Wiele osób (lecz nie wszystkie) po wielu doświadczeniach odkrywa co ma dalej robić i już ich nie potrzebuje.
Doświadczenie jest potrzebne, niezależnie od sposobu w jaki jest osiągane, nie można natomiast traktować go jako cel ostateczny, jedynie jako narzędzie.
Psychodeliki, podobnie jak każde inne doświadczenie głębokiej ekstazy, to po prostu idealna tantra, o wiele bardziej skuteczna i postępowa niż zwyczajna medytacja. Trzeba jednak umieć je wykorzystywać i przede wszystkim być na to gotowym.
Natomiast warto podkreślić, że rzeczywiście - u nieprzygotowanej osoby może spowodować wręcz duchowy regres.
praktykuje na poważnie buddyzm od kilkunastu lat
a 3 mc temu spróbowałem grzybów (mam juz za sobą 3 razy). Mysle podobnie jak autor wątku- te rzeczy MOGĄ (choc nie muszą) się wspierać w pewnych aspektach pracy nad sobą. Zrozumiale w pełni dla mnie są też słowa nauczycieli buddyjskich, którzy tego odradzają. Powód dla mnie jest prosty: buddyzm daje w pełni wszelakie narzędzia, aby dojsc do wyzwolenia i to drogą chyba bezpieczniejszą i sprawdzoną przez wielu. Po co zatem wchodzić w coś dodatkowego? Zwłaszcza, ze JEST RYZYKO. Jednak ja nie mogłem czekać (o tym poniżej).
Co mi to dało na razie:
- na obecnym etapie w krótkim czasie załatwilem większość problemów emocjonalnych jakie miałem. Standardowa medytacja nie działa z pewnością tak szybko jak grzyby. Miałem dobrą intencje, dobre s&s i po trzech razach z małymi dawkami
pożegnałem większosc moich strachów (głownie przed kontaktami z innymi ludźmi) jak i ogrom cierpienia emocjonalnego jakie temu towarzyszylo. Nawracające ciężkie myśli i wręcz fizyczny ból (czyli klasyczne objawy stresu pourazowego). Tego już nie mam od dlugiego czasu i po prostu żyje mi się duuuuuzo lepiej.
2 dni temu robilem badanie mózgu biofeedbackiem, ktore wykazalo ze praktycznie wszystkie parametry pracy mózgu mam już książkowe co tylko utwierdzilo mnie w przekonaniu, ze grzyby mi służą. Po prostu jestem zdrowy :)
A co dalej?
Traktuje grzyby jako narzędzie do poznania siebie. Nie interesuje mnie generalnei strona wizyjna tripów (mogłem w nie wchodzić, ale wybierałem czujnosc i swiadomosc tu i teraz- co okazywalo sie wspaniale i wyzwalające). Dlatego mocno wiąże to z samą medytacją zen. Po prostu czysta świadomosc bycia w tej chwili.
Jak daleko zajdę? Tego nie wiem, natomiast jestem przekonany, ze "mozna bardzo daleko" ale trzeba być mega czujny,
nie dać sie skusić temu co sie moze pojawić (a bedzie tak na prawde pewną półapką dla ego) i ewentualnie wiedzieć kiedy sie wycofać i dalej iśc już metodami naturalnymi.
Wspomniany przez was Dalajlama uznał religie Bon (przedbuddyjską szamańską odmianę "buddyzmu") za pełnoprawną religię w Tybecie.
Dodatkowo: na dworze Dalajlamy istnieje do tej pory instytucja "wieszcza", ktory wpadając w trans przepowiada przyszlosc- jest to wprost zaczęrpnięte z Bonu. Nie wiem jak to sie odbywa, ale domyslam się, ze uzywa jakiś roślin (skoro w Bon sie uzywalo).
Nie dajmy sie zwariować,
zdecydowanie mozna to łączyć, ale tez przestrzegalbym przed promowaniem takiej postawy publicznie i glosno
bo to po prostu wywola więcej pomieszania i zamieszania.
Jest to (jak mi sie wydaje) przeznaczone dla dojrzalszych jednostek i nie kazdy po prostu da radę połączyć jedno i drugie dla pożytku swego i innych ludzi.
pozdrawiam was!
Od siebie polecę godzinne nagranie z dawnego forum Mateusza Grzesiaka ze szkolenia "Hipnoza i szamany".
LINK
Podoba mi się cała rozkminka dotycząca tak zwanych luster.
Oj jak przeżyjesz 'oświecenie' za pomocą świętych substancji, to na pewno to się nie skończy na jednym razie, najlepsze do tych chwil są enteogeny, czyli naturalne boskie rośliny - grzyby, salvia divinorum,LSD(półsyntetyk), ayahuasca - generalnie te cuda trudno zdobyć, ale dla chcącego nic trudnego.
Możesz ewentualnie załatwić sobie(jest na pewno łatwiej) zamiennik/analog ww. roślin - szukaj w tryptaminach.
Osogun pisze:Wszystko jest manifestacją Pustki. Wszystko może zostać użyte na drodze.
Psychodeliki, podobnie jak każde inne doświadczenie głębokiej ekstazy, to po prostu idealna tantra, o wiele bardziej skuteczna i postępowa niż zwyczajna medytacja. Trzeba jednak umieć je wykorzystywać i przede wszystkim być na to gotowym.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/2/281fac65-4dda-4d79-92f8-24a1fc9d9e38/drone-strike.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250713%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250713T155003Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=ff8d0b355a41662a62b8dc6a516a04e7139bc6336d91086634f6fb7c8cbad7a8)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/68447774_605.jpg)
Narkopandemia w Niemczech. Umiera coraz więcej młodych ludzi
Liczba zgonów spowodowanych zażywaniem narkotyków utrzymuje się w Niemczech na wysokim poziomie. W ubiegłym roku 2137 osób zmarło z powodu konsumpcji narkotyków. To o 90 niż rok wcześniej – przekazał Hendrik Streeck, pełnomocnik niemieckiego rządu ds. uzależnień i narkotyków.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/narkotyki-cbsp-30062025-768x376.jpg)
Rozbita grupa narkotykowa. Marcin K. odpowie za handel heroiną i kokainą wartą miliony
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku stanie mężczyzna oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się międzynarodowym obrotem heroiną i kokainą oraz praniem pieniędzy. Śledztwo w tej sprawie, pod nadzorem prokuratora Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, prowadzili funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji w Gdańsku.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/amnesia_ibiza.jpg)
Największa europejska imprezownia tonie. Karetki błagają o pomoc – jeżdżą tylko do nocnych klubów
Ibiza – symbol beztroskiej zabawy, dźwięków techno i drinków za 25 euro – pęka w szwach. Ale, co ciekawe, nie z powodu tłumu turystów. Pęka system ratownictwa medycznego. Jak podaje lokalny związek zawodowy służby zdrowia, nawet jedna trzecia wszystkich interwencji karetek dotyczy klubów nocnych, gdzie dochodzi do… „bad tripów” po wiadomych zakazanych używkach.