Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
Co wolisz LSD czy grzyby? (gdybys mial wybrac tylko 1)
LSD
248
39%
Grzyby
391
61%

Liczba głosów: 639

ODPOWIEDZ
Posty: 145 • Strona 14 z 15
  • 4024 / 372 / 951
owerfull pisze:
A jest odstępstwem od normy? Nieprzyjemne efekty są bardzo częste wbrew pozorom, dlatego wielu ludzi nie próbuje ponownie grzybów.
Założyłem, że mówimy o pełnowymiarowych negatywnych tripach, a nie jakichś tam przejściowych nieprzyjemnościach. Takie badtripy sa odstępstwem od normy, bo gdyby były normą, to mało kto decydowałby się na jedzenie grzybów, tak jak mało kto próbuje bielunia.
Duce pisze:
Przyczyny jednak nie muszą pochodzić ani od użytkownika ani od substancji, przyczyną badtripa może być bodziec zewnętrzny, np. obraz, sytuacja na które nie mamy wpływu.
No tak, to właśnie miałem na myśli, pisząc o czynnikach zmiennych. Zawsze mi się wydawało, że branie pod uwage zmiennych, a nie stałych, to podstawa przy wyjaśnianiu, dlaczego dwie analogiczne sytuacje mogą przybrać odmienny obrót. ;-)

Spośród czynników grzyby - psyche użytkownika (czyli warunki wewnętrzne) - warunki zewnętrzne, ten pierwszy jest akurat najbardziej stałym.
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
  • 684 / 154 / 1
Zacytowałeś Duce, ale widnieje mój nick %-D

Do badtripa potrzebne są jednak te dwa czynniki, lecz ten stały, który opisujesz niekoniecznie musi go wywołać, ale jest niezbędny żeby jednak badtrip zaistniał.
  • 4024 / 372 / 951
Owszem, badtrip po grzybach jest bez grzybów niemożliwy, nie da się ukryć. Ale zgodzisz się chyba, że wyjaśnienie typu miałem badtripa po grzybach, bo zjadłem grzyby niewiele wnosi? :*)


Faktycznie, przecytaciłem, już poprawione.
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
  • 684 / 154 / 1
Dlaczego niewiele? psylocyna powoduje straszną nadwrażliwość na bodźce, jak to psychodelik. Możesz być super szczęśliwy, ale wystarczy chwila, wpadniesz w thought loopa i zacznie Ci się jebać, że jesteś zamknięty w psychiatryku i wyskoczysz przez okno. Jednak grzyby będą głównym winowajcą w dochodzeniu i nikt nie będzie dochodził, czy komuś coś nie spasowało w jego porobionym umyśle.
  • 122 / 30 / 0
Bad tripa można mieć przez pół życia, a po grzybach po prostu lepiej go będzie widać.

Inaczej sprawa wygląda w sytuacji, gdy grzyby zbyt aktywnie podziałają na zainteresowanego i wzmożone, pomieszane przekaźnictwo nerwowe, będzie dla organizmu szokiem, co spowoduje złe doświadczenie - czy potrwa ono dłużej od fizycznego szoku, to już zależy od psyche.
Uwaga! Użytkownik Okwaszony nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4024 / 372 / 951
owerfull pisze:
Dlaczego niewiele?
Bo nic z tego nie wynika, poza aha, to trzeba było nie jeść. Co dla osoby, która spróbowała pierwszy raz, a może mieć jakieś defekty psyche czy po prostu być dotknięta nadwrażliwością byłoby w zasadzie konluzją wystarczająca i całkiem rozsądną, ale znów: zakładam, że rozmawiamy raczej o ludziach takich jak my, którzy grzyby jedzą i chcą je jeść.
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
  • 684 / 154 / 1
Może wyniknąć, np taki wniosek, że psychodeliki wraz z innymi specyficznymi okolicznościami i czynnikami mogą powodować badtripy, ale nie jesteśmy w stanie wyeliminować tych czynników całkowicie, co wynika już z samej natury doświadczenia psychodelicznego. Nie jest to chyba przesadzony wniosek? Już chyba w trzecim poście skłaniam się do czegoś takiego. Nie róbmy z siebie znowu takiej elity, nam też to grozi, ale jesteśmy w stanie ograniczyć to ryzyko, ponieważ mamy już jakieś doświadczenie.
  • 562 / 29 / 0
Nie wiem na ile były to cechy konkretnych tripów jakie przeżyłam, a na ile cechy tych dwóch, konkretnych substancji, ale wydaje mi się że działanie grzybów opiera się w dużej mierze na gwałtownym pozbywaniu się wielopiętrowych narośli w postaci przebrań, i masek, natomiast LSD koncentracji na poszczególnych przyobleczeniach, i plątaniu ich ze sobą po drodze co opóźnia dojście do punktu zero (pusty pokój z którego wszystko przybywa, i do którego wszystko zmierza).

Tripy po kwasie były dla mnie zdecydowanie trudniejsze niż te po grzybach, z uwagi na to że ból podawany w dawkach mniejszych, za to dłużej, jest dla mnie generalnie mniej znośny od ostrzejszego, lecz trwającego krócej.

