ODPOWIEDZ
Posty: 251 • Strona 17 z 26
  • 12495 / 2425 / 0
Dziś pogoda nie do zniesienia. 33 C w cieniu i nie ma czym oddychać. Mimo to poszedłem po pracy na spot, bo deszcz nie ma co dziś liczyć.
Jutro możliwe jakiś burze i kilka stopni chłodniej. Niedziela i poniedziałek sporo deszczu a potem poprawa i warunki optymalne przez długi czas.

Dziewuchy dostały dziś wszystkie wody z Nirvaną. To ostatni pokarm, jaki dostały 3 automaty, które planuję ściąć najpóźniej 4 września. Rozważam też termin 28 sierpnia - wszystko będzie zależeć od 3 czynników. Pogody, pleśni (odpukać), stopnia dojrzałości. Topy nabrały już ładnych kolorów, puchną, ale wciąż jest jeszcze sporo jasnych pręcików. Jutro spróbuję zbadać trichomy. Na pewno ścięcie teraz byłoby zbyt pochopne, bo one jeszcze sporo zyskają na masie i "glazurze".

Blue Shaman zaczął kwitnąć na całego (czego na fotkach oczywiście jeszcze nie widać), a Afghan w zasadzie też ma już pręciki na szczytach. Jest zatem całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że w zeszłym sezonie na taki stan był jakoś na początku września, czyli mają jakieś 2 tygodnie przewagi. 2 tygodnie w uprawie sezonów to jest moim zdaniem kolosalna różnica.

Od jutra zaczynam flush 3 automatów. Nie mam zamiaru wlewać tam jakiś ogromnych ilości wody. Wystarczy z 5-6 normalnych podlań + deszcz, który spadnie w najbliższych dniach. Na ostatnie 4-5 dni pozbawię je większości wiatraków. Czytałem o tym sporo i na etapie, kiedy nie są jeszcze dojrzałe jest to bardzo niewskazane.
Już nie mogę doczekać się testów. Kwiatki kleją się tak bardzo, że jeszcze z czymś takim nie miałem do czynienia.
Zastanawiam się, jak spożytkować trym, choć może za wcześnie myśleć o tym...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12495 / 2425 / 0
Prognozy na dziś były bardzo pesymistyczne, ale póki co nie spadła nawet kropla deszczu. W kolejnych kilku dniach tego "szczęścia" już pewnie nie będzie.

Po drodze na spot kupiłem jakiś "bio" preparat na pleśń firmy Agrecol.
Jak zbliżałem się do spota zacząłem się niepokoić, bo nie czułem żadnego zapachu, gdzie wczoraj waliło już konkretnie. Nie muszę mówić, jaka pierwsza myśl pojawiła mi się w głowie...
Na szczęście gdy byłem już blisko, obawy zostały rozwiane mocnym zapachem mixu automatów. Kamień z serca...

Sezony i auto NL dostały dziś czystą wodę, a 3 zaawansowanym auto postanowiłem dać jeszcze 2/3 dawki Big Bud'a. Tym razem to już na pewno ostatnie żarcie.

Psiknąłem tym preparatem w miejsca, gdzie kilka dni temu znalazłem małe ogniska pleśni. Z etykiety wynika, że on w jakiś sposób zapobiega dalszemu jej rozwojowi. Nie ma też okresu karencji.
Póki nie ma potrzeby, nie mam zamiaru psikać po całych krzakach - jedynie miejscowo.

Jestem już niemal pewny, że 28 sierpnia zrobię kosę. Pręciki brązowieją i w tym momencie jest już mniej więcej 50 na 50 białych i ciemnych. Topy są już ładnie napuchnięte, a oszronienie w niektórych miejscach przekracza moje dotychczasowe doświadczenie. Są listy cukrowe niemal całe białe od trichomów.
Zapowiada się dobry jakościowo zbiór i całkiem pokaźny. Przepaść w porównaniu z zeszłorocznym auto Train Wreck'iem, którego skrzywdziłem śmiesznie małą doniczką (5 L) i brakiem LST. Naginanie potrafi zwiększyć plon czasem nawet ze 2 razy.

