Pewnego razu miałem przeklętego skręta. Poszedłem do lekarza rodzinnego który widział mnie pierwszy raz w życiu i opowiedziałem o swoim uzależnieniu. Dostałem opakowanie 10 tab Tramalu 200mg, co nie ukrywam bardzo pomogło dotrwać mi do kolejnej paki oxykodonu.
Innego razu wybrałem się do lekarza psychiatry z monaru i otrzymałem 2 opakowania relanium (oraz skierowanie na detoks).
Nie wiem dlaczego niby lekarz miał by nie przepisać czegoś co ulży pacjentowi w jego cierpieniach? Można na dowód wziąć ze sobą opakowania opiatów które bierzecie żeby się uwiarygodnić.
https://keys.openpgp.org/search?q=tigerade76%40gmail.com30 lipca 2022MaryJayDu pisze: Wyczuć lekarza i potrząsnąć sakiewką. Stary, sprawdzony sposób...
Lekarz tez czlowiek, wypic musi i zakonsic.
Wyczyc trzeba jak najbardziej,
Pani w wieku 62lat w moherowym bereciku nigdy ci nic nie przepisze, ale mlody ukr na dorobku - duza szansa.
Tylko musisz miec dosc duzo najwazniejszej rzeczy - piniendzy. Czasami sie nie oplaca, diler wychodzi taniej.
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
Złagodzony wyrok za przemyt narkotyków. „To od pana zależy, czy skorzysta z tej szansy”
Półtora roku więzienia za przemyt trzech kilogramów narkotyków z Holandii do Polski. W kwietniu tego roku w mieszkaniu Tomasza M. z Lęborka znaleziono duże ilości różnego rodzaju środków odurzających. Sąd Okręgowy w Słupsku zdecydował się na złagodzenie kary dla 37-latka.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.