Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 560 • Strona 56 z 56
  • 8 / 1 / 0
Jeszcze za gówniarza wynajmowaliśmy chatkę w górach na sylwestra. Było nas z 30 osób. Wszystko fajnie ale chłop zapomniał albo olał dostarczyć nam drewno na opał (do pieca C.O.). Za dnia było jako tako ale wieczorem, nawet po sporej ilości grzańca zrobiło nam się chłodno. Drewno miało być szopie, a szopa też drewniana... Akurat nam starczyła na ogrzewanie przez te 2 czy 3 dni ;P
  • 227 / 77 / 0
Leciałem na wódzie i klonach przez parę dni na ostro, psycha w takich ciągach mi w moment wysiada. Chciałem się powiesić lecz nie miałem na to psychy, więc nawpierdalałem się klonami jak cukierkami oraz dorzuciłem kode i siedziałem na skraju krzesła by wychuśtać się we śnie jak mnie odetnie... Odcięło mnie, ale odudziłem się w panice z zaciśniętą pętlą na szyji... Wtedy zdałem sobie sprawę że chcę żyć i co ja najlepszego odjebuję.
Nienawidzę miksu benzo z mocnymi % bo parę razy przez to połączenie mogłem być w zaświatach...
Uwaga! Użytkownik MefedronowyKoneser nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3245 / 618 / 0
Ja raz po kilku piwach załatwiałem temat z sąsiadem ruszenie sprawy na zebraniu w spółdzielni rozpoczęcia inicjatywy wstawienia drzwi do klatki i drugich dodatkowych. Sprawa była słuszna, bo naprawdę całe osiedle ma nowoczesne drzwi, a my domofonowe zniszczone a te drugie drewniane, sęk w tym że po alkoholu włączył mi się oświecony społeczniak. Nie zataczałem się ale tak mi rozmowa dobrze szła no ale sąsiad był trzezwy, a pijanemu zawsze się wydaje że ma dobrą bajerę.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1 / / 0
Czasy drugiej klasy zawodówki, chudy szczur 65 kilo max. Na waksach, chodzenie po mieście a po drodze 4 browary, 2 sety i jeszcze 500 ml barmańskiej na pół w parku. Grubo zezgonowałem na ławce i wtedy nic już nie pamiętałem i rzygałem na siebie i nic nie kontaktowałem, miałem tylko przebłyski jak patrzę na kolegów ledwo widząc ich na oczy. Było ze mną tak źle że aż w końcu koledzy zadzwonili po rodziców żeby po mnie przyjechali rodzice bo zaraz byłby przypał, przyjechali po mnie, ja zesrany na maxa bo nie wiedzieli że czasami popijałem a nagle przyszło im odbierać napierdolonego do odciny, zarzyganego jak jebany menel - synalka. Pamiętam że przez droge coś mi sie pojebało i myślałem że rodzice wiozą mnie do ośrodka. Obudziłem sie wieczorem po jakichś 5 godzinach ale już nie zasnąłem, próbowałem sobie przypomnieć cokolwiek, który z rodziców po mnie przyjechał choć przyjechali obaj, kiedy mnie zabrali, jak ja doszedłem do auta, droga powrotna, totalnie nic, tylko to jak po drodze myślałem że jade do jakiegoś ośrodka. Najbardziej przerażała mnie myśl że zawsze jak urywał mi sie film to sie musiałem zarzygać i miałem tylko takie "kurwa błagam niech sie nie okaże tylko że sie zarzygałem bo wstyd jak chuj przy kolegach a to co pomyślą rodzice to już w ogóle" 😆 no i niestety, jak wyżej można przeczytać, zarzygałem sie, dowiedziałem sie jeszcze że podeszły dwie baby jak ten cyrk zobaczyły i zaczęły sie przypierdalać i pilnować czy na pewno przyjadą po mnie rodzice albo że rodzice przyjechali w