Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 133 • Strona 5 z 14
  • 207 / 2 / 0
To musiało być niesamowite, ale dobrze że wróciłeś hehe :D

Przypomniałeś mi o moim tripie, jak również byłem w niebie, ale u mnie wyglądało to zupełnie inaczej. Nie pamiętam ile wówczas zażyłem, ale sądzę że to był0 900mg minimum. Położyłem się do wyra. Rozmyślałem nad wieloma rzeczami. Zamknąłem oczy pamiętam, że chciałem doznać czegoś niezwykłego. Pamiętam, że odlatywałem gdzieś bardzo daleko przez cały kosmos wszystko to działo się bardzo szybko. Później był tunel, przez który leciałem tak szybko, że był cały rozmazany a minąłem go w parę sekund, aż doleciałem do jaskrawego złotawego światła. Znalazłem się w dziwnym świecie. Na ogromnej polanie wśród chmur. Niebo było tam złote i wszystko wyglądało pięknie. Widziałem tam pełno ludzi, który leżą sobie luzem na polance obijają się i śmieją. Typowa sielanka. Ruszyłem przed siebie. Widziałem bramę i schody do góry, które prowadziły do jaskrawej kuli jak słońce, tylko, że była bardzo blisko i to ona dawała światło oraz nadawała kolor niebu. Wydawało mi się, że to może być tylko Bóg. Postanowiłem się tam udać, bo miałem jakieś pytanie do Boga. (Nie pamiętam jakie, ale o tym potem). Przed bramą nagle pojawiły się Anioły, które nie pozwalałby mi przejść dalej. Twierdząc, że jestem niegodny i że co w ogóle tu robię. Było ich z 5, ale ich nie słuchałem. Musiałem się dostać dalej. Szamotałem się z nimi dobre parę minut, aż w końcu udało mi się wyrwać i pobiec na górę. Dostałem się przed oblicze Boga. Pamiętam, że pytał co mnie do niego sprowadza, ale najgłupsze jest to, że przez tę szarpaninę z Aniołami całkowicie wyleciało mi z głowy to o co miałem spytać :/ (Do dziś nie pamiętam o co chodziło) Pamiętam, że wracałem z Niebios w ten sam sposób co leciałem, tylko tunel był na początku powrotu i leciało się w ciemność a nie do światła. Potem w gwiazdy a na końcu znalazłem się w łóżku. Zawiedziony, że nie spytałem o co chciałem.
Jestem Dzieckiem Bożym objętym specjalną troską. :)
  • 23 / / 0
dawka: 657mg
doświadczenie : mj,hasz,mef,aco,amf,GBL
wiek 20

