Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 425 • Strona 9 z 43
  • 968 / 96 / 0
Moim zdaniem schizo to przede wszystkim straszny wstyd.
  • 3854 / 315 / 0
Fajne podejście. Nie ma co.
  • 858 / 50 / 0
A znacie jakieś książki/artykuły dotyczące chorób psychicznych i ogólnie skutków używania psychodelików?
  • 223 / 24 / 0
Ma ktoś z was może schizofrenie prostą albo zna taką osobę ?? Niby też to mam ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Jakby ktoś zarzucił linem do jakiejś anglojęzycznej strony (bo na polzgie informacje nie ma za bardzo co liczyć, tym bardziej że jest ich prawie tyle co nic) to byłoby fajnie. Na tych szarlatanów (psychiatrów) nie ma co liczyć bo ich rola to wypisywanie leków a do weryfikacja diagnozy to chyba przerasta ich siły, dlatego muszę to zrobić sam bo nikt inny ode mnie nie będzie wiedział lepiej jak się czuje.

P.s.
Zakładając że diagnoza jest trafiona to ćpanie psychodelików raczej nie robi nic szczególnego z banią (przynajmniej w moim przypadku). Kilka razy przyjebałem i nie odczułem żadnego deficytu.
  • 51 / 1 / 0
Wszyscy mamy schizofrenię*. Mamy w sobie wszystkie możliwe choroby, a dopiero kiedy urzeczywistniamy jedną z nich to retroaktywnie odnajdujemy w sobie jej objawy na przestrzeni całego swojego życia. "Schizofrenia" to nazwa jaką nadajemy nieskończenie szerokiej palecie zachowań, które zazwyczaj łączy przekonanie o czymś co nie jest uznawane za prawdziwe w danej kulturze. Przykładowo w ateistycznej kulturze za schizofrenika może zostać uznany ortodoksyjny chrześcijanin. I owszem, przeciwpsychotyczne lekarstwa stosowane w psychiatrii mogą być wówczas skuteczne - ich działanie opiera się bowiem na otępieniu, na wyeliminowaniu "nadmiernego" (takiego które słabym umysłom utrudnia funkcjonowanie w społeczeństwie) rozumienia tego czym jest rzeczywistość. Farmakologiczne leczenie schizofrenii jest równaniem w dół. Dużo fajniejsze wydaje się leczenie psychoanalityczne, tj pomaganie "schizofrenikowi" w pogodzeniu jego wiedzy z życiem w społeczeństwie.
* wszyscy mamy schizofrenię i nie mamy schizofrenii jednocześnie
  • 402 / / 0
cyberwaste pisze:
Ma ktoś z was może schizofrenie prostą albo zna taką osobę ?? Niby też to mam ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Jakby ktoś zarzucił linem do jakiejś anglojęzycznej strony (bo na polzgie informacje nie ma za bardzo co liczyć, tym bardziej że jest ich prawie tyle co nic) to byłoby fajnie. Na tych szarlatanów (psychiatrów) nie ma co liczyć bo ich rola to wypisywanie leków a do weryfikacja diagnozy to chyba przerasta ich siły, dlatego muszę to zrobić sam bo nikt inny ode mnie nie będzie wiedział lepiej jak się czuje.

P.s.
Zakładając że diagnoza jest trafiona to ćpanie psychodelików raczej nie robi nic szczególnego z banią (przynajmniej w moim przypadku). Kilka razy przyjebałem i nie odczułem żadnego deficytu.
Mam znajomego shizofrenika, nic ciekawego, żyje w 'nie logicznym świecie".
Ma swoje wyimaginowane prawdy, które są dla mnie bezsensem, nie potrafię zrozumieć jego toku myślenia, coś co jest oczywiste, nie logiczne, tak jak np. on w centrum zainteresowania całej społeczności, na językach wszystkich ludzi, jest benzsensem, on w to wierzy (?).