pore bo jakaś kurwa zadzwoniła na psy i już mieli mnie zgarniać ale odpuścili sobie jak zobaczyli że byłem już z rodzicami. Rano oczywiście opierdol od rodziców chociaż ojciec troche beke ze mnie cisnął :D jeszcze coś tam matka pytała czy mam problem z alkoholem albo czy coś wtedy brałem tylko dlatego że rzygi były zielone XDD. No nieźle wtedy odjebałem i miałem takiego moralniaka że miałem ochote se coś zrobić ale potem to w sumie cisnąłem tylko beke sam z siebie, koledzy też nie wyśmiali mnie, mówili że zajebiście było (dopóki oczywiście nie zezgonowałem jak szmata) i zajebiście sie zachowali, sporo mi pomogli, jakoś sie to w miare dobrze skończyło.
  • 1 / / 0
10 lat temu na pewnej imprezie zaatakowałem znienacka faceta, z którym spotykała się (lub nie spotykała - mniejsza z tym) moja była. a ją... oplułem - wszystko oczywiście przy wielu świadkach lepiej lub gorzej mnie znających, na publicznej imprezie. potem jeszcze oddałem mocz pod jej drzwiami na klatce schodowej (to uwieczniły kamery), a na koniec napisałem jej bardzo obraźliwą wiadomość (mniejsza o szczegóły). efekt można przewidzieć: niebieska karta na policji i towarzyski przypał ciągnący się za mną właściwie po dziś dzień.
  • 167 / 14 / 0
Kurwa za kazdym razem jak ide z kims na drinka/piwo a wcześniej zjadam benzo. Takie glupoty zaczynam gadac ze kurwa ja pierdole. Raz wróciła mi świadomość jak wylądowałem w łóżku z koleżanką z pracy, raz jak ustawialem na kwadracie randomowemu dziadkowi z baru dekoder w telewizorze, raz kurwa na jakiejś gejowskiej orgii (jestem hetero) a raz jak wrocilem z piwkowania z nowo poznanymi ziomkami ze studiow zapierdalajac łbem o stół na kwadracie, choc było to jakieś dwa lata temu to dalej mam bliznę xD morał z tej bajki jest krotki i niektórym znany, drogie dzieci jesli chcecie pic (nawet mało) to nie jedzcie benzosów
  • 3245 / 618 / 0
Ogólnie z alkoholem to jak loteria tylko dwóch możliwości, albo dobra zabawa albo właśnie maniany.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1744 / 576 / 0
Chujowe akcje po alkoholu to chyba główny powód czemu pierwszy raz udało mi się rzucić na dłużej. Rzucałem nie rzadziej niż szlugi, kurwa, ale zawsze to samo. A to jedno piwko po pracy, jedno to wstęp do trzech, trzy to wstęp do dziewięciu. Właściwie ostatnie 6-7 lat to było picie dzień w dzień, np 8 browarów i wino. Dobrze, że jestem od prawie dwóch lat w NL i rzuciłem kodeinę, bo przez dwa albo trzy lata do tego dorzucalem 2-3 paczki Thiocodinu dziennie. Zawsze jak piłem coś mocniejszego niż piwo, to odpierdalałem. A to zniszczę komuś mieszkanie, a to rzucam swoimi rzeczami i skacze z łapami do ludzi. W końcu przez trzy miesiące piłem samo piwo, do czasu. Z trzech słabych zrobiło się sześć zwykłych, potem osiem modnych. Dość szybko zacząłem po kilku piwach jeździć rowerem po dwa wina, po których zaczepiałem ludzi, demolowałem mieszkanie i nagrywałem z tego filmy znajomym. Ogólnie jestem pojebany ale na trzeźwo kurwa bym siedział i nigdy nie wymyślił rzeczy, które robię po pijaku tak o i dumny z siebie nagrywam. Wódka oczywiście czy inne whisky to już jest dramat, np. https://neurogroove.info/trip/wstyd-yci ... wa-em-nago

