Widzę, że ktoś dosyć niedawno się odzywał, więc pomyślałem, że i ja się udzielę. Diagnozę ChAD mam już od 18 roku życia. Teraz mam 22, przez te 4 lata miałem kilka konkretnych epizodów depresji i w mniejszej części hipomanii. Piszę, bo to co teraz się ze mną dzieje, to jest jakaś istna tragedia. Od jakiś 3 miesięcy męczę się z stanem depresyjnym, pogorszyła mi się koncentracja, ciężko idzie mi nawet czytanie, mam spore problemy z pamięcią. Staram się jakoś funkcjonować na uczelni, zaliczać cokolwiek. Mijają dni tygodnia, a ja w każdy piątek na uczelni czuję jakby ktoś ściskał mnie za serce, nie docierają do mnie żadne słowa znajomych, wykładowców i myślę tylko o tym, żeby gdzieś się schować, jak jakiś dzieciak :o. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie mogę się niczym zrelaksować, próbowałem medytacji, biegam regularnie, wcześniej siłka dawała mi takie rozlużnienie i „wyładowanie” emocji, ale teraz nie daje to nic. Czuję, że żyję w stanie permamentnego stresu, wszystko co ludzie mówią mnie irytuje, każdy dźwięk rozsadza mi łeb. Unikam interakcji z ludżmi jak ognia, wszystko przez to, że boje się, że nie ma o czym ze mną rozmawiać i jestem jakby „oderwany od świata” i pochłonięty swoimi myślami. Czuję jakbym żył tylko w swojej głowie, a otaczający mnie świat to tylko drobna część mojego życia. Nie mam o tym za bardzo z kim porozmawiać, nikt z moich znajomych nie jest w stanie mnie zrozumieć i nie mam już siły nikomu o tym mówić. Czuję się jak jakiś leszcz, kiedy mówię o tym komukolwiek. Każda najdrobniejsza dla mnie rzecz jest problemem, prowadzenie samochodu -bo mam coraz gorszą koncentrację i boję się, że komuś stanie się krzywda, zabranie gdzieś dziewczyny...już nawet o seksie nie mówiąc, bo na to ostatnio już nie mam ochoty wcale. Cały czas kminię tylko przeszłość, wszystko co złego zrobiłem, chociaż wcześniiej z wieloma rzeczami pogodziłem się już na terapii u psychologa, i co ? No i znowu jest błędne koło negatywnych myśli, cały ten czas wypracowany u psychologa jak gdyby w ogóle nie istniał. Gadam jakieś farmazony o tym, że jestem beznadziejny, że nic nie potrafię, że jestem słaby, mimo tego, że wiem, że na uczelni niezle mi szło w poprzednim roku, uprawiałem mnóstwo sportu i mam sporą grupę dobrych znajomych….Nie wiem sam po co piszę, czy po to żeby się wygadać, a może w nadziei, że jest ktokolwiek, kto przeżywa depresję w podobny sposób jak ja? Zaczyna się nagle i zabiera wszystko, wszystko co miałem poukładane w głowie do tej pory, zasiewa panikę, strach i wieczne wyrzuty sumienia, a jednocześnie też złość na cały świat. Wypadałoby wspomnieć o lekach, które biorę na ten moment – escitalopram 20 mg i depakine chrono rano i wieczorem po 500mg. Na tym forum pisze też nie bez powodu. ChAD miałem zdiagnozowane jeszcze zanim zacząłem cokolwiek brać – prócz mj. Jakoś koło 19 r.ż weekendami była próbowana feta, przez pewien debilny okres mojego zycia nawet było ABC, jednak na moje szczęście rzadko. Próbowanie z kolegami pentedronu, MDMA, kwasa. Jeśli chodzi o dragi to przeważnie działo się to weekendami i były to substancje pokroju fety w mixie z alko. Jednak w czasie branie ww. substancji nigdy nie czułem się źle, rozumiem pojęcie zjazdu, wiem, że to rzecz normalna. Ale wiadomo w sobotę się brało, niedziela człowiek się przemęczył i było w poniedziałek okej. W depresji przychodzi zawsze czas na analizowanie całej przeszłości i zapisałem się na terapię uzależnień gdzie usłyszałem, że jestem uzależniony od alkoholu i substancji psychoaktywnych. Samemu nawet nie chcę mi się w to wierzyć. Jasne fchuj razy urwany film i nawywijało się sporo głupot