Wraz z kumplem, taka sama dawka. Aplikacja i plan - popic, do sklepu po lufke, na cmentarz po znicz "main item na tripa'' i do lasu w nocy. Niespodziewanie deks zadzialal szybciej niz obliczylismy i pierwsza fala tknela nas na cmentarzu, obadalismy teren ze jest pusto i nikogo w poblizu wiec usiedlismy i mielismy chwile czasu na ogarniecie deksowej fali. Kumpel usiadł na chodniku i w ciagu 15 minut 3x spytal czy siedzi na jakies gorce. Widac ze go bardziej tknelo bo mimo iz podloze bylo prawie ze idealnie rownie, wydawalo mu sie ze ''chodzi'' miedzy jakimis przepasciami. Problem z podjeciem decyzji ktory znicz bedzie najlepszy. Musial sie mnie zlapac by wyjsc z cmentarza. Tez poczulem ze 2 plato juz mi wchodzi. Wyszlismy z cmentarza tylnim wyjsciem do ciemnego lasu. Nieogar w glowie straszny, polozylismy sie na plecach by troche ogarnac deksa, muzyka w tle (prodigy - action radar). Grawitacja zaczela sie zmieniac. Lezalem na ziemi i patrzalem sie na korony drzew i gwiezdziste niebo miedzy nimi. Po chwili mialem uczucie jakbym opieral sie o sciane i siedzial w wielkich krzakach. Wstalem i zobaczylem 4 osoby patrzace sie na mnie. Zaswiecilem komorka i okazalo sie ze to drzewa. Kumpel mial zreszta to samo z drzewami :D W glowie chaos, nie wiemy czy isc w lewo w strone lekkiego swiadla (obok byl kosciol) czy w prawo (glebiej w ciemny las) pare razy "krokiem" r2d2 robilismy rundke w tą i spowrotem (nie moglismy sie zdecydowac). W ciemnosci moj kumpel wygladal kompletnie inaczej, po jakims czasie zaczalem sie zastanawiac czy to na pewno on. Kumpel mial wieksze doswiadczenie w DXM niz ja i mowil ze jest miedzy 3 a 4 plato. Siedzielismy w miejscu a pare razy sie pytal gdzie jestesmy. Przyjmowal dziwne pozy, dziwne ulozenie rąk i palcow, tak jakby go deksa wyginala. 5 razy chcielismy w miedzyczasie doladowac sie tematem z lufy lecz caly czas ktos mowil ze nas to dobije a i tak juz nie ogarniamy, no ale.. wkoncu poszly 2 lufy :D Nagle uslyszalem zdanie o egzystencjonalizmie i schizofrenii we snie w ktorej wlasnie jest moj kumpel <sick> a ja mu na to zeby sie ogarnal bo tak na prawde siedzymy w srodku lasu "zdekszeni" i boimy sie z niego wyjsc :d przez 2h przemieszczalismy sie w oderbie 10m kwadratowych i nawet nie wiedzielismy co robimy. Usiedlismy i poszla nuta z gwiezdnych wojen. Ba! blachy spokoj wewnetrzny i nutka deksowej niezrozumialosci zostala doładowana lekka smiechawa z mj. Wkoncu gdy nasze mózgi po paru h doszly do siebie, jedynymi objawami fizycznymi zostaly problemy z rownowaga. Uznalismy ze to calkiem naturalne w weekend o 3 w nocy i mozemy wyjsc z naszej "kryjowki" do ludzi.
  • 748 / 2 / 0
skrim pisze:
dawka: 657mg
%-D

ja pamiętam swój pierwszy trip (360mg) a godzine wcześniej 0,5l na 2 i piwo :)
siedziałem przed kompem czekając na pierwsze efekty. po pół godziny zaczęło się coś dziać więc wygasiłem wszystko założyłem słuchawki i do łóżeczka :D
leżałem tak chwile, muzyka to mi za bardzo nie wchodziła,, lubie metal i słucham go na codzień ale na deksa to to się nie nadaje, a że nie miałem nic innego to wyłączyłem i leżałem bez muzyki. oczy miałem zamknięte widziałem jak zapierdalam między gwiazdami w jakiejś galaktyce coraz szybciej aż w pewnym momencie coś pierdolneło wszystkie cevy z czarnego przechodziły przez brazowy czerwony az do kurwa przejebanie zajebiscie fioletowego. to było jakby przejście przez granice galaktyk tej normalnej i tej deksowej %-D serce niesamowicie zapierdalało byłem pewny że w tym momencie umieram. otwieram oczy i myślę o kurwa czy ja żyję czy umarłem. były moralniaki typu "po co ja to brałem , po co mieszałem z alk" albo strach że mi już tak zostanie i wyląduje w psychiatryku... ogólnie cały czas czułem przy sobie obecność innych osób rodziny przyjaciół a tak że obecność swoich innych osobowości. po "6" godzinach szedłem na 2 koniec pokoju bo tam miałem podłączony telefon patrze a tu nie całe 2 godziny mineły. chodzenie to była masakra ciągle sie czegoś trzymałem to stołu to fotela to mebli zeby tylko nie spaść w ogromną przepasc ktora miałem pod nogami. najgorsze to było jak mi sie zachciało lać to trenowałem chodzenie przez kilka min po pokoju (do kibla muszę przejść przez pokój babci która cierpi na bezsenność %-D ) a potem 5 min stałem na kiblu nie mogąc sie odlac po czym wpadłem na prze zajebisty pomysł żeby usiąść na kiblu i się udało od razu :)
ale mimo to trip bardzo miło wspominam warto było :) potem był jeszcze drugi który mnie troche zniechęcił do dekszenia przez jakiś czas ale może wkrótce coś zarzucę i będę miał więcej do powiedzenia :)
opętany przez ogień, zimę i lasy
... i nie tylko
  • 329 / / 0
Doświadczenie: pierwszy raz III plateau
Dawka: 675
Wiek: 20

