12 lipca 2024Retrowirus pisze: Oczywiście! Trzeba postawić trans diagnozę bo bezsenność zapewne jest objawem.
Chyba że patologia leży po stronie dla przykładu nerwowego albo nowotworu więc geneza będzie trochę inna.
Po pierwsze: uprawiaj więcej seksu przed snem
Po drugie: na dwie godziny przed udaniem się na spoczynek wyeliminuj źródła sztucznego, zimnego światła to jest wyświetlacze telefonu, monitory komputerowe, telewizor
Po trzecie: kolacja lekkostrawna plus herbata, napar ziołowy – na mnie dobrze działa połączenie rumianku i melisy (mimo że wszyscy wymienią właśnie melisę w pierwszej kolejności jako ziółko nasenne dostępne bez problemu, to jednak dopiero połączenie melisy i rumianku działa na mnie dwa kroć mocniej niż sama melisa)
- wietrzenie sypialni + ruch – na przykład 20 minut spaceru czy innego ruchu na świeżym powietrzu.
Opcjonalnie: ćwiczenia fizyczne na przykład seria pompek przysiadów brzuszków itp.
Dodatkowo: prysznic (Ja lubię ciepły bo rozluźnia mięśnie i redukuje napięcie)
Obowiązkowo: wykluczenie stresu i problemów, W miarę możliwości. Stres jest najbardziej pospolitą przyczyną bezsenności albo niewysypania. Każdy ma jakieś zmartwienia ale jeżeli nie możesz ich wykluczyć to spróbuj chociaż nimi pokierować albo "uczciwie oszukać" swój mózg tak pozwalać sobie wyłączyć te zmartwienia na 8 godzin w nocy.
W końcu: medytacja, muzyka relaksacyjna, kontemplacja, modlitwa.
Dopiero teraz można rozważyć farmakoterapię bez recepty, później konsultacja z lekarzem POZ, dwie – trzy szanse na strzał w leki z przepisu lekarza, na receptę.
Dalej – Jeśli powyższe zawiedzie, zapisz się do psychiatry i do psychologa na drobiazgową analizę swojej sytuacji.
***
Kwetiapina (ketrel) jest niezłym lekiem, bezpiecznym i o minimalnej ilości objawów ubocznych. Ketrel to neuroleptyk jednak jeżeli zatrzymałaś się na olzapinie i haloperidolu myśląc o neuroleptykach, to znaczy, że jesteś daleko w tyle bo ketrel ma z neuroleptykiem to ma tylko te klasyfikacje z cech wspólnych...
Ponadto mogę polecić mianserynę (z minusów: gastro i możliwość przybrania na wadze. U mnie jednak daleko do takiego rozdania. Jeśli nie wpierdalasz paszy i zdarza ci się chodzić pieszo zamiast wozić dupę, Nie musisz się martwić)
Dużo ludzi zażywa trittico (trazodon) który cieszy się opinią bezpiecznego leku pierwszego rzutu z minimalną ilością objawów ubocznych. Na forum jednak spotykam się z dosyć dużą liczbą doniesień o spadku skuteczności terapeutycznej w miarę używania
Dzisiaj Ketrel zadzialal jednak usypiajaco, wiec jest dobrze... Mianseryne bralam, byla swietna, aczkolwiek lekarz psychiatra nie chce wychodzic poza Ketrel, bo uwaza, ze to najlepszy lek tez nasenny dla mnie... Mialam Dobroson, ale sie skonczyl :-( tak wiec tylko Ketrel, aczkolwiek biore 600 mg. lub 800 mg. - tak uznal lekarz. Niestety te tachykardie sie pojawiaja kiedy mam bardzo zanizone cisnienie - wlasnie po Ketrelu - wiec cos za cos (biore wtedy Bisocard),
pozdrawiam :-)
A branie na stałe leków nasennych prędzej czy później się odbije na zdrowiu - nie dość, że przestaną działać (zależy jakie i po jakim czasie - ale przestaną) to jeszcze człowiek będzie miał rozwalone receptory (i być może nawet gospodarkę hormonalną) i dojście do siebie zajmie mu sporo czasu a i efekt z odbicia będzie mocno nieprzyjemny.