Zastanawia mnie czy jest to jakaś ogólna właściwość grzybów, czy może tylko mi objawiały się właśnie takimi, ale pamiętam je jako takie rubaszno-figlarne (czuć w nich podobną, złośliwie żartobliwą, przewrotną "energię", co u nieletnich chuliganów rozwalających ławki z błyskiem wyszczerzonych bezczelnie zębów), natomiast LSD jako melodramatyczne

Aha, jeszcze jedno - kwas wygodniejszy fizycznie.
Uwaga! Użytkownik skatofagi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 52 / 4 / 1
W końcu mogę coś powiedzieć o tych dwóch substancjach i JAKOŚ je porównać.

Brałem obie rzeczy, jednak dawki się różniły.
LSD jakoś w kwietniu - duża dawka, podzielona na mniejsze. Wziąłem 180 + ok 100-130 dodatkowo bo myślałem, że nie działa..
Grzyby - w poprzedni weekend :D około 35 średnich sztuk. Zalałem wrzątkiem, odstawiłem, zalałem ponownie i wypiłem.

LSD - czas wejścia dłuższy, bania o wiele dłuższa i mocniejsza. Po 5godz wpadłem w badtripa trwającego (potem sprawdziłem) ok. 40-60min. Level: 3+
Grzyby - weszło w ok. 30min, przez moment śmieszne uczucie w brzuchu. Bania trwała ok 4godz, wizuale, totalny brak perspektywy. Level: 2+

LSD miało o wiele bardziej sterylną, mniej naturalną fazę i wizuale były mocno kanciaste. Wszystko poszło w stronę mocnej, kanciastej i geometrycznej psychodeli. Na początku, w naturze było spoko - cały las ze mną oddychał, widziałem pojedyncze krople deszczu, srebrne poświaty na drzewach, pięknie. Kiedy wrociłem do domu i niepotrzebnie zapaliłem mj, faza poszła właśnie w stronę kantów, a nie spirali, które były takie piękne w lesie.. A kiedy trwało to już z 4godz, wpadłem w badtripa, że przedawkowałem <lol!> i że jeśli nie umrę to mi już taka bania zostanie... A był to trip samotny, nawet nie byłem w stanie do nikogo zadzwonić - raz, że nie mogłem ogarnąć tel, dwa - nie mogłem za bardzo mówić..

Grzyby - mniejsze wizuale, bania totalnie do ogarnięcia, nie miałem złych myśli, zero badtripa. Okazało się, że faza zaprowadziła mnie w stronę czucia i dotyku, więc ponad godzinę spędziłem z dziewczyną w łóżku :) Typowo - jedno z lepszych doznań seksualnych! Do tego wizuale, lekkie rozmycia ale odległości i wielkości - totalnie nie do ogarnięcia.

Zauważyłem jedną rzecz - jak już minie główna faza to i przy LSD i przy grzybach cisza jest taka 'trzeszcząca'. Normalnie lubię ciszę, medytuję, nie muszę słuchać radia/muzyki w tle.. A po psychodelikach ta cisza jest taka dziwna, mało przyjemna, jakby taka 'mroczna', jakby coś tam było,.. Może ucho wychwytuje drobne dźwięki które gdzieś w tej ciszy są, a których wcześniej nie słyszałem. Ciężko powiedzieć. Ktoś miał coś podobnego?
  • 4898 / 854 / 0
Zawsze na afterglow po psychodelikach mialem cos podobnego, ta cisza wydawala sie taka mroczna i wszystko takie sztuczne, nienaturalne.

Ja mam rowniez takie dziwne uczucie po psychodelikach ze peak moze nigdy nie minac, czasem sie tego balem, zazwyczaj gdy sie konczy to staje sie to tak nagle a przed chwila mialo sie wrazenie ze to moze juz trwac wiecznie.
ODPOWIEDZ
Posty: 145 • Strona 14 z 15
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Polacy robią to w samotności. W domach, nie na imprezach. A królowa jest tylko jedna

Coraz częściej używamy substancji psychoaktywnych w samotności. Szczególnie popalamy. I nie chodzi rzecz jasna o papierosy dostępne w kiosku. O czym to świadczy? – O tym, że te substancje są wykorzystywane do regulacji emocji, takich jak lęk, smutek czy napięcie – dr Gniewko Więckiewicz, psychiatra ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego komentuje wyniki raportu PolDrugs 2025.

[img]
Maleńczuk bez ogródek o przeszłości. „Tęsknię za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie”

Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.

[img]
Betel jest używany od co najmniej 4000 lat

Betel to po kofeinie, alkoholu i nikotynie najbardziej popularna używka na świecie. Jest używany od dawna i głęboko zakorzeniony w kulturze Azji. Chociaż żucie betelu wiąże się z zabarwieniem zębów, brak takie zabarwienia nie oznacza, że człowiek betelu nie żuł. Dlatego też stwierdzenie jego użycia w przeszłości wymaga specjalistycznych badań. Taki, jakich podjęli się naukowcy z Tajlandii, Australii i USA.