Te 3 miesiące to wiem o czym mówisz, prawdopodobnie. I nie należy to już do stricte do skręta co bardziej odwirowania. Okres po rzuceniu dragów kiedy mózg dochodzi do siebie, przechodziłem coś takiego. U mnie to trwało 6 miesięcy jednak to było mocniejsze opio i benzo do tego. 6 miesięcy nie wiedziałem czy drugiego dnia jak się obudzę to będę czuł się w ogóle trzeźwo. Bo musk zaplanuje se regulację monoamin i będę albo wkurwiony albo cały dzień albo palił jak pojebany czy ogółem jakoś będzie wychodzić, że normalny nie jestem. Na szczęście kobitka wtedy mi mówiła, że lubi takich kosmitów jak ja. Mhm, tak lubiła, że aż uciekła xD.
Dobranoc!!
P.S: Jestem trzeźwy 8 czy 9 dni już. Dziwnie się czuję naprawdę. Ale to tak samo z siebie wyszło. Ocie chuj. Ja na serio jakiś im starszy tym lepszy. Nawet dobrze mi na trzeźwo. Może przeciągnę to do 14 dni...
@Patrykpatyk
kodeina bywa podstępna, taka niepozorna, bo np nie ma wizji takiego brutalnego zjazdu jak po jakimś ciągu kilkudniowym na 3cmc przykładowo. Ale to jednak opioid, w dużych dawkach dużo sie nie różni od np oxy czy morfiny. Mitingi NA też mogą ci pomóc. To ty jesteś tym samym gościem co ten wujek morda taki znany na forum czy kimś innym? W każdym bądź razie powodzonka i nawet jakby było źle to możesz napisać, polecam ci ogólnie czynienie dobra, bo to wraca. Długo mi zajeło żeby to zrozumieć, bo pochodze z domu w którym ojciec alkoholik/narkoman w latach 90 był królem życia, miał „wszystko”, imprezy, złoto, kobiety, bmw jakieś najnowsze modele w tamtych czasach e38 itp, ale co z tego, jak to był tak naprawde DOM patologiczny. ale ci co pamiętają te czasy to wiedzą jak wyglądały zachowania tych bogatych osób w tamtych latach. Potem już sie coraz bardziej staczał, pieniądze tracił, ale wyjebane w te pieniądze, wolałbym normalny DOM i ojca który ledwie ma na życie, ale by mnie kochał. Jednak w bardzo młodym wieku doznałem prawdopodobnie zespołu stresu pourazowego, przez moją strachliwość byłem wycofany, w szkole i poza szkołą zdarzało mi sie doświadczać dosyć brutalnej przemocy. A jak przemoc jest stosowana np przez 3 lata podstawówki i potem 3 lata gimnazjum, ma to ogromny wpływ, niestety negatywny, niektórzy ludzie pozostają przez coś takiego w roli ofiary przez całe życie i nie wykorzystują swojego potencjału. Wszyscy mi mówili że jestem nieudacznikiem i inne w tym stylu. A niestety podświadomie sie zaczyna w to wierzyć i doświadczać takiej brutalnej rzeczywistości. Doszły depresja i zaburzenia nerwicowe(ocd) , potem też jakieś krótkie psychozy po dużych dawkach stymulantów. Popełniałem w życiu błędy, ale zawsze miałem jakąś empatie i takie dobre emocje, to mnie uratowało, jestem też wierzący.
Ja dziś ostatnią dawke kodeiny zażyłem, będe starał sie nie wracać, na szczęście nawet mnie na to nie stać. Potem też z innych substancji mam zamiar zejść, mam nadzieje że sie uda. Miałem już np po ciągach na kodeinie okresy przerwy od niej np z rok czy dwa lata. Ale to takie gówno że życie sie sypia i wtedy małpi mózg traktuje to jako jakieś antidotum. (PAMIĘTAJCIE ŻE TO TYLKO WAM POGŁĘBI PROBLEMY)
Pozdrawiam
11 stycznia 2025DobryWujas pisze: Ogólnie jeśli ktoś mi opowiada, że skręt pokodeinowy jest ciężki i łojezu, łoboże. Too... w dalszym etapie ćpania jak jest cierpienie to zwykle na poziomie takiego skręta kodeinowego lub coś gorszego.
Te 3 miesiące to wiem o czym mówisz, prawdopodobnie. I nie należy to już do stricte do skręta co bardziej odwirowania. Okres po rzuceniu dragów kiedy mózg dochodzi do siebie, przechodziłem coś takiego. U mnie to trwało 6 miesięcy jednak to było mocniejsze opio i benzo do tego. 6 miesięcy nie wiedziałem czy drugiego dnia jak się obudzę to będę czuł się w ogóle trzeźwo. Bo musk zaplanuje se regulację monoamin i będę albo wkurwiony albo cały dzień albo palił jak pojebany czy ogółem jakoś będzie wychodzić, że normalny nie jestem. Na szczęście kobitka wtedy mi mówiła, że lubi takich kosmitów jak ja. Mhm, tak lubiła, że aż uciekła xD.
