Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
07 sierpnia 2018ledzeppelin2 pisze:
Staze stosujesz?? Popracuj reka - pozaciskaj palce i poluzuj. Wbijasz, puszczasz staze - krew w kontrolce - mozesz wpuszczac.
07 sierpnia 2018Maykel85 pisze: Czy walniesz w zyle dloni, szyi czy nogi nie ma to większego znaczenia nawet jak pojdzie podskórnie. Wazne żeby pamietac żeby nie podawac niczego przerabianego z tabletek domięśniowo. Chyba, ze ma się do tego odpowiednie filtry i wie jak to zrobić.
07 sierpnia 2018ledzeppelin2 pisze: Ja tylko podawane mialem w dlonie. Niestety, na rekach mam niewidoczne zyly, bo pielegniarki mi spapraly zyly podczas pobierania krwi na przestrzeni lat. Kurwa, ze tez takie kaleki pracuja w sluzbie zdrowia. Sam byl lepiej pobral sobie krew.
Generalnie babel sie zrobic moze nawet jak podasz prawidlowo. Samo operowanie igla w zyle sprawia ze puchnie w tym miejscu. W dodatku rece sa delikatniejsze i szybciej jest odpowiedz organizmu.
Podawanie nie jest takie latwe. Do zyl na dloniach kup sobie "mniejsze" igly.
edit: [mention]Maykel85[/mention] a o jakim filtrze mówisz? Bo np te dedykowane ze strony SIN się zapychały roztworem z tabletki (mimo, że w opisie mają że były testowane).
Możecie też wziac sama igłę z insulinowki bo są takie ściągane tez malutkie fajne i założyć np. na pompkę piątkę. Bo zaraz problem będzie ze insulinowka mało pojemna i nie ma nią jak manewrowac
W ogóle to jak sądzicie, czy przeróbka z Sevredolu mogłaby być bezpieczniejsza do takiego podania (nie chodzi mi o wydajność, jebać to)? Bo potencjalnie mogłabym wziąć
No i ja dużo razy namiętnie podawałem sobie w dłonie, co najmniej 4 żyły na każdej dłoni są dobre do iniekcji (u mnie jednak już nieczynne).
edit:/ z sevredowlem lepiej uwazac zrobilam 3 tabletki w1 ml wody, nic!!! potem 3 tabletki w roztworze 5 ml zabilo mnie prawie!!!!!!!!!!!!!! mst nie wyciaga tak jak sevredol tam jest duzo strat....ale sevredol jest lepszy, na wiecej starcza latwiej sie przerabia, nie gotujesz
nie chciałam rozstania przez miłość do ciebie
odkryłam druga twarz ma na imie śmierć
duszy ci nie oddam, w narkomańskim niebie
by kometh
09 sierpnia 2018neckjeh pisze:
Ale chyba podskórnie może wejść zakażenie? Wyleci pod skórę z resztkami wosku -> zrobi się syf pod skórą i może wyjść ropień. Czy nie?
Oczywiście, że może - jeśli zostanie dużo wosku/wypełniaczy/innych brudów. Miałam już z tym niezbyt fajną przygodę parę lat temu... Znaczy tak: jeśli roztwór był w miarę czysty, to się wchłonie. Raz igła wypadła mi z żyły, poszło trochę wosku pod skórę, dłoń spuchła. Ze dwa, trzy dni tak z tą ręką chodziłam, a potem samo zeszło. Ale raz miałam zakażenie. To w ogóle była jakaś seria niefortunnych zdarzeń, a raczej seria głupoty... Akurat byłam na głodzie, trochę mną już trzęsło i wiadomo: byle szybciej, co tam ostrożność/BHP. Takie naiwne, ćpuńskie myślenie. Chyba nawet nie przefiltrowałam wtedy roztworu :nuts: , tylko zaciągnęłam do strzykawy tak na oko (było robione na zimno). Jeszcze do tego sporządzane wszystko w naczyniu, które nie było zbyt czyste. A że igieł jak na złość zabrakło, wzięłam jakąś wyjątkowo tępą, jeszcze łapy mi się trzęsły, pokłułam się w paru miejscach, poszło pod skórę, udało się dopiero za którymś razem. No i porosły wielkie guzy. Teraz raczej już nie mam takich problemów, a jak coś od święta wyskoczy, to biorę Dalacin C (zostało mi trochę po kuracji) i jest ok, ale wtedy chodziłam z tym, chodziłam, w końcu jednak pojechałam do lekarza, ten wysłał mnie do szpitala. No i najwyższy czas, bo poważna infekcja, mogło przeskoczyć dalej. Podłączyli mnie do kroplówki, poleżałam tydzień, potem jeszcze Dalacin C przez parę dni... Aha, ropień. Ropień też miałam w jednym miejscu, chirurg jakoś tam przy tym majstrował, wyciskał, no, szczegóły pominę... A z pobieraniem krwi mieli spore problemy. Nie było jak, w dodatku byłam trochę odwodniona, musieli pobierać z tętnicy udowej... Pamiętam, że w szpitalu robili problemy, nie bardzo chcieli mnie przyjąć, bo ćpun, bo musieliby zgłosić na policję, itd., zwyczajnie mieli stracha. Przysłali mi psychologa, no i musiałam składać pisemne oświadczenie, że podczas pobytu w szpitalu nie powieszę się na prześcieradle, albo co :-D No nie powiem, zachowali się w porządku, trafili mi się wyrozumiali ludzie, ale to było w innym mieście. U nas jak tylko mnie widzą, to zaraz albo panika, albo durne komentarze... Raz jak trafiłam do szpitala z powodu wirusówki, to mi nie chcieli wierzyć, myśleli, że przedawkowałam coś :nuts:
No nie powiem, odbiła mi się ta infekcja na zdrowiu. I na najlepszej żyle, tej w zgięciu łokcia, w którą najlepiej się wali. Zagoiła się ładnie, jest tylko małe przebarwienie, nie ma dziury w ręce. Ale żyła nie nadaje się już do niczego. Strasznie boli i krwawi w kilku miejscach bez względu na to, w którym miejscu się wbiję, nawet po długiej przerwie. Dlatego w ogóle już jej nie zaczepiam.
