Co do projektu nowelizacji - nie przejdzie. Przynajmniej nie w obecnej formie. Nie przepuści tego nikt, kto pilnuje wyglądu ustaw UE - dokument ma zbyt ogólnikowy wydźwięk, niezależnie od tego co chce wprowadzić na listę substancji, za które można trafić do pierdla. Mówiąc wprost - jest chujowo napisana, czy ktoś się z nią zgadza, czy nie.
Myślę, że w procesie uaktualniania jej treści i dostosowywania jej do wymogów UE może też zniknąć z niej kilka pozycji.
Bo, cholera: ketony - ok, kannabinoidy - ok, ale tryptaminy i metoksetamina? Po prostu, kurwa, nie.
Nie ma się co oszukiwać, wejdzie prędzej czy później z przygotowaną już listą substancji. Mam nadzieję tylko, że nie powiększą tego o to co zostało z tryptamin.
Ustawa jest źle sformułowana, opisy substancji są bzdurne, pojęcia wprowadzone są nie jasne.
Tylko, że te błędy można wywalić w pół godziny pisania...
Tak swoją drogą, co wy się tak tymi tryptaminami przejmujecie? Nie czaję.
Wystarczy przeczytać wątki o tryptaminach i będziesz wiedział za co ludzie nie chcą dla nich bana.
Siedzę w UK i tutaj doskonale widać jak takie banowanie RC odbija się na rynku. Moim, podkreślam, zdaniem, jako że gustuję w psychodelii i od czasu do czasu euforantami, to na rynku brytyjskim jest jedno wielkie gówno. Tryptaminy wykoszone, królują spidy, resztki kanna, rc-benzosy - tyle. Nie ma żadnej substancji dającej porządną euforyczną pizdę, żadnej! (może poza 4,4-dmarem, ale wszyscy tutaj się go boją i jego obecność jest nikła) Benzofurany zdechły, choć vendorzy próbują je wskrzeszać ciulastymi EAPB.
Z przerażeniem patrzę teraz na tą ustawę. Moim zdaniem kolejne chemiczne wynalazki raz, że nie dościgną nigdy już zbanowanych substancji, a dwa ich różnorodność drastycznie zmaleje. Jedno jest tylko pewne: chemicy w tych całych Chinach i innych Izraelach będą ciągle próbować omijać bany narzucone przez ustawy antynarkotykowe i produkować coraz to nowe substancje, w żaden sposób tego procesu nie da się zatrzymać poprzez banowanie substancji.
Odbije się to najbardziej na zwykłych użytkownikach wdupiających coraz to dziwniejsze i mniej bezpieczne substancje. Kurwa, czemu za sterami krajów zawsze stoją pierdoleni idioci...
sorry ale jestem kurewsko sfrustrowany tą ustawą :motz:
będe robić zapasy
Myco-Maniac
Dla większości społeczeństwa narkotyk to narkotyk, jak mi to uświadomiła kiedyś rozmowa z pewną znajomą o psychodelikach, kiedy próbowałem udowodnić jej, jaką rolę pełniły psychodeliki w kulturze i sztuce. „Narkotyk to narkotyk, nie ma co tutaj rozróżniać”, powiedziała. I faktycznie, taka jest opinia społeczeństwa, moi mili. Etylofenidat to to samo co hel, co z kolei jest dokładnie tym samym co 4-AcO-DMT. A kartony z NBOMe są na pewno nasączane heroiną, żebyśmy się uzależnili i chcieli więcej.
Przygotowuję pewien projekt edukacyjny, i w ramach przygotowań zapoznałem się z kilkoma godzinami nagrań pogadanek policyjnych. Za każdym razem, bez względu na rejon, rodzaj szkoły, padał ten sam argument. Dlaczego narkotyki są złe? Bo są nielegalne i idzie się za nie do więzienia. W połączeniu z tym, że narkotyk to narkotyk, w głowie ustawodawcy rodzi się absurdalny pomysł, że tak naprawdę jest w hiper pokojowej misji ustandaryzowania świata narkotyków, no bo jak to - uczymy dzieci, że narkotyki są złe, bo są nielegalne, a tu okazuje się, że istnieją legalne sposoby żeby się naćpać, więc idąc dalej tą logiką - te substancje są dobre?
