...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 261 z 262
  • 56 / 6 / 0
29 listopada 2023deadmau5 pisze:
Haj mamy na wyciągnięcie ręki i nadużywamy go czy to w formie sportu, czy też dragów. Tylko te drugie, są o tyle znienawidzone przez społeczeństwo, bo dostały "łatkę" taką, a nie inną.

Pomijam już fakt zombie w telefonach. To gorsze niż narkotyki, a jest tego plaga.

Czyli co, finalnie nie żyjemy w trzeźwości wcale. To iluzja.
Co za "admin" w skrypcie ustawił na tak krótko czas trzymania sesji? I to jeszcze na torze, super...
Odwołując się do tego twojego postu to mało że są to bzdury to są jeszcze szkodliwe, sprawdź sobie na eng wiki - FOSB Role in addiction nie porównuj uzależnień "behawioralnych" do uzależnienia od substancji psychoaktywnych! Uzależnienie od substancji psychoaktywnej modyfikuje DNA, masz to szerzej opisane na wiki, w przypadku "uzależnienia od telefonu" nic takiego nie następuje.
  • 2244 / 381 / 0
Ja jeszcze dodam, że cieszę się, że mój organizm nie miał styczności z jakąś obrzydliwa pornografia, czy ekstremalnej euforii na ketonach i walenia. ( To są 10tki w skali).

Przykładem choroby nierównowagi, lecenia od skrajności do skrajności jest choroba afektywna dwubiegunowa.
  • 7 / / 0
29 listopada 2023deadmau5 pisze:
Wiem. Bardziej chciałem odnieść się do tego, żebyś zrozumiał, co mam na myśli. Bo miałem wrażenie, że napisałem to zbyt chaotycznie. Niemniej jednak chyba dobrze mówię i troszkę racji w tym mam, co? No pomyślmy: przysadka mózgowa jak i cały łeb produkuje neurohormony identyczne, jak w przypadku brania różnego rodzaju narkotyków. W większości reguluje to, co narkotyki. Prostym przykładem jest uwalnianie serotoniny po ciężkich treningach, która ma za zadanie wyciszyć i uspokoić nasz organizm.

Haj mamy na wyciągnięcie ręki i nadużywamy go czy to w formie sportu, czy też dragów. Tylko te drugie, są o tyle znienawidzone przez społeczeństwo, bo dostały "łatkę" taką, a nie inną.

Pomijam już fakt zombie w telefonach. To gorsze niż narkotyki, a jest tego plaga. To takie samo uzależnienie jak branie dragów, do tego rozpędzające się dzień za dniem. Pogłębia to tylko problemy psychiczne ludzi (brak relacji, rozmów między sobą — brak wydzielania oksytocyny), co potem finalnie właśnie prowadzi do takich sytuacji jak branie dragów, czy kompulsywne manie na tle sportowym, lub innym.

Czyli co, finalnie nie żyjemy w trzeźwości wcale. To iluzja.



Kolega jeśli uważasz że narkotyki są mniej złe od telefonu, to zapraszam Cie serdecznie na detoks w szpitalu lub punkty wydawania metadonu. To są głupoty co piszesz. Każde narkotyki są 10000x razy bardziej szkodliwe niż telefon. Sam po raz enty próbuje wyjsc z Opio i muszę pilnować się na każdym kroku, zmienic miejsce zamieszkania itp... pierdoly Pan odpowiadasz
  • 4317 / 699 / 2117
Odniosę się do tego @Bandit19088 wieczorem. Ale super, że poruszasz ten wątek.

Dobra - już mogę. Jak widzisz, źle zrozumiałeś mój wątek przewodni, niestety anons jaki za tym idzie, jest wprost nieproporcjonalny do tego, co napisałeś. W żadnym wypadku nie twierdzę, że narkotyki są lepsze od telefonu - jeżeli mój sposób wymowy (treść zawarta w poście) została tak przez Ciebie odebrana, to bardzo mi przykro. Ale wiesz jak jest, IRL łatwiej by się na ten temat rozmawiało, a może przez to łatwiej byłoby mi to wytłumaczyć - ale przyjmuje na klatę. Nie odezwałbyś się pewnie tak, gdybyś wiedział, co ja bezpośrednio mam in head (w danym czasie - pisząc ten post).