Jeśli chodzi o Sezony, to Blue Shaman bardzo ładnie już mi kwitnie. Pozbycie się sucker branchy i podgolenie go zmniejszyło apetyt na wodę i rozwiązało problem oklapniętych liści.

Afghan jest na oko z tydzień w tyle, ale też już można mówić o kwitnieniu. Oba to byczki i podejrzewam, że nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Dziś trochę ponaginałem Shaman'a, ale za prawdziwe naginanie wezmę się, kiedy skoszę 3 auto, bo teraz zwyczajnie nie ma miejsca.

Jeśli w tym sezonie wszystko pójdzie OK, to prawie na pewno odpuszczę sobie przyszły. Ewentualnie posadzę gdzieś na łące jakieś auto na tzw. farta. Mam jeszcze niewykorzystane pestki, które zakupiłem w tym roku. Nie chcę już więcej kusić losu i czuję się trochę zmęczony tą całą konspiracją.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12495 / 2425 / 0
Dziś odpoczynek od upałów, ale nie od wilgotności. Było jakieś 23 C w cieniu, ale bardzo duszno. Niedawno też trochę padało.

Generalnie tak patrząc na te kwiatki i oglądając filmy na YT, doszedłem do wniosku, że tydzień to może być za mało. Jeśli będzie pogoda i nie będzie zagrożenia stracenia większości na rzecz pleśni, to poczekam do 4 września. Właśnie do 4 września jest dobra prognoza. Do namysłu mam czas do soboty.
Wszystko zależy od pogody. Chciałbym to mieć już z głowy, bo ten zapach jest wyczuwalny z coraz dalsza, albo to mój mózg płata mi figle, bo czuję go też, jak patrzę na fotki : )
Wystarczy, że ktoś zapuści się w tamten rejon, rozpozna i się bliżej zainteresuje...

Dziewczyny dostały dziś trochę wody - na przetrwanie do wieczora, bo wtedy spodziewany był deszcz.
Było zachmurzone więc skorzystałem z okazji i spryskałem rośliny (wszystkie) tym "bio" preparatem. Wyjąłem też z kwiatów delikatnie wszystkie paproszki, które się przykleiły.
Sprawdziłem też bardzo dokładnie oznak pleśni, ale są czyściutkie.
Na auto NL zamierzam zrobić mały eksperyment. Tzn pozostawić mu tylko 3 piętra na każdej pałce, poza główną. Tym sposobem będę miał luźny środek i większe topy. Zobaczę, jak na tym krzak wyjdzie.

W pierwszych dniach przyszłego tygodnia ma być ciepło, ale nie upalnie i może popadać. Kolejna wizyta będzie pewnie we wtorek / środę.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 920 / 163 / 0
Wyglądają coraz lepiej.
  • 12495 / 2425 / 0
Pogoda wczoraj była bardzo słaba (ogromne ulewy), a dziś póki co jest dobrze, choć bardzo wilgotno.
Od jutra coraz lepiej i wrócić mają upały, co bardzo mnie cieszy w kontekście dojrzewania automatów.

Wpadłem pod pracy na spot, żeby sprawdzić, jak radzą sobie panny. Sprawdziłem pobieżnie i ognisk pleśni nie zaobserwowałem.

Wlałem tylko sezonom wody z Nirvaną. Podejrzewam, że ten mały auto Hulkberry (który jednak ma najgrubsze pały) będzie do ścięcia w niedzielę spokojnie, natomiast Gelato i Gorilla Cookies chyba raczej jeszcze nie. Pewnie mógłbym je skosić i klepałyby dobrze, ale nie chcę potem żałować, że nie dałem im lepiej dojrzeć. Jedynie problemy z pleśnią mogłyby mnie do tego zmusić.
Wprawdzie kwiaty wyglądają coraz lepiej, ale sporo jeszcze jest białych pręcików więc 5 dni coś tam zmieni, ale nie na tyle, by z czystym sumieniem je ścinać. Decyzję podejmę w sobotę.

