Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3606 • Strona 108 z 361
  • 580 / 4 / 0
Oto anegdotka ode mnie:
- Dzwoni do mnie ojciec, pytając czy chcę z nim jechać ( + z dwoma innymi osobami) do Niemiec na prace tymczasową, bo ze swoim to zawsze lepiej, po co mamy tam z jakimiś narkomanami siedzieć... %-D
ale nie pojechałem, bo przecież tata nie chce trafiać na narkusów i utracjuszy :P
  • 4 / / 0
Historia nie jest bogata w szczegóły i jak każda robi wrażenie pewnie tylko na samych świadkach ale całkiem nieprawdopodobna.

Wiosną tego roku wybraliśmy się ze znajomymi na jakąś imprezę na działce. Imprezowicz okazali się średnimi kompanami do zabawy, więc na spontanie postanowiliśmy coś zarzucić. Mieliśmy dostęp tylko do 25I-NBOMe , wrzuciliśmy po połówce 2mg kartonu. Wybraliśmy się do parku, trochę pospacerowaliśmy, zdążyło się ściemnić, jacyś rowerzyści to materializowali się na ścieżce to potem rozpływali. Znudziliśmy się w końcu parkiem który wyglądał jak tekstura 20m x 20m powielona dookoła nas i wyszliśmy na polną drogę, raczej bardzo rzadko uczęszczaną. Nasze zdziwienie było spore gdy zobaczyliśmy w oddali samochód wolno przelewający się przez kolejne metry drogi. Utrzymując jak najwyższy stopień bezpieczeństwa zeszliśmy z dróżki i cierpliwie czekaliśmy aż autko nas minie. Z daleka wyglądał na Jeep'a. Gdy w końcu samochód zbliżył się na tyle, by można było dokładniej mu się przyjrzeć okazało się, że to jakiś bus WV z zamontowanym na dachu szperaczem i karabinem maszynowym. Przez szyberdach w kokpicie kierowcy wystał koleś o aparycji Johna Rambo, dzielnie dzierżący karabin, wykrzykiwał coś w kierunku jazdy i złowieszczo zamachał w powietrzu pięścią. Gdy załoga tego dziwnego mobilu dostrzegła nas, odparli -Spokojnie, nie będziemy strzelać- I odjechali jak gdyby nigdy nic. Miny moich znajomych chciałbym zatrzymać w pamięci jak najdłużej :) Zgaduję, że była to jakaś grupka chłopaków od ASG, ale nie mogli trafić na lepszych widzów swojego przedstawienia.
  • 189 / 2 / 0
Kiedys dzwonie do ziomka zeby sie ustawic na jaranie, mowie mu ze sie spalilem i o ktorej sie ustawiamy, ten na to ze tez sie spalil i jak teraz wyglada, masakra. No nic ustawilismy sie i okazalo sie ze typ zasnol na sloncu ktore go spieklo, byl spalony na maksa :-)
Uwaga! Użytkownik 4acoDMT jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 365 / 2 / 0
Ostatni moj dialog z ziomkiem :cheesy:

"ja:haha no
jak to kola
empatia i pierdolenie
On: Czlowieku nawet kiedys ojebalem dwa z nudow jak siedzialem w chacie I gralem w forze na xboxie
To nie wygralem zadnego wyacigu bo wszystkich z dobroci puszczalem przed siebie zeby im smutno nie bylo
To juz byla przeginka" :-D
  • 203 / / 0
Ostatnio wybrałem się w kompletny plener na tripa z 25B-NBOMe. Uwielbiam wpatrywać się po wszelkich psychodelikach w niebo. Wziąłem, ze sobą kocyk, słuchawki, naładowany telefon oraz prowiant. Wylądowałem w szczerym polu na ładnej polance przy rzeczce. Założyłem słuchawki i cieszyłem się każda chwilą spędzanego czasu. Po ok. 2 h podróży spoglądam się w lewą stronę i patrzę. Nie dowierzałem temu co widzę. W moją stronę na środku pola szedł jakiś koleś z giwerą. Zaczął do mnie machać i mnie wołać. Ściągnąłem słuchawki i próbowałem się jakoś ogarnąć. Okazało się, że owy pan jest myśliwym. Zaczął mi mówić, że byłem na linii strzału i przeze mnie nie mógł strzelić do bażanta :rolleyes:
Do odważnych trip należy :)
  • 507 / 11 / 0
Miałam podobny motyw. Kiedyś zgrzybiona pojechałam rowerem na okoliczne łąki, ot, tak w ramach relaksu, a przy okazji poszukać jakiś łysic. Gramolę się tym rowerem na łąkę, ledwo dycham ze zmęczenia, bo pod górę, kiedy nagle dostałam ostrym światłem po oczach i z wrażenia i oślepienia wpieprzyłam się prosto w dość błotnisty rów, rejestrując w trakcie "lotu" jeszcze jakieś krzyki. Armageddon, myślę, wojna wybuchła. Wstałam cała upaprana błotem i rozglądam się, z wielkim WTF na twarzy. Okazało się że niedaleko była ambona, na której koczował myśliwy, wkurwiony że mu zwierzynę odstraszam. ;]
NOWY DWOREK NOWE ŻYCIE
  • 29 / / 0
Procent pisze:
Co do Jehowych, to siedzimy kiedyś u kumpla, okrutnie spaleni, nagle dzwonek do drzwi. Otwiera, a tam dwie Jehówki, i zaczynają swoją gadkę. A kumpel woła ojca, i mówi: Tata, jakieś panienki przyszły do Ciebie na noc. Speszyły się lekko, i czym prędzej zaczęły penetrację wyższych pięter.
hehehe, to dobre. Ja raz powiedziałem do gościa w garniturze i pani w długim swetrze: o! Dobrze, że jesteście. W moim pokoju mieszka szatan i przyda mu się odrobina dobrych manier. W dzień siedzi schowany, ale nocą pluje dziwnym śluzem i mi dokucza, może zechcieliby państwo porazić go swoją mocą?