Z racji, że jestem stricte osobą lubiąca rozdrabniać posty na pół, a potem dopiero się do nich odnosić, to pozwól mi proszę, aby w tym przypadku również tak było.
Kolega jeśli uważasz że narkotyki są mniej złe od telefonu, to zapraszam Cie serdecznie na detoks w szpitalu lub punkty wydawania
metadonu.

Tak jak pisałem. Moja wypowiedź została źle odebrana, przez co teraz muszę jakoś się wytłumaczyć, bo nie chcę wyjść na głupca, a co gorsza - na osobę, która nie ma żadnej wiedzy odnośnie tego, co piszesz. Przyjacielu drogi (no offence - bez żadnych akcji w stylu cynizmu, czy sarkazmu) - w dużej ilości rzeczy które piszesz, masz oczywiście rację. Z punktu chemicznego, neurologicznego - jak najbardziej. Narkotyki w największej mierze wpływają na wyrzuty dopaminy, reakcje chemiczne, które zachodzą podczas ich brania (w zależności od danej substancji) mają ogromne te wyrzuty, niżeli w przypadku innych rzeczy: tak jak to przeglądanie telefonu, czy chociażby uprawianie sportu -- gdzie podczas finału uwalniana jest serotonina.

Z chemicznego punktu widzenia przyznaję Ci stuprocentową rację, ponieważ właśnie tak jest. Tylko mój wywód dotyczący tego, że telefon jest bardziej szkodliwy niż narkotyki, odnosi się nie do chemii, a całości związanej z funkcjonowaniem. Podam Ci pierwszy przykład, który mnie bardzo drażni. Omijanie problemów, które i tak są już duże i tylko się nawarstwiają, uwaga: dlaczego tak tępimy narkotyki, staramy się delegalizować wszystkie nowości i to, co możliwie się pojawi, ale już zapominamy o takich rzeczach jak właśnie - telefon.

Czy nie uważasz, że w dzisiejszych czasach przez elektronikę rozpadaj się rodziny? Czy nie uważasz, że dziś każdy ma swój trzeci świat i zazwyczaj mało co żyje IRL? Był kiedyś tak fajny cytat:
By rozczarowani sobą gdzieś złość swą przenieść
Wsiadamy do aut i ruszamy ostro przez monochrom przedmieść
Pędząc do swoich wsparcia grup, swoich spraw
Tony kaw, pamięci zatarcia prób
Szukając dróg do kogoś kto będzie dawcą snów
By wieczorem wracać znów
Myśląc o innym życiu, zakupach w innym Lidlu
Przy innej płycie, innym singlu
By na starość się kurcząc na innym winklu
Zbierać gówno po, Bogu ducha winnym, beaglu
Wiesz jaki jest problem dzisiejszego społeczeństwa? Nie narkotyki (chociaż te również). Problemem jest brak rozmów, brak bliskości, brak oksytocyny, czyli tego najważniejszego hormonu, który wydziela się podczas bliskości. Dlaczego wpadamy w manię naroktykową? Przecież nikt nie idzie w dragi tylko dlatego, bo chcę. Chyba genezy wpadania w nałóg, czy też kompulsywnych manii wyjaśniać Ci nie muszę, prawda? Doskonale rozumiesz mechanizmy uzależnienia, oraz dlaczego jedni podatni są np: na opio, kiedy inni na stymulanty.

