Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 3906 • Strona 70 z 391
  • 414 / 4 / 0
mirku, moim zdaniem świadczy to o nieudolności psychiatrii, bowiem skala zjawiska jest duża.
And I forget just why I taste, oh yeah, I guess it makes me smile
http://www.youtube.com/watch?v=hTWKbfoikeg
  • 1709 / 11 / 0
bittersweet, psychiatria to dosyć elastyczna i umowna dziedzina medycyny, np. zapalenie trzustki czy wyrostek to Ci zdiagnozują lekarze normalnie, a co do psychiki to można powiedzieć, że co lekarz to diagnoza.
  • 869 / 15 / 0
umowna? trochę przesadzileś. Umownie to można nazywać psychologię nauką.

zakres działań psychiatry, który ma na celu postawienie diagnozy i dobranie ewentualnej farmakologii, obejmuje (/powinien obejmować) nie tylko rozmowę z pacjentem nt objawów, samopoczucia i chorób psychicznych w rodzinie, ale przede wszystkim badania fizjologiczne (morflogia itd), żeby wykluczyć inne przyczyny objawów. Zaburzenia w gospodarce hormonalnej np. tarczycy, wywołują stany depresyjne i hustawki nastroju, których nie wyleczy się przeciez przepisujac sertralinę. Poza tym, psychiatria jest powiązana z neurologią (ofc z psychologią tez;d) i ciągle się rozwija. To przecież nie tylko dziedzina medycyny, zajmująca się ludzmi z depresja;)
So easy to begin and yet impossible to end

primum non nocere
  • 175 / 2 / 0
bittersweet pisze:
mirku, moim zdaniem świadczy to o nieudolności psychiatrii, bowiem skala zjawiska jest duża.
Rzeczywiście, psychiatria jest niezwykle nieudolna. Posługuje się świetnymi narzędziami (leki), ale ma fałszywe założenia, które bierze za pewnik. Do tego krzywdzące metody. Jedną z takich podstawowych, krzywdzących metod, właściwie przynoszących odwrotny rezultat do oczekiwanego, jest nazewnictwo chorób psychicznych. Poczynając od depresji, przez fobię społeczną po takie potworki jak nerwica, zaburzenia afektywne, cyklotymia czy w końcu zaburzenia afektywne uwaga...DWUBIEGUNOWE. Ja jebcę, jak to usłyszałem, to myślałem, że ci ludzie mają pomieszane półkule mózgowe…Świetnie, że to sobie jakoś klasyfikują – to rozumiem. Ale najgorsze jest to, że oni nie poprzestają na zapisaniu tego w karcie pacjenta, lecz jebut…mówią to pacjentowi prosto w twarz. Że ma takie np. dwubiegunowe zaburzenie afektywne. Psychiatra czuje, że posługując się „fachowym” słownictwem, wychodzi przed pacjentem na niesamowitego specjalistę, ma kolejnego gościa z głowy i zaraz pójdzie sobie zaparzyć kawkę, na którą tak długo czekał, a w tym samym momencie, pacjent, słysząc postawioną diagnozę, czuje, jak jego wizję nagle zaczyna spowijać czarna smoła bólu emocjonalnego. Od tego momentu, każdy napotkany przez niego człowiek będzie miał do czynienia ze świrem, a on sam patrząc w lustro, będzie się bał tej osoby po drugiej stronie, bo przecież to DWUBIEGUNOWIEC. Zatem, taki obraz zapisuje się w podświadomości człowieka, i nawet, jeśli początkowo ma nadzieję, że jednak te leki wyleczą go z okropnej choroby (która pewnie jest uwarunkowana genetycznie, bo przecież cyklofrenia to nie przeziębienie?), przy najbliższej większej porażce w kwestiach towarzyskich czy jakichkolwiek innych (dajmy na to praca), wytłumaczeniem tej osoby przed samą sobą będzie: przecież jestem cyklofrenikiem, nie może mi się udać. „Nic dziwnego, że ta osoba ze mnie tak kpiła, mimo to, że nigdy nikomu nie mówiłem/am o swoich problemach psychicznych, pewnie to widać od razu..” (Bullshit..ta osoba po prostu jest pozytywną duszą i lubi sobie porzucać sarkazmami na lewo i prawo). W momencie, gdy w podświadomości gnieździ się taka (czy jakakolwiek inna) łatka/tożsamość dwubiegunowca/osoby z fobią społeczną, będzie ona wychodzić przy każdym niepowodzeniu/porażce czy nawet zmęczeniu i niemożności wykonania czegoś, co sobie człowiek założył w danym dniu zrobić. I będzie wychodzić do tej chwili, aż ta osoba sobie uświadomi, że ta łatka to totalna iluzja i że po prostu ciągle patrzyła na świat przez „okulary” osoby z depresją czy zaburzeniami dwubiegunowymi. To jest ciągle nieświadomie odtwarzająca się przeszłość w formie myśli/obrazów. Nieświadoma, czyli wychodząca z podświadomości i nigdy nie zauważona w szerszym kontekście. Niestety takiej świadomości nie ma też wielu psychiatrów. Patrzą na człowieka przez siatkę „nauki” i przez pryzmat naukowych łatek się z nimi obchodzą. A to dla nich bardzo wygodne. I tak ludzie biorą antydepresanty miesiącami, niektórzy latami, żaglując nimi gdy nie ma „ rezultatów”. Dziwne, żeby były, jak nie znasz natury rzeczywistości u podstaw.