Możemy się śmiać z narkotycznych urban legends (wątek genialny), ale tak myśli społeczeństwo. To samo społeczeństwo, które codziennie czyta Fakt i Super Express, głosuje na Tuska i przyklaśnie mu, gdy ten powie o walce na granicy prawa z groźnymi narkotykami gwałcącymi nasze dzieci. I to nie jest kwestia opcji politycznej, bo każdy polityk to populista. Jeśli presja społeczeństwa, i nie mówię tu o społeczeństwie Hyperreal, byłaby na legalizację niektórych środków, ew. radykalne kontrolwanie by nieletni się za nie nie brali (co nawet tutaj nie działa, swoją drogą), to nagle się okaże że polityk nie to miał na myśli, że tak naprawdę to sam czasem coś zamawia, a tak poza tym to porozmawiajmy o sytuacji w Ukrainie.
My też mamy swoje za paznokciami, gloryfikując nasze ulubione substancje. Ile razy już się spotkałem z „dojrzałym” gówniarzem, dla którego marihuana leczy raka, wiąże krawaty i prasuje koszule. Staram się rozmawiać z ludźmi, uświadamiać ich, ale staram się przedstawiać pełne spektrum - tak, taka tryptamina daje piękne wizuale, zmienia twój tok myślenia, pokazuję elementy kultury inspirowane dragami, których powiązanie nie jest oczywiste dla osoby, która z dragami nigdy nic wspólnego nie miała. Ale nie ukrywam drugiego dna, że człowiek na codzień zlękniony może się zwyczajnie zesrać ze strachu, gdy narkotyk spotęguje jego odczucia, że długotrwałe i regularne używanie pewnych substancji zwyczajnie upośledza, czego mamy dowody w licznych wątkach uzależnieniowych/odstawiennych na forum. Staram się promować dojrzałe, odpowiedzialne ćpanie. Z użyciem wagi, podstawowej apteczki na wszelki wypadek, a przede wszystkim znajomości substancji, co z kolei pozwala rozpoznać żeniony towar. Nigdy nie pomijam negatywnych skutków tego, w co się bawię, w odróżnieniu od niektórych (podkreślam, niektórych, nie uogólniam) bojowników legalizacji/depenalizacji czegokolwiek. To jest jak ze sportami ekstremalnymi, jazda samochodem rajdowym 150km/h polną drogą jest fajna, natomiast można wypaść z trasy, przewrócić się i umrzeć, a nikt rajdów nie delegalizuje, mając szacunek do rajdowców gotowych wystawić swój organizm na ekstrema.
Wiedza, moi drodzy. Wiedza jest tym, czego brakuje społeczeństwu. Z jednej strony policja kłapiąca ozorem że to nielegalne, więc jest to złe, z drugiej strony ci groźni narkomani, którym marihuana leczy wszystkie choroby świata. W ten sposób porozumienia się nie znajdzie. Wysłuchać tyrady, zdementować plotki, potwierdzić, jeżeli rozmówca przywołał zagrożenie, które jest realne - to buduje nić porozumienia. Potem wejść w rozmowę o zaletach, nie zapominając o rzeczach niezbyt pożądanych, takich jak wazo czy ZS. I ludzie, którym w ten sposób naprostowałem wizerunek narkotyków, zapytani przeze mnie o delegalizację wyrażają oburzenie. I co więcej, sami dochodzą do wniosku, że przecież w to miejsce i tak powstaną nowe RC, a prawnie można by się wziąć najwyżej za handlarzy cząstkami boga i innym szemranym gównem, które trafia głównie do nieletnich.
Ale to tylko ja i moje otoczenie. Garstka. Nie wierzę, że jeżeli ustawa będzie miała wejść, to jakakolwiek substancja, która dziś na liście jest, w finalnej wersji jej nie będzie. Więcej, obawiam się raczej, czy w międzyczasie czegoś nie dopiszą.
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Kokaina w gumie do żucia
Celnicy na lotnisku Gardermoen postanowili sprawdzić dokładniej paczkę z Peru pełną słodyczy. Jak się okazało - mieli wyczucie. W środku zamiast gum do żucia znaleźli 300 gram kokainy, czytamy w dzienniku Dagbladet.
Dyrektorka szkoły w powiecie łańcuckim podejrzana o utrudnianie śledztwa ws. narkotyków
Dyrektorka szkoły podstawowej z powiatu łańcuckiego zatrzymana przez policję. Śledczy podejrzewają ją o działania utrudniające postępowanie dotyczące grupy przestępczej handlującej narkotykami.
Matka przemycała narkotyki dla syna w więzieniu. Nasączyła nimi strony książki kulinarnej
Dzięki czujności funkcjonariuszy Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz szybkiej reakcji policjantów, udaremniono nietypową próbę przemytu narkotyków. 50-letnia kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim synem, osadzonym w zakładzie karnym, chciała przekazać mu książkę zatytułowaną „Zdrowie zaczyna się na talerzu”. Jak się okazało, książka kryła coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż przepisy na zdrowe posiłki.