Sezony kwitną już na całego i już niedługo będzie to widać na fotkach. Fajnie, bo jeszcze sierpień, a w zeszłym sezonie na taki stan rzeczy czekałem jakoś do 10 września więc to ogromna różnica - prawie 3 tygodnie. Jak tylko znikną 3 automaty, ponaginam je tak, żeby łapały jak najwięcej słońca i był jak największy przewiew. Do tego Blue Shaman zaczyna przewyższać zasłaniającą go wiklinę i jeśli czegoś z tym nie zrobię, czubki pałek będą widoczne z daleka. Skurczybyk rozrósł się niesamowicie. Afghan to też kawał krzaka, ale inaczej zbudowany. Nie spodziewałem się, sezony, które wyszły z ziemi jakoś 12 czerwca mogą nabrać takich rozmiarów.
Myślę, że spora w tym zasługa doniczek materiałowych, które biją na głowę plastik. Zero problemów miałem właściwie w tym sezonie, poza miniarkami, ale to nie wina pojemników. Polecam, ale pod warunkiem częstego podlewania. Poza tym same plusy.
Częściowo lepsze wyniki to też zasługa dedykowanych nawozów. Używam Plagron Alga Grow na wegetację, BioBizz Bio Bloom jako podstawowy nawóz na kwitnienie (zostało go na 1 podlanie), Advanced Nutricients Big Bud jako PK booster i Nirvana jako "suplement diety". W poprzednich sezonach leciałem na Biohumusach.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 1533 / 196 / 0
zajebista profesjonalna robota, nic dodać nic ując. Pokłony
  • 12495 / 2425 / 0
@brutalny - dzięki bardzo : ) Też myślę, że wyszło nieźle, choć wciąż wiele muszę się nauczyć. Nie wiem jednak, czy chcę jeszcze kusić los i robić kolejny sezon. Jeśli uda się zebrać (wydaje mi się, że gdyby ktoś wiedział o krzakach i miał wobec nich złe zamiary, to już by je skosił), to będę miał zapasu na tyle, że może nawet doczekam legalu.
To wbrew pozorom bardzo wymagająca praca. Relaksująca i stresująca za razem. Co ja bym nie dał, za możliwość uprawy bez tej całej konspiracji.
  • 12495 / 2425 / 0
Nareszcie przyszła "fala" dobrej pogody. Zapowiada się przynajmniej tydzień babiego lata, który wg. długoterminowych może potrwać nawet do 11 września.
Byłem dziś na spocie, bo ostatnie dni były bardzo wilgotne i z deszczem.

Good news is, że nikt niczego nie skubnął. Nie licząc kilku ognisk pleśni, która najbardziej dotknęła auto Hulkberry - tego się w sumie obawiałem. Jest najmniejszy i tym samym jego topy są bardzo zbite (albo to tylko ja widzę taką zależność) i miał najmniej korzystne warunki świetlne.
Musiałem ściąć z 1/4 głównego szczytu, żeby wyciąć pleśń razem z nietkniętymi kwiatami. Do tego kilka pomniejszych ognisk i łącznie wziąłem ze sobą jakieś 4 g suchego (w sensie tak szacuję, a nie że od razu wyschło :)). Jakieś 5% kwiatów poszło na straty. Nie chciało mi się bawić w zbieranie kilku kielichów, bo nie miałem czasu, a poza tym przy takiej ilości to wyjebałem bez namysłu. Gdybym miał czas, to był niczego nie zmarnował : )
To co wziąłem, było już potwornie klejące się (spodziewam się kosy) i w niedzielę planuję ścinać krzaka. Zlikwidowałem mu trochę liści i podlałem jakimiś 2 L wody. Jutro i w sobotę konkretnie go przeleję. Deszcze pewnie nieco wypłukały PK, ale to co się suszy, może nie smakować najlepiej.

Na auto GC straty były dużo mniejsze - 2 małe ogniska, które wyciąłem. Na auto Big Gelato podobnie - max 2%. Im brakuje jeszcze z tydzień. Plan jest taki, by ściąć za 9 dni. Przy takiej pogodzie mają szansę jeszcze spuchnąć i dojrzeć, bo szkoda by mi było już je ścinać. Nie po to tyle pracy w to włożyłem, żeby później żałować, że nie poczekałem. Teraz będę tam codziennie aż do niedzieli i pousuwam wszystko, co zepsute, żeby jak najbardziej ograniczyć zjawisko. Dziś pewnie coś musiałem przeoczyć, albo niestarannie wyciąć.

