28 grudnia 2020hubii pisze: Mi SSRI do papy rzucił na początku.
Dobieranie leków jest długie, żebyś czasami za szybko nie przestał płacićOgólnie zajebisty zawód.
28 grudnia 2020Melodyne pisze: Ja też akurat trafiłam w końcu na magika, który rzeczywiście chce mi pomóc, a nie na tylko wypisać benzo i inne smażomózgi i zapraszam wypierdalać, następny.
Dużo za to osób po pierwszej wizycie u psychiatry, z tego co zaobserwowałam w swoim otoczeniu, było zdziwionych, że nie wygląda to tak, jak wizyta u psychoterapeuty, gdzie by się można było wyrzygać na temat wszystkich bolączek od 3 roku życia do przed chwilą. No tak to nie działa, tu jest konkretny wywiad i konkretna farmakoterapia. Jeśli tylko lekarz też jest konkretny. Miałam do czynienia z takimi, co wydawali się mi gorzej poczesani niż ja i była to strata czasu.
Ale ogólnie warto korzystać z takiej pomocy tym prędzej im się tylko da.
Niestety w tym średniowiecznym polskim społeczeństwie jest to nadal temat tabu i lepiej być niezrównoważonym śmieciem co w atakach agresji katuje rodzinę, niż wyjść "na wariata" zgłaszając się po pomoc psychiatryczną.
15 lutego 2021Luzing pisze: Zapisać na kartce papieru wszystkie nasze objawy.Ułatwi to lepsze postawienie diagnozy.Nie ma co się denerwować przed wizyta u psychiatry / psychologa to nic innego niż wizyta u zwykłego lekarza pierwszego kontaktu.
Ja po 8 latach leczenia wbijam na luzie do psychiatry / psychologa i zero stresu.Normalka
To chodzisz już 8 lat do psychiatry i nadal musisz , nie wygląda to optymistycznie.
15 lutego 2021VERBALHOLOGRAM pisze: i jak rzeczywiście jest się chorym to trzeba prosić o pomoc
To, że miałam przepisane, nie znaczy, że to brałam ;)
16 lutego 2021tutanota1 pisze:Tego właśnie nie wiem czy rzeczywiście jestem chorym. Właśnie cały w tym sęk. Boje sie isc do psychiatry, żeby nie było gorzej.15 lutego 2021VERBALHOLOGRAM pisze: i jak rzeczywiście jest się chorym to trzeba prosić o pomoc
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
Tzn. Psychicznej, to oczywiste. Jest to pojęcie względne jednak, wachlarz może być naprawdę szeroki.
Wiele lat temu ja również walczyłam z lękami, bezsennością i depresją, co czyniło ze mnie totalnie aspołecznego stwora, żeby sobie posłodzić mówiłam samej sobie, że pogłębił mi się introwertyzm
Dla mnie wtedy wyjście do ludzi, czy załatwianie spraw - a nie było ich wiele, ani nie były wagi życia lub śmierci, gdyż miałam wtedy 18 lat, jakie można mieć wtedy zmartwienia? - graniczyły z cudem.
Zatem pójście do specjalisty, rzygając mu moje porysowanie było bardzo stresującym przeżyciem. Przygotowywałam się do tego kilka dni, aby opisać wszystko jak najlepiej, niestety już na miejscu stres wziął górę i koniec końców opowiedziałam chaotycznie tylko o co w ogóle mi chodzi.
Miałam wrażenie, że lekarz (wtedy NFZ) wyłapał na odpierdol pojedyncze zdania, typu: nie śpi, nie je, ma depresję i panikuje bez powodu. To wystarczyło, aby bez głębszej analizy i dopytania wkleić mi mianserynę (NaSSA), która jak się potem okazało nie była najlepszym pomysłem. Nie miałam czasu na rozterki, bo... Cały czas spałam. Pobiłam wtedy swój prywatny rekord w spaniu bez wybudzenia: 18h
Jak już nie spałam, to ciągle jadłam.
I w sumie tyle, nie rozwiązało to problemu, zatem udałam się ponownie, aby to omówić.
Zmiana "od tak" na sertralinę (SSRI). Ta znowu ładowała się długo, już nie będę się rozpisywać o półrocznym leczeniu, blaskach i cieniach, ale finalnie ona w akompaniamencie benzodiazepin, które doszły w trakcie, gdyż nie mogłam spać w ogóle, w porównaniu do pierwszego leku jaki zaproponował pomogła.
Reasumując: warto się przygotować nie tylko w głowie, ale nawet i na kartce, bo pod wpływem stresu może wcale nie pójść tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Dwa: pytać, pytać, pytać. O wszytko, nie ma głupich pytań. Wiadomo, że leki mają ulotki, ale warto magika przemaglować odnośnie profilu działania danej substancji, czy tego czego ewentualnie można się spodziewać z negatywów.
