Dziś odbył się desant 2 sztuk. Tym razem postanowiłem już przemyśleć transport - kubeczki do doniczek bezbarwnych, doniczki do siatki i było bardzo stabilnie i dyskretnie. Nie było sytuacji, gdzie wszystko się przewracało, małe były przygniatane, czy wpadały do rzeki...
Przesadzanie także zupełnie bezstresowe - zarówno dla mnie, jak i sadzonek. 1 małe cięcie i do odcisku, potem 2 cięcia i powoli wyciągnąłem ścianki w 2 częściach (ta część jest w tej mej "autorskiej" metodzie kluczowa). Ziemia nawet nie drgnęła więc najlepsze transplanty tą metodą póki co.
Nawodniłem je dość dobrze, bo dziś lampa, a przyszły tydzień warunki jeszcze lepsze, bo temperatura ma oscylować ok 22-26 C z dużą ilością słońca i niemal bez deszczu. Nałożyłem osłonki i pozaklejałem częściowo dziury na daszku taśmą klejącą. Teraz nie mogę sobie przypomnieć, czy zakleiłem dziurę w samym centrum... byłoby słabo stracić sadzonki, bo ślimak znalazł i jakoś wlazł, ale teraz już luźniej do tego podchodzę.
Wpakowałem 4 tabletki nawozowe do 16 L dla Lemon Pie auto i 1 tabletkę do przejściowej doniczki dla sezona Gorilla Girl. Do 16 L powinienem był zaaplikować 5, ale w tej ziemi na pewno jest trochę nawozu + kompost. Zawsze lepiej dać za mało, niż za dużo.
W zeszłych latach robiłem regularnego fryzjera okolicznym krzakom więc nasłonecznienie jest MEGA, a wszystko wygląda naturalnie, bo pozarastało. Słońce powinno być tam przez co najmniej 10h + trochę czasu lekko rozproszone.
Po wszystkim zabrałem wszystkie worki, kubeczki i spaliłem na kamieniach. Jak już wychodziłem z krzaków, to znów miałem spotkanie ze żmiją. Tym razem dość małą (max 50cm), ale zaskoczyłem ją na udeptanej dróżce, a to niebezpieczne. Spokojnie zrobiłem mały krok wstecz i po chwili wpatrywania się we mnie wycofała się. Mnożą się jebane na potęgę, bo teraz zobaczyć żmiję, to już nic niezwykłego.
Na koniec poszedłem do lasu z butelką po podlewaniu, bo sezon na jagody się zaczął. Nie żałowałem, bo jest ich w tym roku od groma i pół tej butelki nazbierałem na 10m2. Te kupne to kpina w porównaniu z dzikimi. Będą pierwsze pierogi w tym sezonie.
Póki co nie ma jeszcze żadnej fotki, ale następnym razem postaram się coś ustrzelić. Blackberry auto wystawił niedawno w pełni łeb ponad ziemię. W tym sezonie wkładam kiełki nieco głębiej i problem z hełmami zniknął. Nie jest to zwykle problem, ale czasem wymaga delikatnej interwencji. Jego desant przewidziany na środę lub czwartek.
Obie sztuki wyraźnie się rozwinęły i wyglądały happy więc nie było żadnego stresu związanego z przesadzaniem. Właściwie odkąd przesadzam roślinki w ten sposób, nigdy nie było żadnego małego zastoju. Moim zdaniem automaty można raz przesadzić, o ile zrobi się to dobrze.
W kubeczku znalazł się też auto Mazar, którego planuję umieścić we wspomnianym, "dzikim" (poza poletkiem) dołku, tylko muszę ograniczyć jego wymiary (o ile w ogóle przetrwa).
Blackberry auto dostała dziś jakieś 6.5h bezpośredniego słońca, co w zupełności wystarczy w pierwszych dniach. Już więcej nie popełnię tego błędu i nie dam co tylko wyklutej roślinki na taką lampę bez osłonki i monitorowania. Upiekłem już tak 2 sztuki w zeszłym roku.
mogłem ją nieco przelać, ale w doniczce materiałowej powinna mieć dużo lepiej (dowaliłem perlitu i podlałem ok 0.5 L wody całkowicie niemal przesuszoną ziemię więc tlen też będzie).
Nie, żeby była w jakimś wizualnie złym stanie, ale na ogół siewki miały sterczące do góry listki. Rozwinęła się, kolor zdrowy, tylko łodyga purpurowa, ale to mogą być geny (ta odmiana ma bardzo wysokie stężenie tego "purpurowego genu").