Cytat z góry proszę wydedukuj jak chcesz. Ma on nieść ze sobą informacje dla Ciebie, że dzisiejszy świat jest tak zaabsorbowany siecią/telefonami/wszyskim innym, że zapominamy o rozmowach, życiu, rodzinie - przez to popadamy łatwiej w nałogi i jesteśmy podatni na wszelakiej maści substancje.
To są głupoty co piszesz. Każde narkotyki są 10000x razy bardziej szkodliwe niż telefon.
Oczywiście. Tylko tak jak pisałem. Źle się odniosłem za co przepraszam. Mój tok myślenia był niejasny - dlatego prostuję raz jeszcze. Technologia, oraz to co niesie za sobą telefon/komputer/brak rozmów, przyczynia się do mniejszej ilości spotkań, poróżnia ludzi, dzieli - rzekłbym - stawia barykady. My, z braku oksytocyny wpadamy to łatwiej w różnego rodzaju nałogi, dragi - a co gorsza, czasem dołączamy do jakiejś grupy osób tylko dlatego, żeby tej oksytocyny dostać (często wtedy nawet weźmiesz głupie dragi rzędu LSD) - żeby się danej jednostce przypodobać - mechanizmy przyjacielu, mechanizmy.
Sam po raz enty próbuje wyjsc z Opio i muszę pilnować się na każdym kroku, zmienic miejsce zamieszkania itp... pierdoly Pan odpowiadasz
Szczerze wyrazy współczucia, ponieważ doskonale wiem co musisz przechodzić i jak teraz masz ciężko. Wybacz mi, jeżeli mój platoniczny wywód został przez Ciebie źle zrozumiany. Chodziło tylko o jedno - brak oksytocyny pcha nas do narkotyków i żeby nie było, jest to jeden z 10.000 innych problemów. Sumując to: [napisałem]
Pomijam już fakt zombie w telefonach. To gorsze niż narkotyki, a jest tego plaga. To takie samo uzależnienie jak branie dragów, do tego rozpędzające się dzień za dniem.
Z myślą o braku powyższego (już 5 razy wymienianego hormonu) to raz. Dwa, o tym, że jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy mieli jeszcze więcej problemów z narkotykami, jeszcze więcej osób wpadających w dragi i jeszcze więcej osób, które będą miały potencjalnie z nimi problemy. Dziecko od małego jak jest olewane, też łapie już pewne cechy, które potem kompulsywnie mogą go pchać do kategorii danych substancji.

Czyli: gorsze niż narkotyki pod względem efektu tłumu - ludzie ślepo już zapatrzeni, zapomnieli dawno o bliskości, empatii, rozmowie nawet z nieznajomymi w tramwaju. Problemy rozwiązują sami ze sobą, rzadko u psychologów i psychiatrów, są zamknięci i bezinteresowni, zatraceni w sieci. Narkomani często chociaż już wjebani, to chociaż potrafią szukać pomocy i nie udają, że "wszystko jest okej" - chociaż tutaj też stawiam znak zapytania, bo nie każdy każdemu równy, a ja nie chcę być łapany za słówka.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 2244 / 381 / 0
Ja wrócę jeszcze do wątku równowagi i skrajności. Skrajnością w jedną stronę niech będzie dres, kibol, "patriota", który jest przegiety w stronę yang, aktywna. Z drugiej strony skali mamy przegięta ciotę, pedalka wręcz już absurdalnego. Ten jest na biegunie skali yin/bierności.

Życie w równowadze, harmonii pomiędzy yin i yang powoduje, że na wymogi chwili potrafimy być bardziej yang lub bardziej yin wracając potem do stanu równowagi. Czyli czasem trochę być dresem (-2), a czasem trochę pasywnym pedalkiem (puscic kontrolę, forsowanie czegoś, +2,).
  • 7 / / 0
30 listopada 2023deadmau5 pisze:
Odniosę się do tego @Bandit19088 wieczorem. Ale super, że poruszasz ten wątek.

Dobra - już mogę. Jak widzisz, źle zrozumiałeś mój wątek przewodni, niestety anons jaki za tym idzie, jest wprost nieproporcjonalny do tego, co napisałeś. W żadnym wypadku nie twierdzę, że narkotyki są lepsze od telefonu - jeżeli mój sposób wymowy (treść zawarta w poście) została tak przez Ciebie odebrana, to bardzo mi przykro. Ale wiesz jak jest, IRL łatwiej by się na ten temat rozmawiało, a może przez to łatwiej byłoby mi to wytłumaczyć - ale przyjmuje na klatę. Nie odezwałbyś się pewnie tak, gdybyś wiedział, co ja bezpośrednio mam in head (w danym czasie - pisząc ten post).

