Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 114 • Strona 2 z 12
  • 51 / / 0
Wczoraj kodeina i mi pokazała swoją kapryśność. Wszystko zaczęło się po około 1,5h, a nie jak zawsze po 20-30 minutach. Ponadto zadziałało mocniej niż ostatnia, większa dawka. Lubię tą kapryśność, bo nigdy nie wiem, czego się po wzięciu spodziewać, tj. jakiej mocy, długości, wejścia, zejścia. To też uwielbiam w kodeinie.
Trapped in a cage and surrendered too soon
Me in my own world, the one that you knew
We were strangers - for way too long.
  • 204 / 2 / 0
To ja Wam z kolei powiem (a może raczej się pochwalę), że u siebie takich anomalii raczej nie zauważyłem. Zarówno jeśli chodzi o kodę, a już tym bardziej jeśli chodzi o alko. Lekkie wahania są, wiadomo, ale to z powodu być może różnego stopnia zapełniania żołądka. Nigdy za to przez rok używania nie zdarzyło mi się, żeby kodeina nie zadziałała wcale, albo, żeby 450 zadziałało lepiej niż 600.
Może to zależy od organizmu? Może organizmom niektórych ludzi zdarza się, że wątroba strzeli focha i wyprodukuje za mało enzymów? :P
Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora.
  • 2878 / 21 / 0
Kapryśność kodeiny, to nic innego jak tolerancja i nasz s&s danego dnia - nastrój, okoliczności i generalnie humor. Być może biologiczne czynniki również dochodzą, ale trochę za mało o nich wiemy. Ja na kodeinie muszę się skupić, aby czuć jej działanie; leżąc na łóżku i słuchając muzyki będę bardziej zgrzany po dwóch paczkach, niż kiedy skoncentrowany na innej czynności, w ruchu gdzieś na mieście albo w pracy po czterech paczkach. Tylko i wyłącznie kwestia mojej świadomości.
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
  • 420 / 2 / 0
ioioio pisze:
Lubię tą kapryśność, bo nigdy nie wiem, czego się po wzięciu spodziewać, tj. jakiej mocy, długości, wejścia, zejścia. To też uwielbiam w kodeinie.
Ja z kolei jej bardzo nie lubię, np. ostatnio wypiłem 300 mg nastawiając się na sedację i przysypianie przed telewizorem, a zamiast tego już po kilku minutach kodeina zadziałała na mnie bardzo euforycznie i ten stan utrzymywał się już do końca, sedacji tym razem nie uświadczyłem. Może was to zdziwi ale nie przepadam specjalnie za kodeinową euforią, zdecydowanie wolę sedację, może dlatego że jestem benzodiazepinożercą i działanie sedatywne jest u mnie na pierwszym miejscu. Działanie euforyczne przypomina mi stare niedobre czasy ciągów na fecie i pixach o chuj wie jakiej zawartości.
  • 3854 / 315 / 0
Póki co, to jeszcze nie doświadczyłem kapryśności kodeiny (przynajmniej nie pamiętam). Jak jeszcze ktoś wali dawki na poziomie 150 (są tacy ?) - 300, to straty finansowe są niewielkie, jednak gdy ktoś tak jak ja, wali 600 mg, i miałoby nie zadziałać/zadziałać b. słabo, to wtedy wynikiem byłaby kurwica mózgu. :-D
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 8103 / 909 / 0
idontknow pisze:
Kapryśność kodeiny, to nic innego jak tolerancja i nasz s&s danego dnia - nastrój, okoliczności i generalnie humor. Być może biologiczne czynniki również dochodzą, ale trochę za mało o nich wiemy. Ja na kodeinie muszę się skupić, aby czuć jej działanie; leżąc na łóżku i słuchając muzyki będę bardziej zgrzany po dwóch paczkach, niż kiedy skoncentrowany na innej czynności, w ruchu gdzieś na mieście albo w pracy po czterech paczkach. Tylko i wyłącznie kwestia mojej świadomości.
Zgadzam się z Tobą,euforii doświadczam jak mam względnie dobry nastrój,jak zacznę myśleć o pozytywnych rzeczach doświadczam intensywniejszej euforii,odpowiednia muzyka pomaga w osiągnięciu oczekiwanego przez nas stanu.Choć czasem po prostu daję działać kodeinie samej i zazwyczaj jest euforia i sedacja.
ioioio pisze:
Wszystko zaczęło się po około 1,5h, a nie jak zawsze po 20-30 minutach. Ponadto zadziałało mocniej niż ostatnia, większa dawka.
Główny czynnik jak szybko wejdzie jest branie na pusty żołądek,teraz biorę kode minimalnie 2 h po jedzeniu i wchodzi po około 15 minutach.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 51 / / 0
UJebany pisze:
Główny czynnik jak szybko wejdzie jest branie na pusty żołądek,teraz biorę kode minimalnie 2 h po jedzeniu i wchodzi po około 15 minutach.
Wiem, że tak to działa, ale właśnie nie jadłam przez kilka godzin w obu przypadkach i jednak zadziałało po różnych odstępach czasowych.
Trapped in a cage and surrendered too soon
Me in my own world, the one that you knew
We were strangers - for way too long.
  • 5 / / 0
Kietrzanin pisze:
Właśnie to jest ciekawe z czego wynika kapryśność kodeiny.
Biorę cztery thiocodiny 600mg czystej kodeiny. Idę grać w World of Warcart-poczekam aż wejdzie. Jestem zafrasowany grą. Po godzinie grania nawet zapominam o wcześniejszej aplikacji kodeiny. Gram kilka godzin, schodzę z komputera i w głowie rodzi się pytanie -, czy ja nie brałem dzisiaj kodeiny? Przecież brałem 600mg i nawet tego nie zauważyłem.
Natomiast czasami po 300 mg-dwóch thio jestem nagrzany jak świnia.
Taka kapryśność.
wtopienie się w gierkie to zły s&s do kodeiny.


