U mnie tak samo po alprze za dzieciaka. Zjadłem 5mg naraz bez tolerancji i wpierw widziałem blondynę, która mówiła "mam sprawę do ciebie" nad głową. Jak już zbudziłem krzykiem cały DOM i znowu zasnąłem to przez okno patrzyła na mnie siedząca kobieta z zamazaną na czarno twarzą i warkoczem przy akompaniamencie głośnych szumów jak z radia.
22 grudnia 2021Malinowy Chrusniak pisze: Około dziesięć lat temu miewałem paraliże przysenne bardzo często, teraz nie mam ich prawie wcale. Nie mam pojęcia, co je powodowało, ale podejrzewam, że było to związane z silnym stresem, nieregularnym trybem życia, przyjmowaniem stymulantów i systematycznym odstawianiem jarania (w sensie, paliłem bardzo dużo w krótkich ciągach, po których schodziłem do zera na tydzień i potem znowu), co, jak pewnie wiele osób wie, zwykle łączy się z bardzo żywymi i zupełnie pojebanymi snami.
Był taki moment, że miewałem tych paraliży kilka w tygodniu, rekordowo bodajże siedem w ciągu czterech dni. Nie było to fajne, wprost przeciwnie. Wiązało się z bardzo żywymi snami, zwykle bardzo nieprzyjemnymi, pełnymi powracających stale motywów. Te motywy na trzeźwo nie wydają się szczególnie straszne. Np. potrafiłem mieć zwykły sen, o dowolnej treści, w którym nagle pojawiały się na niebie kolorowe, mrugające gwiazdy, niekiedy przemieszczające się w formacjach - trójkątach, kwadratach itp. Jak je widziałem, to już wiedziałem, że robi się ŹLE i pojawiała się panika/chęć ucieczki. Dalsza część snu to coś, co przypominało mocno bad tripa na potężnej dawce grzybów - wszechogarniające poczucie terroru, atawistyczna chęć ucieczki, pełna świadomość, że to jest sen (!), chęć obudzenia się i niemożność tegoż. Finałem zawsze był paraliż, czyli moment, w którym czułem że się budzę i nagle klinuję się gdzieś pomiędzy. Ciało śpi, ale umysł nie, co wiąże się z dość surrealistycznym nakładaniem się snu na jawę. Np. zdarzało mi się śnić, że jestem we własnym pokoju, w którym siedzi obok mnie KTOŚ, kto chce mi zrobić krzywdę - jakaś ciemna figura z jasnymi oczami - a ja sam czuję się jakby mnie ktoś zatopił w żywicy. Niemożność poruszenia się we własnym ciele połączona z trybem fight or flight. Absolutnie NIE POLECAM, chyba że ktoś lubi schizofreniczne bad tripy, to spoko.
Był taki moment, że bałem się chodzić spać. W końcu mi to gówno jednak przeszło. Pomogło mi bardzo, gdy dowiedziałem się, co to właściwie jest - zacząłem sobie regularnie przed snem wmawiać, jak mantrę, że jesli pojawią się mrugające gwiazdy (od nich zaczynało się zawsze), to trzeba zachować spokój, no i w końcu doszło do tego, że uczucie terroru w czasie paraliżu zaczęło przechodzić w raczej znudzone/zmęczone "o Boże, znowu, no dobra, już? skończyliście? chce spac, ok? spierdalać do szafy". Wreszcie zniknęły.
Teraz zdarzają mi się bardzo sporadycznie, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby chcieć wywoływać taki stan celowo. Równie dobrze możnaby chcieć rozchorować się ciężko na grypę albo na covid.
Trafiłem raz na kawałek muzyki (?), który zaskakująco dobrze odzwierciedla (mi przynajmniej) ten schizofreniczny klimat związany z paraliżem przysennym, to uczucie totalnego, psychotycznego terroru opartego na niczym konkretnym. Słuchać trzeba koniecznie po ciemku, nie robiąc nic innego, na słuchawkach:
https://www.youtube.com/watch?v=lxZpEFJhO6k
Even after the voice stopped speaking
I listened for it to speak again
After hours and day and years have passed
I listened for some further words
Yet all I heard were the faintest echoes reminding me
There are no others
There are no others
To może brzmieć głupio, ale czasami robię sobie sesje z tym utworem (czasem po blancie) i paradoksalnie pomaga mi to wyciągnąć z siebie to... coś. Jakby było tak, że słysząc w muzyce ten obrzydliwy stan paraliżu przysennego oswajam go i chowam do klatki. I wtedy już nie kąsa.