Oczywiście straciłem dziesiątki prac, byłem bezdomny w trzech krajach i choć na liczniku mam ponad 60 substancji jakoś więc ćpunem jestem doświadczonym, to ta kurwa alkohol była narzędziem, za pomocą którego rozjebałem sobie w życiu najwięcej.

Koniec końców trafiłem do takiej roboty i agencji w NL, że mógłbym się tu kurwić za 300 euro po 50h tygodniowo i by mi bylo dobrze. Nigdy w życiu takiej dobrej pracy nie miałem i pewnie już mieć nie będę. Pokój jednoosobowy w centrum dużego miasta to też plus, o który dziś w agencjach ciężko, szczególnie na start. I choć wiem, że jakbym tę pracę stracił to agencja mi znajdzie nową albo znajdę nową agencję, to nie wyobrażam sobie tej roboty stracić. Nie wyobrażam sobie przyjść nawet na kacu czy po dwóch piwach. Straciłem wszystkie bliskie mi osoby i prawie już dwa miesiące nie piję nie licząc jednej wpadki, co jest rekordem mego życia. Oby jak najdłużej. Z fartem, ryje.
Uwaga! Użytkownik WladyslawWygiello jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 6 / / 0
1. Akcja tegoroczny Sylwester. Wypiłem 0,7 jagera, pare piw i zajebałem w nosa parę grubych passów amfy (chyba, ale wątpie, nie moja zresztą). Akcje, które pamiętam to głupie zaloty do koleżanek, dzwonienie na kurwy bo miałem libido wyjebane w kosmos, wyznawanie wszystkim miłości, dyskusje o moich ex, tańczenie jak jakiś DJ. Na powrót wyjebałem się na głupi ryj na chodniku po czym spałem z 15 minut, zgubiłem iqosa, więc lota na stacje po kolejnego i po dwa piwa. Powrót koło 7 rano, idę spać a przynajmniej próbowałem po bez snu spędziłem dwa dni a na ogromnej zwale i kacu następnie do roboty. Zgubiłem też dwie połówki jarania i zmedlałem na kanapie.
2. Ostatnio mniej hardkorowa, to najebanie się spirytusem z kolegami, zabrania partyboxa do pełnego autobusu, bo jechalismy w plener. W pewnym momencie się podłączyłem zaczełęm puszczać "Everlasting Love" Sandry Cretu. Oczywiscie taniec w tym autobusie i próby wokalne hahaha
I oprócz tego zdemolowanie pudełka plastikowego u kolegi, wymioty, rozjebanie tv koledze (nie wiedział, że to ja), próba podpalenia zapalniczką baru, wyjście z pubu oknem, zarywanie do lasek, szczanie gdzie popadnie.
Mam jeszcze inne akcje dłuższe ale to napisze pózniej, bo się zawijam z chaty.
  • 3 / / 0
Ostatnia akcja którą odjebalem to już przeszła wszystko. Wyjechałem do Niemiec bo też narobiłem sobie przypałów w kraju i straciłem firmę. Trzeba było uciekać przed długami. No ale i tutaj za granicą wpadłem w kolejny cug co w przeszłości często mi się zdarzało. Wpadłem najpierw w konflikt ze współlokatorem, który doniósł na mnie do właściciela a potem sam wyjechał. Taki niefart że byłem w sztosie więc i właścicielowi mocno uprzykrzałem życie. Nie mogliśmy się dogadać co i jak z dalszymi płatnościami więc podjechałem pod jego DOM i skopałem mu auto plus wybiłem szybę na werandzie. Ten zaczął mnie gonić i zajechał mi drogę wsiadł do auta i zaczął napierdalac. Zrobiła die zbieranina ludzi i po chwili podjechała policja. Widzieli że jestem najebany wiec chcieli żebym dmuchał nie zgodziłem się to zabrali mnie na krew. Prawko zabrali. Później jeszcze parę dni chlania i padłem na pysk. Wylądowałem w szpitalu w Niemczech. Robią mi wszystkie badania i jutro mają wypuścić. Byłem już kiedyś na odwyku i teraz muszę kolejny raz bo wiem że będzie ciężko. Jako jestem tutaj sam, pewnie szybko by się to powtórzyło. alkohol to największa kurwa. Nie wiem jak ja z tego się podniosę ale zaraz mogę być bezdomny i bez kasy bo robotę też popierdolilem.
ODPOWIEDZ
Posty: 560 • Strona 56 z 56
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Ks. Krystian na celowniku służb. Była już pigułka gwałtu, koka dla ubogich i śmierć znajomego

Nowe informacje w sprawie księdza Krystiana K. z Sosnowca oskarżonego o posiadanie narkotyków i nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka. W minioną niedzielę (12 października) duchowny został wylegitymowany przez patrol policji w Katowicach. Miał przy sobie podejrzaną substancję. Śledczy badają, czy nie jest ona zakazana. Jakub Jagoda, zastępca prokuratura rejonowego Katowice Północ, poinformował "Fakt" o okolicznościach sprawy księdza Krystiana.

[img]
Jak starzeć się wolniej? Odpowiedź tkwi w... grzybach halucynogennych

Badacze z Uniwersytetu Emory w stanie Georgia odkryli zaskakujące właściwości psylocyny – aktywnego metabolitu psylocybiny – które mogą mieć wpływ na spowolnienie procesów starzenia.

[img]
Niemowlę pod wpływem kokainy. Szokujące odkrycie na terenie ogródków działkowych

Krakowscy policjanci od dłuższego czasu rozpracowywali grupy wyłudzające pieniądze od starszych osób metodą "na legendę". Przestępcy podszywali się pod funkcjonariuszy lub pracowników instytucji publicznych, by zdobyć zaufanie swoich ofiar.