..telefon wielkości książki, niebieski księżyc, migotające niebo, koleszka idący przed moimi oknami ubrany w dziwną kurtkę i ogólnie trip, mocny, bardzo wiele z niego zapamiętałem detali ale niestety nie cały, teraz im dalszy trip tym mnie pamiętam %-D .. najważniejszym efektem i motywem, moim i kumpla było to, że fotel to były tzw. góry %-D
..kiedy trip Cię nie dopada, to zapytaj się o maga, mag to tripiarz jest największy, psychodela stan najlepszy..

wtf?! .. i ja to napisałem? grubo.
  • 207 / 2 / 0
Wczoraj wieczorem po długiej przerwie zarzuciłem 1 opakowanie aco.
Nie spodziewałem się, że tolerka tak mi się zmieniła bo strasznie mnie pozamiatało. :D
Ledwo doszedłem do łóżka, a gdy się tam znalazłem i się relaksowałem to miałem pełno dziwnych rozkminek leżałem sobie i odpoczywałem po ciężkim dniu. Pojawiały się w ciemnościach halucynacje. Jakieś duchy, itd... nie bałem się. Spodziewałem się, że zaraz pewnie przyjdzie kostucha, bo już raz ją spotkałem na fazie. ;D
Przyszła wylazła z szafy, ale była ubrana inaczej niż ostatnio. Dalej była szkieletem jak kiedyś, aczkolwiek zamiast w czarne szmaty odziana była w świetlistą złotą szatę. Weszła sobie normalnie do mojego pokoju, a na fazie pomyślałem sobie. Co ona sobie w ogóle wyobraża wchodzi se tu jak do siebie. To mówie do niej:

- Co Ty tak sobie tu sobie wchodzisz jak do siebie!? Masz się pokłonić!

Z czego do tej pory się śmieję, bo kostucha ułoniła się, a następnie zniknęła xD
Później pamiętam, że byłem w wielkim pomieszczeniu oświetlanym świecami i był tam herb Polski.
Pamiętam, że myślałem wówczas o naszym kraju i że źle się dzieje, że nie powinno tak być itd...
Pamiętam, że orzeł biały uronił łzę, która spadła mi na dłoń. Jak to zniknęło i byłem w swoim pokoju "już" to pamiętam, że pare razy sprawdzałem, czy mam wilgotną rękę w miejscu gdzie spadła łza i rzeczywiście była, a jak łza spadła to czułem jakby spadła na serio.

Potem miałem jeszcze parę śmiesznych cev'ów że biegam po jakiś lasach w sumie to nic ciekawego :P
Jestem Dzieckiem Bożym objętym specjalną troską. :)
  • 95 / / 0
2 dni temu 330mg po 4 miesięcznej przerwie.
wiek 23 lata

Kładąc się do łóżka żołądek zaczął się odzywać, ale namówiłam go by nie robił mi tego i nie zwracał swojej zawartości. Słuchawki na uszach, na początku wirowanie się wraz z łóżkiem w różne strony, wreszcie przy zamkniętych oczach ukazały się różnego rodzaju poziome linie, każda linia oznaczała inny świat. Ja istniałam, ale nie pod żadną postacią, po prostu byłam. Znajomy stał się moim aniołem stróżem, czułam się bezpiecznie.
Nie czuję ciała, ale jakiego ciała ? Co to jest ciało ? Umarłam ? Ale jak, skoro jestem tylko bytem, to jest mój świat, innego nie znam..
Teraz jestem wewnętrzną częścią klatki piersiowej, czuję jak to wszystko pulsuje, oddycha. Znalazłam się w żyle, czarny tunel z czerwonymi fraktalami, porozumiewałam się z nimi..
Otworzyłam oczy, pokój okazał się być ogromny, zamiast okna było drzewo, ale bez liści, obok leżał żołnierz i pił z srebrnego kubka herbatę. Nie miałam ochoty go oglądać, zamknęłam oczy. Obraz się zlał, widziałam spod powiek pokój, drzewo i żołnierza, odwróciłam się do ściany ona oddycha, pulsuje, żyje własnym życiem, jest delikatna, moja dłoń wchodzi w nią..
Teraz ukazują się sceny z mojego życia, wycięte urywki z różnych sytuacji, złączone w jedną całość, mam wrzuty sumienia, ale czym jest sumienie.. Wiem, że osoba z filmu to ja, ale nie mogę sobie przypomnieć dlaczego byłam człowiekiem, kto mnie tak pokarał .. ?
Żołnierz dalej pije tą pieprzoną herbatę, nie ma ochoty ze mną rozmawiać, pytam się czym jestem, patrzy w moją stronę i się uśmiecha. Ktoś jeszcze tu jest, ale nie widzę, to kobieta, czuje ją, bije od niej ciepło i miłość..

