Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 3 z 5
  • 1977 / 225 / 0
Też jestem osąbą, na którą koda mocno działa. Co do diety, zauważylem jeden powtarzający sie element, a mianowicie czarna herbata:) Osobiście od podstawówki piję w chuj czarnej herbaty, bo zawsze leniwy bylem a po herbacie chciało mi się cokolwiek. Ostatnio zużywam dziennie okolo 30 torebek herbaty, ale z tym jest różnie. W czasie sesji zużywam 40-60 torebek, albo do 100g liściastej dziennie, w wakacje czasem piję tylko jedna herbatę dziennie z 10-15g.
teleportuję sie w głąb siebie czy do intergalaktycznego obrębu... nie ma ludzi, nie ma trendów... telefonów, sukcesów ani błędów... spraw nie ma, więc nie ma pędu...
  • 284 / / 0
Nieprzeczytany post autor: vtka »
gazyfikacja plazmy pisze:
Co do diety, zauważylem jeden powtarzający sie element, a mianowicie czarna herbata]

Hehehe rzeczywiście :) ja za to nie znoszę herbaty, nie piję jej w ogóle, jak już to tylko jakieś owocowe które ciężko nazwać herbatą. Może to jest jakiś klucz do sukcesu...?
Przede wszystkim, liście czarnej herbaty zawierają takie substancję jak tanina, teina i karoten. To teina powoduje to, że czarną herbatą można się obudzić niczym kawą. Poza tym, czarna herbata zawiera witaminy – P, K, B1, B2, PP i witaminę C. Regularne picie czarnej herbaty poprawia zdolność koncentracji i myślenia, wpływa korzystnie na układ krwionośny, a dodatkowo usprawnia trawienie i ma działanie bakteriobójcze.
Więc wychodziłoby na to, że czarna herbata dobrze sprawdza się jako odtrutka z toksyn zalegających w organizmie i usprawnia jego pracę. No i w końcowym efekcie ma to zapewne wpływ na metabolizowanie kodeiny. No ale, żeby aż tak wielki...? Może to jakiś konkretny składnik czarnej herbaty jest za to odpowiedzialny?

Chuj, od jutra zaczynam pić czarną herbatę 3 razy dziennie. Zobaczymy, czy będzie to miało jakiś wpływ na działanie kodeiny ;]
Ostatnio zmieniony 20 grudnia 2009 przez vtka, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik vtka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1931 / 317 / 0
Nieprzeczytany post autor: GG Allin »
leiche pisze:
innych opio też potrzebuję bardzo mało, 20mg morfiny doustnie składało mnie aż za bardzo. Bupry biorę dosłownie ścinek. Ale to żadna wskazówka, bo przecież mówimy tu o jakimś kontinuum, a nie o tym, że jedni mają lepszy, a inni gorszy metabolizm.
A ile bierzesz bupry jeśli wolno mi spytać? Mam taki plaster "transtec", który kiedyś (nie mówię, że teraz) w końcu spróbuję :cool:
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 201 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Babydoll »
Zdecydowanie należę do high metaboliserów.
Mój pierwszy raz - paczka Antidolu z nieudolnej ekstrakcji na całkiem wypełniony żołądek, był perfekcyjny i należał do najlepszych jakie w ogóle przeżyłem z panią K. I w początkach przygody, przez dłuuugi czas, zadowalałem się (i to niezmiernie) dawką z jednej paczki na pełny (a nawet przepełniony) żołądek. Po przerzuceniu się na pusty żołądek doświadczyłem jeszcze lepszych efektów, co ciekawe następujących w mgnieniu oka. Tolerancja praktycznie mi nie rośnie i nawet przyjęcie mniejszej dawki dzień po dużej potrafi nie zrobić większej różnicy (lub wręcz porobić jeszcze lepiej).
Dihydrokodeiny, tramalu, bupry (a także benzodiazepin i czegokolwiek innego) także używam lub używałem w niewielkich ilościach, z podobnymi wnioskami.
Nie pijam przy tym w ogóle czarnej herbaty, natomiast lubuję się w przeróżnych ziołowych naparach, herbatach z suszonych owoców i kwiatów i, sporadycznie, zielonej herbacie. Uzasadnienia doszukiwałbym się raczej w tym, że niewiele ważę, a także jestem świetnym "metaboliserem" wszelkiego jedzenia, z włączeniem najtłustszych, najsłodszych i najbardziej ciężkostrawnych potraw (choć, prawdę mówiąc często ich nie jadam) - dosłownie przeze mnie przelatują. I nie zdziwię się jeśli większość highmetabolizujących również może pochwalić się szybką i niezwykle sprawną przemianą materii, a może i nienaganną, szczupłą sylwetką.
Nie byłbym również entuzjastą herbaty z wymienionych już przeze mnie w tym wątku powodów.
  • 1111 / 17 / 0
Nieprzeczytany post autor: leiche »
Bupry biorę ścinek 3mm x 3cm. Żuję do oporu, z przerwami na picie i jedzenie - ok. 3 godzin.
I rzeczywiście, jestem chudziną.
white trash get down on your knees, time for cake and sodomy
  • 284 / / 0
Nieprzeczytany post autor: vtka »
Cóż, ja może i nie jestem najszczuplejszy (75 kg przy wzroście 180 cm), super szybkiej przemiany materii też nie mam, koda działa na mnie tak średnio - 300 mg działa rewelacyjnie lub dobrze (chyba, że się nażrę wcześniej to nie za dobrze). Więc tutaj teoria Babydolla by się zgadzała. I w sumie dałbym sobie z tym siana i walił te 300 mg nadal bez narzekania, gdyby nigdy nie zdarzyło mi się, żeby dawki rzędu 150 mg mnie zajebiście porobiły. Ale zdarzyło się tak kilka razy, raz nawet 90 mg mnie rozłożyło (co pisałem już wcześniej). A skoro były takie przypadki, tzn, że jest to możliwe. A skoro jest to możliwe, to coś musi na to wpływać, że raz zadziałają dobrze małe dawki, a innym razem 300 mg mi nie daje rady. I nie dam sobie spokoju dopóki nie dojdę do tego, jaki jest w tym przypadku decydujący czynnik :-D tolerancja odpada, bo kody nie walę długo i często. A może po prostu przyzwyczaiłem organizm do tych 300 mg i mniejsze dawki nie robią już na mnie wrażenia? Bo z tego co pamiętam, to na początku mojego kodzenia 'wskoczyłem' od razu na 300-tkę i za pierwszymi kilkoma razami ta 300-tka mnie po prostu usypiała - czyli działała tak jakby za mocno. Może by tak dać sobie na razie spokój z kodą, a później spróbować zaczynać od małych dawek i dopiero jak kilka razy pod rząd poczuję niedosyt to dać sobie z tym siana i walić 300?