Boję się, żeby nie było z niej mutanta hermafrodyty i pewnie będę bił się z myślami, czy ją wyprowadzać i wstawić na jej miejsce coś, co wygląda w 100% poprawnie, bo szkoda mi tak dużej doniczki na coś, co zużyje 5% miejsca. Okno do posadzenia jakiegoś auto wciąż jeszcze trwa.
Sezon GG i Lemon Pie auto mają się dobrze i wszystkie dostały dziś trochę witamin (tzn 2 krople na 4.5 L wody, z czego oczywiście większość poszła w chwasty). Niby ma być 1 kropla, ale tyle mi się nabrało do załączonej pipetki.
Teraz trochę żałuję tej decyzji z sezonem, bo to jednak sprawa cholera wie do kiedy, ale ostatecznie mogę sprawić, że będzie mały i niech se rośnie na uboczu i co będzie, to będzie. Mogłem zamówić trzecią doniczkę dla auto (Zkittlezz auto) i pewnie tak zrobię. Pestkę wystartuję w piątek, żeby się czasowo wszystko zgrało.
Auto mazar wyszedł dziś z ziemi i wygląda wzorowo, choć dostał tylko 3h porannego słońca przez szybę - takie 80% mocy na oko. Pójdzie albo do 10L doniczki materiałowej z zeszłych sezonów (jeśli będzie, bo mogłem wyrzucić), albo do równie 10L plastikowego wiadra. Na outdoor to takie minimum przyzwoitości, choć w zeszłym sezonie ta sama odmiana była w 5 L. W szczytowym momencie spożycia wody był problem, bo podlanie starczało na 1 dzień czasem, ale dało się uzyskać całkiem sensowny zbiór i fajny jakościowo.
Zastanawiam się, co jeszcze mogę ciekawego i w miarę budżetowego kupić. Niby tabletki dla auto są już wystarczające, ale czytałem coś o jakiś enzymach, które przerabiają martwą materię w ziemi na pokarm i "czyszczą" w ten sposób strefę korzeniową. Coś w stylu advanced nutrients sensizym.
Inna opcja to jakieś dodatkowe grzyby / bakterie w stylu Piranha / VooDoo Juice od tego samego producenta, ale nie wiem, czy jest sens, skoro tabletki już mają jakieś grzyby + w samej ziemi na pewno coś jest. Być może to jest bardziej do kokosu / hydro?
Na pewno wstąpię do apteki po siarczan magnezu, bo to zdaje się jest 10g za kilka pln, używam go od lat profilaktycznie i nigdy nie było problemów z magnezem.
Usunąłem jeszcze metrowe odrosty na jednym drzewku, które na pewno przysłaniały nieco słońce ok 17-18. W tym sezonie słońca będą miały rekordowo dużo. Póki co prognozy pogody są obłędne i chyba wystartowałem w idealnym momencie.
Nie ma jeszcze fotek, bo za bardzo nie ma czego oglądać. Na dniach na pewno coś wstawię dla zasady.
Małe radzą sobie dobrze i ten wczoraj przesadzony Blackberry auto miał już listki w poziomie i rozwinął się. Niepokoi mnie tylko ten trzeci listek, bo jestem prawie pewny, że to delikatny mutant, z którymi jeszcze nie miałem do czynienia.
Nie dawałem im dziś wody, bo ziemia była jeszcze trochę wilgotna. Jutro dostaną pierwszy raz silicon'u. Nie wiem, na ile on działa, ale problem z pleśnią był na pewno mniejszy w porównaniu z poprzednimi latami, choć to także mogła być zasługa pogody w kluczowych momentach oraz genów.
Rośliny mi jednak nie narzekały, miały wyraźnie twardsze w dotyku liście i mocniejsze łodygi. Znowu będę na oko zbijał pH kilkoma ml soku z cytryny. Mógłbym sobie w końcu kupić miernik pH, ale póki co jeszcze nie zdarzyło mi się, bym powątpiewał że jest nieodpowiednie (zawsze wszystko zielone).
Wypatrzyłem jeszcze jedno drzewko jakieś max 10m od poletka, które może potencjalnie blokować popołudniowe słońce. Spróbuję je jutro ściąć dużym nożem Tylko tam już chwasty są niemal po pachy, bo rzeka musiała wylać na wiosnę i nanieść dużo żyznego mułu. Trochę strach tam w ogóle chodzić i najmniej chodzi mi o kleszcze. Cholera wie, ile tam jest tych żmij i cholera wie, gdzie się chowają. Znając siebie prawie na pewno tam pójdę i zetnę. Trzeba tylko robić hałas, żeby ew. miała / miały czas się wycofać.