Spryskałem je potem tym bio środkiem. Niestety powychodziły ślimaki i zostawiły nieco śluzy. Jak ja tego nienawidzę... Będę musiał to spłukać.

A sezonom nawet specjalnie się nie przyglądałem. Na pewno rozrosły się tak, że ja pierdole... Za wcześnie je wysiałem, albo za dobrze im idzie. Podlałem je dziś mieszanką 1ml Plagronu Alga Grow i 2 ml BioBizz Bio Bloom na 1.5 L wody. Dostały po 3 L.
Automatom leję już tylko czystą.

Cóż... czyli już na dniach będą u mnie dożynki. Zleciało strasznie szybko. Muszę kupić jakieś pochłaniacze zapachów, choć nie wierzę, że mogą dać radę. Trzeba będzie wietrzyć - na szczęście pogoda ma dopisywać. Oby z fartem...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12495 / 2425 / 0
Pogoda dziś wyśmienita. Dobiło do 28 C, bezchmurne niebo, silniejszy wiatr niż ostatnio (w ogóle go prawie nie było) no i najważniejsze wilgotność aktualnie 30%. Poranek był jeszcze wilgotny, ale chyba nadeszło inne powietrze. Takie bardzo sprzyjające kwitnieniu, co może mi uratować i może nawet doprowadzić do stanu niemal optymalnego. Brakuje jakieś 5-7 dni z taką pogodą i można by je ścinać z czystym sumieniem. Mam na myśli te 2 duże auto, bo ten mały Hulkberry zostanie ścięty jutro ze względu na atak pleśni / gnicia.
Powycinałem dziś ile zdążyłem i zabrałem ze sobą takie 2/3 topa auto Gorilla Cookies, którego musiałem wyciąć i usunąć pognity fragment.
Te duże straciły bardzo niewielki % - marginalny wręcz. Za to jakieś 20% auto Hulkberry poszło / pójdzie do wyrzucenia. All in the game niestety.

Sezony dostały dziś po 3 L wody z Nirvaną (nie mam aktualnie nawozu na kwitnienie poza Big Bud'em), a automaty czystą wodę.
Automatom ściąłem też po kilka liści w strategicznych miejscach. Pewnie trochę je to zestresuje, ale na tym etapie stres może odbić się w zwiększonej produkcji kleju

Nie wiem, kiedy zetnę te 2 duże auto. Być może zrobię je na 2 raty. Tzn za kilka dni najbardziej dojrzałe pałki, a tydzień później dolny popcorn. Sęk w tym, że właściwie nie wiem, jakie są trichomy. Muszę to koniecznie jutro zbadać.
Znowu nie miałem czasu obejrzeć sezonów, tak mnie te automaty zajęły. Widziałem tylko, że jeśli zostawić je na kilka dni same sobie poza podlewaniem, to natychmiast wkracza natura ze swoimi insektami. Są jakieś pajęczyny, paprochy, ślady to ślimakach.

Dziś miałem na sobie rękawiczki foliowe z marketu (te przed wejściem na salę), ale znowu wróciłem nastukany. Ewidentnie ma się fazę od wąchania tych olejków eterycznych.

Muszę się spieszyć, bo krzaki walą już konkretnie i czuć je z dość daleka. Nie spodziewałem się aż takiej mocy pod tym względem. Teraz ten upalny weekend i ludzie w zasięgu wyczuwalności mogą się pojawić.
Tego istotnie nie przewidziałem. Rok temu o tej porze miałem tylko 1 auto o dość skromnych rozmiarach i co za tym idzie zapach nie był tak intensywny.
Jeśli to pyknie, to przyszły sezon raczej na pewno odpuszczę.

