Kiedyś co nieco słyszałem o trawce, nawet nie zastanawiałem się aby zapalić. Gdy już popaliłem grass troszkę, stał się on dla mnie czymś nowym, magicznym, innym niż cały świat. Później tolerancja wzrosła, wiedziałem czego to są konsekwencje. I jak zawsze mówiłem „nie spróbuję trawy bo to narkotyki” – a pamiętam to jak dziś – tak ostro jarałem jak dzicz. Jakiś czas później poznałem fetę. Za pierwszym razem było zajebiście, za każdym następnym nieco gorzej, fajnie - ale już nie to samo. Chociaż amfa całkiem fajnie kopała, wolałem zielone szaleństwo. Zdecydowanie lepsze było gdy „wszystko dziwne wiruje” niż „wszystko widzę jakby na trzeźwo i jest mi jakoś tak przyjemnie, dreszcze i podnosząca się kopuła”. Poznałem pixydixy kiedyś tam, ale tak mi się spodobały, że aż skończyłem tylko na jednym razie bo się bałem, iż „uzależnię się”. Nastąpiła bardzo długa przerwa i tak o to jakoś się przekonałem do małych okrągłych cukierków, które w smaku nie były zbyt sympatyczne, za to powodowały pojawianie się jakby przeźroczystych, ruchomych tekstur na ścianach, a gdy zamykałem oczy to najchętniej w ogóle bym ich nie otwierał. Swojego czasu jadłem raz na jakiś czas, większość moich rówieśników jeździła na dyski a ja zbudowałem sobie swój własny klimat – plener. Chuj w to idziem dalej, pewnego razu w górach poznałem całkiem nie spodziewanie Małe Istoty, pokazały mi kilka sztuczek, a właściwie współpodróżnik pod ich wpływem, który obcuje z nimi w pizdu czasu. Po spotkaniu z Psylocybkami i muchomorami, cała gama wyżej wymienionych dragów po prostu zrobiła się blada. Co prawda dalej lubię trawsko, nie powiem że bym się nie spigulił, ale to nie to samo, moje zdanie na temat tychże narkołyków-smakołyków uległo zmianie… Zrozumiałem, że thc daje relax, śmiech, ogolną poprawę nastroju. Schodzi i znów jest rzeczywistość, ale faza nic konkretnego do niej nie wnosi. Feta? Eksperymentując przyznam, że było całkiem fajnie zarzucić sobie nosa, dobry klimat, gadka – szmatka, wiele pomysłów, alko nie kopie i takie tam, było tego troche. Nie wiedziałem co dopiero mnie spotka. Czytam HR od dawna, ale jakoś do mojego beretu nie dotarła informacja, iż jest tam forum. Spodobało mi się, zacząłem czytać czytać… Aż pewnego wczesnego lutowego południa niechcąco wylookałem specyfik zwany jako DXM. Czytam: bez recepty. Czytam max 6 złotych. Czytam raporty i stwierdzam „jak to kurwa, być nie może - spróbować muszę”. Heh, czytam FAQ 300mg starczy… a tam pierdolą bzury, od razu jedne 450. Zrobiłem alergiczny teścik, wynik negatywny, no to wpierdolom! Dekstrometorfan skopał mi dupe strasznie. Nie chcę się za bardzo teraz rozwodzić co taki nie pozorny lek na kaszel ze mną wyczynił. Znam cztery miechy, dzięki niemu znów na dragi spojrzałem z innej perspektywy, o tym poźniej. Poznałem również stosunkowo niedawno rodem z Meksyku roślinkę znaną jako Szałwia Wieszcza. Coś tam poczytałem o niej, zdecydowałem się zjarać i zero ciekawych efektów. Każde następne podejścia zdumiewały mnie coraz bardziej. Miksy z DXM albo z Piksami opisywaliśmy razem z P-paranoi.
Każdy kolejny szczebel drabiny dragów, na którą wspinałem się sukcesywnie z własnej nie przymuszonej woli, pozwalał mi na różne rzeczy spojrzeć z innej perspektywy, może nie tyle lepszej, co innej – poszerzając „pole widzenia”. Opiszę trzy przykłady – najistotniejsze.
Salvia Divinorum – znam ją od niedawna, dzięki niej, doświadczyłem kilkanaście chwil, które były jednymi z najdziwniejszych w moim życiu, raz w pozytywnym sensie a raz w negatywnym. Dzięki niej, mogłem na krótki okres czasu „dotknąć” świata mistyki. Co prawda dużo nie poznałem, ale moja przygoda z Panią Szałwią na pewno nie dobiegła końca, ba! To zaledwie początek.