Dobranoc!!
P.S: Jestem trzeźwy 8 czy 9 dni już. Dziwnie się czuję naprawdę. Ale to tak samo z siebie wyszło. Ocie chuj. Ja na serio jakiś im starszy tym lepszy. Nawet dobrze mi na trzeźwo. Może przeciągnę to do 14 dni...
@Patrykpatyk
Przykro się czyta tę historię. A z tego co czytałem to wujka mordę zbanowali. Za co? Nie wiem.
Ja to ja. Wuj a.k.a kofel, fanfik czy na czacie jak zapytasz o grubego kurdupla to będą wiedzieli o kogo chodzi. Chociaż czy 80kg to gruby... xD. Raczej biel mnie tak kocha.
A abstrahując. Ja jestem politoksykomanem. Znam to gówno od podszewki już. Nie wiem co by mogło mnie zaskoczyć. Pewnie psajko i dyso. Na terapiach byłem 7. Cieszy mnie to, że wraz z wiekiem moja fascynacja substancjami opada. Chociaż ciągle potrafię namiętnie przeczytywać angielską wiki czy jakieś inne źródło informacji nt substancji chemicznych czy narkotyków. Ale właśnie skręca to powoli w kierunku tego pierwszego.
KONIEC! Detoksu, bo faktycznie zaczęło mi z dupy ostro lecieć. Tylko nie wiem czy to skutek kodeiny czy leków przeczyszczających których używałem kilka dni wcześniej. 10 dni i zrobiłem to, bo już mi się chciało a drugie to nie chciałem zesrać się w gacie. Z resztą myślałem, że wracając do domu w parku się zesrałem jednak mam odbyt niczym sekator, nigdy niegwałcony. Ciach! Ciach! Ciach!
@Trams0n
Możesz podejść do tego w negatywny sposób. Że przećpałeś najlepsze lata życia, jakimś śmiesznym gównem na kaszel.
Ja podchodzę do tego tak jak serio czuję. Zacznijmy od najlepszych lat życia. 30-40. Uwierz mi, że za te 4-5 lat stwierdzisz że miałeś gówno w głowie. Dopiero koło 30stki facet się uspokaja, bo wie że nie zawsze trzeba być rozwydrzonym. Też wygląda się najpiękniej w tym wieku. I jest to sprawa hormonalna. Kobieta ma najwięcej estrogenów w związku z czym jej cycek i tyłek, skóra i długoby wymieniać są najatrakcyjniejsze, a faceci mają peak testosteronu w tym wieku. Potem to stopniowo opada. A co do kodeiny że na kaszel? Jakie to ma znaczenie do czego jest używana? Przyjmujesz opioid więc kurwa lipa jest i łatwo wyjść nie będzie. Więc trzeba mieć po prostu twardą dupę mój drogi.
Pozdrawiam!!!
3 tygodnie temu wrzuciłem chyba 100mg kody, ja mam bardzo niską tolerancję jako entuzjasta dysocjantów. Działanie na dobrym poziomie, podczas ciągu to by bylo jak objęcie przez Jezusa, ale będąc wolnym nic spektakularnego, tylko się wkurwiałem ze względu na dolegliwości żołądkowe. Tydzień później 75mg, trochę za dużo, za bardzo weszła histamina, ale trzymało do rana.
Wczoraj 60mg, weszło w porządku, ale znów nic spektakularnego. Jako, iż moją zasadą jest możliwość zażywania jeden dzień na tydzień, po 8 godzinach dorzuciłem znów 60mg, weszło bardzo szybko i z kurewskim bólem bebechów, organizm dał znać że mi to niepotrzebne. Najważniejsze to że można dorzucić w ten sam dzień, byle nie brać wcale dnia następnego, bo wtedy już nogi mogą zacząć same chodzić do apteki.
Reasumując, nie ma w tym już dla mnie nic niesamowitego, najlepsze odczucie to było jak się zarzuciło kodeinę na nieprzyjemnym skręcie i objawy odchodziły. Teraz jestem wolny i mnie to ani ziębi ani grzeje. Jedynie dobre PST bym wypił jak za starych czasów, ale to się skończyło. Dla wyjaśnienia, podane dawki naprawdę działają na mnie jak należy, jestem wyczulony i mam bardzo obniżoną tolerancję na wiele substancji przez dysocjanty. W ciągu dochodziłem do 500mg Tramalu i 480 kody co zresztą było przegięciem, normalnie było to 240 kody lub 200-300 Tramalu. Zauważyłem, że jak się weźmie raz czy dwa wyższą dawkę Tramalu to już ciężko potem wrócić na poprzednią, z kodą nie ma aż takiego problemu
23 grudnia 2024SerioSergio pisze: Twoim podstawowym błędem poznawczym jest myśl, że nie należysz do tych ludzi których masz za gówno do utylizacji.