Maxim bardzo dobrze prawi, chorobe w sobie można poprostu odnaleść.
  • 1519 / 20 / 0
autor: Nes Havason
Schizofreniczny szaman, dezintegracja osobowości




O podobieństwach szamańskiej inicjacji i przebiegu rozpadu osobowości u osób, u których zdiagnozowano schizofrenię, napisano już niejeden artykuł. Ostatnio trafiłem też na tekst autorstwa Jacka Sieradzana "Psychologia, wychowanie a obłęd". Tu chciałbym skupić się tylko na kwestii, której przyglądam się od jakiegoś czasu, a mianowicie na samym zjawisku dezintegracji i ponownej integracji osobowości.

Jacek Sieradzan pisze:
"Cywilizacja współczesna uważa ich za obłąkanych i izoluje w szpitalach dla umysłowo chorych. W dawnych, tzw. prymitywnych kulturach, kierowano ich do szamana, pod kierunkiem którego mogli kształtować i doskonalić swoje odmienne widzenie świata. Potem sami stawali się szamanami, pełnoprawnymi członkami społeczności, którzy nie tylko nie oczekują od innych pomocy, ale sami tą pomocą służą"

Dezintegracja: tradycja szamańska a psychiatria

Problem, o którym pisał Andrzej Skulski w swoim artykule "Od inkwizycji do psychiatrii - niechciana prawda" zwrócił moją uwagę na tendencję traktowania przez współczesną psychiatrię czarowników, czarownic i szamanów jako schizofreników. Tę tendencję zauważyłem już kilka lat temu, jednakże nie zdawałem sobie sprawy z podobieństw przeciwnych obozów inkwizycji i psychiatrii jako takiej. Sądziłem, że podejście psychiatrii do tzw. chorych psychicznie bierze się z niewiedzy typowej dla samej nauki, która ma manierę odrzucania wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z życiem duchowym. Jako że mam doświadczenie zarówno psychiatryczne jak i szamańskie, łatwo było mi dostrzec pewne prawidłowości występujące w obu grupach - szamanów i schizofreników. Jedyna różnica jest taka, że współcześni szamani żyjący w naszej kulturze, u których zdiagnozowano schizofrenię, nie mają oparcia w mapie, jaką dysponują szamani w tradycjach, która kultywowała lub wciąż kultywuje to zjawisko. W kulturze plemiennej, w której istnieje funkcja szamana, człowiek przechodzący proces rozpadu (śmierci) i ponownych narodzin ma oparcie w całej tradycji jak i w przewodnikach - starszych szamanach lub duchach (np. tzw. głosy). W naszej kulturze, jak zauważył pan Skulski, skutecznie wytępiono tę linię przekazu, przez co ludzie predysponowani do funkcji szamana zostali pozbawieni korzeni, wsparcia w bardzo trudnym procesie inicjacyjnym. Mało tego, wmówiono im, w co uwierzyli (jakżeby inaczej, skoro mają tylko dwa źródła nie-wiedzy - religię i jej następczynię, psychiatrię), że proces, który przechodzą, jest chorobą, czymś nienormalnym i szkodliwym dla ich zdrowia. Sami psychiatrzy odcinając się od wielotysiącletniej tradycji szamańskiej odcięli się też od kopalni wiedzy na temat samego zjawiska inicjacji szamańskiej. Oczywiście szamanizm bada się, ale są to badania z punktu widzenia osób, które nie doświadczają samego procesu inicjacyjnego. Tym czasem istotne jest w tym procesie, by osobę doświadczającą dezintegracji przeprowadzał ktoś doświadczony, kto sam wcześniej przeszedł ten sam proces. Psychiatria od początku podeszła do zagadnienia z postawą potępiającą, nie rozumiejącą zjawiska i z góry zakładającą, że proces transformacji, któremu towarzyszą takie zjawiska jak głosy i wizje, jest chorobą. Doszło do absurdu - osoby doświadczone w tej materii, które zostały wyszkolone w linii przekazu mającej korzenie w prehistorii, zostały uznane za niekompetentne i niegodne zaufania. Jaki był tego efekt? Tradycja szamańska została niemal doszczętnie wytępiona w kulturze Zachodu. Linia przekazu, tak istotna dla tej tradycji, została przerwana przez wielowiekowy holokaust. Dziś osoby, które są ze swej natury powołane do funkcji szamana, są napiętnowane, pozbawione szansy na zdrowe przejście procesu inicjacyjnego do końca, zawieszone gdzieś pomiędzy fazą rozpadu a niemocy. Tylko nielicznym udaje się przejść proces do końca, nie mając oparcia w tradycji, która dawałaby odpowiednie techniki i przygotowanych do tego przewodników.
Nie twierdzę, że wszyscy, którym przyczepiono etykietkę schizofrenika to potencjalni szamani, zawieszeni w połowie procesu i skazani na dożywotnie uzależnienie od systemu psychiatrycznego. Twierdzę, że współczesna psychiatria popełnia karygodny błąd, żeby nie powiedzieć - zbrodnię, lecząc coś, czego sama nie rozumie. Oczywiście wiem, że psychiatria nie przyzna się do błędu, tylko będzie dalej brnąć w swoim samouwielbieniu.