Mam już całą górną półkę z miseczkami borówek, a dziś dowaliłem dużo niespotykanie dużych poziomek, które zadomowiły się w mig po wycince kawałka takiego mini lasu. Smakują obłędnie i szkoda, że są tak delikatne. Marzą mi się pierogi z jagodami i poziomkami i jutro to marzenie zrealizuję.
Jutro małe ochłodzenie (bez deszczu więc spoko), ale tylko jednodniowe, a potem lato w pełni.
18 czerwca 2025jezus_chytrus pisze: Niepokoi mnie tylko ten trzeci listek, bo jestem prawie pewny, że to delikatny mutant, z którymi jeszcze nie miałem do czynienia.
Na necie widziałem coś podobnego, ale miało też 3 liścienie, a ta ma normalnie parę. Wszyscy komentujący wydawali się być zachwyceni twierdząc, że to będzie "big yealder".
Odbył się desant auto Mazar'a do 10L doniczki materiałowej. Dokupiłem 5 L najtańszej ziemi, która jest naprawdę spoko i uzupełniłem (perlitem oczywiście też). Przesadzanie poszło sprawnie, choć mogłem podlać nieco przed, bo ziemia w kubeczku była suchawa i po odcięciu denka i podczas wkładania kubeczka w odcisk, nieco ziemi się z dna wysypało. Jestem przekonany, że ta roślinka sobie doskonale poradzi, bo mimo wszystko było to jedno z lepszych przesadzeń w mojej karierze.
Najstarsza dwójka idzie do przodu, a co do Blackberry auto mam nieco mieszane odczucia. Niby dużo większe listki od mazara więc rozwija się, ale nie jestem przekonany, czy w odpowiednim tempie. Dam jej jeszcze kilka dni (konkretnie do niedzieli) i wtedy zdecyduję, czy ją wykopać i wstawić na jej miejsce coś innego, czy jednak zostawić i "zaryzykować" karła w 16L ziemi.
Zdjąłem też nieco taśmy klejącej z daszków, żeby stopniowo redukować wilgotność wewnątrz i pozwalać nieco większej ilości wody wyparować. Zrobiłem też 3 po 3 dziurki więcej na ściance. Nic dziś nie lałem, bo ziemia była jeszcze wilgotna.
Drzewa koniec końców nie ściąłem, bo zapomniałem noża. Spróbuję jutro.
Nie wiem też, czy wsadzenie całej tabletki do doniczki plastikowej dla sezona to był dobry pomysł. Nie mam pojęcia, ile ta doniczka ma litrów, ale chyba nie więcej, niż 2 - 2.5L. Z drugiej strony widziałem na YT materiał, gdzie chłop wypełniał dołki perlitem, kompostem, bat guano, sproszkowanymi algami, mączką kostną i kurzym obornikiem. Ziemi nie stwierdzono, albo nie zauważyłem.
Zamówiłem jeszcze 1 doniczkę materiałową 16 L + 6 tabletek BioTabs - 2 dla Mazara, który dostał dziś jedną + ok 1g prochu z dna woreczka. Odpaliłem Zkittlez auto od Fast Buds oraz 3 pestki, które wydłubałem z zeszłorocznych zbiorów. Posadzę na wariata w przygotowanym dołku poza poletkiem.
Awaryjnie mam jeszcze 4 Mazary, Lemon Haze i Gorilla Glue (automaty od PP) oraz jakąś auto Big Amnesia z Big Seedbank (gratis z zeszłego roku). Mam jednak nadzieję, że już w tym sezonie nie trzeba będzie kiełkować.
Prognozy na najbliższe dni jak i długoterminowe są zajebiste. Za jakiś tydzień, czy może nawet wcześniej trzeba będzie zdjąć osłonki, bo dziewczyny się nie zmieszczą. Zacznie się walka ze ślimakami i patrzenie w radar opadów przez jakieś 2 tygodnie od zdjęcia.
Panny dostały d odrobinę wody z witaminami - dałem 2 krople na 4.5 L, wymieszałem, przelałem do butelki 0.7L, dodałem 2 krople siliconu i 2 krople soku z cytryny. Nadmiar poszedł w okoliczne chwasty.
