Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 42 • Strona 4 z 5
  • 8 / 1 / 0
Zgadzam się w stu procentach, rutyna jest bardzo ważna. Z jednej strony oczywiście będzie ból dupy, że nudno, etc., ale z drugiej w długofalowej perspektywnie stała praca, stały, zdrowy związek, uregulowanie pór dnia, ma kolosalne znaczenie, by czuć się lepiej ze samym sobą.

Jak się jest super niestabilnym we wszystkim - od wyboru kanapki na śniadanie po obraz samego siebie i całego świata - to trzeba się z całych sił trzymać czegoś/kogoś, kto da poczucie bezpieczeństwa i akceptację. To jest chyba kluczowe, nie wiem, jakie było wasze dzieciństwo, ale u mnie brakowało zwłaszcza tego drugiego. Generalnie właśnie dzieciństwo niestety sprawiło, że jestem taka jaka jestem, nie trzeba wychowywac się w rodzinie alkoholików żeby stać się borderem, jak się jest super wrażliwym to już rodzice, którzy tworzą unieważniające środowisko, są nieakceptujący, etc. potrafią nieźle zryć banię.

Druga sprawa - Dla mnie też bardzo ważne było odstawienie alkoholu, oczywiście czasem zdarza mi się wypić, ale jest to raz, dwa na miesiąc, nie pięć razy w tygodniu, jak kiedyś. alko miał na mnie bardzo zły wpływ, jak piłam to się czułam super, ale następnego dnia lęki i depresja razy miliard.

Mnie bardzo pomogły takie książki jak "Umysł wyzwolony" S. Hayes i "Życie - piękna katastrofa" Kabat-Zinn.
Jasne, mam czasami gorsze dni, ale w takim przypadku wiem, że muszę zadbać o siebie, zamawiam sobie dobre jedzenie, kładę się do łóżka i próbuję przejść przez to gorsze samopoczucie, pozwolić sobie na nie, zamiast w ogóle nie dopuszczać go do siebie.
Kiedyś pewnie bym się pocięła, nawrzucała prochów + alko + pocisnęła komu się da.
To był zawsze mój problem - fobia emocji - tak bardzo bałam się cokolwiek czuć, że od razu dusiłam wszystko w zarodku, co oczywiście doprowadziło do chorób psychosomatycznych, nieustannego napięcia, etc.

Trzymajcie się, pamiętajcie, że jest nadzieja :)
I stopped fighting my inner demons..

we're on the same side now
  • 155 / 9 / 0
02 grudnia 2020kibelzpolka pisze:
Nie dostaniesz raczej niczego poza hydroksyzyna, bo tylko spuscilabys swoje prawie nieistniejace hamulce jeszcze bardziej np. benzosami i dobrze wiesz, ze tylko Ci sie wydaje, ze spoko sobie radzisz i ze zachowujesz sie ok xD nie znasz normalnosci, znasz tylko swoja patologie jako normalnosc i zgodnie z tym to oceniasz. no chyba ze nie masz bordera... Tak z ciekawosci, jakis update?
Edit: myslalem ze to 2 miesiace temu, ale rok nie ten jednak lol
Haha No wiec po kilku latach odpowiem, pomaga odwyk i życie bez używek. Ale wraca jak bumerang, bo znów tu jestem
  • 2 / / 0
albo się leczysz albo ćpasz; o destabilizację łatwo w borderze. dlatego w ćpunskim świecie najbardziej niestabilne i zaburzone dziewczyny to przecież borderki
  • 87 / 27 / 0
Osobiście jeśli chodzi o ustabilizowanie nastroju to po ostatniej próbie samobójczej psychiatra przypisał mi lit, lamitrin mi nic nie dawal i muszę powiedziec ze czuje poprawę. Ale nadal mam ogromny problem z lekiem przed odrzuceniem. Wiem, że wiąże się to z dzieciństwem, gdzie w związku z byciem chorowitym i grubym dzieckiem moim głównym i jedynym w sumie przyjacielem był ojciec, który potem zaczął chlać i mnie zostawił. Nie mogę sobie poradzić obecnie w jakimlolwiek momencie gdzie chociażby mi się tylko wydaje że ktoś dla mnie ważny mnie "olewa" albo daje jakikolwiek sygnał który ja odbieram jako to że nie jestem dla tej osoby ważny. Od razu wpadam dosłownie w szal i potrafię zranic taka osobę. Czy ktokolwiek ma/miał podobne doswiadczenia?
Dodam że do bordera dochodzi u mnie depresja lękowa (leczona fluoksetyną) oraz zerowe poczucie własnej wartosci i wręcz nienawiść do siebie.
  • 2 / / 0
Temat stary, ale jakbym czytała o sobie: „Nie mogę sobie poradzić obecnie w jakimlolwiek momencie gdzie chociażby mi się tylko wydaje że ktoś dla mnie ważny mnie "olewa" albo daje jakikolwiek sygnał który ja odbieram jako to że nie jestem dla tej osoby ważny. Od razu wpadam dosłownie w szal i potrafię zranic taka osobę. Czy ktokolwiek ma/miał podobne doswiadczenia?”

