...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 12 • Strona 1 z 2
  • 14 / / 0
Witam, moja matka chcę mnie oddać na przymusowy odwyk od substancji psychoaktywnych (dużo tego).
Jak taka sytuacja wygląda od strony prawnej, czy wymagane jest sądowne ubezwłasnowolnienie? Ja nie chcę się leczyć, jestem pełnoletni. Proszę o odpowiedź, to dla mnie ważne.
  • 657 / 7 / 0
Podpisac zgode na leczenie to jak by wypowiedziec: jestem krolikiem doswiadczalnym, mozecie robic na mnie te wasze eksperymenty
Uwaga! Użytkownik Akodeen jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3192 / 374 / 0
Jak jesteś pełnoletni to tylko sąd może cię wysłać na przymusowe leczenie ale tylko w skrajnych przypadkach na przykład gdyby psychiatrzy orzekli że jesteś niepoczytalny i stanowisz zagrożenie dla siebie i innych.
  • 2878 / 21 / 0
Blu, nie powiedziałbym że tylko w skrajnych przypadkach. Baaaaardzo łatwo wysłać kogoś ze swojej rodziny (najszczególniej 'dziecko') na przymusowe leczenie, naprawdę. Po pierwsze, jeśli rodzinie naprawdę zależy, to już stosując taką metodę postarają się, by poskutkowała, tj. by sąd orzekł o usadowieniu cię w ośrodku będą w stanie podrzucić narkotyki, strzykawki i pierdolić brednie że ich okradasz, straszysz, żresz wszystkie leki itp. rzeczy wymyślać. Kilka dni i już cię nie ma. Znam taki przypadek.

PS możesz się wtedy zapierać, ale walną ci test i po sprawie.
Ostatnio zmieniony 24 grudnia 2011 przez idontknow, łącznie zmieniany 2 razy.
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
  • 825 / 14 / 0
Mojemu dawnemu sąsiadowi starsi założyli taką sprawę i zgadnijscie ile czekali na pierwszą rozprawę w tej sprawie............................................................................................................prawie 2 lata ;).
Nie wiem czy to jednorazowa akcja sądu czy tak jest zawsze.
  • 989 / 35 / 0
Jeżeli własna matka wysyła Cię na odwyk to uwierz jej, że jest z Tobą źle i idź sam z własnej woli..
  • 2878 / 21 / 0
Lepiej jednak jakby trafił z nakazu, bo inaczej - bez motywacji - wyjdzie sobie po tygodniu. Na siłę nikomu się w uzależnieniu nie pomoże, ale tam człowieka potrafią przekonać, a i on sam widzi w co się wpakował. Idź, jeśli Ci zależy, inaczej to tylko wakacje.
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
  • 12 / / 0
przekum pisze:
Mojemu dawnemu sąsiadowi starsi założyli taką sprawę i zgadnijscie ile czekali na pierwszą rozprawę w tej sprawie............................................................................................................prawie 2 lata ;).
Nie wiem czy to jednorazowa akcja sądu czy tak jest zawsze.
no ja tez tyle czekalem zeby sie dowiedziec ze umozona ; D
jak niemasz poyebaney matuli co bedzie biegac prosic skladac papiery wymyslac ogolnie nieodpusci to bym sie nie przejmowal i wyyyebane ; D chyba ze masz tam jakies dziwne akcje w papierach ale pewnie nie to podwojnie wyyyebane
  • 655 / 3 / 0
idontknow pisze:
Lepiej jednak jakby trafił z nakazu, bo inaczej - bez motywacji - wyjdzie sobie po tygodniu. .
ZONK. Wyjdziesz po tygodniu = Pały cie będą szukać i wywiozą cię na inny ośrodek. Ale za to będziesz skutecznie demotywował do leczenia innych.
Co do terminów sądowych - 2 lata to może jednostkowy przypadek, ale sprawy się często przedłużają, zwłaszcza jak nie będziesz pasywny.
by sąd orzekł o usadowieniu cię w ośrodku będą w stanie podrzucić narkotyki, strzykawki i pierdolić brednie że ich okradasz, straszysz, żresz wszystkie leki itp. rzeczy wymyślać. Kilka dni i już cię nie ma. Znam taki przypadek.
To niestety prawda. Mojego ziomka tak matula urządziła. Jak wracał naćpany to matka dzwoniła do dzielnicowego, że jest pod wpływem i boi się go. Robiła właśnie takie chore akcje że jej zeżarł wszystkie leki, że nie dokłada się do utrzymania domu tylko czasem bierze pieniądze bez pytania (oczywiście wersja dla dzielnicowego że kradnie) a jak mu zwraca uwagę to że jest agresywny (oczywiście wersja dla dzielnicowego że ją bije).
No ogólnie czeska komedia łączona z amerykańskim melodramatem. Ogólnie poszedł do ośrodka i to dzielnicowy złożył pozew.

EDIT to postu idontknow: Fakt źle przeczytałem przyznaje mój błąd :-( :-/
Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2011 przez Pobozny user, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 2878 / 21 / 0
Pobozny user pisze:
idontknow pisze:
Lepiej jednak jakby trafił z nakazu, bo inaczej - bez motywacji - wyjdzie sobie po tygodniu. .
ZONK. Wyjdziesz po tygodniu = Pały cie będą szukać i wywiozą cię na inny ośrodek. Ale za to będziesz skutecznie demotywował do leczenia innych.
Z jakiej racji pały mają go szukać? Przeczytaj dokładnie mój post, bo chyba źle zrozumiałeś albo źle przeczytałeś :)
Nie będę się powtarzał.
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
ODPOWIEDZ
Posty: 12 • Strona 1 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.

[img]
Właściciele sklepów z marihuaną pozywają stan. Urzędnicy pomylili się przyznając im licencję

Grupa kilkunastu punktów sprzedaży marihuany w Nowym Jorku wniosła w piątek pozew przeciwko stanowi. Właściciele domagają się uznania, że lokalizacje ich sklepów są zgodne z prawem pomimo błędu urzędników, którzy przyznali, że przez lata źle interpretowali przepisy dotyczące minimalnej odległości od szkół. Sprawa trafiła do stanowego sądu najwyższego w Albany.