TALK - Rozmowy [H]

[jezus_chytrus]

Jeśli są już po terminie, to śmiało możesz testować. Najpopularniejszy bloger piwny w PL skonsumował Żywciec Porter, który był jakoś ze 30 lat po terminie i bynajmniej nie był zepsuty.
Moje najstarsze w kolekcji ma datę do 2017 (Porter Warmiński). Lepsze już raczej nie będzie więc jakoś na zimę przetestuję.

[deadmau5]

Żywiec Porter też leży. To w sumie moje pierwsze piwo, które podczas naszej rozmowy rok, czy dwa lata temu kupiłem, aby nabierało mocy urzędowej. Czy one są po terminie? Sprawdzę, bo trzymam to wszystko w ciemnej piwnicy i chodzę tam z doskoku. Ostatnio robiłem porządki, przewalałem butelki gdzieś z jednego miejsca na drugie, ale daty nie doglądałem.

Być może dziś zejdę - nawet zrobię fotki, jak to wygląda i co tam się u mnie "leżakuje". Na pewno ze dwa/trzy Komesy są, Porter, oraz kilka mniej lub bardziej znanych marek. Jeżeli chodzi o próby, to również powstrzymam się do zimy, nie spieszy mi się.

[jezus_chytrus]

Nie no nie musisz mi podawać dat do końca terminu, choć fotkę chętnie obczaję : )
Te koncernowe portery są naprawdę bardzo spoko (choć dawno nie piłem), a po terminie to już w ogóle.
Zima to zdecydowanie najlepszy okres na tego typu piwa. Polecam mieć oko też na jakieś mocne i ciemne belgijskie piwka typu Gulden Draak. One też się znakomicie starzeją.

[narcovoyage13]

A co myślicie o piwach smakowych, lubicie czy lepsze zwykłe?

[deadmau5]

@jezus_chytrus dzisiaj postaram się zejść do piwnicy i zrobić jakąś fotografię, pewnie do tego czasu napiszecie tutaj już posta, więc wieczorem powinna pojawić się moja odpowiedź z fotami: przeanalizujemy, co tam za ciekawe piwa mam, oraz czy dobry ze mnie "zbieracz".

@narcovoyage13 dla mnie piwa smakowe nie mają sensu z tego względu, że zazwyczaj wiążę się z nimi większa kaloryczność - to raz, a dwa - chcę mi się po nich bardziej pić. Od czasu do czasu wypiję, ale rzadko. Zazwyczaj po dziewczynie, jak nie może swojego dopić.

[jezus_chytrus]

Dla mnie smakowe, to wyroby piwopodobne - dobre dla licealistów z wrażliwymi jeszcze kubkami smakowymi.

[narcovoyage13]

One są bardziej jak lemoniada niż jak piwo. Szczególnie takie somersby, lubię czasem wypić zero, bo ma unikatowe smaki jak na napoje gazowane, ale nigdy nie traktowałem jako piwo

[deadmau5]

Niestety nie udało mi się zrobić fotki, ale może jutro się uda. Jakoś chęci nie mam, żeby zejść i "cyknąć".

@narcovoyage13 niezbyt rozumiem sens picia smakowych piw, kiedy mamy tak doskonałe piwa zwykłe. Już nawet pomijając fakt, że bezalkoholowego smakowego też nie ruszę. Jak dla mnie zbyt dużo cukru, a w tak ciepłe dni jak dziś, to więcej tylko się chcę po nich pić.

[jezus_chytrus]

Jest grupa docelowa, która lubi takie rzeczy, a skoro jest popyt, to jest też podaż. Dawno nie piłem i dawno nie widziałem, ale kiedyś całkiem OK smakowało mi piwo imbirowe (nawet ten Gingers), lub zwykłe z sokiem imbirowym. Ktoś zna jakieś godne polecenia? (tylko alkoholowe :)) Chętnie bym sobie przypomniał. Szukałem w necie, ale nie kojarzę, bym widział.

[deadmau5]

Ten Gingers spoko był ogólnie? Bo za miesiąc jadę na pewien wyjazd, więc wtedy planuje sobie lekko lejce odpuścić, kilka piw wypić, od taki reset. Przez rok piwa rzadko tykam, to od czasu do czasu coś tam spróbować można. A zaciekawiłeś mnie, bo pierwszy raz o nim słyszę.

Te piwka to też ogólnie loteria, pamiętam, jak piłem kiedyś Żywca, mi mega smakował. Jakoś kilka miesięcy temu spróbowałem go podobnie, był obleśny. I teraz nie wiem, czy to moja długa abstynencja od alkoholu powoduje taki wstręt, czy po prostu - koncert się zepsuł.