Chcesz mnie zranić, zeszmacić, skrzywdzić - zignoruj mnie, a właściwie nie, po prostu nie poświęcaj mi 100% swojej uwagi, bo ja i tak odbiorę to w ten sposób, że masz mnie w głębokim powarzaniu i chcesz mnie skrzywdzić. A jak się odpowiada na krzywdę? Oczywiście atakiem.

Diagnozę bordera i narcyza dostałam rok temu, pierwsze podejrzewałam, drugie mnie zaskoczyło, ale w końcu rozumiem czemu nieraz (często) zachowuję się jak totalnie przewrażliwiona wariatka.

I do postów wyżej: tak, poczucie bezpieczeństwa, stały związek, to elementy, które jako tako pozwalają mi na co dzień funkcjonować, ale deficytów z dzieciństwa nigdy nie odbuduję. Jestem jak ten bezdomny pies żebrzący o uwagę, a zaraz potem wściekła suka rzucająca się do gardła.
  • 3559 / 579 / 1
W takim razie jestem pełen podziwu, że żyjesz w stałym i stabilnym związku.

Zażywasz jakieś leki W związku z tym zaburzeniem?
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 2626 / 552 / 0
Ja nie wyobrażam sobie żeby związek z borderką miał przetrwać ponad dwa lata.
19 lutego 2025london5 pisze:
Dobrze że tego topka już nie ma, wkurwiał mnie ten chujek.
  • 1148 / 229 / 7
Border ma wiele wspólnego z ADHD. Objawy się pokrywają przez co łatwo o błędną diagnozę. Niskie poczucie własnej wartości (w borderline) jest skorelowane z niskim poziomem dopaminy (w ADHD).
Zaburzenia te mogą też występować równocześnie.
Jest hipoteza że BPD może być skutkiem nieleczonego ADHD. https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC6850677/

Podobno pomagają inhibitory MAO. Za granicą czasami eksperymentalnie stosują metylofenidat. Ale nie próbujcie leczyć się stimami, proszę.

Jest taka roślina gou teng, jest jednocześnie inhibitorem MAO i antypsychotykiem. Widzę tu potencjał.
Życie to trip, więc dbaj o set&setting.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
  • 467 / 284 / 0
Moja żona, z którą jestem od 15 lat, ma rys osobowości bordeline i rzeczywiście bywa... różnie ;). Co ciekawe, kupiłem jej kropelki z gou teng właśnie, więc mam zamiar na niej sprawdzić, czy będzie jakaś poprawa.
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 288 / 86 / 0
Przede wszystkim to sie przewaznie stabilizuje z wiekiem, tak po 30ce, no tylko problem dozyc. A i tak ww. kwestie domniemanego olewania przez partnerow/przyjaciol w pewnej mierze pozostaja. Na szczeście na poziomie do opanowania, najwyzej w myslach planujesz zbrodnie doskonala na najlepszym kumplu, bo nie odpisal w ciagu 5min %-D
Idzie przywyknać mimo wszystko, nawyk przypominania sobie ze emocje ksztaltuje percepcja rzeczywistosci a nie "obiektywna" rzeczywistosc sporo pomaga.
ODPOWIEDZ
Posty: 42 • Strona 4 z 5
Newsy
[img]
THC i rozwój mózgu nastolatków – co pokazują najnowsze badania?

Używanie marihuany może prowadzić do ścieńczenia kory mózgowej u nastolatków – wynika z najnowszego badania prowadzonego przez Gracielę Piñeyro i Tomáša Pausa, naukowców z CHU Sainte-Justine oraz profesorów Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Montrealu. Współpraca dwóch laboratoriów badawczych, korzystających z uzupełniających się podejść, wykazała, że THC – czyli tetrahydrokannabinol, substancja aktywna w konopiach – powoduje kurczenie się arborescencji dendrytycznej, czyli „sieci anten” neuronów, które odgrywają kluczową rolę w komunikacji między nimi. Skutkuje to zanikiem (atrofią) pewnych obszarów kory mózgowej – co jest szczególnie niepokojące w wieku, w którym mózg się rozwija.

[img]
Bochnia. Policja ujęła dilerów narkotyków. W garażach przy KN-2 urządzili „biuro” i magazyn

Małopolscy policjanci zlikwidowali „przedsiębiorstwo” zajmujące się handlem narkotykami. Wynajmowane garaże przy jednej z ulic w Bochni spełniały rolę biura oraz magazynu ze środkami odurzającymi. Zabezpieczono duże ilości środków odurzających oraz zatrzymano 4 osoby.

[img]
Finał głośnego procesu w sprawie dziecka, które trafiło do szpitala w Legnicy odurzone amfetaminą

Dziecko, które latem 2023 roku trafiło do szpitala w Legnicy odurzone amfetaminą, miało wtedy dwanaście tygodni. Chłopczyk był w ciężkim stanie. Zarzuty narażenia dziecka na śmierć usłyszeli jego rodzice. Sąd skazał ojca na karę półtora roku pozbawienia wolności, matka usłyszała wyrok 10 miesięcy więzienia.