Z racji, że jestem stricte osobą lubiąca rozdrabniać posty na pół, a potem dopiero się do nich odnosić, to pozwól mi proszę, aby w tym przypadku również tak było.
Kolega jeśli uważasz że narkotyki są mniej złe od telefonu, to zapraszam Cie serdecznie na detoks w szpitalu lub punkty wydawania
metadonu.

Tak jak pisałem. Moja wypowiedź została źle odebrana, przez co teraz muszę jakoś się wytłumaczyć, bo nie chcę wyjść na głupca, a co gorsza - na osobę, która nie ma żadnej wiedzy odnośnie tego, co piszesz. Przyjacielu drogi (no offence - bez żadnych akcji w stylu cynizmu, czy sarkazmu) - w dużej ilości rzeczy które piszesz, masz oczywiście rację. Z punktu chemicznego, neurologicznego - jak najbardziej. Narkotyki w największej mierze wpływają na wyrzuty dopaminy, reakcje chemiczne, które zachodzą podczas ich brania (w zależności od danej substancji) mają ogromne te wyrzuty, niżeli w przypadku innych rzeczy: tak jak to przeglądanie telefonu, czy chociażby uprawianie sportu -- gdzie podczas finału uwalniana jest serotonina.

Z chemicznego punktu widzenia przyznaję Ci stuprocentową rację, ponieważ właśnie tak jest. Tylko mój wywód dotyczący tego, że telefon jest bardziej szkodliwy niż narkotyki, odnosi się nie do chemii, a całości związanej z funkcjonowaniem. Podam Ci pierwszy przykład, który mnie bardzo drażni. Omijanie problemów, które i tak są już duże i tylko się nawarstwiają, uwaga: dlaczego tak tępimy narkotyki, staramy się delegalizować wszystkie nowości i to, co możliwie się pojawi, ale już zapominamy o takich rzeczach jak właśnie - telefon.

Czy nie uważasz, że w dzisiejszych czasach przez elektronikę rozpadaj się rodziny? Czy nie uważasz, że dziś każdy ma swój trzeci świat i zazwyczaj mało co żyje IRL? Był kiedyś tak fajny cytat:
By rozczarowani sobą gdzieś złość swą przenieść
Wsiadamy do aut i ruszamy ostro przez monochrom przedmieść
Pędząc do swoich wsparcia grup, swoich spraw
Tony kaw, pamięci zatarcia prób
Szukając dróg do kogoś kto będzie dawcą snów
By wieczorem wracać znów
Myśląc o innym życiu, zakupach w innym Lidlu
Przy innej płycie, innym singlu
By na starość się kurcząc na innym winklu
Zbierać gówno po, Bogu ducha winnym, beaglu
Wiesz jaki jest problem dzisiejszego społeczeństwa? Nie narkotyki (chociaż te również). Problemem jest brak rozmów, brak bliskości, brak oksytocyny, czyli tego najważniejszego hormonu, który wydziela się podczas bliskości. Dlaczego wpadamy w manię naroktykową? Przecież nikt nie idzie w dragi tylko dlatego, bo chcę. Chyba genezy wpadania w nałóg, czy też kompulsywnych manii wyjaśniać Ci nie muszę, prawda? Doskonale rozumiesz mechanizmy uzależnienia, oraz dlaczego jedni podatni są np: na opio, kiedy inni na stymulanty.

