Czy przez pewien czas, dana osoba nawet może nie być świadoma, że została tym naznaczona, a upoważniony, by to zrobić jest także losowy magik na pierwszej konsultacji, nawet jeśli nie jest naszym lekarzem podstawowym POZ? I nigdy nie widział nas na oczy?
Nie rozmawiał choćby telefonicznie? Naprawdę...?
No to piękne rzeczy, ciekawe jak taki człowiek ma sobie poradzić z dnia na dzień, wieszać się?
Ostatnio starałem się pomóc kilku członkom rodziny, którzy na tych kodach mają wypisane różne choroby - często krępujące i od kilkunastu lat nieaktualne/ w pełni wyleczone. Kminiliśmy, jak pozbyć się tego, żeby byle doktorek nie miał na każdym naszym druczku i skierowaniu, np. informacji o grzybicy, czy infekcjach intymnych sprzed wielu lat. Przecież w łapach ma to anonimowa dla nas rejestratorka, ma do tego wgląd, tak samo każdy lekarz, który nawet nigdy z danymi chorobami nie miał nic wspólnego i ich nie leczy. O co tu chodzi, dlaczego to zostaje na zawsze?
Rozumiem, że to w teorii miałoby pomóc w terapii, co by pacjent nie miał zdublowanych medykamentów i do tego mogłoby zapobiegać niebezpiecznym interakcjom - jak np. benzo + benzo + opio + powiedzmy, nadmiar paracetamolu w kolejnym leku z kategorii substancji łączonych.
Tylko, czy serio ktokolwiek jeszcze w to wierzy, że lekarz poświęca tyle czasu na jednego pacjenta? Przecież w erze COVID, dostać się na fundusz gdziekolwiek, graniczy z cudem, albo terminy są z kosmosu i nic tu nie pomoże zwiększenie limitów przyjęć, jeśli kalendarz/grafik jest zapchany na x miesięcy w przód.
Nawet prywaciarze, biorący po kilka stówek, kiedyś badający kompleksowo w zewnętrznych klinikach, nie dość, że się spóźniają, to przyjeżdżają na 10 minut i traktują chorego człowieka tak, jak kiedyś przyjmowało się przez NFZ "na odwal się". Bo tych z NFZ "na odwal się" nie ma wcale, albo terminy są, powiedzmy za rok-półtora. I to, jak dobrze pójdzie, bo część poradni nie chce robić zapisów na następny rok "bo nie, proszę pytać za miesiąc i tylko telefonicznie - wie Pan, wirus" (śmiech rejestratorki)...
Część z tak uprzedmiotowionych ludzi, potraktowanych w podobny sposób, żeby nie wykitować - a to jasne, że samopoczucie ulegnie pogorszeniu - poleci na grubo z alko, z chińskimi tabsami o niewiadomej zawartości, napędzi czarny rynek i dopiero będzie płacz. Kto to wszystko udźwignie, bo chyba nie nasza publiczna służba zdrowia? Ładnie...
Jak mniemam, sytuacja dotyczy osób, które zostały oznakowane:
ICD-10 F11.2
albo: ICD-10 F13.2
bądź też: ICD-10 F19.2
?
Te rozmaite kody, ciągną się za danym PESEL-em przez całe życie i widać je zarówno na skierowaniach, e-skierowaniach, itd. Przecież, w służbie zdrowia rzadko kto podchodzi, jak człowiek do człowieka - jesteśmy ciągiem znaków, jak się okazuje: takim nie do wyprostowania, bo system nie pozwala danych wpisów skorygować.
Ogień - czyli dla systemu, zdrowiej będzie trafić na toksykologię, w stanie ciężkim i po zażyciu takim, że nikt nawet nie będzie w stanie nakierować na to, co było wzięte i czego nieświadomym testerem, została kolejna ofiara syntetycznych, azjatyckich fantazji.