Leżę na trawie, na jakiejś polanie przy lesie, trawa ma kolor zgniłozielony, są jakieś elementy brązu,czerwieni i fioletu, widzę jak ona rośnie, coś pięknego, jak się rusza i ten dźwięk jak źdźbła ocierają się o siebie, dalej przy ognisku siedzą indianie, te ich czarne oczy..

Otwieram oczy, drzewo faluje, żołnierz dalej siedzi, mam ochotę zapalić papierosa, ale nie wiem jak się do tego zabrać, jak wstać, jak wygląda papieros, co mam z nim zrobić.. ? Rezygnuję. Zamykam oczy..
''To gówno Cię po pierwszej degustacji uzależni'' DXM<3
  • 1 / / 0
wiek: 19
doświadczenie: mj DXM
dawka: 450mg

Aco więcej nie biore! 5godzin byłam w lesie czekając aż mi coś faza zejdzie żeby spokojnie wrócić do domu rowerkiem.Nic z tego nie wyszło :P Rower prowadzilam, upał nie samowity,Na dodatek gadałam sama do siebie! W życiu mi się to nie zdarzyło, poprostu zaczęłam gadać takim nie swoim głosem i szłam.Miał tak ktoś kiedyś :P ? W dodatku marnie się czułam, w pewnym momencie zaczął mnie piec cały brzuch i ogólnie byłam ..jakbym zdychała. Nie dla mnie takie fazy...odpadam CHCE ŻYĆ :)
  • 3 / / 0
Wiek :18
Doswiadczenie : ;] oj troche bylo.
dawka : 900 mg

Przydołowany po cieżkich przeżyciach, lataniem z dziewczyna, zarzucilem deksa, poczatek fazy byl mily, pozniej zle sie poczułem, po zapaleniu cygaretki, czulem sie jak bym byl takim przezutym tytoniem, w ustach czulem przerzuty tyton, oraz na calym ciele mialem taki odpal jak bym bym nasmarowany tytoniem. Połozyłem sie na łożko, nie wiem czy mi sie film urwał czy nie, po chwili obudziłem się i szybko siadłem na komputer, który był ofc właczony (wyłaczałem). Cała sytułacjie ogładałem jak by z boku, wiec wziołem zeszyt i przed monitorem zaczełem wpisywac, jakies nazwiska ? lub coś w tym sensie, nie wiem czemu myśle ze nazwiska, ale tak mi sie w makówce po tym tripie zapamiętało. Pisałem a na dworzu już było granatowo, skończyłem, wstalem i wyrzuciłem przez okno zeszyt (Wtf?!) położyłem się na łóżko i leżałem. Zasnołem, obudziłem się w ten sam dzień o (16) było jeszcze jasno bo juz była wiosna, zdziwiony wyjżałem przez okno i nic :O? Komputer wyłaczony wtf. Smak przezutego tytoniu ciągle mi towarzyszył, zdzwiony połozyłem się spać, pamiętam ze do tego notatnika/zeszytu wpisywałem równierz własnego nazwisko.
  • 207 / 2 / 0
Nie wiedziałem, czy dawać to do DXM, czy benzydaminy, ale DXM miało być dużo więcej i ten trip zapowiadałem już od dawna tutaj więc zamieszczam tutaj.

Miałem wrócić tu na forum po 4 dniach, by opisać swojego ostatniego i największego tripa. Jak widać sprawy potoczyły się trochę inaczej, niż się tego spodziewałem, jednak gwarantuję, że lektura nie będzie nudna. Krótko rzecz biorąc najlepszy i najdłuższy trip w moim życiu jakiego planowałem w rzeczywistości stał się piekłem, ale opowiem wszystko od początku...