A może po prostu dać sobie spokój z tą dziwką i żyć długo i szczęśliwie w błogiej abstynencji? Hmmn... nie, zdecydowanie odpada %-D


Uwalać się 150 mg kody... ahh, marzenia :heart:
Uwaga! Użytkownik vtka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 400 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: popjerdol »
mysle ze akurat waga i ogolna przemiana materii nie ma zbyt duzo wspolnego z "high metabolismem" i nadwrazliwoscia enzymu. Ja waze zaledwie 71 kg przy 172 wzrostu i musze jesc po 5-6 razy dziennie, inaczej chudne odrazu. Zeby przytyc musze sie meczyc 2 miesiace na diecie, a schudnac moge w mgnieniu oka. No i oczywiscie do tematu ma sie to tak, ze 300 mg czuje fajnie, milo, czasem super pogrzeje, a czasem czuc niedosyt. 150 by mnie jedynie uspokoilo :-)

Tak wiec teoria ze osoby z ogolna szybka przemiana materii maja rowniez nadwrazliwy enzym, jest obalona w moim przypadku.
Jeszcze tak chcialbym dodac, jesli ktos nie ma tego enzymu (tj koda nie dziala na niego w ogole) to czy normalna morfina i heroina dziala na niego tak samo, jak na osoby ktore maja ten enzym?
Ostatnio zmieniony 20 grudnia 2009 przez popjerdol, łącznie zmieniany 1 raz.
mowie brednie, nie sluchajcie mnie
  • 284 / / 0
Nieprzeczytany post autor: vtka »
popjerdol pisze:
Jeszcze tak chcialbym dodac, jesli ktos nie ma tego enzymu (tj koda nie dziala na niego w ogole) to czy normalna morfina i heroina dziala na niego tak samo, jak na osoby ktore maja ten enzym?
Tak, działają tak samo. Enzym CYP2D6 jest niezbędny do euforycznego działania kodeiny, bo metabolizuje ją do morfiny - koda sama w sobie nie ma działania narkotycznego. A majkę czy hel organizm nie musi metabolizować bo są podane już jako aktywne substancje. :)
Uwaga! Użytkownik vtka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1931 / 317 / 0
Nieprzeczytany post autor: GG Allin »
joł, zażyłem po raz kolejny trochę kody (dokładnie 150 mg, ponownie thiocodin) jako, że z rozwaloną nogą nie mogę nigdzie wychodzić. Wszystko działo się mniej więcej tak, że ok. 21 łyknełem 10 dropsów, po czym po ok. 30-40 minutach zacząłem odczuwać pozytywne i fantastyczne skutki działania kodeiny, dość mocno nie powiem, nawet bardzo. Przez moją głowę przeszło wiele myśli, pomysłów i pustek, z tymże część z pomysłów nawet zrealizowałem już z b. pozytywnym skutkiem :-p . Sam środek działał w tym pozytywnym trybie ok. 6,5-7h (dużo? Ile na Was działa? Na wiki pisze, że zwykle działa zaledwie 2h z tego co pamiętam :nuts: ), potem się mp3ka wyłączyła a ja się po prostu relaksowałem w łóżku. Nie mniej jednak co jakiś czas, z rzadka zdarzało mi się dostawać krótkotrwałej czkawki. Raz lub może nawet dwa, wydawało mi się że mam problemy z oddychaniem. Po jakimś czasie później po po raz pierwszy pobiegłem do kibla zwymiotować (ok. 6 lub 7 rano) :motz: Nie lubie tego wbrew pozorom, ale chyba nie tylko ja. W sumie w