Tak czy inaczej mi nie pomogła.
Trzeba pracować nad przyczyna problemu bo uzależnienie snu od nasennych to słaby temat.
Mam dość dużą torbiel szyszynki, myślę, że jest to istotne. Depresji i innych takich problemów nie mam od lat. Bez leków chodź bym był wyjebany jak bezpiecznik to nie usnę, nie ma szans.
Znam wszelkie zasady behawioralne snu, metody leczenia depresji, lęku, uzależnień itp, nawet hipnozy przechodziłem czy detox i ponownie terapię typowo pod nałogi (5 lat temu ją miałem by pożegnać się z Ztkami, THC i wódą). Odstawiłem kwartał temu kwetiapinę i difenhydraminę, które to brałem dodatkowo do tamtych leków przez 5 lat, za okna widzę Niemcy, więc difenhydramina była mi dobrze znana nim u nas weszła czysta. Kweta przestała działać a histaminowe odstawiłem gdy się dowiedziałem o wskaźniku zachorowań na choroby neurologiczne gdy się je bierze na codzień miesiącami no i oczywiście dawno temu przestała działać.
Łóżko ma nowy super materac, używam wieczorem żołtych nakładek na okulary - nic to nie daje.
Próbowałem mirtę zastąpić mianseryną - jeszcze gorzej, dorzutka do tego difenhydraminy czy doksylaminy by dalej było coś na H1, też gorzej, więc mirtę grzecznie przeprosiłem.
Kwetę próbowałem zastąpić promazyną - żadnej różnicy. Chlorprotiksen siekał przez kilka dni jak kiedyś kweta bez tolerki, ale zamuła i ból głowy dnia następnego ją wykluczyło. Więc z 100 zbijałem kwetę aż do 0, tym bardziej, że pojawiły się objawy pozapiradymowe.
Trazodon mi nie podchodzi, niepamięć wsteczna, nagłe uderzenie senności oraz frustracja następnego dnia jak laska w okresie nie zachęca bym trzeci miesiąc ją dalej brał. Rzadko bo rzadko ale mały browarek wieczorem wypity przy niej gwarantuje wybudzanie się w nocy już po 2h od zaśnięcia i większą ich ilość. Bez bro wybudzenia są trochę później.
Pragiola, mirta i melatonina pozwala zasnąć, ale wybudzam się po 4h od zaśnięcia, rzucam się po łóżku by dalej zasnąć, muszę coś z tym zrobić - albo spróbować zwiększyć pręgę albo coś nowego otrzymać, ale psychiatra mówi, że nie ma żadnego pomysłu na mnie. Mata pod łóżkiem wyklucza bezdech, chrapanie, nie mam jakiś myślących przed snem, zmartwień czy rozkmin, zasypiam ale wybudzam się i chuj, nie jestem w stanie spać ciągiem by się dobrze wyspać. Jeszcze rzadziej, naprawę kilka razy w roku gdy wleci stymulant, to mimo, że zasnę później, to sen mam regenerujący i z malutką ilością wybudzeń.
Na rozjebanie które mam od miesięcy przez tragiczną jakość snu dostałem kwartał temu bupropion na rano, lecz dopiero gdy dorzucam lewodopę czy L Tyrozynę (oczywiście z EEG), to odczułem ten lek pozytywnie i jestem w stanie dobrze funkcjonować, ale wiem, że długo tak się żyć nie da.
Odkryłem to gdy wpadły w ręce jednorazowo kapsułki medoparu, dosłownie usnąłem po niej ale tylko raz przy pierwszej ever. Przy przebudzeniu się około 6stej wezmę lewodopę czy Tyrozynę a bupropion do śniadania i jakoś dzięki temu żyję, bez tych prekursorów sam bup. tylko tłumi zapędy do czynności dających adrenalinę.
Są chyba 3 leki agonizujące receptory typu M i trochę się różniące, ale psychiatra z tylko sobie znanego powodu nie chce o nich słyszeć, nie załatwiłem ich, nie miałem styczności z nimi, może one by pomogły? Czy coś innego?