A oni powiedzieli, że tylko głoszą prawdę i nie będą uczyć manier mojego szatana :(
  • 32 / / 0
Akcja dzieje się ponad rok temu. Miałem okazję pracować w charakterze ochroniarza na stadionie miejskim jednego z miast gospodarzy EURO2012. Zmiany po 24h. Praca w ochronie ekscytujących wrażeń nie zapewnia, zwłaszcza jak się robi zmiany całodobowe, toteż paliliśmy ze znajomym dla zabicia czasu :) Nie podpadało to zbytnio, niejeden trzeźwy na takich zmianach wyglądał gorzej od nas.

No i przychodzi taki jeden wieczór, że gadamy o pierdołach, a że robi się późno to wypada jakiegoś bucha przypierdolić. Wcześniej słyszałem że ma być jakaś kontrola borowików, ale mój zapierdolony kolega kazał mi to olać(generalnie chłopak ma straszne problemy z koncentracją). Więc idziemy za budkę, palimy parę lufek. Po całym dniu przerwy wchodzi mi przekurewska bania. Ciężka indica, siada na oczy, na ciało, ale przede wszystkim na pojmowanie rzeczywistości. Świat mi się powoli zaczął wyginać. Pizda jakiej nie miałem od kilku dni chyba. No i w tym momencie wychodzą ostatnie babki z namiotu, zostawiają klucze i napominają o kontroli. Kontrola BORu z psami, bo za dzień czy dwa ma wpaść sam Bronek. No i o ile mnie to nie zdziwiło to mój zapierdolony kolega zrobił się nerwowy nawiązując mniej więcej taki dialog:
- O kurwa, będzie pszypau ja mam staff przy sobie. Co my kurwa zrobimy?
- Spoko, loko, spalimy dowody(mówię tak, bo myślę że ma on tego na maksymalnie jeszcze ze 2-3 dzidy).
- Ale ja mam tego 8 gramów...

W tym momencie włącza mi się taki pierdolony slow-motion jak w filmie, ale cały czas jeszcze nie pojmuję grozy sytuacji. Ten zaczyna kombinować, staff z lufą pierdolnął pod płotem. Oczywiście cała kanciapa jebie zielem(ja to czuję, więc pies dostanie amby już z kilometra). Co gorsza mamy trzeciego znajomego na innym posterunku który też jest strasznie zajebany i ma coś przy sobie. Przez telefon nie idzie się z nim dogadać, więc zapierdolony kolega idzie objaśnić sprawę osobiście. Ja tu teraz kombinuję, koleś wróci, będziemy myśleć co zrobić ze staffem. Gdzie i jak to wyjebać, myślę sobie.

Mija 5-10 minut. Ziomek wraca. Wraca, kurwa, na czele pochodu złożonego z policjantów, borowików i paru kolesi w kominiarkach. Ogólnie mój znajomy zapierdolony jak messerschmitt prowadzi za sobą kilkunastu umundurowanych funkcjonariuszy prowadzących jednego albo dwa psy. Ja jestem na takiej piździe że wolałbym z nikim nawet nie rozmawiać, a on ich kurwa oprowadza po terenie i odpowiada na pytania. 8 gramów leży pod płotem, który oni zaczynają sprawdzać! O fak! Na szczęście znajomy ogarnia - udaje przykładnego ochroniarza i sprawdzając ten sam płot paręnaście metrów przed mundurowymi wypierdala jednym sprawnym ruchem torbę z zielem i lufę na zewnątrz. Zostaje jeszcze pierdolona kanciapa. Pies z psem wchodzi do środka a ja dopiero teraz pojmuję sytuację. Jesteśmy w miejscu pracy, na trzeciej największej imprezie sportowej na świecie, na stanowisku ochroniarza zapierdoleni jak świnie nielegalną substancją, której pod płotem leży 8 gramów(z pewnością zostały jakieś odciski na torbie), a funkcjonariusz wszedł z niuchaczem do miejsca gdzie te 8 gramów leżało cały dzień. Fak! Nogi się pode mną ugięły. Na szczęście(tutaj pozostają mi domysły) niuchacz prawdopodobnie był szkolony na materiały wybuchowe, a nie dragi i nic po sobie nie pokazał. Panowie wyszli, przeprowadziliśmy bardzo nieogarniętą rozmowę o dupie maryny, podziękowali i poszli. My odzyskaliśmy staff(szybka wycieczka na drugą stronę), ale nie chcieliśmy palić już tej nocy. Ja jeszcze długo obniżałem tętno, a spać mi się odechciało na parę godzin. De facto przypału nie było, ale od takich akcji można osiwieć.