Zdjąłem im też całą taśmę z daszków na osłonkach, żeby zbić wilgotność. Zrobiłem też więcej dziurek na ściankach. Po ponownym nałożeniu znowu zaparowały, ale ten sposób testowałem już kilkukrotnie i działa.
Dręczy mnie trochę ten Blackberry auto, bo wydaje mi się, że mając prawie tydzień powinien być nieco większy. Spróbuję to zweryfikować przeglądając swoje wcześniejsze relacje - porównam z fotkami na podstawie dat (kiedy wyszły z ziemi, bo zawszę o tym piszę).
Wsadziłem kilka godzin temu mały kiełek Zkittlez auto. Moje pestki nie wykiełkowały jeszcze i cholera wie, czy w ogóle wykiełkują. Nie wiążę z nimi żadnych nadziei.
Jeśli wspomniany będzie szedł OK, to nie planuję dokładać już doniczek. W ostateczności wykopię Blackberry i wsadzę Gorilla Glue auto od PP.
Zrobiłem jeszcze ostatnie poprawki w powycinaniu szczytów drzewek, ale tego, o którym wspominałem, nie ściąłem, bo jest już za grube na nóż. Ch*j z nim, bo słońce w tym miejscu jest pewnie koło 18 i być może jeszcze na tyle wysoko, że nie zasłania. Jest tam i większość dnia więc luz.
Pstryknąłem kilka fotek, ale wciąż na nie czekam (long story).
A w lesie jest zatrzęsienie jagód. Jeszcze tak obfitego owocowania chyba nie widziałem - na pewno nie tam. Dziś znów nazbierałem litr i jutro dołożę kolejny, by mieć zapas w zamrażalniku. Są wielkie, przepyszne i biją na głowę te bezsmakowe białe w środku - nie do kupienia ot tak w sklepie, stąd tyle trudu (choć lubię to zajęcie). To pewnie po tych majowych i częściowo czerwcowych deszczach. W zeszłym roku nie było praktycznie nic. A czekają mnie jeszcze maliny, jeżyny i winogrona (no i mam nadzieję zioło).
To aktualnie co masz na wierzchu? Bo sie troche gubie. Sezona Gorilla Girl i automaty: Lemon Pie, Mazar, Blackberry i teraz skiełkowałeś Stitlesa, tak?
Dokładnie tak - nie pogubiłeś się : )
Dziś po fotkach stwierdziłem, że Blackberry rośnie, jest soczyście zielony i wygląda zdrowo więc bez sensu próbować przesadzać. Za bardzo sugerowałem się tymi starszymi, które teraz zyskują dziennie więcej, co jest zupełnie normalne. Gdyby były jakieś niepokojące odbarwienia, to wtedy bym się nie zastanawiał.
Zrobiłem im dziś taką delikatną ściółkę z kawałków cienkiej kory oraz jej włókien. Ma to na celu nieco wolniejsze parowanie wody z ziemi.
Wszystkie dostały trochę z witaminami. Dziś już jest bardzo ciepło, a jutro upalnie więc niejako na zapas musiałem (normalnie wlałbym trochę mniej). Poszedł nieco ponad 1L na wszystkie. Zrobiłem w butelce z szeroką nakrętką małe dziurki i tak dużo równomierniej się podlewa. Staram się lać mniej pod korzeń, a więcej na obrzeżach, żeby lepiej korzenie szły na boki.
Posadziłem też 1 kiełek z moich pestek i 2 niewykiełkowane w dzikim dołku z ziemią z zeszłego roku. Wlałem tam 3.5 L wody, a i tak miałem wrażenie, że słabo nawodniłem. Ziemia była sucha jak pieprz. Szanse, że coś tam wyjdzie i przetrwa są minimalne, ale nie zerowe. Potem dołek zamaskowałem suchymi liśćmi, które kruszyły się niemal na pył. Tam jest ogromna lampa i to przez cały dzień.
Zkittlez auto jeszcze nie wyszedł z ziemi, ale jutro już powinien. Szkoda, że będę w biurze w tym czasie, ale pierwszy dzień może w ogóle nie mieć bezpośredniego słońca. Na parapecie nie zostawię, bo go upiekę / ugotuję.