Początkowo planowaliśmy być razem z kumplem i tripować przez 4 dni, by doświadczyć stanu sigma, a później ja miałem na stałe skończyć z jakimikolwiek narkotykami, a on to nie wiem. Miał być sam DXM i citrosept dla lepszej fazy i lepszego zapamiętywania.
Jednak im trip bardziej się zbliżał (a planowałem go dawno temu) tym miałem może nie większe obawy, ale nie brałem nic przed tripem od dłuższego czasu i pojawiały się wyrzuty sumienia, że po co chcę to robić skoro już mogę skończyć jak tyle nie biorę.
Mniejsza z tym. Ponadto wszystko zaczynało się powoli sypać. Z kumplem długo rozważaliśmy, by dodać jeszcze coś. I razem stwierdziliśmy, że dodamy na początek trochę benzydaminy, a później już będziemy jechać tylko na dexie. Plan był taki, że ja zaopatruję nas w tantum, a kumpel w citrosept. DXM kupuje każdy osobno na swoje potrzeby. Kumpel krótko przed samym tripem, jak już raczej ja nic z tym zrobić nie mogłem trochę nawalił bo nie wymotał siana na citro. Wkurzyłem się trochę, ale nie na niego tylko na to, że gorzej będzie. W dodatku on słabo był zorganizowany miał 4 paczki Acodinu, a ja 15 i jeszcze benzę, i zamiast na pół całość na mnie poszła. Nadszedł dzień tripu. Był to męczący dzień nie spałem całą noc i byłem cały czas zdenerwowany na wszystko i miałem złe samopoczucie. Kumpel miał wpaść o 8 rano, jednak postanowiłem rozpocząć bez niego o 5 rano i od benzy + DXM. Pierw wszamałem 450 mg DXM, a jakiś czas później zrobiłem ekstrakcję z 4 saszet tantum rosa (to był największy błąd. Porwałem się z motyką na słońce nie znając dobrze benzydaminy, ale taki już jestem nierozważny.) zwinąłem w kulki, zjadłem i popiłem. Spoko usiadłem sobie przed kompem i słuchałem muzyki oczekując na wejście. Minęło dość sporo czasu, bo ponad godzina. Zacząłem się niecierpliwić, dodam jeszcze, że moje wcześniejsze niezadowolenie urosło do olbrzymich rozmiarów. Czułem się coraz bardziej wkurzony. Było mi gorąco i mnie roznosiło. Poszedłem i wszamałem następne 450 mg DXM na uspokojenie. (Kolejna głupota, potężna faza benzydaminowa jeszcze nie weszła, a ja już zdekszony dowalam kolejną dawkę dexa.) Wyłączyłem komputer i poszedłem do drugiego pokoju poleżeć i spróbować się wyluzować. Leżę już spokojnie się robi. Nagle słyszę, jak ktoś wchodzi do tamtego pokoju z kompem i pisze na klawiaturze. Myślę no ładny halun, ale sami wiecie mimo pewności, że to halun zawsze jest 0,00001% szansa, że jakiś psychol serio tam wszedł xD Więc nabuzowany poszedłem tam sprawdzić co się tam dzieje. Otworzyłem energicznie drzwi, ale tam nic nie było. Tak jak myślałem. Halun słuchowy. Później nie wiem co się ze mną stało. Po prostu straciłem nad sobą kontrolę i coś we mnie wstąpiło. Poszedłem do innego pokoju. Łaziłem w kółko i opowiadałem sam sobie całe swoje życie wytykając sam sobie błędy. Nie mogłem przestać to było bardzo dziwne i jeszcze bardziej mnie denerwowało i niepokoiło. W końcu udało mi się przestać. Poszedłem znowu do pokoju z komputerem, słuchałem muzyki i przewracałem oczami na prawo i lewo. Pojawiały się halucynacje. Pierw było spokojnie zobaczyłem pierw słynne robaki po benzie :D U mnie w postaci dżdżownic w futrynie od drzwi, potem się przypatrzyłem i okazało się, że tam takie luki są i mi sie obraz tak zlewał dziwnie, że się ruszały. Pamiętam, że przy zamkniętych oczach miałem pełno scen różnych, jednak ich niestety zbytnio nie pamiętam. Potem siedzę se, a w pokoju na dywanie stoi jakiś skejcik xD Popatrzył na mnie i zniknął. Myślę sobie "kurde mocne to jest" . Teraz najgorsza część tripa. Patrzę na monitor, a on cały faluje. w dodatku wokół mnie pełno jakiś dziwnych ludzkich??? cieni się rusza na ścianach. Najbardziej irytowała mnie jedna halucynacja, która nie znikała. Drzwi na przedpokój były otwarte, a ja na przeciwko nich, jak patrzyłem na monitor, albo gdziekolwiek to kątek oka widziałem, jak zza ściany za drzwiami jest wysunięta jakaś zdeformowana łysa głowa jakby mnie obserwował chuj wie, kto. gdy patrzyłem na to, to szybko chował się za ścianę, a gdy znowu odwróciłem wzrok to znów się ten łeb wysuwał i mnie obserwował... Poszedłem do tego czegoś. Byłem już taki nabuzowany, że nie było mowy o strachu. wyszedłęm za te drzwi i się rozglądałem nigdzie tego czegoś nie było. Poszedłem zarzucić 10 aco, i wróciłem usiadłem i znowu... przyzwyczaiłem się do tego w miarę. Teraz coś, czego do tej pory opisać nie potrafię. W dodatku przypomniałem sobie to dopiero jak prawie wytrzeźwiałem całkiem. Patrzyłem na swoją dłoń i czy mam ostrą delirkę, a gdy podniosłem głowę, to coś we mnie wleciało nawet nie potrafię określić co to było tak szybko leciało prosto na oczy. Jak wleciało to poczułem ostry ból w prawej skroni jakby mocne porażenie prądem. Trwało to ułamek sekundy, bo film mi się urwał. Prawdopodobnie straciłem przytomność, bo gdy oprzytomniałem to leżałem na podłodze na środku pokoju. Obraz falował, a ja nie miałem siły się ruszyć. Potem znowu film mi się urwał na chwilę. Znalazłem się w łóżku i jeszcze ostatnie halucynacje miałem, że jakieś czarne smugi latają wokół mnie. Potem już było mi trochę lepiej. Była już prawie 8 przyszedł kumpel. Usiadł i patrzył na mnie ze ździwieniem (ciekawe jak wyglądałem, albo dobra nie chcę wiedzieć.) Wyglądał bardzo dziwnie, jak nie on w dodatku jakby był naćpany. Pytałem go z pare razy czy coś brał bo wygląda strasznie, a on się w końcu zdenerwował, i zapierał się, że coś sobie uroiłem (bo pewnie tak było). Wybełkotałem mu, żeby uważał na mnie bo ja nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Łyknął skorą ilość tabsów aco. Nie wiem skąd, ale w mojej dłoni też znalazło się sporo tablet... Kumpel pyta się czy walę. (Pewnie nie wiedział ile już wpierdoliłem) Już brałem za popitkę i chciałem zarzucać, ale nagle myśl. Kurwa przecież ile ja już tego wpierdzieliłem. I to nie tak dawno!. Odstawiłem tabletki i w tym samym momencie znowu straciłem kontrolę. Krzyczałem, że pierdole już to, że nie ćpam i że to największe gówno na świecie, że co ja w ogóle z siebie zrobiłem! Byłem jak opętany. Dziwię się, że tak dużo pamiętam i w ogóle mogłem chodzić i gadać. Powiedziałem, że pierdole i siedziałem. Kumpel powiedział, że idzie do siebie i jak ogarnę się to bym się skontaktował. (Nie mam do niego żalu, że mnie zostawił sam wiem, że byłem nie do zniesienia. Kumpel chciał sobie potripować a ja mu się drę, że dragi to gówno będąc naćpanym w 3 dupy)
Wyszedł ja położyłem się do lóżka odpocząć nie wiem czy spałem, czy nie. Wiem, że jak wstałem to miałem znowu atak. Już ostatni. Nie mogłem nad sobą panować tak jak wcześniej. Byłem spocony jak po mefedronie. Wyciągnąłem cały swój towar (kumpel swój wziął) Zostało tam w chuj pełnych opakowań Acodinu. Prawdopodobnie 12 i pół. Zapas na cały trip. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale wyszedłem i wyjebałem wszystko do kubła. Wróciłem do domu i walnąłem się do wyra. Potem wstałem i już wszystko ogarniałem. Oczywiście dalej czuję, że organizm jest porobiony tym, ale jest ok. Jutro będę całkiem trzeźwy.