Dekstrometorfan – Zdumiał mnie swoją psychoaktywną mocą. Niby lek na kaszel, a pierze banie równo. Stopniowo poznając go o milimetr więcej, zrozumiałem, że to nie tylko „taka sobie faza”. Jak? Ano choćby przez to, że gasną bezczelnie koło mnie lampy. Niektóre głośniki z całkiem nieznanych i niewyjaśnionych przyczyn szumiały gdy się koło nich przemieszczałem. Zdeksiony podnoszę telefon a tu nagle przychodzi sms albo połączenie. A żeby to raz tak było. A sny? Nie chce mi się po raz kolejny o tym pisać, nikt mi nie wmówi, że to chory wymysł naćpanego człowieka – nie zrozumie ten kto na własnej skórze nie przeżył.
Psylocybinki – podczas chwili zadumy, rozmyślałem jaki to nasz świat jest zajebisty, złożony, jaki to fenomen, że jest takie coś jak „życie”. Nie jestem w stanie dokładnie przypomnieć sobie całego mojego rozumowanie podczas „ugrzybienia”, ale pamiętam najważniejsze elementy. Może nawet troche przeinaczę, ale nie straci to na głównym sensie. W każdym razie, jeszcze przez wiele dni po „odkryciach” czułem się pozytywnie odmieniony i dosłownie zaszczycony – to był dla mnie istny zaszczyt móc przeżyć coś podobnego. Wracam do tematu. Coś mi nagle zaświtało w czerepie, że wszystko składa się z cząsteczek. Na jeden mm3 przypada ich w piździec, miliony jeśli nie miliardy. Sam sobie zadałem pytanie z ilu musi składać się Ziemia i cały Wszechświat, jak on wielki musi być itd. Jak to jest, że takie małe elektrony zapierdalają wokół atomu, i z czego taki elektron składa się – przecież niby jest nie podzielny. Jak to jest, że te nie żywe atomy, elektrony, protony i inne gady, odpowiednio ze sobą złączone tworzą coś, co żyje, mówi myśli, czuje? A wszystkie prawa chemii, fizyki? Zawsze wierzyłem w Boga, aczkolwiek różnie z praktykowaniem wiary bywało, i dalej różnie bywa. Byłem przekonany, że będąc tam zdala od ludzi, pośród natury, to właśnie sam Bóg pozwolił mi zakutej grzesznej pale zobaczyć jak to wszystko wygląda z różnych perspektyw . Nie odkryłem czegoś wielkiego ale za to znakomicie zrozumiałem to, co nam w budzie do łbów kładli, wyobrażałem sobie każdą myśl, niczym miałbym najlepszy procesor w czapie i w dodatku wyjebaną kartę graficzną..
Z innej baczki. Nasza planetka ma jakieś sześć tysięcy kilometrów w promieniu. Nasz kurwa wszechświat wierząc ekspertom ma wiek około 14 mld lat. Załóżmy, że rozszerza się on nieprzerwanie ze stałą prędkością 300km/s, w dodatku jest kulisty, ot tak dla lepszego sobie wyobrażenia. Jak duża jest nasza planeta? Można powiedzieć, że jej w ogóle nie ma. Wszechświat ma 14 000 000 000 lat, ja mam 19 i nawet pewnie 100wy nie dożyję. Tak więc mam wyjebane na to, co kto o mnie myśli, czy ma mnie za ćpuna czy za lekomana, czy też za jedno i drugie, bo minie w chuj ziemskiego czasu a ja będę wchodził w skład chemiczny naszego globu, podczas gdy w wielkim kosmosie nie stanie się nic znaczącego. Przychodzi mi do głowy taka myśl: mam jedno życie. Albo z głową posmakuję, zobaczę co i jak, albo nigdy się nie dowiem „bo po co” <-takim ludziom nawet nie chcę zaczynać tłumaczyć bo to chuj da. A piszę to, bo może jakiś nie-w-temacie zrozumie, że odurzenie po narkotykach to nie pierwszy stopień do zdegenerowania się, upadku moralnego, wystarczy eksperymentować nie w celach typowo rekreacyjnych (zrozumienie tego zajęło mi trochę czasu) lecz aby poznać siebie, zrozumieć lepiej otaczający nasz świat.
Wiem, że to utopia. Chciałbym aby choć pewien odsetek gatunku homo sapiens niekumatus dragus zauważył, iż jest w kurwę substancji, które wpływają na świadomość. Dlaczego? Ano dlatego, iż w mózgownicy znajdują się receptory czyli takie komórki, które reagują z daną substancją powodując odurzenie. Po co takie komórki w mózgu? No chyba to nie jest dzieło przypadku, i raczej nie powstały na wskutek wad genetycznych. Wiadomo nam ćpunom, iż nie powinno się ich nadużywać, ale zawsze skorzystać w jakiś osobistych celach można. Zdaje mi się, iż umiejętne wprowadzenie się w specyficzny >trans< pod wpływem któregoś z wymienionych przeze mnie świadomościozmieniaczy, mogło by pozwolić człowiekowi na jakieś zdumiewające efekty – jakie? Nie wiem to czyste spekulacje. Szamani bez powodu przecież nie wykorzystywali grzybów - które do tej pory uznają za święte. Coś w tym jest bracia i siostry.