O świadomości/podświadomości ludzkiej mógłbym napisać jeszcze strony, ale spadam spać. To co czujecie w swoich ciałach, to kompas. Zauważcie, że przy każdej negatywnej sytuacji czuć spinę czy to w brzuchu, czy w splocie słonecznym, czy pocą się ręce. Ciało jest nieskończenie bardziej inteligentne niż dysfunkcyjny umysł. Zawsze pokaże ci prawdę, bo to jedyny wytwór prawdy, jeśli chodzi o ciebie. (ocena tegoż to sromotna iluzja – co innego luźna obserwacja względów estetycznych, nie dotykająca poczucia sensu istnienia)

Pamiętaj, że jakakolwiek myśl/obraz w twojej głowie skierowany przeciwko tobie, to jak psychiczne samobójstwo. Zaprzeczenie sensowi twojej egzystencji i zamknięcie furtek, które są ciągle dostępne na mniej, niż wyciągnięcie ręki. Jak to zauważysz…będzie to coś w stylu nowych narodzin. Tylko na głębszym, dużo bardziej świadomym poziomie. Poczujesz co to naprawdę żyć : )
Ostatnio zmieniony 22 marca 2013 przez mirek, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 175 / 2 / 0
aaaa...jeszcze zapomniałem o BPD - borderline...brzmi jak nazwa linii lotniczych :)
  • 170 / 1 / 0
Czy te serotoninowe pierdolnięcie w łeb MOŻE wystąpić przy każdym antydepresancie mieszającym przy serotoninie?
Uwaga! Użytkownik Regulator Kwasowosci nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 175 / 2 / 0
nie. u mnie zaczynało działać stopniowo, przez okres ponad 3 miesięcy. nie było żadnego pierdolnięcia...w sumie to nie ma do dziś, to nie MDMA.
  • 401 / / 0
zjeżdżam do 25 mg sertraliny i chyba nie powinnam przy odstawianiu ssri przesadzać z GBL i b-k...
od 2 dni sobie robię detoks od dragów bo przedwczoraj miałam napad bezsilności nieprawdopodobnej :scared:
Uwaga! Użytkownik Blair0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 410 / 23 / 0
mirek pisze:
bittersweet pisze:
mirku, moim zdaniem świadczy to o nieudolności psychiatrii, bowiem skala zjawiska jest duża.
Pamiętaj, że jakakolwiek myśl/obraz w twojej głowie skierowany przeciwko tobie, to jak psychiczne samobójstwo. Zaprzeczenie sensowi twojej egzystencji i zamknięcie furtek, które są ciągle dostępne na mniej, niż wyciągnięcie ręki. Jak to zauważysz…będzie to coś w stylu nowych narodzin. Tylko na głębszym, dużo bardziej świadomym poziomie. Poczujesz co to naprawdę żyć : )
Dobrze powiedziane. Zaraz, jak to bylo? "Kazda rewolucja zaczyna sie w glowie". Dobry i madry post (Twoj).
Uwaga! Użytkownik krism nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4807 / 266 / 0
mirek pisze:
No właśnie, jak sam przyznajesz, to nie jest prawda, tylko Twoje zdanie.


