Ale czasem tez jest tak ze człowiek ma tendencje do roznych wkręt, dziwnych jazd. mj tylko to moze pogłębić, wtedy serio trzeba zrobic rachunek zyskow i strat i wyjście wtedy jest jedno- odpuszczenie jarania. Wiem ze ciezko jest zrezygnować z lubianej uzywki no ale... sa rzeczy ważne i ważniejsze.
Tak samo znam ludzi ktorych stimy i serotogenniki potrafią ladnie zryc na zejsciu. Mimo ze wiedzą jak to sie zazwyczaj konczy to i tak powtarzają... wiem ze mi latwo mowic bo sie do takich i takich nie zaliczam, ale krde z szacunku do siebie powinno sie nad tym pomyśleć.
kidswithguns pisze:Mj tylko to moze pogłębić, wtedy serio trzeba zrobic rachunek zyskow i strat i wyjście wtedy jest jedno- odpuszczenie jarania. Wiem ze ciezko jest zrezygnować z lubianej uzywki no ale... sa rzeczy ważne i ważniejsze.
Zacząłem traktować używki w kategorii 'nagrody', a nie stylu życia.
Zostały mi ostatnio dwie lufy, ale wiedziałem, że jak zajaram je po śniadaniu (czyli tak, jak najbardziej lubię), to nici z biegania. Trzeba było więc założyć dresik, i wyruszyć w trasę, bo nie ma miejsca na wykręty :finger:
Faza była nawet lepsza. Endorfiny + poczucie zrobienia czegoś pozytywnego, i było elegantzko.
Dzisiaj też trza wyruszyć, i to za jakąś godzinę :finger: Jakiś zryty śnieg pada, mokro w chuj, ale jadzim z tematem :finger:
peszel pisze:Najgłupszy sposób myślenia, potrafiłem mieć prace, hobby, dziewczyne po czym dostać zimowej depresji, i co z tego że czasu na depresje nie miałem skoro w każdej wykonywanej czynności czułem się jak ostatnia szmata a wszystko nie miało sensu, najczęściej to kończyło się rzuceniem wszystkiego i wegetacja w pokoju. Jakby mi ktoś wyjechał wtedy z radą żebym się czymś zajął to nie będzie czasu na depresje to bym go nożem pochlastał.
każdy ma prawo do własnej opini. Ja uważam po prostu inaczej ;)
peszel- to nie jest głupi sposób myślenia, bo uwierz że wielu osobom taki plan pomógł się ogarnąć. ale to fakt, nie u każdego to rozwiąże problem. ale od tego warto zacząć, być może na tym się skończy.
kidswithguns pisze:Procent- masz rację, popełniłam błąd mówiąc, że nie w każdym przypadku, jak widać Twój potwierdza, że da radę nie rezygnować całkowicie. jednak do tego potrzebny jest bardzo mocny charakter i w przypadku osoby, która go nie ma prostszym rozwiązaniem jest całkowite odpuszczenie, bo taki plan jak Twój może łatwo ulec w gruzach: "no jak dzisiaj sobie poluzuję to przecież nic się nie stanie" ;) takim osobom łatwiej będzie dać sobie całkowitego bana (przynajmniej chwilowo).
peszel- to nie jest głupi sposób myślenia, bo uwierz że wielu osobom taki plan pomógł się ogarnąć. ale to fakt, nie u każdego to rozwiąże problem. ale od tego warto zacząć, być może na tym się skończy.
Do okazjonalnego palenia trawy jest potrzebny bardzo mocny charakter? Normalni ludzie potrafią palić miesiącami oporowo (bo jest palenie), po czym zaprzestać tego procederu na miesiąc, 2, czy rok i nie czuć z tego powodu najmniejszego dyskomfortu. Sam jestem "takim palaczem" i naprawdę nie rozumiem, jak można mieć problem z marihuaną... :nuts:
no dobra opio czy stimy... ale psychodeliki, easy to easy
jeszcze jarać, pogłębiać swoje problemy i na dodatek nie potrafić coś z tym zrobić (rzucić).
Ja już nie łapię paranoi na najbardziej intensywnych przeżyciach z sajko, bo nauczyłam się ignorować te myśli, które mi się nie podobają, kiedy jestem pod wpływem. Tzn. jeżeli chcę sobie zrobić rachunek sumienia to da się, mogę całego tripa przepłakać i chwilowo się po czymś takim ogarnąć. Ale jeżeli chcę coś wziąć dla zabawy, to też nie problem. Bez względu na to jak się czuję przed przypierdoleniem sobie kolorkami. A niektórzy mają tak od samego początku zabawy z sajko. Przykłady można łatwo znaleźć na forum.
Marihuana to może trochę mniejszy kaliber niż kwas, ale to ciągle psychodelik kolorujący rzeczywistość. Najśmieszniejsze jest to, że po dłuższym okresie trzeźwości i wprowadzeniu w życie jakichś zmian na lepsze człowiek zaczyna odczuwać ten specyficzny "klimat", jaki normalnie odczuwa się po trawie, na trzeźwo i bez specjalnych starań. Okazuje się, że rzeczywistość nie jest naturalnie taka szara jak się wcześniej wydawało. Żeby dobić do tego momentu trzeba się trochę pomęczyć, a żeby się cofnąć z powrotem za filtry oddzielające od otoczenia wystarczy kilka razy coś sobie przyjąć.
Trochę się żalę teraz, i w sumie nie lubię ani o tym myśleć ani pisać, ale jak widzę teksty, że nie można się uzależnić od psychodelików... Czytacie to forum od wczoraj czy jak? :-D
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cocainehq720.jpg)
Zniknęło 400 kg kokainy. Policjanci objęci śledztwem
Biura dwóch policjantów z Biura ds. Zwalczania Przestępczości Narkotykowej we francuskim Nanterre oraz ich domy zostały przeszukane przez IGPN (Wydział Wewnętrzny Inspektoratu Policji) w związku ze sprawą „Trident”. Chodzi o zaginięcie blisko pół tony kokainy. Według informacji „Le Parisien”, przeszukania przeprowadzono w biurach dwóch policjantów z wydziału antynarkotykowego oraz w ich domach. Zarekwirowano także ich tablety i komputery.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/malenczuk2.jpg)
Maleńczuk bez ogródek o przeszłości. „Tęsknię za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie”
Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.