Neckjeh, jak masz problemy typu wypadanie z żyły itp., to ważne żeby dobrze wykonać filtrację, tak żeby roztwór był klarowny, bez żadnych białych kawałków, itp. Wtedy nawet jak coś się wyleje pod skórę, to powinno szybko się wchłonąć. A jeśli coś się dzieje (typu zaczerwienione, bolące, twarde guzy) i nie znika po paru dniach, to klindamycyna (ale to na receptę, trzeba lecieć do lekarza), albo do lekarza swoją drogą. Bo jak to ciągnie się dłużej i nie znika, to może być nieciekawie :-/
Ja akurat często ostatnio daję w żyły na dłoniach i na nadgarstkach (z wierzchu, oczywiście). Bo są najlepiej widoczne, jak na razie... Co do igieł to czwórki, piątki też dobre. No i wiadomo, nie dawać w cienkie żyłki. Nie polecam kłuć żył przy zgięciu nadgarstka po wewnętrznej stronie, właściwie poniżej, bo strasznie boli i puchną, trzeba wyżej.
A co do Sevredoli... Ile tego zwykle kupujecie i po ile? Bo ja nie mam za bardzo dostępu do Sevredoli, za to MST 200mg - a i owszem
Mi się raz coś podobnego zrobiło po wenflonie. Po wyjęciu była duża gula i utrzymywała się kilka dni, smarowałam taką maścią (nie pamiętam nazwy) specjalnie do tego i zniknęło, więc to raczej nie była żadna infekcja, pewnie tylko zapalenie żyły. No ale żyłka się zapadła i do teraz nie wyszła, a taka ładna była :( ta druga obok tej świętej w zgięciu na lewej ręce.
Ja na razie pytam tak żeby się rozeznać, nie strzelam tak ogólnie. Jestem mocno chora i żyły nie raz będą mi potrzebne więc wolę jak najbardziej je oszczędzać, stąd właśnie chęć zaczynania od dłoni w górę. Niby jak walę raz na ruski rok to się to wszystko się zdąży zagoić ale wolę dmuchać na zimne, nie ufam sobie i nie wiem czy to się nie zrobi coraz częstsze.
W sumie przy okazji jeszcze spytam, robicie sobie roztwory na zapas? Zrobić kilka dawek i do lodówki? Z kimś stąd wcześniej rozmawiałam i mówił że na tydzień robił takie zapasy. Ale ja się trochę boję że coś się w tym zalęgnie. Ktoś praktykujący się wypowie czy dostał czegos nieprzyjemnego przez taki roztwór z lodówki sprzed tygodnia podany w żyłkę?
Wszelkie zapalenia, guzy itp. to właśnie jak mówisz efekt zaniedbania higieny lub nieumiejętnego podawania. Przy zachowaniu higieny, używaniu środków odkażających, nowego sprzętu i umiejętnym robieniu zastrzyku nie ma problemów, potem przytrzymujesz wacik i zostaje tylko malutkie miejsce po wkłuciu, chyba że komuś już nie zależy na estetyce, że tak powiem, no i wszystko mu jedno, czy będzie siniak, czy nie. Najłatwiej o wszelkie powikłania na początku, potem nabiera się wprawy... Żyły same z siebie tak szybko się nie "zepsują", chyba że ktoś wali na dziko, bez zachowania ostrożności. Ale bywa różnie, to wszystko to czasem jak ruletka.
