wczorajRetrowirus pisze: Osobiście jednak zgadzam się że destrukcja osobowości jest złą drogą i można wyjść gorszym niż się weszło.
albo tych którzy byli ale są tak odklejeni od rzeczywistości, że absolutnie wszystko uważają za atak na swoje jestestwo. Na zasadzie skoro bronią mi ćpać a ja jestem ćpunem i ćpanie jest rdzeniem i podstawą mojej całej egzystencji to oni tak na prawdę chcą zniszczyć MNIE. Tyle że w rzeczywistości ćpanie nie jest Tobą tylko rakiem zżerającym twoją normalną osobowość, którą masz od zawsze.
wczorajstary dziad pisze: Odpowiem Ci tak Weltschmertz, albo inaczej, ból istnienia to może dla niektórych jest sposób na racjonalizację ćpania, ale nie dla wszystkich, dla mnie był to lek na deficyt neuroprzekaźników
wczorajstary dziad pisze: To tyle, możesz mnie już zbeszcześcić.
Powiem Ci jeszcze jedną rzecz: wielu takich ja Ty ortodoksów monarowych zaczęło chlać i tak zamiast pompki skończyli na butelce, znam wiele takich osób. Więc z łaski Twojej nie pierdol, bo się ośmieszasz.
Heja! Dziad.
P.S. Muszę dodać jeszcze jedno: to nie była sytuacja zero jedynkowa, mnie ćpanie tyle samo zabrało jak i dało. Gdybyś @Blu uważnie czytał moje posty w tym i sąsiednim wątku, to byś wiedział. I jeszcze to, że przez te 45 lat ćpania z przerwami nigdy się nie skurwiłem, nigdy nic nie ukradłem, żeby mieć na ćpanie, nigdy nie byłem na dnie. Zawsze były dla mnie zasady, i ich przestrzegałem, umiałem trzymać się za mordę. Więc po raz wtóry mowię nie pierdol, bo Twoje doświadczenia są absolutnie nieporównywalne z moimi.
To na razie na tyle.
Jeśli uważnie czytałeś moje posty, to powinieneś wiedzieć, że wychodziłem na sucho i sam dawałem sobie radę bez napięcia, że muszę przywalić. Tak jest i teraz, różnica tylko taka, że do ciągu już nie wrócę
I nie próbuj wciskać mi kitu, że próbuję ja jakoś zracjonalizować moje lata ćpania. Ćpałem, bo lepiej się czułem
Powiem Ci jeszcze jedną rzecz: wielu takich ja Ty ortodoksów monarowych zaczęło chlać i tak zamiast pompki skończyli na butelce, znam wiele takich osób. Więc z łaski Twojej nie pierdol, bo się ośmieszasz.
Typowa racjonalizacja nr 1 : nie spadłem na dno więc nie jestem wjebany.
Nie wszyscy spadają na dno, duża część ćpunów na pracę, rodzinę, nie kradnie ale to wcale nie znaczy ze mają pełną kontrolę nad braniem albo że nałóg ich nie wyniszcza.
Typowa racjonalizacja nr 2 : miałem przerwy a to dowód że nie jestem wjebany.
Każdy ćpun robi krótsze lub dłuższe przerwy. Czasem z przymusu, czasem na dupościsku, czasem mu się lepiej wiedzie w życiu i łatwiej mu wtedy wygrywać z głodem.
Nie jesteś żadnym wyjątkiem, stosujesz te same taktyki, próbujesz racjonalizować i wybielać swój nałóg stosując dokładnie te same argumenty co setki innych przed tobą. Nie musisz się zaciekle bronić czy obrzucać mnie epitetami, nie mam zamiaru cię do niczego przekonywać. Dla młodszych jest jeszcze jakiś ratunek, niech walczą sami albo w ośrodkach jak tam wolą. Stare pryki już się nie zmienią. Życzę udanego detoxu i dożycia kolejnego. Pozdro.
Współczuję Ci, jesteś zombie.
Chociaż dobra, coś tam przesunąłem wyżej XD oczywiście że ośrodki i destrukcja osobowości jak najbardziej, sam to przeżyłem, gówno jakich mało, gdzie zwykła terapia jak najbardziej na mnie działa, a tam to byłem tylko poniżany, nie mogłem w najmniejszym stopniu się realizować w żadnej swojej pasji, byłem zmuszany żyć niczym przyjaciel z obcymi ćpunami i udawać że jest okej, no kurwa. Sam polecam niektórym przypadkom ośrodek, nie mówię, że jest to złe samo w sobie, ale to oczywiste, że wielu to zniszczy łeb i pogorszy sytuację.
Chociaż czytając post @Blu , to skojarzyłem z poprzedniej strony też o tym deficycie neuroprzekaźników, też jak to czytałem uznałem za racjonalizację ćpania, jebitną wręcz. Nie było tam dużo detali, więc też za dużo w odpowiedzi powiedzieć nie można, ale jest w pizdu innych metod, żeby sobie poradzić z głową bez narkotyków. O wielu z nich opowiada nasze forum, a o wielu jak napiszę gdziekolwiek to się robi ze mnie wariata i szura, bo multimiliardowe koncerny farmaceutyczne nie opłaciły badań nad takimi rozwiązaniami, bo im się to nie opłaca, więc nie ma tego na PubMedzie, więc to musi być szarlataneria XD w tę czy inną stronę można sobie dużo z głową pomóc i nie ćpać i nie wszystko musi być super-recenzowanym artykułem w BMJ czy innym JHI, pewnych rzeczy ludzkość długo na większą skalę nie zbada, bo przemysł ma profity z choroby i jej leczenia, a nie z wyleczenia i braku popytu na swoje produkty.
Ale dobra, wypierdalam w podskokach już, nie trzeba mnie wyganiać.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/medmjaustralia.jpg)
Medyczna marihuana długoterminowo poprawia jakość życia pacjentów
Australijscy medycy mówią, że pacjenci, którym przepisano medyczną marihuanę, mogli liczyć na poprawę ogólnej jakości życia związanej ze zdrowiem, a także zmniejszenie zmęczenia i zaburzeń snu przez okres jednego roku. Lęk, depresja, bezsenność i ból również ulegały osłabieniu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/psychodeliki-wplyw-na-mozg-i-uklad-odpornosciowy.jpg)
Psychodeliki mogą odwracać zmiany neuroimmunologiczne wywołujące strach — nowe badania
Czy psychodeliki mogą być kluczem do leczenia zaburzeń lękowych i depresyjnych? Najnowsze badania sugerują, że ich rola sięga znacznie dalej niż zmiana percepcji. Naukowcy z Mass General Brigham odkryli, że psychodeliki mogą regulować interakcje pomiędzy układem odpornościowym a mózgiem. To przełom, który może odmienić podejście do leczenia depresji, lęku i chorób zapalnych.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkoupadek.jpg)
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów
Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.