Ciekawy jestem, gdzie są te jebane ślimaki. Dawno nie było deszczu i nie mogę żadnego znaleźć. Normalnie zawsze jakieś były pod rupieciami obok poletka i kamieniami, ale sprawdzałem i nie ma. Może te 6 lat robienia tam czystek w końcu zadziałało i poletko zyskało złą sławę? Łącznie musiało pójść w ziemię jakieś 30 kg soli jak nic, a poletko ma może 2.2m x 1.8m, czyli wychodzi jakieś 7.5kg na m2, a może nawet więcej. Przyjęły się tam tylko jakieś małe, drobne chwasty - nic w porównaniu z tym, co jest wokół więc "ziemia" musi być tam zasolona (albo coroczne deptanie tak zadziałało).
Zapewne pod koniec tygodnia będę musiał już zdjąć osłonki najstarszym i zacznie się krytyczny tydzień. Mam już tam 2kg soli zachomikowane i chyba znowu obiorę taki sposób walki z tymi chujami.
Nie mogę patrzeć, jak ludzie ładują całe garście tego niebieskiego granulatu na ziemię, w której rosną ich krzaki. Wydaje mi się, że sól to mniejsze zło, bo nic co zje martwego przeze mnie ślimaka, nie zdechnie od tego, a może nawet będzie zadowolone z doprawienia. Wiem, że miedź pod napięciem byłaby najczystszą opcją, ale w ziemi i tak jest sól więc nie zatruwam planety.
Prognozy na przyszły tydzień są bardzo dobre. Na kolejny w sumie też, ale sprawdzalność długoterminowa pozostawia wiele do życzenia. Ma być też w końcu (piszę w imieniu roślin) cieplej w nocy. Wydaje mi się, że start wybrałem optymalny, choć można było zacząć tydzień wcześniej. Można założyć, że zbiory auto zaczną się pod koniec sierpnia / początku września, a sezon to pewnie koniec października.
Zastanawiam się, czy trenować auto. Właściwie to tylko na jednej sztuce nie zrobiłem LST (AK-47 auto w zeszłym sezonie), bo zwyczajnie łodyga była twarda niczym drewno od tego siliconu. Okazało się, że nietrenowane auto może dać bardzo dużo. Niektórzy nie trenują w ogóle auto i twierdzą, że tak się powinno. Ja zdania jeszcze nie mam. Sezony za to obowiązkowo.
Zdjęć jeszcze nie ma, bo mi się jeszcze nie zsynchronizowało z telefonem, a przez kabelek wrzucić nie mogę. Nie mam pojęcia, czemu tak długo trzeba na to czekać. Jak tylko się pojawią, to wrzucę.
Dziś znowu zbierałem jagody i zapas jest imponujący. Jeśli nie będzie deszczu w najbliższych dniach, to niestety za tydzień będą może jakieś resztki. Te wszystkie dobra, które zbieram (i nie zjem świeżych) mrożę i dodaję do ciasteczek owsiano bananowych. Jeśli komuś banany zrobiły się już zbyt dojrzałe, polecam nie marnować i upiec takie ciasteczka. Zajebiste na śniadanie, jeśli ktoś preferuje lekkie (ja na przykład). Przepis to już każdy sobie może znaleźć.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/uecocaine.jpg)
UE alarmuje: coraz więcej Europejczyków zażywa kokainę i inne ciężkie narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mz_chce_zakazac_sprzedazy_e-papierosow.jpg)
Nowelizacja ustawy tytoniowej. MZ chce zakazać sprzedaży jednorazowych e-papierosów
Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Jednym z jego głównych założeń jest całkowity zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów, zarówno tych z nikotyną, jak i bez niej.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mjheart2.jpg)
Jak marihuana niszczy serce
Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wykazano, że przewlekłe używanie konopi - niezależnie od tego, czy są one palone, czy przyjmowane w jakimś jadalnym produkcie - wiąże się z istotnym ryzykiem dla układu sercowo-naczyniowego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/legalizacjaogranicznaproblematyczneuzywanie.jpg)
Legalizacja marihuany ogranicza problematyczne używanie i poprawia kondycję psychiczną
Badacze analizują, jak legalny dostęp do marihuany wpływa na konsumpcję i zdrowie psychiczne uczestników. W pierwszej akademickiej publikacji zespół badawczy przedstawił bezpośrednie porównanie legalnego i nielegalnego pozyskiwania tej substancji. Badanie rozpoczęto w styczniu 2023 r. jako wspólne przedsięwzięcie Departamentu Uzależnień w Bazylei, Uniwersytetu w Bazylei, Uniwersyteckiej Kliniki Psychiatrycznej w Bazylei (UPK) oraz Służb Psychiatrycznych Aargau.