Czytam forum od dobrych kilku lat jednak dopiero dziś postanowiłem się zarejestrować ze względu na problem, który mnie dopadł.
Mam 29 lat,nie miałem większych problemów z dragami, okazjonalnie pale trawkę, a raz w życiu próbowałem fety, LSD, MDMA, mefedronu ale nic z tych rzeczy nigdy mnie nie urzekło, było spoko ale życie toczyło się dalej. Zastanawiałem się jakim trzeba być słabym człowiekiem, żeby dać się zniewolić jakiejś substancji.
I przyszła kryska na matyska, a jak przyszła to rozjebala mi życie do góry nogami, a ja, po prostu czuje się bezsilny.
kokaina, bo to ona niszczy mnie i moje życie każdego dnia i ściąga w dół, ale zacznę od początku.
Pierwszy kontakt z koksem miałem w wieku 19 lat, impreza z kolegami, 1g robiliśmy na 4 i było zajebiscie, czasami impreza się przedłużyła i braliśmy jeszcze 1g, wracaliśmy do domu, dochodziliśmy do siebie i tyle. Mieliśmy z kolegami taki okres półroczny, gdzie powiedzmy 2 razy w miesiącu robiliśmy ta dwójkę na 4 i tyle, było drogo wiec nie myślało się nawet o większych ilościach.
Od tamtej pory nie tknałalem koksu, aż do listopada 2017.
Znajomy zaprosił mnie na wodę, rozstał się ze swoją żoną i potrzebował zachlać o zjeść trochę chrzaniku. I od tego momentu coś we mnie pękło.
Na następny dzień po spotkaniu ze znajomym, miałem imprezę firmowa, zaproponowałem dwóm kolegom z pracy czy nie chcą jakiegoś koksu w razie gdyby miało nam się zrobić słabiej... wzięliśmy 3g na 3, za które ja płaciłem. Zrobiliśmy razem 1g, resztę zabrałem ze sobą do domu i to był chyba mój największy błąd bo od tego dnia jestem w ciągu, aż do dziś.
Minęło 77 dni, a moja najdłuższa przerwa od koksu to niecała doba.
Wpadłem w długi, nie u dilla, w banku, bo zanim wpadłem w ciągu założyłem mała firmę na która wziąłem kredyt 100K, 20 zainwestowałem w firmę, reszta poszła w nos, niemal 80K, średnio 4g na dobę.
Fizycznie jestem wrakiem, miałem dobra prace na pełen etat ale mnie wyrzucili bo przestałem do niej chodzić, firma, która założyłem nie funkcjonuje.
Mam w tej chwili zerowe dochody, kredyt na firmę i kredyt hipoteczny.
Mimo tych wszystkich strat, nie potrafię odmówić sobie kolejnej dawki koksu.
Zazwyczaj wyglada to tak:
Wczoraj wieczorem zamówiłem u dilla 4, o godzinie 12 dnia dzisiejszego opróżniłem sam wszystkie torby, łapie mnie dół i myśle sobie, ze to już koniec, biorę się w garść, jeszcze wszystko mogę odkręcić, regeneruje się, przychodzi kolejny dzień i kurwa w głowie już mam inny głos, mówię sobie, ze nie dzwonię do dila, usuwam numer z telefonu, zmieniam swój numer telefonu, ale pragnienie jest tak silne, ze i tak wykręcam numer.
Myślałem o detoksie, terapi ale myśle o tym tylko wtedy kiedy nie mam już czego zajebac i łapie mnie dół, na drugi dzień te myśli idą na bok a ja już, tasuje karta kolejna torbę.
Wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze, moja narzeczona jest w 5 miesiącu ciąży, mieszkamy razem, ona nigdy nie miała odczynienia z dragami i nic nawet nie wie. Myśli, ze jestem chory od ponad 2 miesięcy.
Kocham ja ale nie potrafię tego przerwać ani powiedzieć komukolwiek o swoim problemie :(
Myśle o tym, żeby wyjechać za granice do pracy ale nie potrafię się zebrać.
Ktoś z was był wjebany w koks?
Jak wam się udało wyjść, gdzie szukać pomocy, wiem, ze im dłużej to będzie trwało tym będzie gorzej.
Przepraszam za chaotyczność postu ale schodzi ze mnie już to gowno, nosi mnie, a w głowie miliony myśli.
Cóż tutaj więcej dodać, chyba wyczerpałem temat.
Ja dodam że lepiej jakbyś zaczął od pójścia na spotkanie an(anonimowi narkomani). I tam poprosił o pomoc. Nie wiem skąd jesteś w wwa najwiecej ludzi chodzi w soboty i niedziele. Tam będziesz miał okazję pogadać z ludźmi którzy przechodzili to samo i udało im się z nimi uporać.
takie rzeczy mogą pomóc komuś kto ma IQ rzędu 70 punktów i nie rozumie, że to od niego zależy czy będzie brać czy nie i potrzebuje usłyszeć "masz przestać brać".
zasada jest prosta, albo bierzesz, albo nie.
jak mówisz, że nie a dalej bierzesz to tylko ośrodek może pomóc.
Sanchopassa, powiedz o problemie dziewczynie bo i tak się dowie, a czym prędziej to zrobisz tym będziesz miał większą motywację żeby przestać. No i idź do poradni uzależnień na początek.
tylko ośrodek, ma sens w takim przypadku.
Każda terapia jest dobra, prawie. Mo(rdownie)nary gdzie, cała terapia opiera się na dociazeniach jesst imo kiepska ale to tylko moje zdanie każdemu może pomóc cos innego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/jalowki.jpg)
Przemycają narkotyki w ciałach żywych jałówek. Eksport bydła z Meksyku do USA kwitnie
Meksykańskie kartele wykorzystują żywe bydło do przemycania narkotyków przez granicę USA. Narkotyki zaszywają wewnątrz zwierząt.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-04-14_20-26-59.png)
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"
UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.