Wszystkie 3 poszły w nogę, która teraz boli, jakbym dostał 3 low kick'i od Jose Aldo w szczytowej formie. Na szczęście mam jakiś żel na ukąszenia, który łagodzi sprawę.
Nie polecam.
Panny dostały czystej wody - każda adekwatnie do aktualnego zapotrzebowania.
Sezon nabrał teraz zawrotnego tempa i z dnia na dzień widać, że jest większy. Trochę mi to nie na rękę, bo jednak liczyłem na rozmiar nieco tylko większy od auto. Gdybym go trzymał w małej donicy, byłby liliput, a cokolwiek po środku powodowałoby problemy z wodą. Mogłem posiać później, albo w ogóle.
Lemon Pie zostało kilka tygodni, choć już pewnie za 2 będzie w sensownym do ścinki stanie.
Cytryna w zapachu staje się coraz bardziej dominująca.
Zkittlez auto wyglądał lepiej, niż ostatnio po zimnych nocach więc to pewnie o to mu chodziło (miał lekko opuszczone liście). On dopiero zawiązuje pałki i niestety nie należy do najszybszych.
Mazar auto zapowiada się na wyraźnie większego, niż w zeszłym sezonie (w zasadzie to już chyba jest), ale to dopiero jest początek z kwitnieniem.
Te Lemon i Amnesia Haze auto to już raczej stracona sprawa, bo tu nadal wegetacja, a kwitnienie pewnie długie. Mogłem Mazarów więcej posadzić, bo pestki były i są.
Postaram się wrzucić jakieś fotki na dniach.
Jakiej grubości sznurek / lina jest potrzebna do czegoś takiego? Niestety do rzeki podpiąć nie mogę, bo odkrycie przez kogoś to kwestia czasu, a potem to wiadomo - po sznurku do kłębka.
Koło tego zbiornika "retencyjnego" może znaleźć się jakiś wędkarz więc też wolałbym nie ryzykować.
Woda jest w stanie pokonać grawitację i nawadniać doniczki? (nigdy mnie fizyka nie interesowała, choć brzmi to logicznie).
Coś takiego jest do zrobienia pod warunkiem wkopania części lin w ziemię. Tylko obawiam się, że pierwsze wylanie mogłoby je odsłonić. Interesujący patent mimo wszystko - szczególnie w miejscach, gdzie właściwie deszcz nie pada.
Ciekawe, jaką ilość wody taka lina dałaby radę przetransportować w ciągu doby.
A parano zaczęło się od czytania historii na haszyszu - oczywiście wspólnym mianownikiem jest ktoś, kto znalazł i doniósł psom. Te założyły foto pułapkę i była zasadzka w lesie.
Tak na wszelki wypadek wypucowałem wczoraj wiadra wodą z mydłem i wyniosłem każdy plastik z poletka.
Stresujące jest to hobby... Niestety bez wizyt w moim przypadku to nie ma prawa wypalić. Ten sezon już na pewno będzie moim ostatnim - no chyba że dożyję legalizacji.
Zagadka lekko opadniętych liści u Zkittlez'a auto została już raczej na pewno rozwiązana. Robiłem dziś małe modyfikacje na poletku i doniczka z nim była lekka, jak piórko. Ta jego mieszanka ziemi jest czarna i było złudzenie, że wierzch jest ciągle wilgotny. Jak wsadziłem palec, to sucho ile sięgnął. Dlatego preferują taką najtańszą brązową, bo od razu widać, czy mokro / sucho.
Ale że wczoraj dostał większą dawkę, to dziś wyglądał kozacko. Zmyliło mnie to, że wcześniej gdy miewałem problemy z niedolaniem, to liście były opadnięte dużo bardziej.
Wszystkie dostały papu i silicon. 2 kwitnące auto PK, reszta Biohumus'a do zielonych / kwitnących.
Mazar auto przez ostatnie dni wystrzelił w górę jak sprężyna. Jego gałązki są dobrze oświetlone więc już go zostawiam bez trenowania.
Lemon Pie auto ma już wyraźną strukturę kwiatów, a kielichy puchną i pojawiają się pierwsze brązowe pręciki. Szronu też jest raczej "standardowo" - nie ma się czym zachwycać. Myślę, że to geny, albo mogło się "zaprogramować" na początku kwitnienia, kiedy pogoda była słabawa. Kiedyś słyszałem takową teorię i jeśli się zastanowić, to brzmi przekonywująco.
Zktillez auto ma dużo bardziej "kudłate" kwiaty i może u niego będzie inaczej. Z pewnością będzie dochodził dłużej.
Sezonowi ten problem jednak trochę postąpił. Tzn pojawił się na kolejnych 2-3 liściach. Nie pasuje mi w 100% nic, co znalazłem na necie. Najbardziej pasują mi Potas i Magnez, ale nie widzę żadnych plamek / popalonych końcówek liści. Wypatrzyłem podobny problem u jednego z "wiodących" użytkowników na haszyszu, ale chciał blika za info, co to jest...
Amnesia pokazała cyce, a LH chyba dalej nie, choć w sumie to nie pamiętam, czy sprawdzałem :) Stresujące są teraz te wizyty.
Ciekawy jestem, czy w okolicy ktoś jeszcze ma podobne hobby. Na pewno są tacy, którzy gotowym krzakiem nie pogardzą.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/kluczborkprasowy.jpg)
Był twarzą lokalnej policji od wielu lat. Zwalniają go za narkotyki
Rzecznik komendy policji w Kluczborku został zatrzymany w związku z posiadaniem narkotyków, właśnie jest wydalany dyscyplinarnie ze służby - dowiedział się tvn24.pl. To kolejny w ostatnim czasie przypadek przyłapania funkcjonariusza służb mundurowych z narkotykami.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/paczkomatdomeyki.jpg)
Dopalacze rozsyłali paczkomatami. Handlowali narkotykiem "zombie"
Patent na "bezpieczną" dystrybucję środków psychotropowych opracowała ukraińsko-polsko-białoruska grupa przestępcza. Mężczyźni magazynowali, sortowali, a następnie rozsyłali do paczkomatów środki psychotropowe. W ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zatrzymano 8 mężczyzn i zabezpieczono flakkę o wartości miliona złotych.