Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 745 • Strona 1 z 75
  • 124 / 7 / 0
Po 100 latach w zaświatach... ;-)

Czy zdarzyło wam się rozwiązać, będąc pod wpływem/dzięki dragom, jakiś prawdziwy problem? Natury emocjonalnej, dokonać prawidłowego wyboru, zauważyć coś, czego wcześniej nie dostrzegaliście? Jestem ciekaw, ponieważ sam – choć nie uważam, żeby jaranie, wciąganie etc. było właściwe w każdych okolicznościach – dokonałem w takim stanie kilku całkiem istotnych odkryć. Dotyczyły one głównie "wkodowanych" zachowań, wzorców, rodziców i całego psychoanalitycznego gówna ;-) Przy czym, na trzeźwo są one dalej równie sensowne, co podczas porobienia.
Czyli główne pytanie, w najprostszej postaci, brzmi: Czy ćpanie pozwoliło wam rozwiązać w rzeczywistości jakieś problemy? Mnie tak, choć nie uważam tego za cudowne remedium – raczej pomoc...
  • 1519 / 20 / 0
Tak. Pare razy sie zdarzyło gdy miałem jakiś problem w związku czy może "co w życiu robić" to po psychodelikach rozkminiłem dany problem, i wiedziałem jak mam postąpić.
Ostatnio zmieniony 18 kwietnia 2012 przez EdwardZnienacka, łącznie zmieniany 1 raz.
Żeby życie miało smaczek, raz grzybek a raz maczek...


Breslau jest niemieckie!
  • 886 / 9 / 0
Przychodzi mi więcej rozwiązań danego problemu i łatwiej go wtedy ugryść.
Uwaga! Użytkownik tinos jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 124 / 7 / 0
Ja na przykład nagle dostrzegam detale, albo powracają dawne, cudowne, wspomnienia z dzieciństwa.
  • 1456 / 19 / 0
Po mocnym psychodelicznym bad tripie zacząłem się zastanawiać nad sensem mojego życia i tego czego mi brakuje i doszedłem do bardzo ważnych wniosków, przestawiłem się na trochę inne wyobrażenie o świecie i życiu. Oczywiście bez przesady, ale gdyby nie to przeżycie to staczałbym się w dół, w ciągi na różnych substancjach, w niepotrzebne kombinowanie i uciekanie przed odpowiedzialnością. Po prostu ogarnąłem się na tyle, że zacząłem jakoś starać się żyć lepiej, zdrowiej. No i najważniejsze - zacząłem dostrzegać osobę, bez której teraz nie umiałbym żyć.
Oczywiście nie jest to zasługa tylko psychodelików, ale one były katalizatorem, takim jebnięciem w głowę, żeby zacząć coś ze sobą robić, a nie tylko się opierdalać i czekać na koniec świata.
Dodam, że po tamtym przeżyciu przez długi czas nie ruszałem psychodelików i ograniczyłem do minimum praktycznie wszystko co ćpałem, nawet kawę. Tak że teraz nawet mj palę sporadycznie i umiem wyznaczyć sobie granice.

No i jakieś tam drobne (z pozoru) problemy, jak napisanie jakiegoś skryptu nad którym siedziałem długo i ciągle coś nie grało, a będąc naćpanym nagle przyszło fajne rozwiązanie, tylko nie zawsze potem na trzeźwo mogłem je zrozumieć %-D
Uwaga! Użytkownik kfs nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 192 / 4 / 0
Ja akurat mam twórcza prace-hobby wiec często korzystałem z "natchnienia" jakie daje mj. Zadaje się pytania zaćpanej głowie i przychodzą odpowiedzi, widzi się drugie dno, albo wszystko w jakiś innych metaznaczeniach, opalizują powiązania miedzy znaczeniami. Wiele razy pomogła mi mj, zawsze pomysły po niej sa dość składne i zrozumiałe na trzeźwo (oczywiście trzeba zapisać i starać się żeby było zrozumiałe). Oczywiście istnieje efekt "spalonego lasu" tj. gdy cos wymyślasz to się jarasz tym i wydaje się to takie wow, epokowe odkrycie, a na trzeźwo jest już zwykłe. (Efekt ten istnieje też na trzeźwo) .

LSD otwarło mnie na nową, nie wiem czy lepszą, drogę życiową. Pomogło zrozumieć wiele problemów istniejących w mojej psychice. Podobnie łysiczki.

Ale na przykład na fecie rozwiazane problemy mogą być przegięte i niezrozumiałe. Pomysły przeważnie nie przechodzą testu trzeźwości.
Oddycham, bo jestem przesądny.
Obserwuje konwulsje idei i Pustkę, która śmieje się sama do siebie ...
  • 204 / 4 / 0
Miałem przez 30 lat arachnofobie. Jedne trip na psylocybinie, wyleczyl mnie z tego.
Nie będę się rozpisywal o pomniejszych, rozkminach swiata. Które pomagają mi "żyć bardziej komfortowo".
-Why do my eyes hurt?
-You've never used them before.
  • 8 / 1 / 0
każdy kto jara trawa to zauważa. "to porzesza horyzonty, łamie bariery, granice, przynajmniej ja tak mam po tłustym wbicie" :D . ale zauważyłem pewną różnice, po trawie te rzeczy uświadamiają się po jakimś czasie, natomiast DXM tak na mnie działał że siadałem z telefonem i pisałem do zaufanego kolegi swoje kminy ;d jak sie później okazywało całkiem sensowne i takie naprawdę godne uwagi nawet typek który to czytał (nigdy nic nie palił/brał) mówił że otworzyłem mu oczy na pare spraw i że za chuj by tego taki zwykły człowiek nie wymyślił i nie zauważył na trzeźwo. Według mnie najlepsze kminy co jestem sam pod wrażeniem że mogłem takie coś wymyślić to właśnie po DXM, a i musze wspomnieć że tylko raz wskoczyłem na wyższe plateu niż 2 ;)
  • 858 / 50 / 0
Narkotyki rozwiązały problem ćpania, przestałem dzięki nim ćpać. Chwała narkotykom!
  • 237 / 10 / 0
rozwiązywanie problemów pod wypływem dragów hmmm... to jak wpisywać kody do gry xP ale zdarzało się jak najbardziej ...
All that I need,
Is time for me to breathe.
Dream little dreams,
That only I believe.
Now that I see,
Beyond the light.
I know I'll be,
I'll be alright.
ODPOWIEDZ
Posty: 745 • Strona 1 z 75
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol

Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.

[img]
Przemycają narkotyki w ciałach żywych jałówek. Eksport bydła z Meksyku do USA kwitnie

Meksykańskie kartele wykorzystują żywe bydło do przemycania narkotyków przez granicę USA. Narkotyki zaszywają wewnątrz zwierząt.

[img]
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu

Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.