TALK - Rozmowy [H]

[mkd]

"Bloga" ciąg dalszy.
Właśnie mijają drugie święta bez ścierwa. Czasami jest trudniej, czasem całkiem łatwo.

Przez ten cały czas najważniejszymi osobami okazali się prawdziwi przyjaciele.

Zdarzają się dni, kiedy jedynym wyjściem wydaje się biały proszek, ale jakoś daję radę bez niego. Przez ten rok z hakiem, okazało się, że szare, powolne życie może być całkiem kolorowe. Co prawda nie tak szybkie jak po A., ale całkiem przyzwoicie namalowane.

Mam takie wrażenie, że dni i miesiące bez A. to po prostu życie na poziomie HARD. Samemu trzeba radzić sobie z
każdym nawet malutkim problemem. Czasami trzeba podchodzić do jakiegoś problemu parę razy. Trzeba dawać sobie radę z dołami i niepowodzeniami.

Jeżeli jest tu ktoś kto myśli, że jest twardzielem bo ciągnie kreski, niech mi uwierzy na słowo że to tylko chwilowe pójście na łatwiznę.

Nie chcę nikogo moralizować, po prostu czasami mam ochotę napisać co myślę.

Spóźnione życzenia świąteczne dla wszystkich.

[czara]

Przeczytałam i buzia mi się uśmiecha!
Gratuluję i trzymam kciuki za "dalej"!
Napawa optymizmem, że jak się chce to się da!
Brawo!

[Alibi]

Na szczęście twardziele najczęściej zdają sobie sprawę, że ćpając są zwykłymi pipami.

[Procent]

@mkd, trzymaj tak dalej. U mnie dzisiaj mały jubileusz, równe pięć miesięcy bez tego ścierwa.

Jeżeli jest tu ktoś kto myśli, że jest twardzielem bo ciągnie kreski, niech mi uwierzy na słowo że to tylko chwilowe pójście na łatwiznę.

Dokładnie. Wielu myślało, że są zajebiści. Jednak pod powłoką wieczne naćpanego twardziela kryję się tak naprawdę mała, psychicznie chora istota. Wiele złych rzeczy odpierdalałem żeby zdobyć pieniądze na ścierwo. Dziś wstydzę się tego tak bardzo, że nikomu o tym nie mogę powiedzieć. Po prostu nie przeszło by mi to przez gardło. Widzę jednak u siebie pozytywne zmiany, które pozwolą mi choć w jakiejś części, zrekompensować szkody wyrządzone najbiższym.

[mkd]

Póltorej roku bez fety. Ani razu nie tknąłem ścierwa i powiem wam, że jestem z siebie dumny :]

Jakieś tam inne smakołyki czasami ruszam, ale bardzo rzadko i na pewno nie jest to clue programu.

ps. tylko nie mogę zwalczyć uzależnienia od czytania hypka :)

[Procent]

Ja od siedmiu miesięcy bez fety. A co do czytania hajpa to też nie mogę zwalczyć tego uzależnienia. W sumie, to nawet nie chciałbym go zwalczać .

[mkd]

@Procentee

Powiedz mi tak szczerze, po jakim czasie rzuciłeś fete i jak wyglądały Twoje stosunki z ludźmi po rzuceniu ? Miałeś psychozy ? Miałeś fobie społeczną ?

edit:

I jak to było u Ciebie/u Was ze snem ? Pytam się, ponieważ u mnie to tak to wyglądało, że przez minimum 2-3 dni nie spałem a maksymalnie od wtorku do soboty i potem,jak przestałem, miałem też straszny żal do siebie, że marnuje czas na sen.

[wisior]

ja odpowiem za siebie:
rzucilam po ostatnim dwuletnim ciagu fetowym (glownie)-w tym mialam 3-4 miechy przerwy chyba.(osrodek)
moj psychiatra na dtx mowil ze to zadna psychoza ale miewalam ataki paniki zwlaszcza w duzym skupisku ludzi,slyszalam muzyke w dziwnych miejscach widzialam rozne dziwne rzeczy(ale chyba brak snu plus przecpanie-tydzien bez spania)
ze snem do tej pory mam problemy.

[Procent]

Fukałem około 2 lata. Może nie robiłem jakichś ciągów, ale feta podobała mi się za bardzo w pewnym momencie. A stosunki z ludźmi, hmmm. Wydaje mi się, że rzucenie fety jakoś specjalnie na nie nie wpłynęło. Od kiedy zacząłem fukać (zostało mi to do teraz), mam wzmożoną podejrzliwość wobec ludzi. Ale tak 'dobrą'. Nie węszę wszędzie spisku.

[mkd]

W takim razie widzę, że chyba miałem najostrzej.

Podczas ciągów 2+ dni, miałem lekkie halucynacje polegające na powiększaniu się lub zmniejszaniu przedmiotów - nawet 2 razy. Halucynacji słuchowych raczej nigdy nie doświadczyłem, chyba że liczyć jako takie słyszenie (tak jak wisior) róznych melodii.

Ciekawiło mnie to też, ponieważ po odstawieniu przez rok miałem ciężką fobie społeczną, bardzo utrudniającą normalne życie. Totalna blokada na normalne stosunki z ludźmi, a to wszystko niby tylko po 2 latach lub 1 roku na maksa.