Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7622 • Strona 367 z 763
  • 1392 / 10 / 0
Marnowanie grzybów. Nie jedz, jeśli nie masz choć dnia wolnego. Nie wyobrażam sobie braku czasu na refleksje po tripie, a co dopiero wkuwanie czegoś. Bezsens, będziesz żałował.
You can't understand a user's mind, but try, with your books and degrees. If you let yourself go and opened your mind, I'll bet you'll be using like me. And it ain't so bad...
  • 5299 / 104 / 0
Osoba z chorobą psychiczną lepiej żeby nie szamała żadnych psychodelików. Nie wiem co to za choroba ani jej natężenie. Odradzam generalnie. Jeśli taka osoba jednak ma zamiar zjeść, niech się wyposaży w diazepam 20 mg i najlepiej jeszcze olanzapinę 5-10 mg. A najlepiej niech nie żry w ogóle.

Osobiście jeśli na końcówce tripa miałbym się uczyć to bym se termin zmienił, bo najpierwiej obowiązki a dopiero póxniej przyjemności :finger:
Ostatnio zmieniony 23 sierpnia 2013 przez pilleater, łącznie zmieniany 1 raz.
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 14 / / 0
Witajcie psychonauci i psychonautki, jedno proste pytanie. Czy jest w ogóle możliwy przyjemny trip u osoby która cierpi na depresję i praktycznie nigdy nie ma pozytywnego nastroju? Pytanie zadaje w dziale grzybowym, choć w zasadzie odnosi się ono do wszystkich psychodelików (ciężko mi było wybrać odpowiedni dział).

Pozdrawiam!
Uwaga! Użytkownik General Maczek nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12 / / 0
Przewidziałem 2 dni dla siebie i grzybów. Bardzo słusznie, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tak z godziny na godzinę mógł przejść z świata sacrum do szarej rzeczywistości - chyba że często jecie takie rzeczy i dla was to już nie magia, tylko chwilowa mocna pizda :P

