Na razie to szukasz w ten sposób wymówek, dlaczego nie możesz się zdecydować na ośrodek.
W pełni to rozumiem, jest to dość radykalne rozwiązanie.
Też miałam takie rozkminy, lojalność wobec pracodawcy, co z bliskimi itd.
Ale co z lojalnością wobec samego siebie?
Jak można być bliskim dla bliskich, ale na dystans, jaki się tworzy tkwiąc w nałogu?
Idealnie by było, jakby można było się przyznać i w pracy i wobec bliskich,
"ej słuchajcie, mam ze sobą problem, ale chcę cos z tym w końcu zrobić, planuję to i to, mogę liczyć na wasze wsparcie"?
Zależy od osoby, jaka będzie reakcja, większość ludzi mimo naszych lęków zrozumie tą sytuację.
Moja koleżanka się przyznała do problemów ze sobą w pracy i jej chcieli nawet zapłacić za leczenie.
Strach nas powstrzymuje przed działaniem.
Co do czasu, w jakim głowa po latach oszałamiania jej chemią dochodzi do siebie, to większość wskazuje na 2 lata. Wtedy zaczyna się prawdziwa walka o utrzymanie tego stanu.
@junkiexl
Myślę, że brak konkretnego planu, co robić po ośrodku tutaj miał wpływ na taką kolej rzeczy.
Ja też nie oczekuję, że pójdę na leczenie zamknięte i tam sam ten fakt magicznie mnie uzdrowi.
Idę tam z nastawieniem i determinacją zrobić wszystko od siebie, aby sobie pomóc.
Po prostu w codzienności, jaką mam nie daję rady już (tak, przyznaję sie w końcu, dało mi radę, dawało już od dawna zresztą, czego się wypierałam), a nie chcę tak żyć. To nie jest życie dla kogokolwiek. To nie jest życie w ogóle.
Dlatego pobyt w ośrodku ma być wciśnięciem guzika reset, a nie pauza.
Jakby ktoś miał pytanie dotyczące Świecia to z chęcią pomogę.
Chcesz coś ważnego ode mnie? Jestem mniej na forum, zajmuje się raczej tylko "moderacją", masz coś ważnego? to zapraszam PW, czad
Tak tam większość to opio, w moim czasie poznałem tam z forum @Berig i @przodownik.
Spoko było, terapię z Krzysiem dalej są ? Xd
@WRB
Byłam tam przez 35 (detox od leków), to ciągle była z nim walka o leki. Taki pobyt kosztuje 14 tys złotych i oprócz kuchni i terapeutów to jest dobry tylko dla Alkoholików. Źle dobrane leki, spowodowały że pojechałam do szpitala w nocy (oprócz pielęgniarki nie ma tam na stałe żadnego lekarza). Właściciel to pseudo psychiatra, który jedyne po co przyjeżdża to kasa a cała kadra oprócz pielęgniarzy, terapeutów i kucharek ma w dupie jak się czujesz. Wychodząc stamtąd musiałam dokończyć detox w IPIN na Sobieskiego. Przestrzegam osoby, które są uzależnione od leków, bo jeszcze szanowny Pan W. powie waszej rodzinie, że nie chcecie się leczyć.
Powinni zamknąć ten cyrk zwany ośrodkiem, a lekarza postawić przed komisją i zabrać uprawnienia.
Nie mówiąc, że na terapii standardem jest jak ktoś wychodzi, namawianie na wizyty i pseudo grupy za 100zl raz na tydzień.
Uważajcie towarzysze na ten syf.
Ma ktoś jakieś inne historie z takowych?
Wątek osobny dla tego zagadnienia nolie obfituje w relacje:
topic68044.html
Ogólnie jest to pewne patologiczne zjawisko, ośrodki zorientowane na zarabianie, a nie rzeczywistą pomoc swoim pacjentom to rak.
Sama rozważałam też takie rozwiązanie dla siebie, ale albo bym trafiła, tak jak kolezanka wyżej, albo byłoby mi zwyczajnie za dobrze i wygodnie w takowym przybytku.
A to dla ćpuna zwykle tylko pretekst, aby potraktować to całe przedsięwsięwziecie, jako rekonwalescencje organizmu do kolejnego chorego runu, jaki się drobiazgowo planuje po wyjściu.
Ciekawe co z ziomusiem, oby wszystko było ok.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/weedatwork.jpg)
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/dhh.jpg)
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund
Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.