Jak widzicie poszło całkiem inaczej niż chciałem. Z drugiej strony jak myślę o tym, to katowanie organizmu przez 4 dni dekstrometorfanem by osiągnąć sigmę byłoby jeszcze większym katem dla psychiki i organizmu. W sumie dobrze, że tak ten trip się skończył po dłuższym zastanowieniu, bo nie będzie mnie ciągnęło raczej po takim przeżyciu a i tak kończyć chciałem z tym dziadostwem. Nie żałuję, że wywaliłem te paczki. Jak to zrobiłem to poczułem się wolny. :)
Mam nadzieję, że uda mi się przestać brać jakiekolwiek dragi. Nawet okazyjnie ziółko. Po prostu pora już zakończyć epizod narkotyczny w moim życiu. Czy żałuję? Trudno powiedzieć i pewnie za wcześnie, ale sądzę że raczej nie będę żałować, bo w miarę szybko ogarnąłem się i rzucam to, a przeżyłem na tripach wiele ciekawych chwil. Ten trip będzie też przestrogą przed zbytnią brawurą, bo mogło się to źle skończyć. Konta póki co nie usuwam (Polubiłem Was :) Z drugiej strony już nie będzie mi potrzebne tu konto. Usunę konto, gdy będę miał przez forum ochotę na powrót do ćpania. Póki co Trzymajcie się i uważajcie na siebie podczas własnych podróży. ;)