niestabilna i przecież słabiutka kurewka, potrzebuje warunków, tego tamtego, to jej spora wada.
  • 8103 / 909 / 0
Ja miałem podobnie,zagrałem się w nba 2k12 i zapomniałem o działaniu kody a załadowałem 300 mg.s&s ma duże znaczenie.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 655 / 3 / 0
Kietrzanin pisze:
Nie ma drugiej tak kapryśnej substancji psychoaktywnej, jak kodeina.
Pożyczas, kołujesz, zarabaiasz pieniądze-kupujesz thiocodin, neoazarine, aplikujesz, czekasz i co ? i Gówno.... Włąsnie straciłeś 40-50 złotych.
Często wam się to zdarza? Mi bardzo często.
Zajebisty temat... Gdyby był poruszony dawniej (bo sam na to nie potrafiłem, albo nie chciałem wpaść bywając w ciągach opio :retarded: :wall: ) to może wcześniej bym skończył z kodeina.
Kietrzanin -podpisuję się pod wszystkim co piszesz - no może oprócz kwestii dotyczącej alkoholu (bo ja nie jestem Prawdziwym Polakiem i alkoholu już długi czas nie piję)

No właśnie te koszty... ani się nie skapniesz - a około 4 - 5 dych ubyło Ci z karty płatniczej. Bo do kody trzeba jeszcze coś fajnego do szamy (w końcu się głodziliśmy pół dnia)... następnie chwila euforii, coś tam fajnej sedacjii i pozostaje wkurw na resztę dnia, niedosyt i wkurwienie patrząc wieczorem na stan topniejącego konta bankowego.
I co?? I następnego dnia mimo nauczki powtórka z rozrywki :nuts: .

