TALK - Rozmowy [H]

[angor animi]

Gratulacje mistrzu, nie zdziw się jak straciasz wątrobę po takim miksie (paracetamol+alkohol). A jak nie stracisz to ją poważnie rozwalisz. Tyle razy było mówione - alkohol i paracetamol=potencjalnie śmiertelny mix. Ja bym leciał szybko po ACC, bo takie zaturcie może na początku być bezobjawowe.

[Ugh]

Nie przesadzaj, utrata wątroby po jednym wypadzie 3.75 grama paracetamolu i 3 piwach?

Za dużo się naczytaliście o tych zatruciach. Kiedyś czytałem na zagranicznych forach (nie ćpuńskich), gdzie ludzie miesiącami przyjmowali nawet i 5 gramów (a często sporo więcej) paracetamolu dziennie i żyją, a jeśli mieli taką niewiedzę, to i pewnie alkohol (okazjonalnie) przyjmowali.

[Flijoye]

tramadol + amfetamina = speedball i mefedron. Ciepło i poczucie bezpieczeństwa plus empatia do ósmej potęgi.

[Ugh]

"tramadol + amfetamina = speedball i mefedron" WTF?

Speedballem żadnym tego bym nie nazwał. To tak jak walenie melisy i do tego kawa.

A stymulanty + tramadol to czysta głupota. Zajebiście wysokie ryzyko ZS.

[angor animi]

Za dużo się naczytaliście o tych zatruciach. Kiedyś czytałem na zagranicznych forach (nie ćpuńskich), gdzie ludzie miesiącami przyjmowali nawet i 5 gramów (a często sporo więcej) paracetamolu dziennie i żyją, a jeśli mieli taką niewiedzę, to i pewnie alkohol (okazjonalnie) przyjmowali.

Może być i tak. Piwa mogą mieć 3%, mogą mieć też 10% - czyli prawie jak połówka wódki. No i przede wszystkim jeden będzie tak robił całe życie i dożyje późnego wieku ćpuńskiego, a drugi po pierwszym razie się przejedzie. Para+alko to nie suma działań tych dwóch syfów - to się potęguje. Ja też czytałem o różnych ludziach, ale czytałem też o takich, którym nie wyszło. To jest ruska ruletka i kiedyś w końcu wystrzeli.

[mlodymechanik]

\\Tyle razy było mówione - alkohol i paracetamol=potencjalnie śmiertelny mix. Ja bym leciał szybko po ACC, bo takie zaturcie może na początku być bezobjawowe.

Potwierdzam ... 6 tabsów zaldiaru[ bez tolerki ] + 2 wojaki 9% poskutkowało drżeniem rak, giętkością nóg, a czułem się niby fajnie, ale zarówno tak jak miałbym zaraz wykitować. Robiłem tak kilka razy ( głupie, ale cóż ). Skutek był taki że leciała mi ciemna krew z pewnego miejsca... nie wiem czego to była wina, mam pewne teorie, ale pewien nie jestem, wątroba? Nie radzę praktykować, bo jak pisałem wcześniej, można zrobić se kuku.

[Ugh]

Nie wątroba.

[mlodymechanik]

A co mogło być w takim razie ?
Ciekawi mnie

[Młody Bóg]

teoretycznie to moglo byc spowodowane uszkodzeniem watroby. wowczas dochodzi do wloknienia watroby, krew nie moze odpowiednio przez taka watrobe przeplywac i zostaje zwiekszone cisnienie w zlewisku zyly wrotnej. z tym zlewiskiem polaczone sa zyly odbierajace krew z okolic odbytnicy.przy zwiekszonym cisnieniu w tym zlewisku moze dojsc do pekniecia sciany jakiejs zylki i krwawienia z odbytu. nie twierdze ze tak bylo w twoim wypadku, bo na odleglosc sie nie diagnozuje

[mlodymechanik]

Pewnie masz rację. Dzięki za wyjaśnienie.