Więcej informacji: Gałka muszkatołowa w Narkopedii [H]yperreala
Polecam poczytać trochę o mirystycynie kolego zWidzian.
Stwierdzenie, że efekty psychoaktywne wynikają z jej toksyczności jest niewłaściwe. Tylko o tym była mowa z mojej strony. Nigdzie nie zanegowałem samej toksyczności.
Kurde nie mogę się dogrzebać do dokładnego artykułu który o tym mówi, ale jestem na 80% pewny że działanie gałki występuje przez zatrucie organizmu. Zresztą można przytoczyć przykład dilerki alkoholowej, organizm zatruty - wiadomo co następuje.
Postaram się dzisiaj znaleźć tą stronę i ją tu przytoczyć.
Napisałem że to tylko przykład. Zasada odtrucia bardziej, organizm nie dostaje kolejnych dawek alkoholu i się odtruwa.
myristicin
A naturally occurring methylenedioxyphenyl compound found in nutmeg. It has been suggested that myristicin may be responsible, in whole or in part, for the toxicity of nutmeg. The spice (5-15g) causes symptoms similar to atropine poisoning: flushing of skin, tachycardia, absence of salivation, and excitation of the central nervous system. Euphoria and hallucinations have given rise to abuse of this material.
I popraw mnie jeśli błędnie rozumiem działanie mirystycyny. A cytat pochodzi z Erowid-a z akapitu o toksyczności. Zresztą opisują spożycie gałki ilościowo i opisują to jako zatrucie.
5-20 grams of the ground nutmeg may be ingested for mild intoxication lasting about twelve hours and followed by deep sleep.
Kurde gdzieś miałem po polsku wszystko ładnie opisane ale znaleźć nie mogę.
A jeśli się mylę to proszę o poprawienie.
Nikotyna jest naturalnym insektycydem, czy "poranny nikotynowy high" palacza to już pełnoprawny wynik toksyczności, czy jeszcze tylko działanie narkotyczne? Czy faktycznie potrafimy odróżnić, bez wprowadzania sztucznych, umownych podziałów zatrucie od "high'u"? Mówi się, że używkę, lek i truciznę odróżnia tylko dawka.
Jeżeli za zatrucie uznać stan organizmu odbiegający od pewnej przyjętej normy, wywołany substancją, czy innym czynnikiem, nazywanym tutaj trucizną, to każda "faza", od alkoholu aż po LSD będzie w istocie zatruciem. Zatruciem będzie, na upartego, efekt każdego przyjętego leku, ba! każdego łyka wody(zależy, gdzie umówimy się postawić granicę "stanu normalnego organizmu"). Stąd mówi się o intoksykacji, nawet w przypadku tych cudownie "czysto" działających serotoninergików.
zombisztajn pisze:Kurde gdzieś miałem po polsku wszystko ładnie opisane ale znaleźć nie mogę.
W pewnej książce o roślinach psychoaktynych pisano że gałka jest tzw. pseudopsychodelikiem. Znaczy to że mechanizmy jej działania są bardziej podobne do bielunia niż np. grzybów czyli że haj jest wynikiem zatrucia.
"Faza gałkowa" (zaburzenia percepcji, emocji, myślenia) nie pochodzi z pracy rozregulowanych jelit, obciążonej wątroby, odwodnienia, jest wynikiem bezpośredniego oddziaływania na komórki nerwowe. Towarzyszy zatruciu, tak jak dobry nastrój towarzyszy zatrutemu alkoholem pijakowi z umierającą wątrobą.
Rozróżnienie efektu klasycznych psychodelików od pozostałych narkotyków (tutaj ktoś podkreśla mechanizm charakterystyczny deliriantom) i wyjęcie poza miano "zatrucia" tych pierwszych, a pozostawienie drugich to tylko czyjeś życzenia. To wypaczanie faktów. W przypadku jednych narkotyków (delirianty) towarzyszące efekty negatywne (a więc te, które tutaj można chcieć uznać za dowód zatrucia) są silniej zaznaczone, częściej doświadczane, w przypadku innych mniej - lub niemal wcale. Nie znaczy to, że w jednym przypadku mamy do czynienia z zatruciem bardziej, a w drugim mniej :-) A już na pewno nie znaczy to, że efekty porządane wynikają z nieporządanych.
Cały ten spór jest pozorny, bo czym jest zatrucie, czym jego objawy, jakie one mogą być?
Jedyne, o co można się spierać to o stopień toksyczności danej substancji. Można porównywać z innymi. A w przypadku gałki z całą pewnością toksyczność nikła nie jest w porównaniu z większością psychodelików. Nie z toksyczności jednak bierze się "faza", a efekty nieporządane, jak i negatywne długofalowe skutki towarzyszą tym porządanym - jedne i drugie zaświadczają o obecności toksyny w organizmie. O zatruciu.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/5/57098e5c-b253-4651-8d5f-24751d91f695/PcFIvApq.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20251012%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20251012T093902Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=93e2052df5de382e24e92479c8d9dedab3b475dcbe59df36719d83f75823ce5a)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/weedatwork.jpg)
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kambo.jpg)
Rytuały, narkotyki i przestępstwa seksualne. Są zarzuty dla fałszywego szamana
Mężczyzna z Gryfina (woj. zachodniopomorskie), Dariusz T. przedstawiał się jako uzdrowiciel, radiesteta, bioenergoterapeuta i praktyk kambo. Jego działalność, która miała pomagać osobom zmagającym się z traumami i depresją, okazała się jednak przykrywką dla niebezpiecznych praktyk i przestępstw. 62-latek oskarżony jest o przeprowadzanie "rytuałów" przy użyciu roślin psychoaktywnych i przestępstwa o charakterze seksualnym.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/altars.jpg)
Rozbita grupa pseudokibiców zajmująca się przemytem narkotyków
Ponad 2,5 tony narkotyków mogło trafić na polski rynek dzięki działalności zorganizowanej grupy przestępczej wywodzącej się ze środowiska stołecznych pseudokibiców. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji i Komendy Stołecznej Policji pod nadzorem Prokuratury Krajowej skutecznie uderzyli w struktury przestępcze, zatrzymując jej kluczowych członków.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/sad_okregowy_w_legnicy.jpg)
Mieli podawać własnemu synowi narkotyki. Sąd Apelacyjny w Legnicy nie miał dla nich litości
Historia niespełna trzymiesięcznego Arturka z Legnicy na Dolnym Śląsku wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Dorian G. i Katarzyna K. mieli poić malca narkotykami. W trakcie procesu wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością. W czwartek (9 października) Sąd Okręgowy w Legnicy rozpatrzył apelację oskarżonych. — Tylko oni byli odpowiedzialni za to, że w organizmie dziecka znalazły się substancje psychoaktywne i w takim stężeniu, że zagrażały życiu i zdrowiu tegoż niemowlęcia — mówił sędzia Lech Mużyło podczas ustnego uzasadnienia wyroku.