BTW - nie mam zielonego pojęcia dlaczego ten degenerat wziął ponad 8 gieta do pracy, nie pozwoliłbym mu na to gdybym był świadomy sytuacji.
"Kiedy przeciętność i banał stały się dobrym przykładem dla waszych dzieci?"
Bill Hicks
  • 35 / / 0
Jak już ktoś poruszył temat psów.

Powrót z kempa, pociąg czechy - wrocek. Wszyscy zachlane i przejarane mordy + kto brał wiecej ten brał wiecej. Ja cały czas na bani bo na trzeźwo mi było niedobrze. Dnia poprzedniego ziomek miał coś co nazwał "zajebistym psychodelikiem" gdy spytałem o dokładną nazwę. Nawet nie pamiętam czy działało. Niby miałem pente na pobudkę ale było mi tak zajebiscie że nie chciałem. Półsen - słyszę co muwio ludzie ale do każdego słowa leci mi we łbie film. Wchodzo do wagonu sokisci. Z psem. Ten pies, ciągnięty za nimi na smyczy jak na ścięcie, jakby mu się żyć nie chciało. Film we łbie że owczarek aresztowany na smyczy za posiadanie. Ja pierdole co to za zjebane wizje. No ale nic. Przeszli. Jak tylko wyszli co którzy mieli siłę zaczęli się śmiać. Wiadomo że nikt z kempa z pustymi rękami nie wraca. Wracajo. I znowu ten pies. A we łbie film. Sokista we flaneli i dresie idzie do sąsiada i mówi:
-Jurek, weno pożycz psa bo chcieliśmy cpunow nastraszyć.
I wraca z tym psem na chatę i wpierdala barszcz ukraiński z jebana fasolą typu jas. Ta fasola też jakaś pojebana, graficznie jak z bajki adventure time.

Pies oczywiście nic nie wyczuł. Albo dostał pierdolca i nie wiedział gdzie szczekać. Na pewno nie był to pies do narkotyków bo ja z 5 ziomkami po 3+ na głowę.
  • 199 / 2 / 0
W sumie nie anegdota w dosłownym sensie ale pewna rozmowa na gg która mnie rozjebała . Czyżby najmłodszy podroznik na MXE ? Potwierdzone to nie byla wkreta .


Burak
elo
jestem bratem owera
mam małę
pytanie
jestem nacpany i mam w sobie MXE i o kttórej mi sie to skączy
?
00:07
Ja
zalezy ile tego zjadles
ale MXE trzyma 1-3h
pozniej dlugi after
00:08
Burak
co to after ?
00:09
Ja
no cos w stylu ze nie ma juz fazy ale jest inaczej , nie zupelnie trzezwo takie zejscie z glownej fazy
00:09
Burak
ale ja ide dopiero do 1 gimto co mi grozi ?
00:10
Ja
xD
lol
wkrecasz mnie?
00:10
Burak
nie
możę być sraczka ?
00:11
Ja
moze byc ciezkie zatwardzenie
00:11
Burak
ale o której to mi wogóle minie ?
ja sie pytam ?
00:12
Ja
nie wiem idz spac , trzeba bylo poczytac cos wczesniej o tym i sie dowiedziec
a nie
00:13
Burak
ale ower powiedział zebym to wzioł i ja mu mówiłem ze sie cykam
ja ide
czeszc
00:13
Ja
czesc
ODPOWIEDZ
Posty: 3606 • Strona 108 z 361
Artykuły
Newsy
[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.

[img]
Właściciele sklepów z marihuaną pozywają stan. Urzędnicy pomylili się przyznając im licencję

Grupa kilkunastu punktów sprzedaży marihuany w Nowym Jorku wniosła w piątek pozew przeciwko stanowi. Właściciele domagają się uznania, że lokalizacje ich sklepów są zgodne z prawem pomimo błędu urzędników, którzy przyznali, że przez lata źle interpretowali przepisy dotyczące minimalnej odległości od szkół. Sprawa trafiła do stanowego sądu najwyższego w Albany.