśli się wcześniej nie znalazło źródeł które jeszcze funkcjonuja dla dawnych poszukiwaczy.
Na pocieszenie przypomnę że u prywaciarzy psychiatrów można wyzlobic leki po kryjomu tak że nikt nie zobaczy jeśli mu nie dasz dostępu, a powiem więcej nawet lekarze szczególnie starej daty przepisujący psychotropy mając w swoim nadzoru (jako tako) pacjenta chcieliby zeby tak zostało i nikt im samym nie patrzył szerzej na ręce niż obecnie to robi dlatego rzadko to raportują w ikp. możliwe że nie tylko psychiatrzy mają takie podejście a każdy prywaciarz.
A czy się to zmieni, czas pokaże.
Napewno raportowanie się nie sprawdziło z powodu wiekszej prywatyzacji służby zdrowia i dostępu do recept bez wychodzenia z domu co tworzy luki w systemie IKP który miał właśnie zapobiec tym lukom podczas wizyt u lekarza. Może za kilkadziesiąt lat to nabierze sensu, zobaczymy.
Wszystko póki co zamyka się w granicach PiS.
Pomysł nie głupi, ale w długofalowej praktyce zjebany. Chyba że dążymy do pełnej inwigilacji, większego socjalizmu i .. no w złym kierunku dążymy.
Ludzie to dostrzegają i bardzo możliwe że za 10 lat albo i mniej dojdzie do takiego przewrotu że rządy przejmie taka np. Konfederacja a wtedy wiecie co się stanie z służba zdrowia i tymi nierzetelnymi raporcikami xD
Na razie myślę że pod kątem demograficznym i pokoleniowym Polska jeszcze nie jest gotowa na taki przewrót.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Bardziej mnie ciekawi raportowanie w ikp, do tego dostęp ma lekarz rodzinny, i spotkałem się z przypadkiem jak wyżej napisałem że prywaciarz mi wpisał do raportu leczenie diazepamem. Teraz pewnie każdy rodzinny to zobaczy.
Zastanawiam się czy nie doszlo tutaj do jakiegoś nadużycia?
Porozmawiam o tym pod koniec leczenia z innym lepszym magikiem który mnie teraz prowadzi i najwyżej poproszę go żeby mi wpisał do raportu że leczenie było skuteczne i zamknął temat benzo w raporcie.
W sumie zawsze chodzę do lekarzy prywatnie, ale niebawem sobie zrobię badani na NFZ i trochę mnie gryzie że na czystej karcie mam wpisane uzależnienie od benzodiazepin...
Ja nie muszę od rodzinnego brać benzo bo mam źródła u kilku magikow i mógłbym bez końca jechać na xanaxie...
Ale dziś tak juz nie jest i chodzi tu po prostu o zwykła prywatność..
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Chociaż wydaje mi się że przy NFZ raportowanie jest obowiązkowe.
Może to i nawet lepiej w tym przypadku, dokładniej Cie zbada.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Nie chciałbym żeby Neurolog wiedział że leczę się Clonem. Weźmie mnie za jakiegoś ćpuna... Trudno, w pysk mi nie da... Kiedyś jak byłem to wciskał mi na siłę Depakine. "Bo co ja mam panu wypisać? ". Starszy pryk.
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
W sieci prowadził "sklep" z narkotykami
Prowadził "sklep" na jednym z komunikatorów internetowych. Przyjmował zamówienia na narkotyki, które następnie dostarczał w wybrane miejsca, przekazując kupującym współrzędne geograficzne. Wykorzystywał również firmy kurierskie, co umożliwiało bezkontaktową dostawę narkotyków.
Matka przemycała narkotyki dla syna w więzieniu. Nasączyła nimi strony książki kulinarnej
Dzięki czujności funkcjonariuszy Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz szybkiej reakcji policjantów, udaremniono nietypową próbę przemytu narkotyków. 50-letnia kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim synem, osadzonym w zakładzie karnym, chciała przekazać mu książkę zatytułowaną „Zdrowie zaczyna się na talerzu”. Jak się okazało, książka kryła coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż przepisy na zdrowe posiłki.
Wino z kokainą stało się przebojem. Papież pisał encykliki, sącząc Vin Mariani
Pod koniec XIX w. kokaina była uznawana za cudowny lek na wszystko. Była też składnikiem Vin Mariani, czyli ulubionego napoju papieża Leona XIII. Ojciec Święty tak je sobie upodobał, że wystąpił w jego reklamie, a twórcę receptury, Angelo Marianiego, odznaczył medalem. Nie był zresztą jedynym sławnym entuzjastą tego wina.