Trzy: konsultacje pomiędzy wizytami, albo zapisywanie wszelakich zmian które zauważasz, aby je później wspólnie przeanalizować i ewentualnie dostroić, zmienić, itd.
Tajemnicą nie jest, że zdrowi ludzie kombinują jak mogą, aby sobie załatwić papiery, więc kolejka w poczekalni jest długa.
Czuć na plecach presję czasu, a sam magik traktuje ludzi taśmowo, na nim pojedyncze jednostki nie robią wrażenia, także cudów po takim spotkaniu bym się nie spodziewała. Sam musisz mu narzucić tor rozmowy, dopytywać i nie odpuszczać. To jego psi obowiązek udzielić wyczerpujących odpowiedzi.
Tu masz wątek o opiniach i rekomendacjach: topic52355.html
Warto zerknąć czy ktoś opisuje magika z Twojej okolicy, albo zwyczajnie napisać i zapytać, niż iść w ciemno i liczyć że się trafi taki z powołaniem.
i to nie jest żaden weltschmerz, nie jestem młodą, piękną duszą - ja po prostu jestem pierdolnięty.
Chory Psychicznie."
16 lutego 2021CATCHaFALL pisze: Nie wiem, jakiej natury masz problemy.
Tzn. Psychicznej, to oczywiste. Jest to pojęcie względne jednak, wachlarz może być naprawdę szeroki.
16 lutego 2021Arabella841 pisze: Badałeś hormony? To podstawa. Ale jeśli masz objawy nerwicy, stany lękowe to ewidentnie coś jest nie tak. Jak boisz się leczenia farmakologicznego to może udaj się lepiej do psychoterapeuty?
16 lutego 2021PogromcaDzików pisze: Dają na pierwszej wizycie jakieś testy do rozwiązywania, żeby potwierdzić lub wykluczyć daną jednostkę chorobową czy zaburzenie? Coś mi się takiego obiło o uszy, ale pewnie to jakaś bzdura. Czy sami sobie trzymają te klucze z podpunktami do danej choroby? Czy w ogóle z dupy strzelają diagnozą? Najbardziej się boję błędnej diagnozy. Może lekarz nie dosłucha jakichś punktów i wymyśli coś innego niż jest w realu.
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
16 lutego 2021tutanota1 pisze:Ten post nie wnosi zbyt dużo do tematu, moglbyś rozwinąć? Uzyles pejoatywnego stwierdzenia, czyli że co, SSRI nie podziałały na Ciebie? A czytałem, że jak raz weźmiesz SSRI, to ci spłyca emocje.28 grudnia 2020hubii pisze: Mi SSRI do papy rzucił na początku.
Dobieranie leków jest długie, żebyś czasami za szybko nie przestał płacićOgólnie zajebisty zawód.
Nie chce jechać już po tych psychiatrach. Na wszystko przepisują SSRI. Jak oni niby dobierają leki? Większość jest na to samo.
Dla mnie brak motywacji to nie choroba. Jest to jakiś defekt, ale pigułami tego trwale raczej nie wyleczysz. Jak chodzisz na siłkę i do pracy to może zmęczony jesteś?
SSRI spłyciło lekko emocje, czuć było działanie w pierwsze dni, a później nic.
Jak czujesz się samotny to poznaj kogoś?
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
CBŚP rozbija narkotykowy gang z Podlasia. 22 podejrzanych, ponad 130 kg zabezpieczonych narkotyków
CBŚP rozbija narkotykowy gang z Podlasia. 22 podejrzanych, ponad 130 kg zabezpieczonych narkotyków Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji, działając pod nadzorem Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku, przeprowadzili trzy skoordynowane uderzenia w zorganizowaną grupę przestępczą z Podlasia. Grupa miała zajmować się produkcją oraz wprowadzaniem do obrotu znacznych ilości narkotyków. Łącznie zatrzymano 19 osób, a zabezpieczone mienie przekroczyło wartość 625 tys. zł.
Fatalna pomyłka - myślał, że to klienci i wręczył narkotyki nieumundurowanym policjantom
Policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie zatrzymali mężczyznę, który podczas kontroli klatki schodowej… sam podał funkcjonariuszowi woreczek z suszem roślinnym. Interwencja doprowadziła do zabezpieczenia większej ilości narkotyków.
Kartele przemycają narkotyki na statkach z chorym i martwym bydłem
Kartele narkotykowe wykorzystują statki wypełnione chorym i padłym bydłem do przemytu ogromnych ilości kokainy trafiającej ostatecznie do Europy – informuje „The Telegraph”, powołując się na źródła wywiadowcze.