Przede wszystkim każdy post na forum to wygłaszanie własnego bądź cudzego zdania, z którym można się zgodzić lub nie. Jeśli stwierdziłbyś, że nie mam racji, ok, to Twoje zdanie. Szanuję je tak jak Twoje poglądy, Twoje racje. Bez sensu zarzucać mi czy komukolwiek brak znajomości prawdy tylko dlatego, że uważasz inaczej. Prawda jest dla fanatyków, lepiej pozostać przy poznawaniu wiedzy....
Sprawdź sobie jakiekolwiek inne forum w googlu o antydepresantach i zobaczysz wypowiedzi ludzi, którzy kilka lat temu brali antydepresanty, a dziś są szczęśliwymi ludźmi, wyleczonymi z fobii, lęków czy depresji. Warunkiem jest determinacja i odpowiednie książki/terapeuci + samoobserwacja.
... o na przykład takiej jak piszesz. Wiem, że są tacy ludzie i kluczowy wg. mnie jest wymieniony na końcu warunek, który nie rozumiem dlaczego nie jest podstawą do leczenia zamiast lekarstw. Pisałem o ludziach, którzy latami biorą antydepresanty i rezygnują z terapii, a takich jest ogrom, więcej niż wymienionych przez Ciebie uzdrowionych. Leki same w sobie nie likwidują problemu, a zatem moim zdaniem - nie leczą depresji, za to świetnie ją maskują. Skąd się biorą nawroty stanów depresyjnych? Przecież to nie grypa czy zapalenie oskrzeli, żeby znienacka dopaść zdrowego człowieka.

Depresja może dopaść każdego i wiem, że można z nią sobie poradzić bez leków. Kłamstwo, które mi zarzucasz polega na tym, że ludzie mają różne doświadczenia w walce z depresją. Z moich obserwacji wynika, że im krótszy czas łykania pigułek tym mniej bolesne są zmagania z życiem "na trzeźwo". Bo tutaj jest pies pogrzebany, antydepresanty są psychoaktywne, skoro nie wiadomo kiedy przestać je brać, lepiej zakończyć wspomaganie w jak najkrótszym okresie, żeby uniknąć uzależnienia od nich każdego nadchodzącego dnia.

Ostatnio często piję giebla żeby mieć dobry nastrój, bo zazwyczaj mam kiepski i depresja jest mi ogólnie bardzo dobrze znana. Czuję się dzięki temu naprawdę dobrze. Czy GBL leczy depresję? Pamiętam że po ostatniej butli z GBL miałem długiego doła i brak motywacji - z powodu nie posiadania więcej.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
ODPOWIEDZ
Posty: 3906 • Strona 70 z 391
Newsy
[img]
W Sejmie dyskutowano o depenalizacji marihuany. Co wynika z najnowszego raportu?

W Sejmie odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Depenalizacji Marihuany. Podczas spotkania zaprezentowano raport „Między potrzebą a kontrolą” dotyczący aktywnych użytkowników marihuany w Polsce. Temat wywołał sporo emocji.

[img]
W marcu wyraźne odbicie. 88 tys. recept z receptomatów na medyczną marihuanę i opioidy

Ostatni kwartał przyniósł spadek liczby recept wypisywanych na leki kontrolowane, choć w marcu odnotowano odbicie, wyraźne zwłaszcza w przypadku medycznej marihuany - informuje w środowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".

[img]
Czy psychodeliki mogą uczynić Cię bardziej moralnym człowiekiem? [Nowe badania 2025]

Czy możliwe jest, że po zażyciu psychodelików stajesz się bardziej empatyczny, troszczysz się o innych ludzi, zwierzęta czy nawet środowisko naturalne? Najnowsze badania opublikowane w Journal of Psychoactive Drugs sugerują, że tak – osoby, które doświadczyły głębokich przeżyć psychodelicznych, wykazują wyższy poziom moralnej ekspansywności, czyli gotowości do rozszerzenia współczucia i troski na coraz szersze kręgi istnienia. Co ciekawe, wzrost ten jest szczególnie silny u osób, które podczas „tripu” przeżyły rozpad ego lub intensywne doświadczenia mistyczne.