Aha, alprazolam przy wybudzeniu też nie ograniczy następnych wybudzań czy łatwiejszego zaśnięcia, benzo tak potwornie rzadko używam, że nie mam na to tolerki.
W co uderzyć, jest coś jeszcze oprócz agonistów M1, M2 itp ? Dla pewności kolejny raz powtórzę, prega, mirta, melatonina pozwoli mi zasnąć ale snu utrzymać nie mogę i nie jest on regenerujący.
Patrząc na ilość leków jaką już wypróbowałeś, wpadła mi do głowy jeszcze agomelatyna. Z racji, że jest w miare nowym lekiem to nie ma odczuwalnych skutków ubocznych. Znam osoby, które brały agomelatyne i jeśli chodzi o sen to dobrze reguluje, łatwiej się zasypia i wstaje się wyspanym. Sama też brałam i wydaje mi się, że sprawdzał się, ale też testowałam zbyt krótko aby jakoś bardziej konstruktywnie się odnieść do jej działania na moim przykładzie.
07 grudnia 2024warszawa24 pisze: Proszę o poradę, od kiedy sięgam pamięcią wymagam stale leków aby spać. Od lat lecę wieczorem na stałej dawce pregabaliny 300, mirtazapiny 30 i melatoniny - najlepiej mi podchodzi dwuwarstwowa 3jka, natychmiast daje 1,5mg i 1,5mg się stopniowo uwalnia.
Mam dość dużą torbiel szyszynki, myślę, że jest to istotne. Depresji i innych takich problemów nie mam od lat. Bez leków chodź bym był wyjebany jak bezpiecznik to nie usnę, nie ma szans.
Znam wszelkie zasady behawioralne snu, metody leczenia depresji, lęku, uzależnień itp, nawet hipnozy przechodziłem czy detox i ponownie terapię typowo pod nałogi (5 lat temu ją miałem by pożegnać się z Ztkami, THC i wódą). Odstawiłem kwartał temu kwetiapinę i difenhydraminę, które to brałem dodatkowo do tamtych leków przez 5 lat, za okna widzę Niemcy, więc difenhydramina była mi dobrze znana nim u nas weszła czysta. Kweta przestała działać a histaminowe odstawiłem gdy się dowiedziałem o wskaźniku zachorowań na choroby neurologiczne gdy się je bierze na codzień miesiącami no i oczywiście dawno temu przestała działać.
Łóżko ma nowy super materac, używam wieczorem żołtych nakładek na okulary - nic to nie daje.
Próbowałem mirtę zastąpić mianseryną - jeszcze gorzej, dorzutka do tego difenhydraminy czy doksylaminy by dalej było coś na H1, też gorzej, więc mirtę grzecznie przeprosiłem.
Kwetę próbowałem zastąpić promazyną - żadnej różnicy. Chlorprotiksen siekał przez kilka dni jak kiedyś kweta bez tolerki, ale zamuła i ból głowy dnia następnego ją wykluczyło. Więc z 100 zbijałem kwetę aż do 0, tym bardziej, że pojawiły się objawy pozapiradymowe.
Trazodon mi nie podchodzi, niepamięć wsteczna, nagłe uderzenie senności oraz frustracja następnego dnia jak laska w okresie nie zachęca bym trzeci miesiąc ją dalej brał. Rzadko bo rzadko ale mały browarek wieczorem wypity przy niej gwarantuje wybudzanie się w nocy już po 2h od zaśnięcia i większą ich ilość. Bez bro wybudzenia są trochę później.
Pragiola, mirta i melatonina pozwala zasnąć, ale wybudzam się po 4h od zaśnięcia, rzucam się po łóżku by dalej zasnąć, muszę coś z tym zrobić - albo spróbować zwiększyć pręgę albo coś nowego otrzymać, ale psychiatra mówi, że nie ma żadnego pomysłu na mnie. Mata pod łóżkiem wyklucza bezdech, chrapanie, nie mam jakiś myślących przed snem, zmartwień czy rozkmin, zasypiam ale wybudzam się i chuj, nie jestem w stanie spać ciągiem by się dobrze wyspać. Jeszcze rzadziej, naprawę kilka razy w roku gdy wleci stymulant, to mimo, że zasnę później, to sen mam regenerujący i z malutką ilością wybudzeń.