Cytat z góry proszę wydedukuj jak chcesz. Ma on nieść ze sobą informacje dla Ciebie, że dzisiejszy świat jest tak zaabsorbowany siecią/telefonami/wszyskim innym, że zapominamy o rozmowach, życiu, rodzinie - przez to popadamy łatwiej w nałogi i jesteśmy podatni na wszelakiej maści substancje.
To są głupoty co piszesz. Każde narkotyki są 10000x razy bardziej szkodliwe niż telefon.
Oczywiście. Tylko tak jak pisałem. Źle się odniosłem za co przepraszam. Mój tok myślenia był niejasny - dlatego prostuję raz jeszcze. Technologia, oraz to co niesie za sobą telefon/komputer/brak rozmów, przyczynia się do mniejszej ilości spotkań, poróżnia ludzi, dzieli - rzekłbym - stawia barykady. My, z braku oksytocyny wpadamy to łatwiej w różnego rodzaju nałogi, dragi - a co gorsza, czasem dołączamy do jakiejś grupy osób tylko dlatego, żeby tej oksytocyny dostać (często wtedy nawet weźmiesz głupie dragi rzędu LSD) - żeby się danej jednostce przypodobać - mechanizmy przyjacielu, mechanizmy.
Sam po raz enty próbuje wyjsc z Opio i muszę pilnować się na każdym kroku, zmienic miejsce zamieszkania itp... pierdoly Pan odpowiadasz
Szczerze wyrazy współczucia, ponieważ doskonale wiem co musisz przechodzić i jak teraz masz ciężko. Wybacz mi, jeżeli mój platoniczny wywód został przez Ciebie źle zrozumiany. Chodziło tylko o jedno - brak oksytocyny pcha nas do narkotyków i żeby nie było, jest to jeden z 10.000 innych problemów. Sumując to: [napisałem]
Pomijam już fakt zombie w telefonach. To gorsze niż narkotyki, a jest tego plaga. To takie samo uzależnienie jak branie dragów, do tego rozpędzające się dzień za dniem.
Z myślą o braku powyższego (już 5 razy wymienianego hormonu) to raz. Dwa, o tym, że jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy mieli jeszcze więcej problemów z narkotykami, jeszcze więcej osób wpadających w dragi i jeszcze więcej osób, które będą miały potencjalnie z nimi problemy. Dziecko od małego jak jest olewane, też łapie już pewne cechy, które potem kompulsywnie mogą go pchać do kategorii danych substancji.

Czyli: gorsze niż narkotyki pod względem efektu tłumu - ludzie ślepo już zapatrzeni, zapomnieli dawno o bliskości, empatii, rozmowie nawet z nieznajomymi w tramwaju. Problemy rozwiązują sami ze sobą, rzadko u psychologów i psychiatrów, są zamknięci i bezinteresowni, zatraceni w sieci. Narkomani często chociaż już wjebani, to chociaż potrafią szukać pomocy i nie udają, że "wszystko jest okej" - chociaż tutaj też stawiam znak zapytania, bo nie każdy każdemu równy, a ja nie chcę być łapany za słówka.
Ja ciebie kolega bardzo rozumiem. Nie poznałem dłuższej części życia beż telefonu i bardzo mi smutno. Zawalamu wszytsko przez telefon. Ogólnie elektronika nas odcina. Mieszkam w wynajętym mieszkaniu nie znam żadnego sąsiada. Nikt nie chce wyjść i się przestawić pogadac, kawka herbatka. Ja w oczy zaglądam rodzicom z opowiesci typu; codziennie chodziliśmy do kogoś na hebate oni do nas. To dla mnie coś tak pięknego albo chociażby rozmowy ludzi w tramwaju czy autobusie rzadkość dzisiaj. Więc po części się z toba zgadzam. Jeśli chodzi o społeczeństwo to umieramy i wiem też, że ma to wpływ na większość ilość substancji którzy często mlodzi ludzie biorą. Więc pełen szacunek i zrozumienie. Chyba spór mamy za sobą hehe
  • 4317 / 699 / 2117
Cieszę się, że mamy podobny tok rozumowania, chociaż mój pierwszy wywód mógł być na tyle niezrozumiały, że w istocie zamiast godzić, to nas podzielił.

I jedno i drugie ma swoje minusy: z chemicznego punktu widzenia faktycznie, wychodzenie z dragów jest grosze.