Oby nigdy więcej.
I jak przejdę się do toalety to też wychodzi żem się w sumie nie zwlekła.
Moje posty Ci pomogły - podziękuj mi za post!
Potem gdy ogarnąłem się i piski ustały zasnąłem jakby nigdy nic i dopiero w ciągu dnia przypomniałem sobie cały incydent i uświadomiłem o co chodziło.
23 października 2020Dualizm22 pisze: CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
1. Po wejściu w świadomy sen po poddaniu się paraliżu (opisywałem na pierwszej stronie) ruszamy się jakby umysłem, wyobrażamy sobie ruszanie. Nie próbujemy się ruszać ciałem, bo wtedy się wybudzimy.
2. Po paraliżu, gdy np. mieliśmy głośne dźwięki i po etapie np. 1 minuty, gdy już ucichły, gdy widzimy po prostu ciemność i nic się nie dzieje to próbujemy sobie wyobrazić jakieś miejsce. Obrazujemy je i się skupiamy to może zacząć się pojawiać jego obraz. Tak przenoszę się do snu, bo wcześniej po paraliżu miałem tak, że po prostu nic się nie pojawiało i widziałem po prostu ciemność cały czas.
3. Nie otwieramy oczu jak wcześniej pisałem podczas paraliżu. Jeżeli wiecie, że go macie, bo np. słyszycie głosy czy hałas to czekajcie bez otwierania.
4. Czasami mam tak dokładny świadomy sen po wejściu przez paraliż, że ciężko odróżnić od jawy, bo np. jest tego typu, że wstaje z łóżka, wszystko jest na miejscu, odczuwam dotyk i nawet włączniki świateł działają lub telefon (nie dokładnie, ale to tak jakby się czuło, że jest się wpół świadomym i, że się jest w złym stanie po prostu).
Ostatnio zastanawiałem się czy np. zrzucić się ze schodów we śnie i zobaczyć co się stanie, ale bałem się czy to jawa i po prostu coś mi odjebało, że tak się czułem.
Dodano akapity dla lepszej czytelności posta / 909
Ciekawy patent z tym świadomym snem. Może spróbuję jak mnie to jeszcze kiedyś dopadnie.
I thought I was someone else, someone good
Tym razem brałem IMAO i w selegilinie wszedłem na chwilę na dawki działające na MAO-A po czym zapomniałem się i wypiłem nalewkę z ashwy, wziąłem dużo inozytolu i tryptofanu przed snem. Podczas zasypiania podnosiła się temperatura, zaczynały się poty. Po przebudzeniu znikał efekt. Na drugi dzień nie miałem już tego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/trafiloimsie.jpg)
Zamiast paneli podłogowych narkotyki. KAS zatrzymała kontener z marihuaną
Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni skontrolowali kontener, który przypłynął z Kanady do portu w Gdańsku. Zgodnie z deklaracją, w kontenerze miały być drewniane ekologiczne panele podłogowe, a odbiorcą była firma w Polsce.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/10_lat_dla_producenta.jpg)
10 lat więzienia dla producenta metamfetaminy. Legnicki sąd wydał wyrok
Przestępstwa narkotykowe to coraz większy problem. W jednej z takich spraw zapadł właśnie wyrok. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał na 10 lat więzienia 34-letniego Jakuba C., który na przemysłową skalę produkował metamfetaminę. Wytwórnia działała w garażu na terenie prywatnej posesji w Niemstowie pod Lubinem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/5514.jpg)
Czy psychodeliki mogą uczynić Cię bardziej moralnym człowiekiem? [Nowe badania 2025]
Czy możliwe jest, że po zażyciu psychodelików stajesz się bardziej empatyczny, troszczysz się o innych ludzi, zwierzęta czy nawet środowisko naturalne? Najnowsze badania opublikowane w Journal of Psychoactive Drugs sugerują, że tak – osoby, które doświadczyły głębokich przeżyć psychodelicznych, wykazują wyższy poziom moralnej ekspansywności, czyli gotowości do rozszerzenia współczucia i troski na coraz szersze kręgi istnienia. Co ciekawe, wzrost ten jest szczególnie silny u osób, które podczas „tripu” przeżyły rozpad ego lub intensywne doświadczenia mistyczne.