Na rozjebanie które mam od miesięcy przez tragiczną jakość snu dostałem kwartał temu bupropion na rano, lecz dopiero gdy dorzucam lewodopę czy L Tyrozynę (oczywiście z EEG), to odczułem ten lek pozytywnie i jestem w stanie dobrze funkcjonować, ale wiem, że długo tak się żyć nie da.
Odkryłem to gdy wpadły w ręce jednorazowo kapsułki medoparu, dosłownie usnąłem po niej ale tylko raz przy pierwszej ever. Przy przebudzeniu się około 6stej wezmę lewodopę czy Tyrozynę a bupropion do śniadania i jakoś dzięki temu żyję, bez tych prekursorów sam bup. tylko tłumi zapędy do czynności dających adrenalinę.
Są chyba 3 leki agonizujące receptory typu M i trochę się różniące, ale psychiatra z tylko sobie znanego powodu nie chce o nich słyszeć, nie załatwiłem ich, nie miałem styczności z nimi, może one by pomogły? Czy coś innego?
Aha, alprazolam przy wybudzeniu też nie ograniczy następnych wybudzań czy łatwiejszego zaśnięcia, benzo tak potwornie rzadko używam, że nie mam na to tolerki.
W co uderzyć, jest coś jeszcze oprócz agonistów M1, M2 itp ? Dla pewności kolejny raz powtórzę, prega, mirta, melatonina pozwoli mi zasnąć ale snu utrzymać nie mogę i nie jest on regenerujący.
Terapie bezsenności tez skonczyłem. Polecam na fb "na dobry sen"- Pan Mateusz Majchrzak.
Na pewno nie masz depresji? Bo wybudzanie nad ranem i nie mozność zasniecia to jeden z objawów tej zjebanej choroby. Zrob sobie test z netu. Moze wystarczy ogarnac depreche zebys mogl spac ciągiem.
A prege sobie zwieksz do 450,ale bierz 3x dziennie. Bedziesz sie lepiej czuł ,a wiadomo jaki dzień taki sen :)
Tak jak pisalem wyzej, na moje to Ty masz po prostu Depreche. Ogarniesz to i problem zniknie. Polecam psychoterapie.
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
Konsekwencje płynące z rozporządzenia MZ ograniczającego pacjentom dostęp do medycznej marihuany
Aptekarka sprzedawała we Wrocławiu leki na kilogramy. W taki sposób produkowano z nich narkotyki
Emerytowana farmaceutka przez 5 lat sprzedawała we Wrocławiu i dwóch innych miejscowościach leki na zapalenie błony śluzowej nosa producentom narkotyków. Ze sprzedanych w nadmiarze tabletek można było pozyskać ponad... 216 kilogramów pseudoefedryny – substancji, z której wytwarza się metamfetaminę.
Tajemnicza torba w lesie. W środku było blisko 700 gramów narkotyków
Blisko 700 gramów narkotyków było w torbie, zauważonej nieopodal leśnej drogi, przez strażników miejskich. Funkcjonariusze ujęli też i przekazali policji mężczyznę, który krążył wokół podrzuconej w lesie kontrabandy.
Diplo wystąpił w telewizji na... kwasie. Sylwester po LSD
Diplo to jeden z najpopularniejszych twórców muzyki elektronicznej. Zna go każdy fan EDM, bywalec Tomorrowlandu czy entuzjasta tripowych rave'ów. Oprócz swojej muzyki Diplo znany jest również z upodobania do środków psychodelicznych. Jeden z jego projektów (obok Major Lazer) nazwał nawet LSD - no, powiedzmy że w hołdzie dla ulubionej używki. Tak naprawdę skrót pochodzi od inicjałów członków grupy: Labrintha, Sii i Diplo. Ale czy na pewno nie ma tam drugiego dna?