przeciągu ok. 7 następnych godzin zdarzyło mi się zwymiotować jeszcze 4 razy, bowiem potem po prostu nie miałem już czym wymiotować :rolleyes: Nie specjalnie fajne, przy czym czasem czułem taki dziwny ścisk z czaszce, nie ból, to było coś innego, cąłkiem innego, ale nie przyjemnego. Dopiero po ok. 13-14 h od zażycia kody wszystkie efekty psychiczne i ruchowe zostały zredukowane do zera (po za źrenicami, które jeszcze później były malusieńkie).

Ah, myśle że to wina tego sulfogwajakolu który ma działanie odksztuśne (czkawka itp., plus brak śliny w ustach, a gdy popijałem zachciewało mi się wymiotować). Następnym razem spróbuje z antidolem, lecz zrobie sobie należytą przerwę (z 2-3 tygodnie tak myśle), ew. thiocodin+avio, lecz jakoś nie specjalnie mnie się jeszcze chce z tym szajsem eksperymentować, choć mimo żygania - warto było :cool:

Cokolwiek bym nie miał, myśle że kodeina działa na mnie super-mocno.

Tu pytanie, Ile u Was trwa kodeinowy trip btw.?
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 858 / 50 / 0
Nieprzeczytany post autor: rrd »
jakies 5h przy 300mg, wystarczająco długo jak dla mnie, potem i tak zasypiam ;)

czkawkę mam zawsze po sulfogwajakolu, to w miarę normalne. Wymiotowałem może raz, a kodeinę (także z Thiocodinu) biorę już jakiś czas.
nie czytałem co prawda całego tematu, ale wg mnie, jeżeli tego jeszcze nie robiłeś to powinieneś zrobić ekstrakcję z Antidolu i zobaczyć czy nie wymiotujesz. Może po prostu masz zbyt wrażliwy brzuch na sulfogwajakol ;)
Ścisk głowy miałem raz w życiu, połknąłem Thiocodin i siedziałem przed kompem czekając aż się rozkręci, wtedy ścisnęło mnie na skroniach jakby mi ktoś zaciskał obręcz i kodeina weszła, niesamowite uczucie, szkoda, że tylko raz.
Thiocodinu na Twoim miejscu bym już nie brał.
[abbr=90]robię profesjonalne recepty. BTC===[/abbr]
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 3 z 5
Newsy
[img]
Największa europejska imprezownia tonie. Karetki błagają o pomoc – jeżdżą tylko do nocnych klubów

Ibiza – symbol beztroskiej zabawy, dźwięków techno i drinków za 25 euro – pęka w szwach. Ale, co ciekawe, nie z powodu tłumu turystów. Pęka system ratownictwa medycznego. Jak podaje lokalny związek zawodowy służby zdrowia, nawet jedna trzecia wszystkich interwencji karetek dotyczy klubów nocnych, gdzie dochodzi do… „bad tripów” po wiadomych zakazanych używkach.

[img]
Wpadli w trakcie transakcji

Piaseczyńscy kryminalni zatrzymali narkotykowy duet. Mężczyźni wpadli w trakcie transakcji, która odbywała się na jednym z parkingów w Wólce Kosowskiej. Na posesji 49-letniego obywatela Ukrainy, policjanci znaleźli uprawę marihuany. Krzaki konopi indyjskiej zostały zabezpieczone. 44 i 49-latek usłyszeli zarzuty karne oraz zostali objęci policyjnymi dozorami.

[img]
CBŚP z Łodzi zlikwidowało dwa laboratoria syntetycznych narkotyków

Zgarnęli klofedron o wartości ponad 25 mln PLN.