Zamiast stałego, miesięcznego dawkowania tego, co zwykle. Przecież potrujemy się nieaptecznymi "dla zdrowia" i widzimisię ustawodawców. Gińmy więc od czegoś, co nie jest jeszcze w żadnym wykazie i ustawach o przeciwdziałaniu narkomanii, wtedy system nie będzie miał z nami problemu, bo nas też już nie będzie na tym łez padole.
Czy tylko dla mnie absurdem jest, rozwiązywanie problemów zdrowotnych, które dla pacjenta często są: być albo nie być, na granicy życia i śmierci, poprzez wypychanie chorego znacznikami poza struktury i organizacje medyczne, z dożywotnią odmową dostępu do danej kategorii leków?
Tak, pozbądźmy się człowieka z przychodni, poradni, placówek. Tak, jak wypycha się ludzi z urzędów pracy, gdy celem nakreślonym przez kadry kierownicze i polityków, jest spadek bezrobocia w regionie. Przecież - niezależnie od okoliczności, wyrejestrowany z PUP petent = poprawa sytuacji na rynku, prawda?
https://ezdrowie.gov.pl/portal/home/kontakt
Randomowo oddziałowa Karen z podwarszawskiej wsi na chybił trafił w systemach przy randomowych PESEL ach wpisywała narkomanskie znaczki?
"Rutyna to rzecz zgubna "
Można rzec, że moim przypadku - to wściekłem się nieco "na zapas'.
A z tymi oznaczeniami chorobowymi u członków rodzin, czy znajomych, nadal nic nie da się zrobić. Leci, drukuje przy dokumentacji i skierowaniach, jak z systemu - z automatu.
Masz, dajmy na to, skierowanie do dermatologa, a tam zupełnie niedotyczące go, kody chorobowe i skrócone w nich diagnozy sprzed 15 czy 20 lat.
https://www.prawo.pl/zdrowie/leki-refun ... 10160.html
tutaj coś o tym psizą
autokorekta- informacja nieprawdziwa. Refundacja tyczy się preparatu z ZL dla pacjentów z SR, a nie ogólnie dostępnego leki na receptę. DexPL
Za to ten od pompy baklofenowej, przy SR wreszcie można dopełniać pacjentowi w ramach refundacji (przy hospitalizacjach regularnych). Poprzednio pacjenci musieli sami dokupować i był implementowany w czasie pobytu na oddziale
Inna sprawa, że mało kto miał 30k żeby pompę założyć, a ilość refundacji (absurdalne wymogi) była decydowanie za mała. Może te zmiany coś wreszcie z tym zrobią.
Dzięki jeszcze raz @szufladziarz za czujność.
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Premie za alkohol w Biedronce. Związki zawodowe są oburzone
Związki zawodowe alarmują w sprawie nowego programu motywacyjnego w sieci Biedronka. Jak wynika z wewnętrznego dokumentu, pracownicy najlepszych sklepów mają otrzymać premie finansowe za najwyższe wyniki w sprzedaży alkoholu. Sprawa — zdaniem związkowców — budzi poważne wątpliwości prawne i etyczne, dlatego zamierzają oni podjąc poważne kroki.
Koniec hurraoptymizmu? Brakuje dowodów na skuteczność medycznej marihuany przy większości schorzeń
Złe wieści dla osób, które widzą w medycznej marihuanie remedium na całe zło świata – nawet na nowotwory. Analiza 2500 badań wykazała, że jej skuteczność można potwierdzić zaledwie w ułamku schorzeń, na które jest stosowana. Czy kannabinoidy czeka podobna przyszłość co opioidy?
Czescy lekarze będą mogli przepisywać pacjentom grzyby halucynogenne
Mieszkańcy Czech cierpiący na depresję i inne choroby, na które nie pomagają tradycyjne metody leczenia, będą mogli korzystać z leczniczych grzybów halucynogennych już od przyszłego roku, informuje polski portal informacyjny TVP World.