Ps: Pewnie zrobiłem parę błędów w tym raporcie, ale po takim czymś jestem trochę zdruzgotany, więc to pewnie dlatego.
Jestem Dzieckiem Bożym objętym specjalną troską. :)
  • 600 / 1 / 0
ach, jest kilka tripów, których nigdy nie zapomnę. nie ma w nich żadnej historii, ani opisu spotkania z dziwnymi astralnymi stworzeniami. główną rolę odgrywa w nich muzyka, która zabrała mnie w różne miejsca.

1. za radą Crytka włączyłam na lot Celtic Woman :-D i przeniosło mnie do celtyckiej krainy, latałam nad łąkami i lasami jak ptak. to był chyba jeden z pierwszych tripów, nie pamiętam go zbyt dobrze.
2. podobny trip miałam słuchając Ishq, tylko wtedy leżałam na trawie w jakimś lesie, w pobliżu źródła lub rzeki.
3. 900mg drugi raz, o ile się nie mylę... włączyłam sobie dwa długie dubstepowe sety Excision. moje myśli były cyframi, nie leżałam w łóżku tylko w jakiejś kosmicznej kapsule, która cały czas nakurwiała po moim pokoju. właściwie to nawet nie był mój pokój, nie mogłam rozpoznać tego pomieszczenia. doznałam "szoku" gdy chciałam wstać do łazienki, wiadomo - robowalk, wtedy już zupełnie wkręciłam sobie że jestem robotem %-D
Ostatnio zmieniony 12 lipca 2011 przez ohlaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Where's your will to be weird?
ODPOWIEDZ
Posty: 133 • Strona 5 z 14
Newsy
[img]
Narkopandemia w Niemczech. Umiera coraz więcej młodych ludzi

Liczba zgonów spowodowanych zażywaniem narkotyków utrzymuje się w Niemczech na wysokim poziomie. W ubiegłym roku 2137 osób zmarło z powodu konsumpcji narkotyków. To o 90 niż rok wcześniej – przekazał Hendrik Streeck, pełnomocnik niemieckiego rządu ds. uzależnień i narkotyków.

[img]
CBŚP z Łodzi zlikwidowało dwa laboratoria syntetycznych narkotyków

Zgarnęli klofedron o wartości ponad 25 mln PLN.

[img]
Trzech mężczyzn oskarżonych o przemyt kokainy promem Norræna

Trzej mężczyźni w wieku 60–70 lat zostali oskarżeni o próbę przemytu ponad trzech kilogramów kokainy z Hiszpanii do Islandii promem Norræna. Grozi im do 12 lat więzienia.