Muszę jutro koniecznie zająć się auto Northern Light - oskubać mu dolne odrosty i liście. Jak tylko znikną auto, to sezony zostaną ponaginane. Muszę też kupić jakiś nawóz na kwitnienie. Póki co spróbuję z tym Biohumusem do kwitnienia. Jest tani jak barszcz i całkiem niezły, a dokupić kolejną buteleczkę BioBizz'a.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12495 / 2425 / 0
Zdecydowałem się dziś ścinać (a raczej wycinać) auto Hulkberry. Pleśń zaatakowała każdą pałkę (rosły bardzo blisko siebie) i nie było na co czekać.
Wycięcie nienaruszonych fragmentów kwiatów zajęło mi ponad 3 godziny. Na straty poszło jakieś 30-40%.
Musiałem uciąć też kilka pojedynczych "nug'ów" u auto GC i Gelato. bo też pojawiła się pleśń. U nich jeszcze bardzo delikatnie więc straty liczone w kielichach li listkach cukrowych. Niemniej jeśli już się pojawiła, to już nie odpuści. Po pierwszych opadach raczej na pewno zaatakuje znowu. A te przewidywane są jutro.
Mam zatem spory dylemat, co robić. Część pałek auto Gelato wygląda już dobrze, ale tydzień jeszcze mogłyby pokwitnąć. To samo auto GC. To co dziś wziąłem wygląda spoko, ale do optimum brakuje.
Chyba zrobię tak, że jutro wytnę wszystko, co zainfekowane , a za tydzień resztę.

W ogóle męcząca jest to praca i stresująca. Pogoda była dziś wakacyjna więc tłumy uderzyły nad okoliczną rzekę. W połowie operacji słyszałem jakiegoś psa i właścicieli go nawołujących. Na szczęście wrócił, bo inaczej mogłoby dojść do mało zręcznej sytuacji.
Wszystko zapakowałem w plastikową torbę ze szczelnym zapięciem i przeparadowałem na przypale. Tuż po wejściu na drogę, gdzie można kogoś spotkać, oczywiście spotkałem od razu i akurat musieli zacząć wypytywać o drogę do miejscowej "atrakcji". Na szczęście wyjaśnienie drogi można było zmieścić w "tu zaraz w lewo" i obyło się bez dłuższych wyjaśnień...

Teraz suszę na papierze drobnicę, a co mogłem powiesić, to powiesiłem. Jest ciepło więc pierwsze małe topki będą do testów za 3-4 dni.
Z nożyczek ściąłem skalpelem ładną kulkę haszu, ale właśnie do mnie dotarło, że pewnie są w niej zarodniki pleśni więc muszę to wyrzucić.

Po powrocie wszystko mnie bolało, odwodniłem się (zapominałem o piciu nawet na godzinę działając praktycznie jak na patelni). Potem jeszcze kosz i bongo mnie zmiażdżyło.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ
Posty: 251 • Strona 17 z 26
Newsy
[img]
Używanie marihuany znacznie zwiększa ryzyko śmierci. „Byli młodzi i nie mieli wcześniejszych chorób

Regularne używanie marihuany może niemal podwoić ryzyko śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych – wynika z najnowszej metaanalizy danych medycznych obejmujących blisko 200 milionów osób w wieku od 19 do 59 lat. Niepokoi fakt, że dotyczy ono również młodych osób, które do tej pory uważano za mniej narażone na takie zagrożenia.

[img]
Bezzałogowa łódź z internetem od Muska. Kartele coraz bardziej „smart”

Kolumbijskie służby wiele już widziały, ale ich ostatnie odkrycie zaskoczyło nawet weteranów walki z kartelami narkotykowymi. Marynarka wojenna tego kraju po raz pierwszy zatrzymała półzanurzalną, zdalnie sterowaną łódź do przemytu narkotyków. Jednostka była połączona z internetem przez system Starlink należący do Elona Muska.

[img]
Rozbita grupa narkotykowa. Marcin K. odpowie za handel heroiną i kokainą wartą miliony

Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku stanie mężczyzna oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się międzynarodowym obrotem heroiną i kokainą oraz praniem pieniędzy. Śledztwo w tej sprawie, pod nadzorem prokuratora Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, prowadzili funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji w Gdańsku.