Co do pozostałych postów, to zgadzam się też z Idk, że inaczej zadziała kodeina w ruchu i na mieście - nawet w dużych ilościach, niż jak zaplanujemy sobie s&s. Inaczej -oczywiście bardziej chÓjowo :-) pomimo, że nawet czasem zapomnimy że ją wrzucaliśmy.
Ja osobiście lubiłem robić sobie s&s podczas podróżowania w daleką -najlepiej zagraniczna podróż autem ze znajomymi (oczywiście nigdy nie kierowałem po kodzie!) -najczęściej i tak nie mówiłem, że biorę coś... ale jednak wówczas, ten klimat (najczęściej wieczorny), fajna muzyka, super towarzystwo sprawiało, że dopiero czułem, że kasa jest prawidłowo wydana :-) .
Ćpając kodę co dzień -czasem byle jak byle by ją przyjąć do orgiazmu, powoduje, że ta używka traci niemal całą magię, moc i urok pokazując zajebistą kapryśność :rolleyes:
Co więcej
Jak brałem w ciągach i robiłem sobie przerwę - a później liczyłem, że po 2-3 tygodniach czy nawet raz po 2 m-cach mnie porobi do tego stopnia, że się pewnie uduszę to najczęściej spotykało mnie zamiast uczucia błogostanu uczucie rozczarowania.
Przestrzegam więc przed myśleniem "Mam już X przerwy od opiatów, to teraz jak zażyję to będzie petarda jak chuj." - Móżna się srogo kurwa na tym przejechać :-) a uświadamiając sobie to, można się nie wystawiać niepotrzebnie na głody i złamanie absty :-) .

Ale wracając do twojego pierwszego Kietrzaninie posta.. to masz rację - kodeina dla uzależnionych nie jest warta zgodnie z powiedzeniem skórki za wyprawkę. To może być fajna substancja dla kogoś kto potrafi ją przyjebać dla zabawy albo w ramach relaksu raz na jakiś czas, ewentualnie załadować jako urozmaicenie podróży... W końcu dla kogoś takiego 2-3 dychy (bo pewnie tyle dla takiego człowieka wynosi cena tolerancji) nie jest dużym wydatkiem raz na miesiąc czy dwa.

Ja nie umiałem szanować tej substancji (w pewnym momencie ona też mnie), więc postanowiłem się rozstać z nią. :-) Żyjemy w zgodzie i pokoju, ale nie w związku, który mnie kosztował sporo czasu i pieniędzy mojego życia. :-)
Szukam żony wśród polskich farmaceutek lub ukraińskich prostytutek.
ODPOWIEDZ
Posty: 114 • Strona 2 z 12
Newsy
[img]
Młoda kobieta znalazła portfel z narkotykami

Młoda mieszkanka Pisza przekazała policji znaleziony portfel, w którym oprócz dokumentów i gotówki znajdowały się narkotyki. Dzięki jej reakcji funkcjonariusze szybko ustalili właściciela zguby i zabezpieczyli kolejne środki odurzające

[img]
Zagadka stabilności piwnej piany rozwiązana. To postęp w wielu dziedzinach nauki

Piękna stabilna piana to jeden z elementów piwa, którego poszukują miłośnicy tego napoju. Niestety, często spotyka ich zawód. Tworząca się podczas nalewania pianka błyskawicznie znika, zanim zdążymy wziąć pierwszy łyk. Są jednak rodzaje piwa, szczególnie piwa belgijskie, na których pianka jest wyjątkowo stabilna. Naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu, pracujący pod kierunkiem profesora Jana Vermanta, odkryli właśnie sekret długotrwałego utrzymywania się piany na piwie. Poznanie tej tajemnicy zajęło 7 długich lat badań.

[img]
Narkotyki. Nie trzeba dealera, młodzi kupują przez internet

Narkotyki są coraz mocniejsze i coraz łatwiej dostępne, alarmuje pełnomocnik rządu Niemiec ds. uzależnień.