TALK - Rozmowy [H]

[Romantyczka]

Elwis, no właśnie pisałam, że "sigmowy wybraniec" nie czuję się lepszy, tylko powołany do niesienia pomocy innym... To jest coś w stylu, że "wybraniec" (choć to słowo moim zdaniem nie jest odpowiednie) okrywa sens swojego istnienia i czuje silną potrzebę podzielenia się tym ze światem, tak, żeby wszyscy to odkryli. Ja np. miałam tak, że uznałam, że dostałam olbrzymią dawkę miłości, która wynagrodziła mi cierpienia, z racji tego, że myślałam obsesyjnie o psychodelicznym "oświeceniu", uznałam ten stan za oświecenie i stwierdziłam, że od tej pory muszę nieść dobro i miłość, a te wszystkie teorie o moich kosmicznych korzeniach stworzyła moja wyjątkowo pobudzona wyobraźnia. W sumie wielka szkoda, że sigma niesłusznie jest kojarzona z nadmiernym przedawkowaniem DXM-u, obłędem, totalnym odklejeniem. Ale pewnie sigma wywołana samym DXM jest bardziej mroczna, niż w w połączeniu agonistów sigma z serotoninergikami na zjeździe z DXM, czyli pewnie chodzi o miks Sigma + Serotonina. Ja uważam, że każdy powinien dostać taką dawkę miłości jak ja , wtedy na świecie byłoby lepiej.

Abli, a czy to, że wiele osób nadużywa DXM oznacza, że nie ma on potencjału w pokonywaniu ego? Odpowiedzialny psychonauta brałby go na tyle rzadko, że nie utraciłby jego magii, a nadużywanie go wynika ze słabości charakteru. Nadużywana marichuana też traci mistyczne właściwości ;)

[pindyjski]

Mądrze prawisz Abli, warte przemyślenia.

Edit. It makes sense. Wrażenie bezpieczeństwa jakie daje mi DXM wyjaśniałoby moje dobre z nim relacje. A skąd się te poczucie bierze jak nie z 3 pierwszych czakr, które są siedliskiem ego? It makes sense...

[Zieleń]

@Abli
Szacuneczek, w kilku zdaniach ująłeś kwintesencję mrocznej strony dexa

[Elwis]

Elwis, no właśnie pisałam, że "sigmowy wybraniec" nie czuję się lepszy, tylko powołany do niesienia pomocy innym...

Jeśli już to myślałaś. Przeanalizuj zdanie które zacytowałem. Jak na moje ewidentnie sugerujesz, że czuje się lepszy. Twierdzisz, że z innego powodu.

[Romantyczka]

Moim zdaniem uczucie "bycia powołanym/ą do zbawienia ludzi, pomocy im" nie ma nic wspólnego z wywyższaniem się. Ja przynajmniej, ani przez moment nie myślałam, że jestem lepsza, raczej postrzegałam to jako ujrzenie sensu moich cierpień...

[chusajn]

Cierpienie nigdy nie ma sensu.

[..::Abli::..]

Pieprzysz.

Cierpienie ma tyle sensu ile sensu ma rozkosz poza nim.

[chusajn]

No właśnie, czyli zero.

[..::Abli::..]

Nie. Różnica potencjałów. Kredyt. Iluzja. Nigdy lichwa.

[sem]

Tak.Trygonometria.Zamiana.Slider.Niekiedy fryzurka.