23 grudnia 2024SerioSergio pisze: Twoim podstawowym błędem poznawczym jest myśl, że nie należysz do tych ludzi których masz za gówno do utylizacji.
Oj zdecydowanie mi się jeszcze nie ustabilizowało. W sensie, o ile posiłki staram przyjmować normalnie i nie mam jakiś jazd po zjedzeniu, tak apetyt od tych dwóch tygodni mam na prawdę mizerny. Głód odczuwam, ale czy położysz mi przed ryjem burgera czy sałatkę to ochota na zjedzenie taka sama, czyli mała. I coś mi to przejść na razie nie chce. Ma to też swoje plusy, bo mam sporo kilogramów do zrzucenia, no i nie jest też tak że jem bardzo mało, bo jem. Sporo mniej niż normalnie, ale jednak coś tam wchodzi. Faktycznie na ten moment trochę mi nie po drodze z tym modafinilem, bo na spanie i jedzenie to on mi na pewno nie pomoże. Zobaczymy jak będzie na koniec tego tygodnia. Dzięki za podpowiedź.
Ja po 2,5 roku za granicą sobie jakiś czas temu spróbowałem kody, byłem jakoś na oko rok bez żadnego opio, a przez ów rok wpieprzałem sporo 2-FDCK, toteż miałem nadzieję, że będzie fajnie po 480 mg, ale chuj. Lekkie uspokojenie, zero euforii, zero ciepełka. Jakiś czas potem niestety przyjebałem z 7-8m pijany z mostu w asfalt łamiąc nogę i miażdżąc dolne kręgi, więc w ciągu ostatniego miesiąca z trzy razy wpieprzałem znowu taką samą dawkę, kiedy już deksketoprofen z parasyfem były niewystarczające i ból nie pozwalał usnąć przez dwie doby. Niestety ta suka kodeina i tutaj się dobrze nie sprawdzała, bo spałem wtedy może z cztery godziny i budził mnie ból. Bebechy już nie te same, sulfogówno pokarało. Teraz jakoś mijają 2tyg od ostatniej porcji, gdzie zrezygnowałem z używania tego przeciwbólowo, bo szkody przewyższają korzyści, a i ból z czasem odpuszcza. Niestety mój ćpuński łeb sobie przypomniał, że można 2h przed dwoma thiocodinkami zarzucić 90-120 mg deksiwa i "znowu poczuć to cudowne uczucie". Wzbraniam się, ale jakaś tam obawa pozostaje, bo mój powrót do Polski rozpoczął życie w pełni na trzeźwo nie licząc wybryku z alkoholem i owej kody, więc nie chciałbym tego spierdolić. Jestem (prawie?) pewny, że też gówno poczuję, nawet z tym deksem, także trzymajcie kciuki. Czasem z kodą dawno temu też tak miałem, że np. miesiąc byłem bez, byłem przekonany, że nie zadziała, ale tak mi szmata chodziła po głowie, że kupowałem, byleby przekonać się, że nie zadziała. W sensie wiedziałem to, ale ten zjebany łeb i tak ciągle mi ją do głowy podsuwał. Dlatego jak będziecie się odurzać to pomyślcie o mnie i życzcie mi proszę dalszej trzeźwości. Z fartem ludzie, oby i Wam udało się to gówno pożegnać.
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
Marihuana a rak głowy i szyi: Czy używanie marihuany może zwiększać szanse na raka?
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
Illinois dopisuje kobiece choroby do schorzeń podlegających leczeniu medyczną marihuaną
Departament zdrowia publicznego Illinois (IDPH) rozszerzył listę schorzeń kwalifikujących się do leczenia medyczną marihuaną. Dopisano endometriozę, torbiele jajników, mięśniaki macicy i zaburzenia orgazmu u kobiet.
Oferował w sieci muchomory czerwone. Odwiedzili go policjanci i inspektorzy sanepidu
Oferował w sieci suszone kapelusze muchomora czerwonego, a także nalewki i ekstrakty z innych roślin. Odwiedzili go policjanci i inspektorzy sanepidu. - Każda forma wykorzystania muchomora czerwonego w tej chwili jest już nielegalna - informuje dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
Francja: W ciągu roku podwoiło się spożycie kokainy
W ciągu roku spożycie kokainy we Francji prawie się podwoiło - poinformował w środę portal France 24. W 2023 r. po kokainę jednorazowo sięgnęło tam co najmniej 1,1 mln osób, podczas gdy zgodnie z danymi Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (OFDT) rok wcześniej grupa ta liczyła 600 tys. osób.