Piszesz, że chcesz oszczędzać żyły - pewnie, że lepiej mieć żyły zdatne do użytku, bo potem są problemy... Nawet przy głupim pobieraniu krwi/zastrzykach/wenflonie, jak jakaś żyła jest za mocno pokłuta, ze zrostami, to raczej odpada, a jak człowiek jest jeszcze odwodniony, to w ogóle dramat... Jest jeszcze taki problem, że zwykle u nas, dziewczyn, żyły są zwykle bardzo cienkie i mało widoczne, nawet jeśli nie ma się jakichś zwałów tłuszczu. Nie wiem, na co jesteś chora, ale mam nadzieję, że morfina nie pogarsza tego jeszcze bardziej (chociaż wiadomo, że szkodzi i to zajebiście...). Nie chcę Ci prawić kazań i pouczać, ale wiesz chyba, że to wszystko łatwo może wymknąć się spod kontroli i wtedy już człowiekowi wszystko jedno, jak wygląda, ile ma dziur na ramionach, potem nawet gwiżdże na to, czy to widać, czy nie... A jak się już wali iv morfinę, to zaraz się popłynie, szczególnie gdy jest stały dostęp... To już może lepiej brać p.o., czy kodę... już nieważne, że przy tym są ogromne straty towaru...
Co do roztworu - absolutnie odradzam robienie roztworów na zapas! Chyba że masz majkę a ampułkach, to inna sprawa, ale nie roztwór robiony w domowych warunkach z majki w tabletkach!
Ogólnie, roztwór gotowy do podania iv. może stać w lodówce maksymalnie 24 h. Ktoś tam pisał, że bez lodówki trzymał w strzykawce do 7, 8 godzin i było jeszcze ok. Trudno powiedzieć, jakie są konkretnie granice, nie trzymałam tego nigdy przez 24 h. Z osobistych doświadczeń mogę natomiast powiedzieć, że na drugi dzień, po jakichś 12 godzinach w strzykawce roztwór wyglądał trochę nieciekawie, nie był jeszcze filtrowany więc pływały jeszcze białe farfocle z morfiny. Ten, kto wyjmie taki niefiltrowany jeszcze zimny towar z lodówki widzi, że część pływa, a część proszku się rozpuściła i woda jest taka biała, z proszkiem/mgiełką. Na drugi dzień - przezroczysta woda z przewalającym się proszkiem, tak jakby wyraźnie oddzielona woda od proszku, ale potem nagle zrobiła się jakaś żółta (?). Oczywiście nie testowałam tego na sobie. Potem do niczego się nie nadaje. Innym razem wzięłam po 4, 5 godzinach i może to było spowodowane innym czynnikiem, ale jakoś tak kopało słabiej. Natomiast mogę tyle powiedzieć o wszystkim, co stało dłużej - wywalić i tyle. Znalazłam gdzieś dwie zapomniane strzykawki z czymś, co stało tydzień lub nawet dwa tygodnie i po prostu tam pływał jakiś grzyb, bakterie, nie wiem, co to było. Tym razem widoczne gołym okiem.
Moim zdaniem najbezpieczniej jest jak bierzesz roztwór góra po 3, 4, 5 godzinach. Nie ma sensu trzymać dłużej, bo:1. działanie i tak raczej słabnie, a czasem w ogóle można się zawieść; 2. taka zabawa w zapasy grozi pirogenem! To właśnie najgorsze zagrożenie, PIROGEN. Czyli substancja wywołująca gorączkę. Potworną gorączkę i szereg wybranych związanych z nią dolegliwości, nie jakaś tam gorączka Goździkowej, która sobie na to weźmie etopirynę. Tak samo pirogena można złapać używając starego, niewygotowanego sprzętu. W roztworze po czasie dłuższym niż 24 h raczej na pewno znajdzie się pirogena.
(Ktoś potwierdzi/zaprzeczy? Zna ktoś dokładne wartości?)
Polecam poczytać tematy o pirogenie/BHP pukania w ogóle.... Który to misio tak robi zapasy pirogena na zimę? Nie brakuje tu takich brawurowych, co to eksperymentują, ale to jak dla mnie prędzej masochizm/głupota niż odwaga czy jakieś konkretne poświęcanie się dla dobra nauki, nawet jeśli piszą, że nic im się nie dzieje... Może i się nie dzieje, ale za którymś razem w końcu coś się stanie. W każdym razie, nie da się "iść na skróty", nie ma zapasów roztworu na tydzień, gotowych zestawów strzykawek ani żadnego np. kruszenia wszystkiego za jednym razem i odmierzania miligramów pyłu "na oko". Cóż, trzeba się pomęczyć :finger:
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cannamacedonia.jpg)
Badania: Najczęściej używanym narkotykiem w Macedonii jest marihuana
Respondenci palą jointa, aby zmniejszyć stres i się zrelaksować.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/politie.nl_.jpg)
Narcos Holandia. Rekordowa liczba zlikwidowanych laboratoriów narkotykowych
O ponad 10 proc. wzrosła liczba zlikwidowanych laboratoriów narkotykowych – informuje holenderska policja. W 2024 r. wyeliminowano aż 167 takich przybytków. Dla porównania w Polsce w tym samym roku odkryto 85 przestępczych laboratoriów. Wzrasta też liczba składowisk nielegalnych odpadów po produkcji narkotyków, zagrażających środowisku.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/masowiec.jpg)
Masowe ilości kokainy na masowcu. Kucharz w areszcie
Blisko pół tony kokainy o wysokiej czystości przejęły argentyńskie służby na masowcu Ceci w porcie rzecznym San Lorenzo. Do udziału w przemycie przyznał się okrętowy kucharz.