Fajnie napisałeś w tych ostatnich dwóch akapitach (hmm może niedokładnie precyzuje..) Myślę podobnie.
Możliwe, że to utopia i prędzej czy później rozczarujemy sie "magicznymi" możliwościami, a może nie...
Wszystko zależy od nas samych, naszej tolerancji i podatności na środki odurzające, bo można spierdolic sobie życie (lub znaczący etap) nawet ziółkiem.
Piszcie kiedykolwiek
Wszystko co napisałem na tym forum to prawda; opisywane sytuacje miały miejsce..
W zasadzie to najpierw gałka mi zakryła mi jedną część, a DXM mi ją spowrotem pokazał. Dzięki zrozumieniu logicznym i holistycznym już nie powinno nigdy się tak stać abym nie czuł obu osobowości na raz :)
Przed braniem dragów niby miałem obie, ale to tak było, że samo się zmieniało, żadna osoba nie wiedziała, że nie jest jedyna i sobie tylko przeszkadzały. Ogólnie stan jak u schizofrenika ^_^
Sam dopiero w ostatnim czasie wszystko poskładałem do kupy!
ps. Mogą to być półkule. Wg. tego ja miałbym ogólnie dominującą lewą a DXM sprawiałby, że prawa dominuje na jakiś czas, a gałka wzmacniala lewą, a raczej uciszała prawą.
ps. DXM wiadomo, że powoduje RoboWalking a gałka też tylko, że inny, tak jakby uzupełnienie do tego z DXM! :)
[b]JEDZ GAŁKĘ![/b] - bo jest tania i dobra X)
[i]Chwała Bogu że się nie ujawnia! Jakbyśmy wtedy mogli filozować?[/i] - Twilight
Czasami zastanawiam się jaki bym był w ogole nie poznając narkołyków. Dużo poszło kasy, były przypaly mniej i bardziej masakryczne... Nie mniej jednak nie żałuję. Wkurwia mnie stosunek do nich coniektórych moich znajomych, mają fałszywe wyobrażenie i nawet o nich gadać nie chcą. Jak bardzo chciałbym aby zrozumieli...
Fakt jest taki, że łatwiej jest odrazu zanegować daną osobę i uznać za "dno życiowe" niż borykać się z myślami czy se nie spróbować skoro ta osoba mówi, że te narkotyki takie są zajebiste i wogóle. Mina się zmienia dość szybko jak się wspomni komuś coś o narkotykach, ludzie boją się wogóle o tym słuchać , boją się o swój obraz świata i swoje przyzwyczajenia, o swoje życie. Tak jak pilleater napisałeś , każdy narkotyk zmieniał twoje postrzeganie świata. Tak samo ludzie wokół ciebie podświadomie się tego boją, że zmienią to postrzeganie. Widzą w tobie, że stałeś się inny...
Taka postawa jest całkowicie naturalna, lecz boli gdy bliskie ci osoby nie mogą się przełamać. Poza tym osobom niećpającym nic wydaje się, że są lepsi i silniejsi bo "się powstrzymują". Z bliskich mi w realu osób niewielu wie o moich zainteresowaniach, a ci co wiedzą uważają się za lepszych ludzi odemnie. Brat uważa swoje uzależnienie od gier za całkowicie cool i wogóle, ale już to, że lubię sobie zapodać acodin to już nie cool. Na szczęście jakoś namówiłem go i może jak dobrze pójdzie to na ten weekend zapoda se ulgę od kaszlu :P i się sytuacja trochę poprawi :P
[b]JEDZ GAŁKĘ![/b] - bo jest tania i dobra X)
[i]Chwała Bogu że się nie ujawnia! Jakbyśmy wtedy mogli filozować?[/i] - Twilight
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/4/40f545a5-6d8a-4de6-8b15-c52c937b6dd4/marawana.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250429%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250429T233202Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=f85315c33ef5ebd95e88f2e5bef2f5fa5937661d797afed15bf95e77a6a345ae)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/petru.jpg)
Ryszard Petru ma już projekt depenalizacji marihuany. Znamy szczegóły
Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja, którą przedstawi zespół parlamentarny tworzony przez posłów koalicji. Dotarliśmy do szczegółów projektu, które potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/image-1-1038x692.png)
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych
W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.