po alko, no ale żeby aż tak… W samotności nie wale alko, potrafię wypić sobie 3 piwa z ziomkami i wrócić do domu, a poszedłem tam żeby ogarnąć zależność między ChAD, a braniem różnych rzeczy, żeby mi wytłumaczyli jak wyjść z tego gówna do remisji, bo podobno mają w tym doświadczenie. Mimo wszystko pochodzę tam na spotkania i zobaczę co z tego będzie, może to dobra droga do tego, żeby sobie pomóc. Jutro idę jeszcze do psychiatry na wizytę i zobaczę co dalej… Póki co jest straszny gnój w mojej głowie i sam nie wiem już czy to przypadkiem nie stan mieszany. Mnóstwo myśli samobójczych w głowie, wszystkie krążą tak szybko i nie jestem w stanie na niczym się skupić. Rozważam czy nie położyć się jutro do szpitala… Raz już leżałem i po 2 tygodniach leczenia wszystkie objawy ustąpiły jak ręką odjął… A teraz męczę się już 3 miesiące i rezultatu nie widać ;/
WTF
Ja już nie wiem co myśleć
Tu dochodzą ataki na myśli. Nie takie normalne Ale ataki starające się zniszczyć wszystko w co wierzę ufam kocham itp
Do tego dochodzą cienie pomykajace po pokoju oraz ogólne uczucie zagrożenia życia które chcąc nie chcą napędza panikę i chec ucieczki z domu. Dziwny nacisk na głowę i cialo. Tego oddechem nie zwalcze uwierz mi. Czasem benzo nie pomaga...
Jak wyjasnisz to że gdy tylko przekraczałem próg domu wychodząc z niego wszystko mijalo w. Sekundę???
Totalnie nic się nie działo i czułem się ok.
Kilka h na dworze i spokój. Wracam
Wchodze do domu i powoli wszystko wraca i czuję że. ON nadchodzi i boom znowu się zaczyna
W. Sumie wszystko się zaczęło po mojej calonocnej Lotce na mdphp gdzie potem z rana gadałem kilka godzin z korkiem od soku bo widziałem w nim jakby nietoperza który miał jakieś zdolności parapsychologiczne, potrafił czytać w myślach itp pokazywał mi różne rzeczy, gadaliśmy długo, żartował, wkrecal mnie itp no masakra. Potem akcja poszła tak że się mega wkurwilem i zrobilem ogromną raje myślę że spokojnie tam było 600mg+ mdphp i to wciagnalem
Potem.to co się działo to istne piekło
Właśnie z diablem w roli glownej
Bad trip życia
Od tego czasu to. Się tylko nasilalo
Oczywiście musisz odstawić stymulanty/psychodeliki czy tam trawę.
@Glumor znam te stany niestety, może warto połozyć się do szpitala? Moim zdaniem powinienes być na większych dawkach stabilizatora lub go zamienić np. na lamotrigine/lit? to samo z antydepresantem, może sertalina? Niech lekarz decyduje.
citalopram/escitalopram w przypadku depresji słabo na mnie działał chociaż trzymałem się w miarę stabilnie na 2g Absenoru, 20mg Citalu i 300mg ketrelu/doba. Do tego uważam, że walproiniany strasznie spłycają uczucia wyższe (nie tylko ja to zauwazyłem), pod tym względem lamotrigina jest o wiele lepsza.
Niestety ta choroba się rozwija i ciężko dobrać leki. Metoda prób i błędów...
NIE JESTEM PSEM.
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu
Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.
Korea Południowa: Torebki wyglądające jak herbata wypływają na plaży. W środku narkotyki
Ketamina w torebkach przypominających herbatę - takie pakunki znajdują na plaży mieszkańcy południowokoreańskiej wyspy Jeju. Władze ostrzegają, aby ich nie dotykać i nie otwierać, a także informować policję.
"Zielone kliniki" w Polsce do likwidacji. Chcą zmian przepisów ws. marihuany
Do Ministerstwa Zdrowia skierowano pismo z prośbą o niezbędne działania dotyczące zasad ordynacji produktów leczniczych z konopi innych niż włókniste. - Projektowane przepisy stanowią odpowiedź na obserwowany w praktyce proceder komercjalizacji procederu ordynacji produktów konopnych poprzez masowe powstawanie tzw. zielonych klinik - wskazał petytor.