Podobieństwa i różnice
Między procesem inicjacji szamańskiej a objawami tzw. schizofrenii zachodzi szereg podobieństw. Oto niektóre z nich:
1. Głosy i wizje;
2. Stan psychotyczny (z tą różnicą, że schizofrenik nie panuje nad psychozą, w odróżnieniu od szamana, który wchodzi w odmienne stany świadomie i celowo);
3. Zmiana osobowości;
4. Odmienne stany osobowości;
5. Ból i ekstaza.
ciekawy artykuł, polecam
Żeby życie miało smaczek, raz grzybek a raz maczek...


Breslau jest niemieckie!
  • 1519 / 20 / 0
http://taraka.pl/schizofrenik_prorok kolejny ciekawy artykuł z Taraki, również polecam ;)
Żeby życie miało smaczek, raz grzybek a raz maczek...


Breslau jest niemieckie!
  • 425 / 21 / 0
-Ciekawe ilu wariatów już nałapał autor i jakie są statystyki skuteczności jego metody.Pewnie sam jest potężnym szamanem, więc nie miałby problemu z przeprowadzaniem ich do światła.
-Schizofrenicy są normalni, a reszta społeczeństwa nie?Względnie jesteśmy wszyscy normalni, ale na swój sposób?Schizofrenicy nie są przez całe życie totalnie pojebani, czasem mają lepsze okresy, czasem gorsze.W gorszym okresie mogą kogoś zajebać, bo tak każe im pies sąsiada, ewentualnie przerżnąć sobie żyły, bo wydaje im się, że mają we krwi insekty.To ich w pewien sposób odróżnia od reszty społeczeństwa i niesie za sobą przykre skutki typu neuroleptyki, kaftan bezpieczeństwa etc.

Oczywistość: Mistyka i nauka opisują, oraz interpretują identyczne zjawiska i zachowania w odmienny sposób.Przykłady:
-Obiekt warczy, wyje, gryzie i masturbuje się krucyfiksem.Inerpretacje: a)opętanie b)choroba psychiczna
-Osadę napada obce plemię, gwałci baby, pali chałupy, morduje chłopów.Interpretacje:
a)niewystarczające nakłady na obronność b) niewystarczająca ofiara złożona Światowidowi
  • 909 / 19 / 0
Maxim słusznie. Neuroleptyki tylko maskują objawy, jak środki przeciwbólowe. W dodatku wyniszczają. Niektórzy wariaci twierdzą, że udaje im się to bez pomocy farmakologii, tylko dzięki Bogu. Albo jakiejś energii. Ten pan twierdzi, że poradził sobie z chorobą: http://www.uzdrowionaschizofrenia.pl/
W krajach, w których istnieją szamani, psychiatra bez ich pomocy jest prawie bezsilny.
Ostatnio zmieniony 20 lipca 2011 przez gynoid, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 425 • Strona 9 z 43
Newsy
[img]
Dopalacze rozsyłali paczkomatami. Handlowali narkotykiem "zombie"

Patent na "bezpieczną" dystrybucję środków psychotropowych opracowała ukraińsko-polsko-białoruska grupa przestępcza. Mężczyźni magazynowali, sortowali, a następnie rozsyłali do paczkomatów środki psychotropowe. W ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zatrzymano 8 mężczyzn i zabezpieczono flakkę o wartości miliona złotych.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.

[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.