Ale tak samo jak i dragi psują rodziny, tak dzisiejsza technologia też do tego doprowadza. Ani w przypadku "dragów", ani w przypadku "technologii" ciężko dziś będzie użyć słowa "życie na trzeźwo". My ciągle coś ćpamy.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 5774 / 1184 / 43
Od dawno to wiadomo.
Ale idąc tym tokiem myślenia ćpaniem możemy nazwać prawie wszystko.
Raczej brak wolności, tak bym to nazwał.
Ćpanie to ćpanie. To coś jednak innego.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 7 / / 0
Ehhhh macie rację. Nasza głową to największy diller i skupisko substancji na świecie. Aktualnie dalej próbuje wysjc z tego. Znacie może film albo książkę siekierazada. Bardzo polecam obejrzeć film, daje dużo do myślenia. Te proste dialogi, niby nic się nie dzieje, ale ja nie mogę oderwać wzroku. Tak mnie pochłania spokój tego filmu oraz klimat Bieszczad - że chętnie bym tam zamieszkałego. Brakuje mi czasem nudy. Nie wiem czy też tak macie, po prostu nudy - żeby jakas krzyżówkę rozwiązać pogapić się na wskazówki zegara. Chciałbym móc porozmawiać dluzen z sasiadami, sklepikarzami, ogólnie po prostu żeby technologia zniknęła. Pojechać gdzies nie wiedział czy są wolne miejsca, pójść do kolegi nie wiedząc czy jest w domu. To troche paradoksalnie. Technologia miala nam zaoszczędzić czas, a teraz wszyscy tylko będziemy, będziemy dzięki niej lub też przez nią. Liczy się tylko hajs i terminy. Żeby posiadać. A to nowe rzeczy z reklam ikea, tak jak w fight clubie. Niech ktoś mi panowie powie, gdzie osiągane namiastkę starego życie, jak to zrobić? Macie jakieś rady?
Pozdrawiam wszytskich.
  • 757 / 114 / 0
ale uzależnienie od telefonu i inne tzw. behawioralne to coś w stylu jedno piwko codziennie przez ostatnie 5 lat, albo kurwa rolki every day w minimalnych dawkach. Niby nic, a mózg po paru dniach jak nie dostarczysz to zacznie wariować. Ja tam wole się nakurwić 2-3 razy w tygodniu porządnie a pozostałe 4-5 jako tako bez dystrakcji (choć nie ma co się oszukiwać żyjemy w pojebanych czasach a będzie gorzej, uzależniony jest każdy, jedni tylko się przed sobą przyznają inni okłamuja (zwykle różnica sprowadza się do bycia na prawdziwej terapii albo nie)
pies zjadł mi chleb, pierdolnę sobie w łeb
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 261 z 262
Newsy
[img]
Fabryka narkotyków zlikwidowana

Policjanci Zarządu w Poznaniu Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości wspólnie z Zarządem w Łodzi Centralnego Biura Śledczego Policji, przy współpracy z prokuratorami wielkopolskiego pionu Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej, rozbili zorganizowaną grupę przestępczą, której członkowie wytwarzali środki psychotropowe. W działaniach polegających na likwidacji laboratorium narkotykowego udział brali także funkcjonariusze KAS i pracownicy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ w Olsztynie.

[img]
Jak marihuana niszczy serce

Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wykazano, że przewlekłe używanie konopi - niezależnie od tego, czy są one palone, czy przyjmowane w jakimś jadalnym produkcie - wiąże się z istotnym ryzykiem dla układu sercowo-naczyniowego.

[img]
Raport unijnej agencji ds. narkotyków: Polska na czele produkcji syntetycznych katynonów

Polska jest na czele europejskiej produkcji syntetycznych katynonów, jednej z najczęściej nadużywanych substancji psychoaktywnych - wynika z raportu Agencji Unii Europejskiej ds. Narkotyków (EUDA). Przy wytwarzaniu narkotyku współpracowały polskie i ukraińskie grupy przestępcze - dodano.