Wow.
Wow.
Może pokuszę się o streszczenie czwartkowego dnia. Rano wstałem, zjadłem garść malin i pojechałem na rowerzeA pod kolej liniową na Szyndzielnie w Beskidzie Śląskim. Na szczycie odbiłem z głównego szlaku i po dłuższym włóczeniu się w końcu zjadłem 3gramy proszku o beznadziejnym smaku, który zabiłem świeżymi malinami. Włóczyłem się dalej, szukając miejsca na rozłożenie kocyka i posłuchania muzyki, może poczytania książki, póki nie poczuje ich mocy. Tyle że, nie mogłem znaleźć takiego miejsca, bardzo chciałem wciąż iść dalej. Szedłem sobie pustym szlakiem, a na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech za każdym razem gdy widziałem mech. A ponieważ byłem nie gdzie indziej, lecz w lesie, to mchu było sporo. Dlatego śmiałem się też sporo. "Ok, działa" - pomyślałem - "czas ogarnąć miejscówkę". Wszedłem w las, chciałem się trochę zgubić. Po 40 minutach co raz bardziej odczuwałem że odpływam, dlatego moja wybredność się ulotniła, i rozbiłem się na polance, na którą natrafiłem. Rozłożyłem matę, położyłem się, słuchawki na uszy. Wtedy bardzo żałowałem że jestem sam, że chciałbym móc z kimś dzielić tę radość. Podróż się nasila. W końcu patrzę w niebo - tak, to już nie jest zwykłe patrzenie, to spostrzeganie - na niebie powoli tańczyły tęczowe mandale wraz z boskimi chmurami.
"Jestem w domu" - poczułem.
Przepełniała mnie rozkosz, ściągłem z siebie ubrania, wiłem się na ziemi pieszczony przez słońce. Całe piękno, które roztaczało się zarówno z mojego wnętrza jak i świata wokół mnie - zresztą co to za bezsensowne rozróżnienie, rozbijało otoczkę, którą nabrałem przez ten rok.
Jednak wciąż o kimś myślałem - o moim przyjacielu, z którym miałem wspólnie brać te cudowne grzybki. Niestety jakiś czas temu straciłem kontrole nad tym kim jest w moim życiu, i w dość chujowy sposób wyznałem mu że zaczynam czuć do niego coś więcej. Dobra, pewnie was to jebie i gorszy, rozpędziłem się.
Zacząłem myśłeć o czasie, że niedawno skończyłem 21 lat, że to czas w którym Saturn pokonał 3/4 swojej orbity, czy jakoś tak, że to w pewnym sensie już dorosłość. Zacząłem myśleć o moim ojcu. Że mam chujowe relacje z nim, czuje jaki jest rozczarowany swoją rodziną, a że kiedyś zamienimy się miejscami i to ja będę ojcem swojej rodziny. Przy czym myślałem o tym, że w naszych czasach dzieci dorastają, i utrzymują minimalne kontakty ze swoimi rodzicami, a na pewno nie mają do nich zaufania. Pod koniec tripa chciałem do niego zadzwonić, nie odebrał więc napisałem do niego sms. Że tęsknie i go potrzebuję. Że jadłem dziś grzyby i to było piękne, i że wiem że nie spróbuje ale chciałbym żeby sie jednak kiedyś skusił by to ze mną zrobić. I że chciałbym pogadać.
Mój ojciec jest bogobojnym katolikiem, ale tego wieczoru odbyliśmy rozmowę jak chyba nigdy.
No i wiecie, wiele innego trip-rozkmin, nie będe nudził, bo pewnie wszyscy przeżywamy to samo.
Dodałbym tylko, że grzybkami odreagowałem mój sylwestrowy bad-trip na DOC, gdy osłabiony próbowałem wrócić do domu, gdy wiał halny. Siła wiatru była większa od mojej, stąd miałem poczucie, że nic w życiu od nas nie zależy, że "jak wiatr zawieje, tak skończymy". Przerażające uczucie.
Po grzybach, gdy schodziłem z góry, miałem wrażenie, że świat należy do dzielnych, a gdy podążamy za tym na czym naprawdę zależy, wspieraja nas siła przodków hahaha.
Tak więc, moi drodzy, albo wam grzyby spowszedniały, albo trochę płytko do tego podchodzicie, bo jak dla mnie to trip powinien trwać trochę dłużej niż działa substancja. Bo robić coś innego niż przyswajać to co przeżyłem nie byłbym zdolny, zarówno z szacunku do grzybów jak i nie mocy skupienia sie na czymś innym.
  • 29 / / 0
Nawet jeśli będzie bad trip,to może zyskasz więcej niż gdyby był pozytywny. zobaczysz coś strasznego przez co docenisz jak wspaniale jest na codzień - taka terapia szokowa.
żeby nie było - teoretyzuje
"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam." (Mt 7:7)
  • 117 / / 0
w ktorym miejscu podciac grzybka zeby nie czekac zbyt dlugo na nastepne?
i czy jest mozliwosc ze srodek halucynogenny jest tez w szyjce?
oraz czy polecacie jesc na lakach (jesli sie wie ze to te grzyby), czy lepiej je wysuszyc? co z nimi przewaznie robicie?
  • 143 / 21 / 0
wykręcaj albo podcinaj przy samej ziemi.
Tryptaminy są w całym grzybie.
Możesz zbierać i od razu wcinać jeśli to dobre miejsce na tripowanie i S&S są ok. Zapasy susz albo mroź, ja suszę.
  • 117 / / 0
dobrze wiedziec dzieki
wrzesien sie zaczyna a ma byc teraz u mnie deszczowo to sie sprawdzi kilka miejsc
jeszcze ostatnie pytanie czy jak na lace jest mgla w zwykly dzien to moga tam byc ów grzybki? zwieksza to szanse?
no i ile na pierwszy raz? :cool:
  • 143 / 21 / 0
Co do mgły nie wiem. Jeśli to jest bardzo podmokłe miejsce to też niedobrze.
Jak to pierwszy psychodelik to 30 sztuk będzie ok, jak juz coś podobnego brałeś to mozesz sobie dawkować według opisu na neurogroove.info. Choć różnie bywa. Byłem świadkiem głębokiego bad tripa po 30 sztukach. Pisałem o tym w tym wątku.
  • 34 / / 0
General Maczek pisze:
Witajcie psychonauci i psychonautki, jedno proste pytanie. Czy jest w ogóle możliwy przyjemny trip u osoby która cierpi na depresję i praktycznie nigdy nie ma pozytywnego nastroju? Pytanie zadaje w dziale grzybowym, choć w zasadzie odnosi się ono do wszystkich psychodelików (ciężko mi było wybrać odpowiedni dział).
Czy możliwy? Na pewno tak, chociaż jeśli jest naprawdę źle to odradzam. Dużo też zależy, jak rozumiesz przyjemny... ja np lubię podczas tripu czasem się przestraszyć, czuć się nieswojo... pamiętam, że ostatni raz gdy zjadłem naprawdę sporo shrumsów, była już jakoś 22, trip się zaczynał, szedłem jakaś dolną dróżką i pod sobą widziałem trupy, zgniłe ciała ludzi, coś ala zombie (wcześniej oglądałem the walking dead ;)) i dosłownie skakałem aby ich unikać, pamiętam że mimo strachu nieźle się przy tym bawiłem, po prostu wiem, że to trip, ano i mr tambourine mnie prowadził :yay: Takie wizje mogą się przydarzyć niezależnie od ciebie, s&s itd. Ja też miałem depresje, nie wiem jakiej skali, ale było źle, grzyby i tak jadłem, zawsze było super, tylko pod koniec czułem taką pustkę, że to koniec tripa i musze wracać, wracał strach przed kolejnym dniem i reszta tego shitu, ogólnie było gorzej niż przed zjedzeniem grzybów, ale nie żałuję, że jadłem. ;] Jednym słowem nikt nie powie ci na 100% jak to z tobą będzie, jak się zdecydujesz, to po prostu nie jedz na pierwszy raz za dużo. Ja nie wyobrażam sobie, być po prostu smutnym po grzybach, chociaż raz prawie się popłakałem po grzybach, ale to nie był sam smutek, tylko emocje, tysiące emocji :-D Ogólnie jak jest chujowo i w życiu źle się dzieje to grzyby na mnie dobrze działają, mj źle ;)
ODPOWIEDZ
Posty: 7622 • Strona 367 z 763
Artykuły
Newsy
[img]
Psychodeliki mogą odwracać zmiany neuroimmunologiczne wywołujące strach — nowe badania

Czy psychodeliki mogą być kluczem do leczenia zaburzeń lękowych i depresyjnych? Najnowsze badania sugerują, że ich rola sięga znacznie dalej niż zmiana percepcji. Naukowcy z Mass General Brigham odkryli, że psychodeliki mogą regulować interakcje pomiędzy układem odpornościowym a mózgiem. To przełom, który może odmienić podejście do leczenia depresji, lęku i chorób zapalnych.

[img]
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.

[img]
Prof. Marcin Wojnar o alkoholach 0%: Piwo bezalkoholowe podtrzymuje mechanizmy uzależnienia

Coraz więcej osób sięga po piwo bezalkoholowe, wierząc, że to zdrowy wybór. Czy na pewno? Prof. Marcin Wojnar tłumaczy, dlaczego „zerówki” mogą być poważnym zagrożeniem – zapraszamy do przeczytania wywiadu.